CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

13 czerwca 2020

WYDOBYTE Z POPIOŁU I DIAMENTU

Poczyniłem kilka wypisów z „Popiołu i Diamentu”. Jak wcześniej wspomniałem, dzisiaj inaczej odczytuję teksty, z którymi zetknąłem się przed wielu laty. Wówczas nie zdawałem sobie sprawy lub niewiele sobie zdawałem z tego, że Jerzy Andrzejewski konstruując dialogi posługuje się techniką behawiorystyczną (bodziec – reakcja) typową np. dla prozy Ernesta Hemingwaya. Oczywiście nie oznacza to, że autor „Murów Jerycha” pozostaje pod wpływem amerykańskiego noblisty. Prawdopodobnie proza behawiorystyczna charakteryzująca się intuicyjnym opisem zachowania postaci kosztem skrupulatnego, pogłębionego osądu tychże w latach czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku to taki ślad epoki. Behawioryści w literaturze nie poddają wnikliwej ocenie wykreowanych przez siebie postaci tak jak to czyni literatura realistyczna czy naturalistyczna, skupiając się na zachowaniu, na dialogu jaki prowadzą bohaterowie powieści czy opowiadań i to czytelnik ma sam ocenić daną postać, scharakteryzować ją, opisać własnymi słowami. W behawiorystycznym obrazowaniu świata przedstawionego szczególną wagę mają dialogi, najczęściej spontaniczne, pozbawione komentarza odautorskiego, a przez to bardziej autentyczne i prawdziwe.

Oto taki przykład. Fragment rozmowy Maćka Chełmickiego z barmanką Krysią.

„Chełmicki spojrzał na zegarek.

- Spieszy się pan? - spytała panna Krysia.

- Skąd znowu? Mam masę czasu.

- To po co pan patrzy na zegarek?

- Umówiłem się tu z kimś.

- Z kobietą?

- Może... Niezadowolona?

- Kto?

- Pani.

- Ja? A cóż mnie to obchodzi, z kim się pan umówił.

- Nic?

- Mam nadzieje, że nic.

- A jeżeli się nie umówiłem z kobietą?

- To też nic.

- Naprawdę? A gdybym nie uwierzył?

- Proszę bardzo. Jeśli sprawi to panu przyjemność...

- To co?

- Niech pan nie wierzy.

- Świetnie! Wobec tego nie wierzę. Długo tu musi pani siedzieć?

- Do końca. Dopóki są goście.

- To znaczy?

- Jak czasem, zależy od dnia.

- A dzisiaj?

- O, dzisiaj to pewnie do samego rana.

- Koniecznie? Jest tu pani sama?

- Teraz sama. O dziewiątej przyjdzie jeszcze koleżanka.

- A widzi pani!

- Nic nie widzę. Jeśli jest dużo gości, to we dwie ledwie sobie

możemy dać radę.”

 

Za chwilę przytoczę fragment kolejnego dialogu z zupełnie innego powodu. Póki co taka perełka stylistyczna – jedno krótkie, świetne zdanie, oczywiście również z „Popiołu i diamentu”.

„Niemniej jednak, chociaż milczący, Kalicki nie dawał Słomce spokoju.”

 

Następny dialog to fragment rozmowy Andrzeja Kosseckiego z Maćkiem Chełmickim. Maciek wspomina „dawne dobre czasy”, które przypadły akurat w okupację, opisuje ich – jego i Andrzeja – marzenia. Maciek jest spontaniczny w ocenie niedawnej przeszłości, ale jednocześnie przedwcześnie zgorzkniały. Przyznaje, że jest bezwolnym wykonawcą poleceń, które wydawali mu jego przełożeni wtedy, podczas okupacji i teraz, u progu wolności.

Jakże często z rozrzewnieniem wspominamy przeszłość, swoje młodzieńcze lata, kiedy wydawało nam się, że zmienimy świat, że wiemy czego chcemy… gdy tymczasem wymagało się od nas czegoś innego – posłuszeństwa, a posłuszeństwo odbiera nam wolność.

Współczuję dzisiejszej młodzieży.

„- Wobec tego zdrowie nas dwóch. Wiesz co, Andrzej?

- Co?

- Możemy sobie jednak powiedzieć, rozmaicie bywało, bo rozmaicie, to prawda, ale dobre były czasy.

- Myślisz?

- Może nie? Jak się żyło! Na całego. I w jakiej kompanii! Powiedz sam, było kiedy tylu morowych chłopców i dziewczyn? Taka wiara!

- I co z tego? Prawie wszyscy poginęli.

- Inna sprawa. Ale czasy były dobre. Pijesz?

Andrzej odsunął kieliszek:

- Za chwilę. Myśmy przede wszystkim byli inni.

- Młodsi.

- Nie tylko. Wiedzieliśmy, czego chcemy.

- Powiedzmy.

- Wiedzieliśmy także, czego chcą od nas.

- Ba, odkryłeś! To jasne. Czego mogli chcieć? Żebyśmy ginęli. Teraz chcą tego samego. I w porządku. Stać nas na to, nie?

Andrzej zmarszczył brwi:

- Nie zgrywaj się.

- Ja się zgrywam?

- Pewnie. Ginąć... to żadna sztuka.

- Zależy jak.

- Jakkolwiek. Na to nas zawsze stać.

- Jeszcze mało?

- Beznadziejnie.”


[13.06.2020, Toruń]


6 komentarzy:

  1. Przypomniała mi się ta słynna scena filmowa, gdy Maciek Chełmicki podpala spirytus w kieliszkach i po kolei wymienia imiona osób które zginęły.
    Przyznam że nie wiem czy jest to też w książce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma tej sceny. To wymyślił Cybulski z akceptacją Wajdy.

      Usuń
  2. "Popiół i diament" Wajdy, to chyba jedyny film jaki dane mi było obejrzeć, który podkreślał wartość książki, a nie ją zastępował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... jest kilka takich... świetna adaptacja "Lalki" z Pawlikiem w roli Rzeckiego, najlepszy według mnie film historyczny, tj. "Faraon" i jeszcze parę innych...

      Usuń
  3. To może być ciekawe doświadczenie, taki powrót i nowe przemyślenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, lubię wracać do filmów i książek, które już raz przeczytałem/zobaczyłem

      Usuń