ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

31 stycznia 2023

PISMO OBRAZKOWE (43 - 50)

 

43. HERKULES

Archeolodzy w Rzymie dokonali ekscytującego odkrycia podczas prac wykopaliskowych w celu naprawy zawalonych rur kanalizacyjnych w Parco Scott, części Parku Archeologicznego Appia Antica. Natknęli się na naturalnej wielkości marmurowy posąg półboga Herkulesa , który prawdopodobnie pochodzi z okresu Cesarstwa Rzymskiego.


44. NIE ŻYJE ALEKSANDER KRAWCZUK

Zmarł prof. Aleksander Krawczuk (1922 - 2023). Wybitny historyk starożytności, popularyzator zagadnień związanych z antykiem. Autor takich wybitnych dzieł jak „Poczet cesarzy rzymskich”, „Ród Argeadów”, czy „Tytus i Berenika”, RIP



45. PYSZNY OBIAD – ZDJĘCIE NATALII LAKOTKI

31 stycznia o 17:00, kolorowa wystawa poświęcona Północy w Galerii Biblioteki Narodowej Białorusi.


46. SCHODY W ZAMKU CHAMBORD



47. JERZY OWSIAK

Gazety należące do obajtka nie napiszą o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. I to jest czas na to, aby zaoszczędzić na prasie.


48. ŚWIERSZCZYK

Świerszczyk z popiołów...

Był 1 maja 1945 roku. Trwała wojna. W wyzwolonej Łodzi, w Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik”, ukazał się pierwszy numer „Świerszczyka”. Tytuł wymyśliła znana pisarka, Ewa Szelburg-Zarembina, późniejsza inicjatorka budowy Szpitala-Pomnika Centrum Zdrowia Dziecka. Grający za kominem świerszcz miał być symbolem tego, co wiele dzieci utraciło w wojennej zawierusze – ciepła rodzinnego domu. Okładkę pierwszego numeru namalował znakomity ilustrator, Jan Marcin Szancer, natomiast pierwszą winietę „Świerszczyka” zaprojektował inny wybitny grafik, Eryk Lipiński, satyryk i długoletni redaktor naczelny „Szpilek”. Pierwszą redaktor naczelną „Świerszczyka” została pisarka, krytyk literacki i tłumaczka, Wanda Grodzieńska.


49. NA TLE HAŁD KOPALNI RYDUŁTOWY - ROK 1978

Zdjęcie autorstwa Michała Całego ze strony internetowej https://www.michalcala.pl/index.php


50. SŁYNNA WIEŻA



[31.01.2023, Toruń]

KARTKA Z KALENDARZA - 30.01.2023

 

Kartka z kalendarza na 30 stycznia 2023 roku

30 dzień roku 5 tydzień roku 2023

Poniedziałek


Imieniny obchodzą: Maciej, Marcin, Martyna oraz Adalgunda, Adelajda, Aldegunda, Aleksander, Batylda, Bronisław, Cyntia, Dobiegniew, Dobrogniewa, Feliks, Gerard, Gerarda, Hiacynta, Sebastian, Teofil, Syntia


Przysłowia:

Św Marcin lody gładzi, gdy ich nie ma to je sadzi”

Na Świetą Martyne przybyło dnia na godzinę


Słońce

Świt: 06:40

Wsch. Sł.: 07:17

Zenit: 11:49

Zach. Sł.: 16:21

Zmierzch: 16:58

Księżyc

Zach. Księżyca o 2:35

Wsch. Księżyca o 10:53

Dzień trwa: 9 h 0 min

Dzień Rogalika

Pyszny rogalik to najlepszy sposób by umilić sobie poranek. Croissant, Rogal Świętomarciński a może własne wypieki? Dziś Dzień Rogalika, a więc świętujmy do oporu!


Cytat dnia:

Ra­dość wiel­kim jest mędrcem, bo ra­dość stworzyła słońce i świat. Smu­tek nicze­go nie urodzi.” - Kornel Makuszyński


Tego dnia zmarł we Lwowie 1861 roku Walery Łoziński pisarz i publicysta [ur. w Mikołajowie 5 stycznia 1837 roku.



Poniżej fragment II. rozdziału „Klucznik zaklętego dworu” powieści „Zaklęty dwór”.

II.

Klucznik zaklętego dworu.

    Nowy, niespodziewany gość, co jak istny lupus in fabula pojawił się w najciekawszym toku rozmowy, a tak szczególniejsze na wszystkich sprawił wrażenie, zatrzymał się chwilkę nieruchomo przy drzwiach i badawczym po całej szynkowni potoczył okiem, jak gdyby kogoś szukał lub się czegoś zawahał u wnijścia. A przyznać należy, że cała jego postać i powierzchowność musiałaby niepospolicie i temu nawet zaimponować, kto by do wszystkich jego tajemniczych stosunków z zaklętym dworem najmniejszego nie przywiązywał znaczenia.

