CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

19 grudnia 2012

Nawrócenie


Plik:Caravaggio-The Conversion on the Way to Damascus.jpg

Caravaggio "The Conversion of Saint Paul" [Nawrócenie świętego Pawła]


Mogło to się zdarzyć jedynie tutaj, w zamglonym, małomiasteczkowym grudniowym powietrzu, w kawiarni, z okien której na boży świat wąska  smużka żółtego światła sie wydostaje. Byłyż w tym miejscu duchy, upiory i chochoły bronowickie. Dziś ten stary kutwa, czciciel mamony, bezwzględny uzurpator własnego szczęścia i pogardy dla biednych, pan Ebenezer Scrooge z Dickensowskiej kolędy zasiadł przy oknie, chłodnym a wilgotnym. Stary ten człowiek, brodaty, w zgrzebnym kaftanie, sączył kubański rum. A zdawał się być wystraszony, jak u Dickensa, zjawami, które pokazały mu swoją przeszłość i przyszłość marną.
Scrooge był już po przejściach z duchami, Scrooge był nawrócony, lecz Scrooge cierpiał katusze, gdyż na pokutę mu zadano obchodzić świat wzdłuż i wszerz, ukazując swą postać ku przestrodze tym, którzy wiedli życie nie lepsze od niego.
A mało to takich.
Scrooge prowadził podwójne życie. Tam, u swoich, w ciemnym Londynie, odmieniwszy swe życie, zdobywał szacunek i poważanie; tutaj, gdzie mało kto go znał, fizjonomią swoją odstraszał dopóki nie przemówił:
- Nie ma na tym świecie podlejszego życia, aniżeli to, oparte na krzywdzie drugich. Opamiętajcie się w porę i otwórzcie na nich. Otwórzcie serca i nagromadzone skarby. Niech wasze serca napełniają się wdzięcznością, a skarby wypełniają puste kieszenie ubogich. Tam, dokąd wszyscy idziemy, bogactwo serc się liczy.
To powiedziawszy, pozostawił na stole złotą gwineę i  w tumulcie konsternacji, uszedł nawracać innych.



1 komentarz:

  1. Nie lubię być miły i pomocny dla ludzi, o których nieszczęściu dowiaduję się z mediów. Bo wtedy zgraj ludzi poczciwych acz małostkowych rzuca się do pomocy takiemu delikwentowi lub większej ich ilości w mierze tak wielkiej, że aż przesadnej.

    Nie widzą ukontentowani wkładem własnym w pomoc obcej osobie małej biedy lub nieszczęścia goszczącego u własnego sąsiada. Przykre to, ale prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń