Pora zakończyć ten nieszczęsny 2019 rok. Chyba był to najgorszy rok w moim życiu, ale nie skazuję go na dożywocie, mając nadzieję, że jeśli sięgnęło się dna, to wypada się od tego dna odbić.
Moje życie zmieniło się 25 października: ciężki wypadek, operacje, zawał i w końcu rekonwalescencja w norweskim szpitalu akademickim w Oslo i teraz u siebie w domu.
Jest ciężko, ale zdaję sobie sprawę z tego, że mogło być gorzej i to gorzej ostatni raz.... Ktoś tam nade mną czuwał. Między innymi Pani Edyta, która jakże często odwiedzała mnie w szpitalu w Oslo. Dziwne, ale nie posiadam jej zdjęcia. Mam za to inne.
1. Oj, nie czułem się wtedy najlepiej. Wprawdzie czysty, ale zarośnięty potwornie.
2. Ponieważ początkowo nie miałem zamiaru się golić, postanowiłem zażartować sobie w poniższy sposób. Ta karteczka dawała do zrozumienia personelowi medycznemu, że nie chcę golić zarostu.
3. Zrezygnowałem z zamiaru stania się Świętym Mikołajem. Pozostawiłem sobie wąsy. Stan zdrowia uległ polepszeniu.
4. Pizza z kanapkami z szynką i żółtym serem to przykład śniadanka.
5. Wariantów szpitalnego obiadu było około piętnastu. Oto jeden z nich - smakowity jak pozostałe.
6. Norbert pielęgniarz - Polak. Wiele mu zawdzięczam. Pośredniczył w rozmowach z domem, informując o bieżącym stanie zdrowia.
7. Na tym zdjęciu Lina, jedna z dziesiątek pielęgniarek, bardzo sympatyczna. Była "ze mną" aż od momentu przywiezienia mnie na salę po pierwszej operacji nogi. Tutaj dla potrzeb zdjęcia rozpuściła sobie włosy :-) Jej postać, oczywiście po pewnym kamuflażu, pojawi się w moim opowiadanku, które w tej chwili przygotowuję.
8. No i w końcu ja w wersji bieżącej, bez wąsów - pierwszy raz w życiu zgoliłem wąsy. Zdjęcie zrobione w domu.
WSZYSTKIM BEZ WYJĄTKU MOIM PRZYJACIOŁOM I PRZYJACIÓŁKOM Z BLOGOSFERY I FB, W TYM OSOBOM, KTÓRE WYDATNIE MI POMOGŁY ŻYCZĘ POMYŚLNOŚCI W NOWYM 2020 ROKU. OBY BYŁ LEPSZY OD MIJAJĄCEGO.
[30.12.2019, Mieczysławów]