    Wzrostem sięgał do samej niemal powały, siłą budowy i dosadnością kształtów mógł z najzawołańszym mierzyć się atletą. Zdawało się niejako, że brakuje mu tylko lwiej łopatki w ręku a potrafiłby sprawdzić wszystkie biblijne cuda Samsona, sam jeden potykać się z tysiącami przeciwników, mury wywracać z posady.

    Z twarzy widać było jednak, iż pewno z okładem przeszedł już krzyżyk piąty. Liczne zmarszczki okrywały czoło i policzki, podgolony do koła głowy, wąs krótko podstrzyżony i niesłychanie gęste i krzaczaste brwi zachowały jeszcze pierwotną, czarną jak węgiel barwę.

    Na sobie miał zwyczajny w tych stronach strój chłopski, szarą siermięgę, szerokim przepasaną rzemieniem, buty z wywróconymi u góry cholewami, czarny pilśniowy kapelusz z szerokimi kresami i czerwonym sznurkiem dokoła.

 — Pal go diabli to jakiś prawdziwy klucznik czartowski! — wyszepnął nasz nieznajomy wędrowiec, który, jak się spodziewać można, w jednej chwili obejrzał go ciekawie od stóp do głowy, a ochłonąwszy z pierwszego swego, pomimowolnego jakiegoś wrażenia, posunął się o krok naprzód ku nowoprzybyłemu.

    Z reszty obecnych nikt nie śmiał ani spojrzeć na strasznego olbrzyma, tylko ów maziarz co tak głośno do niedawna rej wodził między ryczychowską gromadą a całej rozmowie o zaklętym dworze w obojętnym przysłuchiwał się milczeniu, porwał się nagle z swego siedzenia, a jakiś zagadkowy wyraz ciekawości i niepokoju przemknął mu po twarzy.

 — Jak się macie, Kostiu! — ozwał się poufale — wracając z Sambora!

Kost’ kiwnął głową na znak potwierdzenia.

 — Ale nie potrzebujecie też mazi? — pytał maziarz dalej a oczy jego jakieś osobliwsze wyrażały oczekiwanie.

 — Nie, nie wyszła mi jeszcze dawniejsza — odpowiedział obojętnie klucznik, i obrócił się ku szynkwasowi.

    W tej chwili jednak wydawało się naszemu nieznajomemu wędrowcowi, który stojąc w pobliżu śledził z uwagą każde poruszenie starego klucznika, że ten jakiś dziwny zagadkowy, znak zrobił nagle maziarzowi.


[31.01.2023, Toruń]

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (848 – 849) NIEŚMIAŁY POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI. SZLACHETNE ZDROWIE.

 


848.

    Z całą pewnością do dzisiejszych czasów się nie nadaję. Nie ten klimat, poetyka, wyobraźnia, a rzeczywistość już dawno przekształciła się w jaką baśń złowrogą z elementami horroru. Kiedy przypomnę sobie moje dziecięce i młodzieńcze lata, czuję się tak, jakbym żył wtedy w zupełnie innym świecie, bardziej przyjaznym i przewidywalnym. Myślę, że życie było mimo wszystko łatwiejsze, choć oczywiście podlegało wielu ograniczeniom. W piramidzie potrzeb Maslowa cztery podstawowe były w dawnym ustroju realizowane; wątpliwości można mieć jeśli chodzi o wierzchołek piramidy, tzn. samorealizację, co jest niezwykle ważne dla rozwoju człowieka, ale z drugiej strony nie można powiedzieć, że w czasach mojej młodości nie można było realizować się w pożądany sposób. Można było mieć mniej dóbr konsumpcyjnych, ograniczeń dotyczących podróżowania, poznawania świata; nie było tej iskry wolności, ale świat był sensowniejszy i bardziej uporządkowany. Jest to o tyle istotne, że w tym dawnym świecie nie było szczególnie wybitnych jednostek, które popychałyby ten nasz socjalistyczny świat ku świetlanej przyszłości. Wszak nowe elity pochodziły z awansu społecznego, raczej z nizin aniżeli z wyżyn. Ale przejdźmy do konkretów. Rodziło się wiele dzieci bez dodatkowego, indywidualnego wsparcia ze strony państwa, ale był swobodny dostęp do przedszkoli, żłobków i szkół, w których nie istniał jeszcze wyścig szczurów, choć, trzeba to przyznać, łatwiej się było dostać absolwentom szkół średnich z punktami za pochodzenie. Czy jednak należy się temu dziwić? Był to, może nie do końca sprawiedliwy, system wyrównywania szans młodzieży szkolnej. Żyło się na średnim poziomie, mniej bogato niż dzisiaj, lecz dystans pomiędzy środowiskami bogatszymi związanymi z władzą był niewspółmiernie mniejszy niż obecnie. Każdy obywatel miał możliwość godnego spędzania czasu wolnego, urlopów, choć rzadko zdarzały się wyjazdy na Wyspy Kanaryjskie. Nade wszystko człowiek miał pewność jutra, nie jako okresu sielanki, lecz pewności, że nikt go nie wyleje z roboty, jeśli będzie sumiennie pracował. Oczywistą wadą tamtego systemu było to, że część społeczeństwa nie szanowała pracy, żyjąc albo na koszt innych, albo też upatrując swój życiowy sukces w konsumpcjonizmie, przy czym nie zdawali sobie oni sprawy, że i w tym nastawionym na konsumpcjonizm kapitalizmie pracować trzeba, a i tak nie wszyscy zrealizują swoje marzenia. Żałuję tylko tuż przed transformacją ustrojową działacze Solidarności nie uświadomili społeczeństwu, że jego część będzie wykluczona z rozsądnego i sprawiedliwego podziału dóbr, że stojący bliżej rodzącej się władzy, a także ci z postpezetpeerowskich elit wzbogacą się niezasłużenie kosztem milionów pozostałych.

849.

    Tymczasem ze zdrowiem coraz gorzej i pragnienie doczekania do emerytury wzrasta. Obiecałem sobie, że któregoś dnia wstąpię na komunalny cmentarz garnizonowy, który mam na przysłowiowy rzut beretem. Pięknie jest tutaj.


[31.01.2023, Toruń]

30 stycznia 2023

KARTKA Z KALENDARZA - 29.01.2023

 

Kartka z kalendarza na 29 stycznia 2023 roku

29 dzień roku 4 tydzień roku 2023

Niedziela


Imieniny obchodzą: Aniela, Bolesława, Zdzisław, Franciszek oraz Bona, Ewangelina, Gildas, Ismena, Józef, Konstancjusz, Maur, Papiasz, Sabrina, Sulpicja, Sulpicjusz, Waleriusz, Wielisława, Zdziesław, Żelisław

Przysłowie:

Na Świętego Franciszka przylatuje pliszka”


Słońce

Świt: 06:41

Wsch. Sł.: 07:18

Zenit: 11:49

Zach. Sł.: 16:19

Zmierzch: 16:56

Księżyc

Zach. Księżyca o 1:18

Wsch. Księżyca o 10:34

Dzień trwa: 8 h 57 min


Światowy Dzień Trędowatych

W roku 2023 Światowy Dzień Trędowatych przypada na 29 stycznia (niedziela)

    To święto zainicjował Francuz Raoul Follereau podróżnik i pisarz znany z walki na rzecz trędowatych. Obchodzone jest od 1954 roku, na celu ma zwrócenie uwagi na problem ludzi chorych na trąd i wyrażenia solidarności z nimi. W Polsce organizuje je Fundacja Polska Raoula Follereau.

Cytat dnia :

Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie, i on to robi”. - Albert Einstein

    Tego dnia w Jurkowie w 1852 roku urodził się wybitny filolog klasyczny, historyk, tłumacz m.in. dzieł Sofoklesa, Kazimierz Morawski [zm.29.08.1925 roku w Krakowie].



    Poniżej fragment szkicu Morawskiego zatytułowanego „Walka o język polski w czasach Odrodzenia”


Walka o język polski w czasach Odrodzenia

[…]  Ale już za Zygmunta Starego zaczynał się zwolna znaczyć odruch rodzimy przeciw tej przewadze łaciny w piśmiennictwie i w życiu. Samowiedza narodowa rosła, a stąd odczucie potrzeby i konieczności wyrobienia sobie literatury w przyrodzonym, własnym języku. Sarkano na to, że naród, który tak poczestne w Europie zajmował stanowisko, lekceważył sobie swój język i pozwalał go wydziedziczać z praw przyrodzonych, czy to przez niemczyznę, czy też łacinę lub czeszczyznę. To natchnęło Rejowi znany okrzyk:

A niechaj narodowie wżdy postronni znają,

Iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają.

    Toć własna literatura mogła najwymowniej stwierdzić istnienie narodu, roznieść jego imię po świecie; tymczasem tenże sam Rej żalił się gdzieindziej, że cudzoziemcy się pytali, »jeśli Polska jest miasto, albo też jaka kraina«. Bolało to tem bardziej, im bardziej się było dumnym z rosnącej w kraju cywilizacji i ogłady. Orzechowski pisał do Piotra Myszkowskiego w swej Apologia pro Quincunce (Orichoviana, p. 644), natchniony niewątpliwie swą lokalną, prowincjonalną miłością Rusi: Nasze województwo ruskie, a w niem przedewszystkiem miasto Przemyśl jest tak oddane literackim zajęciom i nauce, że można je porównać z najbardziej cywilizowanemi Italji miastami. — Musiała tam rzeczywiście być pewna dosyć przystań dla pisarzy i ich tworów, skoro także Marcin Bielski w Komedji Justyna i Konstancji z r. 1557, wysyłając w świat swe księgi, kierował je (w. 163)

zwłaszcza do ziemie przemyskiej

szlachty z dawna towarzyskiej

Wysoki poziom wykształcenia szerzył głód i pragnienie słowa i książek. Bielski w tym samem piśmie (w. 215) sławi Mazowszan:

lecz dobry obyczaj mają,

radzi po polsku czytają.


