Kartka z kalendarza na dzień 24 marca 2025 roku
Poniedziałek
Imieniny dzisiaj obchodzą: Bertrada, Szymon oraz Ademar, Agapiusz, Aldmir, Aleksander, Dionizy, Dydak, Dzierżysław, Dzierżysława, Dziesława, Dzirżysława, Gabriel, Jan, Józef, Katarzyna, Marek, Oldmir, Romulus, Sewer, Sofroniusz
Przysłowie na dziś:
„Na Świętego Szymona nie wdziewaj już kaftana”
Wschód, Zachód i Długość Dnia 24 Marca 2025 dla Torunia
05:36:28 18:06:51 12h30'23"
Cytat dnia:
Żyjmy dłużej! Niż inni – Stanisław Jerzy Lec
8 lutego 1828, Nantes
24 marca 1905 roku w Amiens zmarł Juliusz Verne - francuski pisarz, jeden z pionierów gatunku science fiction. [ur. 8 lutego 1828 roku w Nantes]
Poniżej fragment powieści Verne’a „W osiemdziesiąt mil dookoła świata”
Rozdział dziewiąty
(w którym Morze Czerwone i Ocean Indyjski okazują wielką przychylność zamiarom pana Fogga)
Odległość między Suezem a Adenem wynosi równe tysiąc trzysta dziesięć mil i według planu Towarzystwa winna być pokonana w ciągu stu trzydziestu ośmiu godzin. “Mongolia” szła pełną parą i nie ulegało wątpliwości, że przypłynie do celu przed terminem.
Większość pasażerów, którzy weszli na statek w Brindisi, udawała się do Indii. Niektórzy spieszyli do Bombaju, inni przez Bombaj do Kalkuty, bo - od czasu gdy linia kolejowa przecina Półwysep Indyjski w całej jego szerokości - nie potrzeba już okrążać cypla cejlońskiego.
Wśród podróżnych znajdowało się wielu urzędników i wojskowych wszelkich stopni. Ci ostatni byli to zarówno oficerowie właściwej Armii brytyjskiej, jak i dowodzący oddziałami krajowych wojsk sepojów. [żołnierze indyjscy] Jedni i drudzy byli znakomicie uposażeni, spędzano tedy czas na pokładzie “Mongolii” w sposób przyjemny i wykwintny. Prócz urzędników państwowych było tam kilku młodych zapaleńców, którzy z milionami w kieszeni ciągnęli do Indii w zamiarach handlowych. Intendent, mąż zaufania Armatorów, dzierżący na statku władzę równą władzy kapitana, dbał o to, żeby pasażerom nie zbywało
na niczym. Podczas pierwszego śniadania, podczas lunchu o godzinie drugiej, przy obiedzie o pół do szóstej i przy kolacji o ósmej - stoły uginały się od świeżego mięsiwa i smakowitych przystawek dostarczanych przez kuchnie i spiżarnie parowca. Pasażerki, których było kilka na statku, przebierały się dwa razy dziennie. W przerwach między posiłkami słuchano muzyki, A nawet, gdy morze na to pozwalało, tańczono.
Lecz Morze Czerwone, jak wszystkie zatoki wąskie wydłużone, jest kapryśne i złośliwe. Gdy dął wiatr, czy to od brzegów Azjatyckich, czy też od strony Afryki, “Mongolia” - podługowate wrzeciono opatrzone śrubą - zataczała się gwałtownie pod naciskiem bijących w burtę fal. W takich chwilach damy kryły się w kabinach, fortepiany milkły, urywały się śpiewy i tańce. A jednak statek mimo wichury, mimo wzburzonego morza, party swą potężną maszyną, zdążał bez opóźnienia do cieśniny Bab el-Mandeb.
Czymże się podczas tej podróży zajmował pan Fileas Fogg? Zapewne przypuszczacie, że niespokojny i przerażony nieprzewidzianymi harcami wiatru i morza śledził z zapartym tchem drżenie kadłuba statku, wstrząsy i skoki, które mogły przecież stać się powodem awarii, przymusowego postoju w przygodnym porcie i w rezultacie popsuć jego wielką grę? Nie, ten pan nie ulegał żadnemu z powyższych wzruszeń, A w każdym razie – nie okazywał tego po sobie. Był w dalszym ciągu człowiekiem chłodnym i opanowanym, przynoszącym prawdziwy zaszczyt klubowi, do którego należał
[24.03.2025, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz