ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

31 grudnia 2023

ZAPISKI Z POSTDYKTATORSKICH CZASÓW (13 / 1000) KONIEC I POCZĄTEK

 

13/1000.

Rok 2023 właśnie się kończy. Nie podsumowuję go, nie miałem żadnych postanowień, dopadła mnie kolejna choroba, z której nie wyszedłem i tyle. No, może małe światełko w tunelu związane z wyborami – to wszystko.

Dla mnie przełom roku nic nie znaczy. Jest to tylko umowna przemiana starego w roku w nowe, zmiana daty. Czy można się cieszyć z tego, że każdego pierwszego stycznia przybywa nam lat? Nie sądzę. Kompletnie nie rozumiem tego podniecenia. Wiele się ostatnio mówiło i mówi o tym, aby nie świętować w sylwestra hałaśliwie, bo cały ten zgiełk szkodzi zwierzętom, nie tylko domowym. Cóż z tego, skoro i tak jest, i będzie hałaśliwie, bo są ludzie głusi na apele. Mało tego – z jednej strony w telewizjach pojawiają się głosy przeciw głośnym wybuchom petard, a te same telewizje pokazują owe wybuchy w poszczególnych krajach – czysta hipokryzja. Uważam, że nie powinno się wspierać przemysłu „petartowego”, tak jak nie powinno się wspierać przemysłu zbrojeniowego. W obu przypadkach efekty tej działalności gospodarczej są podobne, choć oczywiście ten petardowy przemysł to odmiana soft.

Obie moje suczki ciężko przechodzą tę kanonadę. Szczególnie dotyczy to Adelki, która chowa się gdzie bądź, aby słyszeć jak najmniej. Jedyną możliwością zmniejszającą jej cierpienie jest włączenie na cały głos odbiornika telewizyjnego.

W takich okolicznościach przyrody żegnam się ze starym rokiem i życzę wszystkim zdrowia i sukcesów w Nowym, 2024 Roku.


[31.12.2023, Toruń]

KARTKA Z KALENDARZA - 31.12.2023

 

Kartka z kalendarza na dzień 31 grudnia 2023 roku

Niedziela


Imieniny dzisiaj obchodzą: Melania, Sylwester, Sylwestra oraz Barbacjan, Donata, Katarzyna, Kolumba, Mariusz, Paulina, Saturnina, Sebastian, Tworzysław, Zotyk


Przysłowia na dziś:

Dzień Sylwestrowy pokaże czas lipcowy”

W noc Sylwestrową łagodnie, będzie kilka dni pogodnie”

Czy rok był suchy, czy było błoto, nigdy w Sylwestra nie będzie padało złoto”


Słońce

Świt: 07:02

Wsch. Sł.: 07:42

Zenit: 11:39

Zach. Sł.: 15:35

Zmierzch: 16:16


Cytat dnia:

Życie ma ty­le ko­lorów, ile pot­ra­fisz w nim dostrzec” - Małgorzata Stolarska


31 grudnia 1861 roku (lub 31 grudnia 1862) urodził się Włodzimierz Przerwa-Tetmajer - malarz i grafik, jeden z czołowych przedstawicieli okresu Młodej Polski. [zm. 26 grudnia 1923 roku w Krakowie]



Poniżej obraz Tetmajera „Wesele”.


[31.12.2023, Toruń]

PISMO OBRAZKOWE (116 - 124)

 

116. ZIMA ZŁA, ALE PIĘKNA.



117. SYLWESTER 1978-1979 - GDZIEŚ W WARSZAWIE.



118. NOSTALGIA - NAUKA W SZKOLE PODSTAWOWEJ - PEWNIE KLASA PIERWSZA.



119. DAWNIEJSZE ŻNIWA.



120. UKRADZIONE Z INTERNETU - WIEJSKIE DZIECI.



121. RĘCZNEJ ROBOTY LALKA.



122. ODWIEDZIŁ NAS MIKOŁAJ



123. PRZYŁAPANY NA GORĄCYM UCZYNKU.



124. NIECH W NADCHODZĄCYM 2024 ROKU ZAPANUJE POKÓJ NA ŚWIECIE - PABLO PICASSO - GOŁĄB POKOJU - 1949.



[31.12.2023, Toruń]



29 grudnia 2023

POEZJA (51) JAROSŁAW IWASZKIEWICZ - SMUTNE LATO

 

Edward Cucuel

"Dwie siedzące dziewczyny nad jeziorem Starnberg"


Jarosław Iwaszkiewicz  -  Smutne lato

I

Kraty liści, ranek

Tak cicho się śmieje,

Przejdę przez podwórze,

Słońce mnie ogrzeje.


W polu żniwa szumnie

Toczą pstrą obręczą,

A wozy na gumnie

Zajeżdżając brzęczą.


Siano pozwożono,

Już pachnie w stodole,

W słonecznym promieniu

Wychodzę na pole.


Na stawie błękitno,

Jak w oczach mej córki,

Płyną kurki, kaczki,

Białopióre nurki.


Przeminęły dzwonki,

Przeminą stokrotki,

Powtarzam półszeptem

Piosenki i zwrotki.


Ale wszystko razem

Jedną myśl zawiera,

Że mi się twój obraz

Już w oczach zaciera.


II

Czeszę włosy trawy

Rękami obiema,

Czekam twego listu,

Choć wiem, że go nie ma,


Jedna jasna kartka

Białego papieru

Bruka się na końcu

Leśnego szpaleru.


Niepotrzebne listy

Wyrzucają ludzie,

Ja o niemożliwym

Wciąż rozmyślam cudzie.


Na trawę zieloną,

Opłukaną rosą,

Nie wyrzucę listu,

Bo go nie przyniosą.


III

Dzisiaj przez upały

Przeszły lekkie dreszcze,

Nie chcę myśleć jeszcze:

Lato się złamało.


Znów się zaniebieszczy

Jak sierpniowe niebo.

Myśleć nie potrzeba,

Że nadejdą deszcze.


Wrzosy już liliowe

Jak obłoki spadły -

I listek pobladły

Opada na głowę.


Zielone leszczyny

Mają już orzeszki,

Poczekaj troszeczki -

Znów się zobaczymy.


[29.12.2023, Toruń]

KARTKA Z KALENDARZA - 29.12.2023

 

Kartka z kalendarza na dzień 29 grudnia 2023 roku

Piątek


Imieniny dzisiaj obchodzą: Dawid, Dominik, Tomasz oraz Domaradz, Ebrulf, Ekhard, Gerard, Gerarda, Gosław, Honorat, Jonatan, Krescencjusz, Krescens, Krescenty, Marceli, Marcin, Prymian, Radowit, Saturnin, Tadea, Trofim, Wiktor


Przysłowie na dziś:

Grudzień ziemię grudzi dla zwierząt i ludzi

Słońce

Świt: 07:01

Wsch. Sł.: 07:42

Zenit: 11:38

Zach. Sł.: 15:33

Zmierzch: 16:14


Cytat dnia:

Wszyscy rodzimy się szaleni. Niektórzy już tacy pozostają

Samuel Beckett

29 grudnia 1879 roku w Warszawie urodził się Witold Wojtkiewicz - malarz, rysownik i grafik okresu Młodej Polski. Przedstawiciel symbolizmu i wczesnego ekspresjonizmu, przez niektórych uznawany za prekursora surrealizmu. [zm. 14 czerwca 1909 w Warszawie]



Poniżej obraz Wojtkiewicza „Orka” (1905)


[29.12.2023, Toruń]

KAWIARENKA - ROZDZIAŁ 97 - DO LINII KOLEJOWEJ PRZEZ PRZEDSZKOLE

 ROZDZIAŁ 97  -  DO LINII KOLEJOWEJ PRZEZ PRZEDSZKOLE

[w którym dowiemy się o rozbudowie linii kolejowej, przedszkolu i materiale na budowę miejskiego hotelu]

Nie ma się czemu dziwić, że pan Zdunowski wraz z dwoma braćmi, którzy po latach uruchomili w Przedborzu cegielnię pojawili się w gabinecie pana powiatowego starosty Mycielskiego w sprawie przedłużenia wąskotorowej linii kolejowej prowadzącej od cukrowni, a zmierzającej ku powiatowemu miastu, tyle że w okolicach ich warsztatu pracy kończącej się niespodziewanie, choć szyn kolejowych jeszcze w tej okolicy nie rozkradziono. Dla panów Zdunowskich poprowadzenie takiej linii oznaczało ni mniej ni więcej, jak najłatwiejszą i najkrótszą drogę do zbytu produkowanych w ich zakładzie cegieł, ale nie tylko ich, bo najmłodszy Zdunowski zajmował się też garncarstwem, nieśmiało na tę chwilę i skromnie, ale że miał smykałkę do tego rzemiosła, to było widać i przekonali się o tym pan radca Krach i burmistrz Różanowa, których to obywateli Zdunowscy zaprosili do swych włości.

- Rozumieją panowie, że ze względów ekonomicznych, przynajmniej dla nas, dostęp do zapuszczonej dzisiaj rampy kolejowej, gdzie można byłoby dostarczać nasz towar, byłby najlepszym rozwiązaniem - przekonywał gości najstarszy Zdunowski. - W dawniejszych czasach, kiedy cegielnia działała, prowadziło do tej rampy torowisko wprost z magazynów cegielni. Owszem, można cegły rozwozić ciężarówkami, ale poręczniej byłoby koleją.

- Ot i widać w całej rozciągłości, panie burmistrzu, jak to raz poczyniony świetny pomysł daje impuls do urzeczywistnienia się kolejnych - odezwał się pan radca Krach.

- To prawda. Mnie już powiadał o konieczności przedłużenia kolejowej trasy pan Dąbrowski, hodowca amerykańskich dżdżownic i producent darni - napomknął pan burmistrz. - A i pan Iłowiecki wraz z panią Różańską też monitują w tej samej sprawie, podobnie zresztą jak pan leśniczy Gajowniczek.

- Czyli powinniśmy bezwarunkowo iść za głosem ludu i wspólnie przekonać pana starostę, aby ruszył głową w tej sprawie.

- Ależ panie radco, pan starosta jest jak najbardziej za, tyle że musi się liczyć z kosztami i kalkuluje, czy dalsze inwestowanie w wąskotorówkę się opłaci.

- Zapewne tak miasto jak i powiat będą musiały zaangażować się finansowo, lecz jeśli nawet inwestycja się nie zwróci, to, jak widać, jest konieczna, a w okresie letnim to bardzo możliwe, że przyniesie zyski z turystyki - ciągnął swój wywód pan radca Krach.

- Tak… i panu marzą się te dwadzieścia dwa kilometry linii. Moją opinię pan zna, zresztą sam z panem starostą otwieraliśmy kolejowa trasę. Wydaje mi się, panie Zdunowski, że powinniśmy się wprosić do pana starosty z całą brygadą tych ludzi, dla których linia kolejowa łącząca powiatowe miasto z Różanowem i dalej z cukrownią ma największe znaczenie.

- Mnie podoba się pańskie rozumowanie, panie burmistrzu - pochwalił burmistrza pan radca Krach.

- A ja znajdę sojuszników - przyobiecał pan Zdunowski.

Obaj panowie po rozmowie, która jeszcze długo z panami Zdunowskimi trwała, po obejrzeniu cegielni, po zapoznaniu się z garncarskimi „wypiekami” najmłodszego Zdunowskiego, pan radca z panem burmistrzem zostali ciepłym posiłkiem ugoszczeni, po czym przeanalizowali całą sytuację i ustalili procedurę rozmów, jakie przeprowadzą w powiecie.

- Da Bóg, że i tę sprawę przepchniemy do pozytywnego końca - wyraził swoją nadzieję pan burmistrz.

- Bo najważniejsze, panie burmistrzu, to mieć dobry pomysł, tak jak ten pana z hotelem - podbudował pierwszą osobę w mieście pan radca Krach.

- Sam pomysł może znaczyć niewiele, skoro nie znajdzie się do jego realizacji ludzi - stonował zapał pana radcy burmistrz.

- Ale się znaleźli, wie pan doskonale, jak to było z tymi hotelowymi planami. I widzi pan, w tej wąskotorowej sprawie też są zaangażowani ludzie, którym zależy na rozbudowie linii. A tak na marginesie naszego hotelu, czy pan wie, burmistrzu, że pobudujemy go z cegieł panów Zdunowskich?

Słowa pana radcy Kracha osłodziły twarze Zdunowskich przyjemnym uśmiechem.

- A tego to nie wiedziałem.

- Istotnie, podpisaliśmy umowę na dostawę cegieł - poinformował pana burmistrza najstarszy Zdunowski. - Jeszcze po promocyjnej cenie.

- Oj spryciarz z pana, ale popieram. Miastu potrzebne są miejsca noclegowe.

- Podobnie jak przedszkola - wtrącił pan radca Krach, spojrzawszy tajemniczo na pana burmistrza. Ten poczuł się zrazu przygwożdżony tą refleksją pana radcy. Miał bowiem wiedzę na temat tego, że w istocie Różanowowi brakuje przedszkoli i żłobka.

- Wiele nam jeszcze pozostało do zrobienia, ale… - zawahał się pan burmistrz - w sprawie przedszkoli to ja mam pewne nowe informacje.

- I ja również jestem dobrze zorientowany w tym temacie - radca Krach pozwolił sobie na szeroki uśmiech na twarzy. - Ten stojący próżno obiekt po gospodzie a wcześniej po sklepie wielobranżowym pan zna, panie burmistrzu?

- A, o to panu chodzi? Nie dość, że znam, ale również przeznaczyłem go na prywatne przedszkole.

- Mówimy o tym samym. Ja z kolei dołożyłem swoja rękę do tego, aby to przedszkole powstało.

- Mogłem się tego po panu spodziewać, panie radco. Myśli pan, że ten pomysł wypali?

- Tak właśnie myślę. Te trzy panie… Bogucka, Jordańska i jak jej tam… Maciakowa dostały już na ten cel fundusze unijne, a i pewne środki z jednego ze stowarzyszeń. Zaciągnęły też kredyt na korzystnych, jak na dzisiejsze czasy, warunkach, ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że już teraz mają wsparcie rodziców przyszłych maluchów, nie finansowe, to prawda, ale gospodarskie. Otóż niektórzy z rodziców już wzięli się za remont tej placówki.

- No proszę, kto by się tego spodziewał… w dzisiejszych czasach…

- Ależ panie burmistrzu, każdy rodzic chciałby, aby ich dzieci przebywały we w miarę luksusowych warunkach w przedszkolu, prawda? Ta pani Maciakowa ma w dodatku pełne kwalifikacje, a panie Bogucka i Jordańska dokształcają się w tym kierunku.

- Miło to słyszeć.

- Nie powiem, nie miały łatwego życia, ale z bożą i ludzką pomocą dadzą sobie radę. Pan burmistrz pewnie spotkał się z nimi w kawiarence, gdzie stołują się za darmo u pana Adama, a i dzieciaki często zostają tam do późnego wieczora, doglądane od czasu do czasu przez panią Zofie Koteńko.

- Rzeczywiście, musiałem się z nimi zetknąć. Ale niech pan mi powie, panie radco, czy one same na ten pomysł wpadły, czy to może kolejna pana inicjatywa.

- Niech pan sobie wyobrazi, że same. W kawiarence bardzo często toczą się rozmowy na bardzo różne sprawy. Najwidoczniej panie podsłuchały to i owo i doszły do wniosku, że może warto zaryzykować.

Chociaż rozmowa zboczyła z torów wąskotorowej linii, panowie Zdunowscy słuchając jej, pomyśleli sobie, że skoro trzem słabym niewiastom udało się zrealizować swoje plany, to dlaczegóż by nie mogli podobnego wyczynu dokonać.


[pomysł - w miejscowości Awans koło Liege w Belgii w dniu 10 września 2017 roku]


[29.12.2023, Toruń]


28 grudnia 2023

ZAPISKI Z POSTDYKTATORSKICH CZASÓW (12 / 999) PRZESILENIE POŚWIĄTECZNE.

 

12/999.

Zdarzyło się to, co zawsze, odkąd pamiętam, zdarzało się w okresie poświątecznym – nazywam to przesileniem poświątecznym. Gwałtownie obniża się mój humor, mam głębokiego „doła”, co wyraża się nawet w snach niedookreślonych, które płoszą mnie i każą się zbudzić o strasznej dla mnie porze – przed świtem. Potem oczywiście jako tako dochodzę do siebie, coś czytam i oglądam w Internecie obrazy, próbuję coś napisać, to znów sięgam do starożytne filozofii – to pozwala mi przeżyć w miarę spokojnie kolejny dzień, no, chyba że, zdarzy mi się jakiś ból, teraz akurat kręgosłupa, ale nie narzekam, jeno informuję. W telewizjach nie ma nic ciekawego, no, może prawie nic, ale jest tego mniej niż dziesięć procent. Tych nowych wiadomości o 19.30 w telewizji nie oglądam. Po ośmiu latach nieobecności jako widz w telewizji pisowskiej, zwłaszcza jedynce i dezinformującej trójce, trudno mi jest przyzwyczaić się do tych stacji, a nuż coś się tam rozpęta. Kiedyś funkcjonowała taka anegdota pod tytułem „szczyt bezczelności”. Nie przytoczę jej, gdyż musiałbym użyć słów bardzo niesmacznych, lecz do tej anegdoty jako żywo pasuje ta sytuacja z blokowaniem budynku telewizji i PAP. Kaczyński odleciał tak bardzo, że chyba wszedł już na orbitę Marsa, gdy mówi, że pis broni telewizji publicznej przez upartyjnieniem. A co oni robili do tej pory. Podejrzewam, że niechęć pisu do finansowania psychiatrii ma bezpośredni związek z poglądami prezesa wszystkich prezesów i wcześniej, i w chwili obecnej.


[28.12.2023, Toruń

26 grudnia 2023

KLASYKA - EPIKUR - ŻYCIE SZCZĘŚLIWE (1)

 


Epikur, czyli o życiu szczęśliwym (1)

W centrum Aten, na frontonie bramy prowadzącej do domu otoczonego ogrodem, widniał napis:

Gościu, tutaj będzie ci dobrze, tutaj najwyższym dobrem jest przyjemność".

    Obietnica szczęścia miała skłonić przechodnia do przekroczenia bramy, porzucenia świata, owego teatru krwawych wydarzeń—wojen, przewrotów politycznych, wstrząsów społecznych... Tylko z dala od wojennego zamętu i politycznych namiętności można osiągnąć prawdziwy spokój. I tylko wiodąc życie uporządkowane i rozumne, wśród przyjaciół, na łonie natury, z dala od walk partyjnych, można zdobyć szczęście. Jest ono bowiem sprawą indywidualnej świadomości człowieka i w nim samym się znajduje. Dlatego należy usunąć się ze świata politycznego czynu i lathe biosas (żyć w ukryciu).

    Taka była deklaracja nowej szkoły filozoficznej, założonej w 306 roku p.n.e. przez Epikura. Charakteryzowała ją postawa rezygnacji ze społecznego i politycznego działania, będąca wynikiem tragicznych doświadczeń: świadomości potęgującego się kryzysu, który zapowiadał nieuchronny zmierzch świata greckiego.

    Epikur żył w okresie szczególnie dramatycznym. Jako młodzieniec obserwował narodziny i rozkwit imperium Aleksandra Wielkiego. Jako mąż dojrzały, był świadkiem jego rozkładu i zażartych walk diadochów o sukcesję po Aleksandrze. Ojczyzna filozofa, Ateny, stała się areną wyniszczających wojen i przewrotów politycznych. Pustoszony i podbijany przez obcych, kraj był jednocześnie osłabiany przez wewnętrzne waśnie zwalczających się partii i nieustanne zmiany rządów, potęgujący się zaś opór niewolników coraz częściej przeradzał się w otwarte bunty.

    Epikur głęboko bolał nad nieszczęściami ojczyzny. Czuł się jednak bezradny, stronił więc programowo od udziału w życiu politycznym. Odwracając się od polityki, cały swój wysiłek skierował ku jednostkom, zabiegając o ich dobro i szczęście. W czasach wojennego zdziczenia i bezładu moralnego pracował nad programem moralnej odnowy, w czasach cierpienia tworzył wizję życia szczęśliwego, zapowiadając jej urzeczywistnienie. To właśnie filozofia Epikura miała być czynnością, która za pomocą dociekań zapewni szczęście.

    Wartość filozofii nie polega na czystej wiedzy, nie jest ona przecież mądrością dla samej mądrości, sztuką dla sztuki. Tak jak nie cenimy wiedzy lekarskiej dla niej samej — powiadał Epikur —lecz ze względu na zdrowie, tak jak nie chwalimy sztuki sterowania dla niej samej, lecz ze względu na jej pożyteczność, tak mądrość, ta sztuka życia, gdyby nie służyła do niczego, nie byłaby godną pożądania.

    Wartość filozofii polega przede wszystkim na tym, że pozwala nam ona rozumnie i skutecznie działać. Wynikają z niej praktyczne reguły postępowania, czyli właściwa mądrość, która jest wiedzą o tym, czego należy pragnąć, a czego unikać, aby osiągnąć szczęście. W każdym momencie naszej egzystencji znajdujemy się na rozdrożu, mogąc wybrać najróżniejsze możliwości i kierunki, choć tylko jedna droga prowadzi do szczęścia. Cóż więc robić, aby ją rozpoznać i wybrać? Epikur odpowiadał: filozofować, bo tylko filozofia może uczynić nasze życie świadomym, postępowanie — rozumnym, wybór zaś — szczęśliwym. Dlatego niech nie myśli młody, że ma czas na filozofię, i niech się do niej nie zniechęca stary. Nikt bowiem nie jest ani za młody, ani za stary na to, aby mieć zdrową duszę.

    Najwyższym dobrem jest dla człowieka szczęście. Ale nim człowiek o szczęście pocznie zabiegać, musi uwolnić się od strachu, który go deprawuje i niweczy wartość jego życia, czyniąc zeń koszmar. Musi tedy uwolnić się od obawy przed bogami. Albowiem ludzie przyznali bogom wszechmoc i uroili sobie, że to bogowie kierują światem i losem ludzkim. To urojenie sprawiło, że pogrążyli się w otchłani nieszczęścia. Stało się ono źródłem fałszywej religii, opartej na lęku przed wszechmocnymi i mściwymi bogami. Religia zmusza człowieka do pokory, uprzytomnia mu jego nędzę i małość w obliczu bezmiaru potęgi bogów, odbierając życiu ludzkiemu samoistną wartość i autonomię. Człowiek przestaje być panem własnego losu. Okazuje się pionkiem w rękach przeznaczenia, dominującym zaś motywem jego działań staje się strach przed pośmiertną karą, strach, który kazi prawdziwą radość życia. Tak oto podporządkowane religii życie ludzkie traci samoistny sens, przestaje być dobrem najwyższym, stając się tylko środkiem, który służy uzyskaniu pośmiertnej nagrody i uniknięciu straszliwej kary.

[…]


[26.12.2023, Toruń]

ZAPISKI Z POSTDYKTATORSKICH CZASÓW (9 - 11 / 996 - 998) ŚWIĘTA. MIECZYSŁAW FOGG. HEJTOWANE ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE

9/996.

Mijają święta, których właściwie nie świętuję… świętowało się dawnymi czasy, a dzisiaj już nie muszę. Nie będę się rozdrabniał, dlaczego? Nie muszę. Cały wczorajszy dzień upłynął mi na odpoczynku. Chyba niepotrzebnie zażyłem lek nasenny, który miał widocznie przedłużające działanie i stąd senność trwała całe popołudnie. Cieszę się z tego, że już idzie ku słońcu, znaczy się dzień będzie się wydłużał i z tego powodu należy się liczyć, że i witaminy D w organizmie przybędzie z powodu tego słońca.