Obok dumnej samowiedzy, budziła także miłość ojczyzny i ojczystego języka narodową literaturę. Od czasów Baltazara Opecia, poprzez Reja, Bielskiego do Górnickiego, możemy u pisarzy śledzić i zapisywać te wylewy miłości i zachwalanie ojczystej mowy.

Równocześnie drukarze zaczęli się krzątać około sporządzania druków polskich i »rozmnożenia polskiego języka«. Stary Marcin Bielski przypisywał sobie niejaką pod tym względem zasługę. W komedii Justyna i Konstancji, wydanej w r. 1557, mówi on z chwalbą o sobie (w. 135 i nast.):

Jeszcze od swoich młodych lat

Pisał wszem polskie rzeczy rad,

On się na to pierwej obrał,

Drogę impresorom podał

Pisma polskie imprimować.

A najwymowniejszym świadectwem, stwierdzającym zasługi drukarzy w tej mierze, są słowa Floriana Unglera, który w gorących słowach, wydając w r. 1534 dziełko Stefana Falimirza O ziołach i mocy ich, wysławił język polski i swoje wydawnicze zachody. W odezwie do czytelnika mówi on co następuje: »Nie jest rzecz wszem wam pospolicie tajemna, iż ten język wasz tak sławny, tak dawny, tak święty, w niedbałość ludzką przyszedł, a snadź przez obcy naród mało w nie upadek. Zasię tymi razy z zrządzenia Bożego ku pierwszej swej sławie i zacności przychodzi... Nie tak pożytku swego szukając, jako tego wielmi lutując, prącym się tej naprzód i przed innymi podjął, żem księgi polskie nigdy nie bywałymi buksztaby drukował. Potem inni ze mnie przykład brali. Już teraz to pismo na wsze strony rozszerzyło się i szerzyć się będzie. Jedno wy, mili Polacy, rozmiłujcie się języka swego. Ten niech przodkuje, ten niech dziedziczy. Bowiem muszę prawdę powiedzieć: przez obcy język w obce ręce państwa zachodziły«. Przywtórzył tym słowom drukarza sam autor, Falimirz, poświęcając swą pracę Janowi grabi z Tęczyna. Mówi on, iż od pracy wymówić się nie mógł, »zwłaszcza, iż mój miły Florjan swojego wielkiego nakładu nie tylko nie litował, ale też ustawiczną robotą swą około tego tako pilnował, jakoby najsnadniej, najlepiej, najchędożej nowymi literami i cudnymi figurami te polskie księgi ozdobił i ochędożył«. — Toteż wygląd tej książki odpowiada wielkiej drukarza zapobiegliwości, i przyznamy słuszność zeznaniu Floriana Ungleriusa, który na końcu wydania zaznacza, iż ją »z wielką pilnością imprimował«. [...]


[30.01.2023, Toruń]

29 stycznia 2023

STAROŻYTNE OPOWIEŚCI (13) - HESTIA - GRECKA BOGINI PALENISKA I DOMU

 

Gentile Bellini (1429 – 1507) włoski malarz, rzeźbiarz i medalier
Hestia -  wykonana z czystego białego marmuru, 
ponieważ była czysta i wyjątkowo neutralna.


    W mitologii greckiej niewiele jest wzmianek o bogini Hestii, ponieważ podczas gdy inne bóstwa cieszyły się swobodą robienia tego, co chciały, ona zawsze była w domu i opiekowała się świętym paleniskiem. Jest znana z tego, że jest czysta i spokojna, a większość czasu spędza na wypełnianiu swoich obowiązków. Jej postawa polegająca na trzymaniu się samej siebie sprawiła, że ​​pojawiła się w bardzo niewielu mitach, ale są mity, w których prześwituje jej osobowość.

Kim była Hestia?    

    Przed przybyciem Olimpijczyków istnieli Tytani. Wśród nich najważniejszymi Tytanami byli Cronos i jego małżonka Rhea. Kiedy Rhea zaszła w ciążę, Cronos odkrył proroctwo, które głosiło, że jedno z jego dzieci obali go i przejmie kontrolę. W obawie przed przepowiednią zdecydował się na skrajny krok. W wielu źródłach za pierworodnego Kronosa i Rei uważa się Hestię.

Jak pisze Homer w swoim piątym hymnie:

Była pierworodnym dzieckiem przebiegłego Kronosa, a także najmłodszym”.

    Chociaż to zdanie może wydawać się mylące, odnosi się ono do faktu, że olimpijczycy urodzili się podwójnie. Najpierw od ich matki, Rei, a potem ponownie, gdy zostali uratowani przez Zeusa , który zmusił Kronosa do wypędzenia uwięzionego w żołądku rodzeństwa. Jako najstarsza, Hestia zostałaby pierwszą połkniętą, a ostatnią wyrzuconą, ponieważ mogła znajdować się na samym dnie jego żołądka

    W przeciwieństwie do swoich młodszych sióstr, Hery, która poślubiła Zeusa i Demeter, która miała dzieci z Zeusem, Hestia postanowiła pozostać dziewicą . Pomimo tego, że zwróciło się do niej kilku zalotników, takich jak Posejdon i Apollo, którzy się jej oświadczyli. Hestia była zdecydowana pozostać dziewicą i pozwoliła poznać swoje pragnienie, jak pisze Homer w Hymnie nr 5:

[...] "z woli Zeusa dzierżącego egidę, królowej panny, którą Posejdon i Apollo starali się poślubić. Ale ona zupełnie nie chciała, co więcej, uparcie odmawiała; i dotykając głowy ojca Zeusa, który dzierży egidę, ona, ta piękna bogini, złożyła wielką przysięgę, która rzeczywiście się spełniła, że ​​będzie dziewicą przez całe swoje życie”. [...]

    Decyzja Hestii o pozostaniu dziewicą mogła być spowodowana jej pragnieniem zapobieżenia wewnętrznym konfliktom między bogami. Zdawała sobie sprawę, że bez względu na to, kogo wybierze, odrzucony zalotnik wywoła chaos, dlatego poświęciła swoje pragnienie małżeństwa, aby zachować pokój wśród olimpijczyków. Homer wspomina, jak poruszony był Zeus decyzją siostry i szacunkiem, jakim obdarzył Hestię.

[...]"Tak więc, Zeusie, ojciec dał jej wysoki zaszczyt zamiast małżeństwa, a ona miała swoje miejsce w domu i ma najbogatszy dział. We wszystkich świątyniach bogów ma udział w honorach, a wśród wszystkich śmiertelnych ludzi jest główną boginią”. [...]

Fresk przedstawiający Westę-Hestię z Pompejów we Włoszech,
 który pokazuje, że Hestia nadal prosperowała jako 
bogini ogniska domowego w Rzymie.

Rola Hestii w społeczeństwie greckim

    Palenisko symbolizowało serce i duszę każdego greckiego domu; w ten sposób zaczął reprezentować centrum domu. Hestia przewodniczyła ognisku płonącemu w palenisku, dlatego wierzono, że jest boginią życia domowego, a zadowalając ją, zapewni domowe szczęście i błogosławieństwa.

    Hestia była obecna przy przygotowywaniu i gotowaniu rodzinnego posiłku. Ale palenisko było używane do wielu innych czynności poza gotowaniem. Kiedy rodziło się dziecko, przeprowadzali ceremonię narodzin, podczas której dziecko było noszone wokół paleniska. Nowi domownicy, jak panny młode, a nawet niewolnicy, zasiadali przed paleniskiem i kąpali się w orzechach i figach, które były błogosławieństwem Hestii. A kiedy członek rodziny umierał, ogień gasł, a następnie ponownie się zapalał, co oznaczało utratę bliskiej osoby.

    Rodzinne palenisko było także religijnym centrum domu. Mieszkańcy domu mogli składać ofiary i drobne ofiary Hestii przy palenisku. Kobiety ostrożnie opiekowały się ogniem z szacunku dla Hestii, ponieważ Grecy wierzyli, że jeśli ogień zgaśnie, oznacza to pecha dla rodziny. I było to postrzegane jako znak, że bogini usunęła swoją łaskę z rodziny. Gdyby jednak ogień zgasł, mieszkańcy mogliby udać się do publicznego paleniska i użyć go do ponownego rozpalenia domowego ogniska.

    Dowody na znaczenie paleniska sięgają czasów mykeńskich, kiedy palenisko było centralnym punktem domu. Pałace z tego okresu posiadały centralną salę (megaron), w której znajdowała się sala tronowa z paleniskiem, jej obecność w tak eksponowanym miejscu świadczy o tym, że kult Hestii sięga tamtych czasów.

    Uważa się, że Westa, bogini ogniska domowego i domu, jest rzymskim odpowiednikiem Hestii. Obie boginie miały takie samo znaczenie w państwie i domu, ale znaczenie Westy było promowane przez jej kapłanki, Vestal Virgins. Główną rolą westalek była opieka nad świętym ogniem, znajdującym się na forum rzymskim, w świątyni Westy. Rzymianie wierzyli, że jeśli kiedykolwiek zgaśnie święty ogień, Rzym upadnie.


[29.01.2023, Toruń]

HOTELOWY NUMER (2)

Jan Lowe (kobieta) - "Yarra Glen hotel" [st. Wiktoria w Australii]


[...] 

    Spożywaliśmy tedy szarlotkę, kawałek po kawałeczku, z taką agresją w oczach i to na sam widok lukrowej powłoki oplatającej utarte prążki brunatnych, posypanych cynamonem jabłek; popijaliśmy te słodkości okrągłymi łyczkami kawy marago, mój Boże, skąd ona ma tę kawę, skąd? no, przecież że ze starych zapasów, ze spiżarni, takiego sejfu podobnego tym, które w bankach służą do przechowywania sztabek złota; do tego degustowaliśmy wesołą gęstą wiśnióweczkę, a nasze kubki smakowe aż wyginały nam radośnie policzki; od słowa do słowa, w tym dialogowym rozgardiaszu przyszło mi tłumaczyć się (choć, po prawdzie, nie musiałem) z okoliczności przyjazdu do miasteczka, które było niemal bliźniaczo podobne do tego mojego, w którym przepędziłem szmat młodzieńczego żywota; tutaj, w tej mieścinie, tłumaczyłem, osiedliła się przed wieloma laty kobieta, która będąc jeszcze nastoletnią panną, nie była mi obojętną i nawet planowałem z nią dzielić radości i smutki przyszłego życia, lecz los niepoznany, a okrutny, przynajmniej dla mnie, zagiął parol na moich pragnieniach i rozłączył nas wcześniej aniżeli miał zamiar połączyć.

    Zatem szukałem jej, a dowiedziawszy się uprzednio o jej pobycie tutaj, powiedziałem gospodyni, przyjechałem tak szybko jak to możliwe, aby ją zobaczyć; czy właścicielka hotelowego przybytku zna ją? ona zna niemal wszystkich mieszkańców miasteczka, także tych przybyłych z innych krain nieszczęśliwości lub z uwagi na konieczność zmiany klimatu, oczywiście odszuka ją, zrobi to dla mnie, chociaż jej wzrok, jej zachowanie świadczyło raczej o tym, że pragnęłaby, abym nie odnalazł swojej zguby sprzed lat; dlaczego? Nie rozumiałem, nie wnikałem w jej intencje, woleliśmy skupić się na słodkim posiłku, podczas którego często zaglądałem w oczy kobiecie, a wyglądało to tak, jakbym dostrzegł w nich coś niezwykłego, coś absolutnie nieprzewidywalnego.

[...]


[29.01.2023, Toruń]

KARTKA Z KALENDARZA - 28.01.2023

 

Kartka z kalendarza na 28 stycznia 2023 roku

28 dzień roku 4 tydzień roku 2023

Sobota


Imieniny obchodzą: Karol, Tomasz oraz Agnieszka, Augustyn, Blizbor, Boguwola, Flawian, Jakub, Julian, Kalinik, Krzesąd, Leonid, Manfred, Manfreda, Maria, Olimpia, Piotr, Radomir, Roger, Świedarg, Tyrs, Waleriusz, Walery

Przysłowia:

Na Świetego Karola wyjrzy spod śniegu rola

Urodzaje da rola gdy deszcz leje w Karola


Słońce

Świt: 06:42

Wsch. Sł.: 07:19

Zenit: 11:48

Zach. Sł.: 16:17

Zmierzch: 16:55

Księżyc

Wsch. Księżyca o 10:17

Dzień trwa: 8 h 53 min


Europejski Dzień Ochrony Danych Osobowych

Dzień Ochrony Danych Osobowych zainicjowała w 2006 roku Rada Europy. Data obchodów odnosi się do rocznicy sporządzenia Konwencji 108 Rady Europy z dnia 28 stycznia 1981 roku w sprawie ochrony osób w zakresie zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych. To najstarszy akt prawny poświęcony tej tematyce. Z okazji święta rzecznicy ochrony danych osobowych, rządy, parlamenty, krajowe organy ochrony danych i inne podmioty prowadzą działania mające na celu podnoszenie świadomości o prawach do ochrony danych osobowych i prywatności. Każdego roku ustalany jest temat przewodni konferencji dotyczący święta, np.:

- Ochrona danych osobowych – najnowsze krajowe i europejskie regulacje prawne.

- Dane osobowe w ochronie zdrowia i w badaniach klinicznych.

- Prywatność w cyfrowym świecie.

Konferencje umożliwiają wymianę poglądów między osobami zawodowo zajmującymi się ochroną danych i mają zachęcać do przestrzegania praw i przepisów prywatności. Ponadto organizowane są konkursy i wystawy, których celem jest uświadamianie uczestników, jak niebezpieczne konsekwencje może mieć nieprzemyślane udostępnienie swoich danych. Inne pomysły na Europejski Dzień Ochrony Danych Osobowych to kampanie skierowane do społeczeństwa, projekty edukacyjne dla nauczycieli i studentów czy otwarte drzwi w agencjach ochrony danych.

