31 maja 2020
ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (14)
30 maja 2020
DRUGI SPACER
29 maja 2020
KAWIARENKA (116) ZA LEPSZĄ PRZYSZŁOŚĆ
Stary pisarz na chwilę odłożył pracę.
Zorientowawszy się, że kreska stawiana rylcem wiecznego pióra staje się coraz
mniej wyraźna, sięgnął po atrament, rozkręcił korpus starego jak świat pióra i
wprawnym ruchem kciuka i palca wskazującego pocisnął podłużny balonik, i nabrał
weń kilka mililitrów ciemnogranatowego, chińskiego atramentu.
Kawiarennik skupiony nad czytaniem
odwrotnej strony kartki ze ściennego kalendarza, zamyślił się przez chwilę,
spojrzał smutnym wzrokiem w okno, lecz za chwilę powrócił do przytomności.
- Skończy pan jeszcze dzisiaj?
- Prawdopodobnie tak – odparł stary
pisarz – chociaż z pewnością należałoby tę opowieść rozwinąć, ot choćby
zobrazować tę obecną sytuację, w jakiej się znaleźliśmy.
- To chyba najnudniejszy okres czasu w
naszym życiu – wyraził filozoficzne spostrzeżenie kawiarennik
- Tak? A gdybym, drogi panie Adamie,
opisał jak to kawiarenka pomimo wprowadzonych restrykcji spowodowanych epidemią
prowadziła niezmącenie swą działalność? Byłoby o czym pisać, prawda?
- Ale chyba o tym pan nie napisze? – w głosie
kawiarennika zabrzmiała nuta wahania.
- Oczywiście, że nie, bo musiałbym wtedy
opisać, jakeśmy wspólnie nie przestrzegali prawa w kawiarence, wchodzili do
niej tylnym wejściem, jak okna zasłonięte były czarnym papierem….
- Jak za okupacji – uśmiechnął się Adam.
- Jak za okupacji. A najciekawsze w tym
wszystkim jest to, że ochraniał nas pan inspektor Kowalski, który w tym
przedsięwzięciu brał czynny udział.
- Jednym słowem, panie pisarzu,
zapachniało w kawiarence mafią.
- Panie Adamie, a zwrócił pan uwagę na
taki fakt, że na tę n a s z ą mafię nikt jak dotąd nie doniósł?
Stary pisarz w sposób szczególny
podkreślił słowo „naszą”, pragnąc uzmysłowić swemu rozmówcy, że jeżeli za tę
pandemiczną niesubordynację przyjdzie kawiarennikowi zapłacić, to on, pierwszy
pisarz Różanowa, pójdzie z nim w kazamaty, jak wielu, wielu innych.
- Rzecz szczególna – kontynuował stary
pisarz – nawet nasi oponenci, oponenci pana burmistrza i przewodniczącego rady
miejskiej pana radcy Kracha nie uczynili wobec nas żadnych wojen podjazdowych,
a wręcz przeciwnie, i oni się w tym miejscu stołowali.
- To prawda. Różanów nie poszedł drogą
wiecznych kłótni i waśni, a wielka w tym zasługa pana doktora Koteńki i pana
Majewskiego. To oni na samym początku epidemii zainwestowali w środki ochrony
osobistej, potem te testy. A’propos pana doktora, jak tam z jego zdrowiem,
pisarzu? Wie pan coś o tym?
- Już doszedł do siebie po tej
kwarantannie. Infekcję przeszedł w miarę lekko, ale już zdrów jest, tyle że
jego małżonka, pani Zofia, za nic nie chce go z domu wypuścić. Powiada, że pani
doktor Emilia wraz z kilkoma innymi daje sobie z powodzeniem w szpitalu i
przychodni radę, zresztą przychodnia i tak na telefon, a pan doktor Koteńko
wyrywa się wciąż, aby jechać na wieś do swoich pacjentów. Już dwa razy się tak
wyrwał.
- To było do przewidzenia. Pan doktor
Koteńko zawsze na barykadach postępu, a swoją drogą brakuje mi bardzo tych jego
pląsów na pianinie, chociaż pewnie niedługo to się zmieni.
- Tak pan myśli Adamie?
- Byłem właśnie w Ciżemkach u
Kosmowskich, aby dowiedzieć się o mleko i kozi ser do kuchni, gdy
zatelefonowała pani Zofia. Oznajmiła mi, że w najbliższą sobotę pan doktor z
panią Milką jakiś koncert nam zagrają… pewnie coś Schuberta, tak myślę.
- I już nie wejdą tylnymi drzwiami, i
bez maseczek – roześmiał się stary pisarz.
- A jakże, wszystko odbędzie się
legalnie.
Późna bardzo była to pora, po jedenastej
wieczorem; drzwi kawiarenki zakluczone, jedynie te od podwórza otwarte, jak w
czasie pandemii. Panowie byli już znużeni. Stary pisarz także rozmową, bo do długich
częstych rozmów przyzwyczajony nie był. Kawiarennik Adam tymczasem czuł się jak
w nieświeżym sosie, w każdym bądź razie energią nie tryskał. Pewnie by panowie
udali się do ciepłych łóżek, gdy nagle w bocznych ościeżach lokalu pojawił się
pan radca Krach. Ten pomimo późnej pory, kipiał wigorem, a witając się
serdecznie z siedzącymi przy stoliku panami poprosił, a właściwie zażądał
koniaku, także dla starego pisarza, który zwykle gościł się w kawiarence
mlekiem i pochodnymi.
- Panowie, ruszamy na sto procent z
budową osiedla. Kontrahenci się opamiętali. Będziemy w końcu odnawiać te zaułki
na starym mieście, prace przy porządkowaniu miasta też biegną galopem. Mam nadzieję,
panowie, że w końcu zaczniemy żyć od nowa i na nowo, a przyszło nam żyć w
czasach szczególnych.
- To prawda, panie radco – potwierdził kawiarennik.
– Za lepszą przyszłość! – kawiarennik Adam potrącił się z panami swym
kieliszkiem.
- Za lepszą przyszłość, to i ja w
ostateczności wypiję – wyrzekł stary pisarz.
28 maja 2020
ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (13)
26 maja 2020
ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (12)
24 maja 2020
ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (11)
22 maja 2020
WYJĄTKI Z ŻYCIA PROFESORA FILOZOFII, W DODATKU ETYKA (2)
[22.05.2020, T.]
21 maja 2020
WYJĄTKI Z ŻYCIA PROFESORA FILOZOFII, W DODATKU ETYKA (1)
19 maja 2020
PIESKI TO LUBIĄ
A teraz fragment świetnej opery Aleksandra Borodina "Kniaź Igor", tu: " Polovtsian Dances". Przedstawienie Teatru Mariańskiego (Kirowa) z Petersburga; dyryguje Walerij Giergiew
Kolejna pozycja to kompozycja Manuela de Falli "Dance Espagnole" w wykonaniu Dawida Ojstracha
Skoro jesteśmy przy Hiszpanii, to warto przypomnieć sobie flamenco i kompozytora tego kraju Isaaca Albeniza i jego "Asturias" - "Legendę"
Będąc przy temacie hiszpańskim wybrałem "Baile andaluz" i "Pożegnanie" hiszpańskiego malarza José Villegasa Cordero (1844-1921)