Piszę akurat tekst, który może być powieścią. Jestem na początkowym etapie, ale już zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem nie umieścić w tym tekście innego, niedokończonego tekstu. Wyjdzie wobec tego coś w rodzaju powieści szkatułkowej, tj. opowieści w powieści. No, zobaczymy, jak pójdzie.

10/997.

Obudziłem się dzisiaj w tanecznym rytmie tanga, a tak. Śniła mi się piosenka Mieczysława Fogga, głównie melodia, bo we śnie zapomniałem jej słów. A zatem skoro tylko wstałem, rzuciłem się do Internetu na poszukiwanie tej piosenki. Odnalazłem. „Pamiętam twoje oczy…” . Wrzuciłem ją do kawiarenki, aby nie zapomnieć.

Z Mieczysławem Foggiem to było w moim rodzinnym domu tak, że ceniło się go bardzo, a ja jako brzdąc uważałem nawet, że jest on dla mnie kolejnym dziadkiem albo stryjem. Cieszył się zasłużoną estymą, a kiedyśmy kupili adapter, to dwoma pierwszymi płytami zakupionymi bodajże w łódzkim Uniwersalu były długogrające płyty Ireny Santor i właśnie Fogga. Kolejnymi były: Maryla Rodowicz - wybór mój i mojej mamy oraz Kiepura i Jarema Stępowski – to z kolei wybór mojego ojca (prawda, że różne miał zainteresowania?).

11/998.

Przez chwilkę pobuszowałem po Internecie, ściślej po facebooku, gdzie odsłuchałem życzeń bożonarodzeniowych pana marszałka Hołowni, który, moim zdaniem, w tych trudnych czasach spisuje się nad podziw znakomicie, a im lepiej się sprawuje, tym bardziej polskim zwyczajem jest hejtowany… ale żeby hejtować życzenia??? Poniżej wkleję te życzenia z YouTube, gdzie komentowanie, całe szczęście jest zablokowane. Ta facebookowa wersja w chwili, gdy słuchałem opatrzona była, a jakże, nienawistnym komentarzem. Niejaka Kristina, czy jak jej tam, napisała jedno czułe słówko: „Pajac”.

Jako żywo przypomina mi to znany skecz Neo-Nówki „Niebo”, w którym „diabeł” chciał nauczyć Polaków pokoju i tolerancji. „Diabeł” wypowiedział się w taki oto sposób:

Zrobiłem takie specjalne dla Polaków forum, gdzie mogli sobie wpisywać komentarze. Dałem pierwszy wpis: <dzień dobry>. Pierwsza odpowiedź: <A ch.. tam dzień dobry>. Później dowiedziałem się, czyim synem jestem… i musiałem forum zamknąć”.



[26.12.2023, Toruń]

JEDNA PIOSENKA - MIECZYSŁAW FOGG - PAMIĘTAM TWOJE OCZY

 



Twych przenajsłodszych pieszczot nigdy

Przenigdy nie zapomnę

Ani twych ust gorących

Ni słów miłością tchnących

Pamiętam twoje oczy dzikie

Z rozkoszy nieprzytomne

Rozwarte i ogromne

Tak jakby to było dziś


Minęło wiele już lat

Lecz został wspomnień tych ślad

A choć przez długie te chwile

Kobiet już tyle do mnie szło

Dziś nie znam żadnej z nich

Nie wracam myślą do kochanek mych

Bo choć miałbym ich sto

Lecz to wszystko nie to


Twych przenajsłodszych pieszczot nigdy

Przenigdy nie zapomnę

Ani twych ust gorących

Ni słów miłością tchnących

Pamiętam twoje oczy dzikie

Z rozkoszy nieprzytomne

Rozwarte i ogromne

Tak jakby to było dziś

----------------------------------

Minęło wiele już lat

Lecz został wspomnień tych ślad

A choć przez długie te chwile

Kobiet już tyle do mnie szło

Dziś nie znam żadnej z nich

Nie wracam myślą do kochanek mych

Bo choć miałbym ich sto

Lecz to wszystko nie to


Twych przenajsłodszych pieszczot nigdy

Przenigdy nie zapomnę

Ani twych ust gorących

Ni słów miłością tchnących

Pamiętam twoje oczy dzikie

Z rozkoszy nieprzytomne

Rozwarte i ogromne

Tak jakby to było dziś


[tekst - Stanisław Biernacki; muzyka - Zygmunt Karasiński


[26.12.2023, Toruń]

24 grudnia 2023

KARTKA Z KALENDARZA - 24.12.2023

 

Kartka z kalendarza na dzień 24 grudnia 2023 roku

Niedziela


Imieniny dzisiaj obchodzą: Adam, Ewa oraz Ada, Adamina, Adela, Delfin, Druzjan, Druzjanna, Eryk, Eryka, Ewelina, Godzisław, Godzisława, Grzegorz, Grzymisława, Hermana, Hermina, Herminia, Irma, Irmina, Józef, Paula, Tarsylia, Zenobiusz


Przysłowia na dziś:

Gdy w Narodzenie pogodnie, będzie tak cztery tygodnie”

Jak w Wigilię z dachu ciecze, zima długo się przewlecze”

Pogoda na Wigilię Narodzenia, do Nowego Roku się nie zmienia”

Wigilia jasna, święty Jan ciemny, obiecują rok przyjemny”

Na Adama i Ewy, dobre bydłu i plewy”

Słota w dzień Adama i Ewy, zabezpiecz od zimna cholewy”

W dzień Adama i Ewy daruj bliźnim gniewy”

Adam i Ewa pokazują, jaki styczeń i luty po nich następują”

Na Pasterkę po wodzie, Alleluja po lodzie”

Słońce

Świt: 07:00

Wsch. Sł.: 07:41

Zenit: 11:35

Zach. Sł.: 15:29

Zmierzch: 16:10


Cytat dnia:

Miłość to nie tylko patrzenie na siebie, to patrzenie w tym samym kierunku

Antoine de Saint-Exupéry


24 grudnia 1798 w Zaosiu urodził się Adam Mickiewicz - poeta, publicysta i działacz polityczny. [zm. 26 listopada 1855 roku w Stambule]



Poniżej dwa wiersze poety: „Rozmowa” i „Nad wodą wielką


ROZMOWA

Kochanko moja! na co nam rozmowa?

Czemu, chcąc z tobą uczucia podzielać,

Nie mogę duszy prosto w duszę przelać?

Za co ją trzeba rozdrabiać na słowa,

Które nim słuch twój i serce dościgną,

W ustach wietrzeją, na powietrzu stygną?


Kocham, ach! kocham, po sto razy wołam:

A ty się smucisz i zaczynasz gniewać,

Że ja kochania mojego nie zdołam

Dosyć wymówić, wyrazić, wyśpiewać;

I jak w letargu, nie widzę sposobu

Wydać znak życia, bym uniknął grobu.


Strudziłem usta daremnem użyciem:

Teraz je z twemi chcę stopić ustami,

I chcę rozmawiać tylko serca biciem,

I westchnieniami i całowaniami,

I tak rozmawiać, godziny, dni, lata,

Do końca świata i po końcu świata.

Odessa, 1825.


NAD WODĄ WIELKĄ...

Nad wodą wielką i czystą

Stały rzędami opoki

I woda tonią przejrzystą

Odbiła twarze ich czarne.


Nad wodą wielką i czystą

Przebiegły czarne obłoki

I woda tonią przejrzystą

Odbiła kształty ich marne.


Nad wodą wielką i czystą

Błysnęło wzdłuż i grom ryknął

I woda tonią przejrzystą

Odbiła światło, głos zniknął.

A woda, jak dawniej czysta,

Stoi wielka i przejrzysta.


Tę wodę widzę dokoła

I wszystko wiernie odbijam,

I dumne opoki czoła,

I błyskawice pomijam.


Skałom trzeba stać i grozić,

Obłokom deszcze przewozić,

Błyskawicom grzmieć i ginąć:

Mnie płynąć, płynąć — i płynąć!...

Lausanne, 1838.


[24.12.2023, Toruń]