Dzień Ochrony Danych Osobowych w Polsce

W naszym kraju święto zorganizowano po raz pierwszy w 2007 roku. W ramach obchodów Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO), którym był wówczas Michał Serzycki, zorganizował konferencję „Ochrona danych osobowych – gwarancja czy zagrożenie prywatności”. Wziął także udział w posiedzeniu Klubu Poselskiego, gdzie zostały wygłoszone wykłady przedstawicieli Biura GIODO oraz zorganizował uroczystość w Parlamencie Europejskim w Brukseli, która była okazją do wymiany poglądów na arenie międzynarodowej. W premierowy Dzień Ochrony Danych Osobowych zaangażowały się media, pojawiło się bowiem wiele audycji, debat czy artykułów na ten temat.

Od 2007 roku regularnie odbywają się ogólnopolskie konferencje i wydarzenia związane z ochroną danych osobowych. Warto brać w nich udział, choćby dlatego, że pracownicy Biura GIODO udzielają porad prawnych w zakresie ochrony danych osobowych i rozdają pomocne materiały.

Co warto wiedzieć – pojęcie ochrony danych nie odnosi się wyłącznie do numeru Pesel, adresu zamieszkania, PINU do karty bankowej czy hasła do poczty e-mail. To także informacje o naszym pochodzeniu, poglądach politycznych, stanie zdrowia czy orientacji seksualnej.

To sygnał dla wszystkich, którzy na facebooku zdradzają zbyt wiele informacji – w ten sposób swoje dane osobowe podają wręcz na tacy. Dobrym przykładem mogą być np. ludzie, którzy udostępniają zdjęcie z wakacji i aktualnym miejscem pobytu. Dla włamywacza to świetna informacja, że domownicy nie zaskoczą go podczas akcji. To skrajny przykład, ale wiele naszych danych zbierają firmy marketingowe, które nie tylko przetwarzają je bez naszej zgody, ale i nimi handlują. Korzystają nie tylko z social media, bowiem w Internecie w dobie tworzenia profili osobowych, masowego korzystania z aplikacji mobilnych, jesteśmy wyjątkowo narażeni na utratę tożsamości. Używamy go do szeregu różnych czynności - płacimy rachunki, robimy zakupy, rozmawiamy ze znajomymi w innych krajach, sprawdzamy natężenie ruchu w danym miejscu, informacje o korkach ulicznych, korzystając z map. Niemal za każdym razem podajemy o sobie wiele informacji, wpisujemy hasła, imię, nazwisko itp.

Cytat dnia:

Największym odkryciem wszechczasów jest to, że człowiek może zmienić swoją przyszłość zmieniając jedynie swoje nastawienie”. - Oprah Winfrey


Tego dnia w Lozannie, w roku 1971 zmarł Stanisław Vincenz - prozaik i eseista [ur. 30.11.1888 w Słobodzie Rungurskiej.



Poniżej fragment tekstu autora „Dziadowe święto” ze zbioru „Prawda starowieku” wydanego przez PAX w roku 1980.


DZIADOWE ŚWIĘTO

Zbliżała się święta niedziela, czyli Zielone Świątki. Przygotowywał się chram w Krzyworówni. Cerkiew stała podówczas tam gdzie teraz, wysoko na lewym brzegu Czeremoszu, naprzeciwko północnego stoku Synyci. Właśnie niedawno zbudowano ją na miejscu starej kapliczki pośród cmentarza. Zatarty już dziś na ołtarzu napis głosi, że w roku 1743 poświęcił ją ks. Szeptycki, ówczesny metropolita „wsiej Rusi halickiej i kijowskiej“. Niedaleko zaś stamtąd był dawny dwór, na tym samym miejscu, gdzie teraz są ruiny późniejszego, nowszego dworu. Lecz w dworze od dawna nie było nikogo. Tylko Ilko, stary strzelec pański, mieszkał tam i pilnował obejścia. I nie było znów zbyt czego pilnować, bo co było zdatnego, dawno już zabrali opryszki. Lecz, że stary Ilko nikomu nigdy nic złego nie zrobił, że słynął jako strzelec na całe góry, a był przy tym człowiekiem szczerym, wesołym, rozmownym i gościnnym, nie czyniono mu żadnej krzywdy, nie wypędzano go z dworu. Przeciwnie, opryszki żyli z nim w pobratymstwie, a Dobosz nieraz był gościem Ilka. Może tam czasem siadywali i gwarzyli, gdzie teraz stoi stary modrzew, tak stary dla nas a jednak młody, bo go nie było za czasów Dobosza.

Święta Niedziela to święto zieloności, a także święto rojenia się, największego ruchu ludzi lasowych, święto zbierania i ściągania hufców junackich. Pieśń starowieku tak o tym głosi:

Ech, gdyby się rozwił buczek,

Choć dwie brzózki w bieli,

Poszlibyśmy — hej — w opryszki!

Tej świętej niedzieli.


