ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

09 kwietnia 2013

Skarpetki z mocniejszą gumką

Gęba dziesiąta

Ze szczęką opadłą do kolan już nawet nie ze zdziwienia, ale z owych torsji, jakich się dostaje patrząc na celebrytę, który urąga imieniem swym pięknemu Kaliszowi, Gęba porzuca na chwilę wątek światopoglądowy, co oznacza, że nie ma ani lewego, ani prawego, tudzież centrum. Jest natomiast firma produkująca skarpety. W tejże pracuje inżynier K., któren wpada na pomysł, aby wespół z żartownisiem, co asfalt lotniskowy całował oraz nie mniej słynnym rzeźnikiem od świńskich ryi, przy wsparciu gościa o nietęgiej do cmentarzowego kielicha głowie, za wzór stawiając sobie bohaterów obiecanej ziemi, zamierza on, z wymienionymi wyżej, zbudować faaaabrykę skarpet. Skarpety jak skarpety, przydają się na chłodne wieczory, choć w wydaniu nuworyszy mają zawierać ciut mocniejszą gumkę.
Dyrektor pierwszej fabryki, tej od mniej cisnących skarpecianych gumek, rzecze tedy, iż po diabła mu taki inżynier, któren konkurencję tworzy. Wykopuje go zatem na zieloną trawkę swą nóżką odzianą w firmową skarpecinę. Wykopany, wielce urażony a uśmiechnięty całą swą gębą (pisaną przez małe gie dla odróżnienia od Gęby prawdziwej) uważa, że nijakiego zła nie uczynił, a dyrektor bezzasadnie czepia się tej mocniejszej gumki.
Na tym koniec opowieści. Opowieść, której morał przewrotnym jest jak cała Gęba.
Otóż Gęba podejrzewa, iż ów K. angażując się w projekt fabryki skarpet o mocniejszej gumce, w swojej rubasznej rozpasłości sądzi, że ma do czynienia z idiotami po drugiej stronie telewizorowego szkiełka. 
Gęba poczuła się urażona. Prawda, że posiada ona papiery potwierdzające jej niepoczytalność, ale broń Boże, nie są one tak żółte jak żółtymi się jawią refleksy światła odbite od szkieł okularów pana K.


Zdzisław Beksiński 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz