ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

27 września 2013

Gęba ponura

Gęba, za przeproszeniem, kto ją zna, to wie, jak bardzo paskudna, za swoim ponuractwem obstaje. Analityczny jej umysł (pono mózg jeszcze we łbie się Gębie kolebie, choć dowodów brak) objął zwojami taką oto historię.
Otóż w pobliskim mieście, (ściślej, na jego peryferiach) była ongi wojewódzka droga, wielce utrudzona i upstrzona koleinami. Skłoniło to włodarzy drogi do podjęcia wysiłku, aby ową wyrychtować, co by ludziska w autach szyber-dachu łebkami swoimi podczas jazdy nie wyczynili. Zatem złapano na lasso firmę, która podjęła się solidnego remontu samochodowej ścieżki na długości circa 1 kilometra.
Ugodzeni fachowcy z miejsca ruszyli do pracy.
Wiadomo nawet w Północnej Korei i na Saharze, że jeśli wyczynia się odnowienie drogi, po której tam i nazad napędzają się auta, w czasie tejże roboty wypada wybić z głowy kierowcom jeden pas ruchu, wprowadzając tak zwany ruch wahadłowy, tudzież zielono-żółto-czerwone neony na patykach ustawić. Gęba mniema, że nawet najbardziej zhardziały kierowca-choleryk napotykając oną szykanę, ból oczekiwania na zielone w swoim wnętrzu trzymać będzie, nadzieją przyszłej świetności luksusowej trasy wspomagany.
Jednakowoż w kraju bohatyrów, świętych pomazańców i uczonych intelygentów Wielki Budowniczy Drogi nakazał rozdrapać asfalt z obu pasów i, ku uciesze miłośników rajdu Paryż-Dakar, uatrakcyjnił podróż całkiem świeżymi a głębokimi koleinami przez co ledwie się na zielonym zjedzie z ekstremalnej mijanki.
Właśnie, rzecze Gęba, minął trzeci miesiąc napraw i tych sześciu z odkładem fachowców od zdzierania asfaltu, jeszcze przed zimą uporają się remontem.
Gęba wzięła w swe kudłate łapy liczydło i wyszło jej, że tempo pracy jest tak zawrotne (zwłaszcza przy tym zdrapywaniu asfaltu), że gdyby, o zgrozo!, przyszło naszym fachowcom zbudować stukilometrowy odcinek drogi, zajęłoby to ni mniej ni więcej, jak lat 35 (rzecz jasna to optymistyczna wersja).
No i powiedzcie sami, czy Gębie do śmiechu? Czy obijanemu po bezdrożach samochodzikowi Gęby do śmiechu?

Lecz spolegliwą Gębę Najjaśniejszy Szlag natychmiast puszcza, kiedy pomyśli sobie, że przecie za jakiś czas któryś z wielkich lub pomniejszych polityków w towarzystwie fotograficznych aparatów i kamer wyjmie zza pazuchy nożyczki i przecinając biało-czerwoną wstęgę otworzy kolejny odcinek autostrady do nieba. 

2 komentarze:

  1. Gębo Najmilsza! Pewno już bliżej jest niż dalej do krajania wstęgi... Rozjaśnij oblicze!

    OdpowiedzUsuń
  2. smoothoperator7.10.2013, 23:21

    Bliżej to już było, teraz tylko dalej :-)

    OdpowiedzUsuń