Przed świętą niedzielą stroją ludzie chaty w środku i na zewnątrz, a także grządki i worinie, w świeże listeczki lubystku, jarzębiny, w liście jaworowe i bukowe. I przed niedzielą świętą obchodzą ludzie górscy sobotę didową, czyli dziadową. Didowa sobota, to wiosenne święto wspominania umarłych, święto ofiarowania darów bożych za ich dusze, święto ugaszczania się wzajemnego na cześć i pamięć umarłych. Na wiosnę zielenią się i pysznią jak błyszczące świecidełka listki bukowe, a stare, zeschłe, starte w proch na lasową podściółkę liście mieszają się z samą glebą. I drgają w słońcu młode listeczki, ciągną soki z drzew macierzystych, chłoną światło, sycą się powietrzem wiosennym, odświeżają drzewa i trzepocą się w słońcu. Ten sam wiatr pędzi po lesie zeschłe listowie, ten sam chorągiewkami młodych promiennych listków powiewa. Powraca ciągle ten sam ród liści, wciąż się odradza. [...]


[29.01.2023, Toruń]

27 stycznia 2023

KARTKA Z KALENDARZA - 27.01.2023

 

Kartka z kalendarza na 27 stycznia 2023 roku

27 dzień roku 4 tydzień roku 2023

Piątek


Imieniny dzisiaj obchodzą: Jerzy, Witalian oraz Adalruna, Alruna, Chryzostom, Dacjusz, Datyw, Elwira, Henryk, Jan, Julian, Leander, Lotar, Natalis, Ninomysł, Przemysław, Przybysław, Przybyrad, Rozalia, Teodoryk, Angelika


Przysłowie na dziś:

Kiedy styczeń najostrzejszy tedy roczek najpłodniejszy

Słońce

Świt: 06:44

Wsch. Sł.: 07:21

Zenit: 11:48

Zach. Sł.: 16:16

Zmierzch: 16:53

Księżyc

Wsch. Księżyca o 10:04

Zach. Księżyca o 23:59

Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu

Święto uchwalone zostało 1 listopada 2005 roku w celu uczczenia pamięci ofiar pochodzenia żydowskiego, zamordowanych w czasie II wojny światowej przez nazistowskie Niemcy. W Polsce główne uroczystości odbywają się w Auschwitz-Birkenau i pod warszawskim Pomnikiem Bohaterów Getta.

Cytat dnia:

Miłość sprawia, że na pustyni rozkwita nadzieja.” - Papież Franciszek


Tego dnia (lub 8. lutego) urodził się w Nowogródku lub w Wilnie Aleksander Jan Walicki publicysta, literat, księgarz, bibliotekarz [zm. w 1893 roku w Warszawie]



Poniżej cały tekst opowiadania „Na bulwarze w Mińsku” opublikowanego w pracy zbiorowej pt. „Światełko. Książka dla dzieci napisana zbiorowo”.

Tekst pozostawiono zgodnie z oryginałem.


NA BULWARZE W MIŃSKU


Zdarzenie, które wam opowiedzieć zamierzam, przytrafiło się na bulwarze w Mińsku; Mińsk zaś, choć jest miastem siedem razy mniejszem od Warszawy, jednak pod jednym względem może z nią współzawodniczyć. Warszawa posiada Ogród Saski, położony w samym środku miasta. Żadne inne miasto tem się pochlubić nie może. Jeden tylko Mińsk posiada prześliczny bulwar, w samym środku miasta i bulwar ten jest największą jego dogodnością i ozdobą. W tem miejscu zaś, gdzie się ulice Dominikańska z Zacharzewską przecinają, był przed laty trzydziestu kilku duży plac, służący za rynek do sprzedawania bydła i koni. Plac ten zawalony błotem, śmieciami i gruzem, wyglądał wtedy gorzej i brudniej od tych zagród na Pradze, gdzie bydło sprzedają. Następnie zarząd miejski rynek w tem miejscu skasował, plac rozkazał oczyścić, ogrodzić i oddał go publiczności na miejsce przechadzek. Od tej pory plac ten zaczęto nazywać Nowym bulwarem, ale mało się po nim przechadzano, bo nie było drzew wcale, a więc brakło cieniu i na całym bulwarze stało zaledwo kilka nędznych ławeczek. Wtedy plac ten służył najwięcej do manewrów wojskowych i do ujeżdżania koni. Wielkość bulwaru całego równała się, mniej więcej, połowie Ogrodu Saskiego. Ale przed laty kilkunastu przekształcono plac ten nie do poznania. Zasadzono go drzewami i krzewami, porobiono aleje, uliczki, — słowem, latem wszyscy mieszkańcy Mińska codzień się rozkoszują na tym bulwarze w cieniu prześlicznych kasztanów, spoglądając na niepokaźny, nieopodal stojący domek, który przed laty był własnością Czesława Moniuszki. W tym domku niegdyś dokazywał i psocił synek jego, Staś, późniejszy kompozytor „Halki.“

Otóż w Mińsku, przed wieczorem, w prześliczny dzień majowy, przechadzała się pani pewna w towarzystwie dwóch dziewczynek i chłopczyka.

Jedna dziewczynka miała lat dwanaście, chłopczyk lat dziesięć, a druga dziewczynka nie więcej nad lat sześć. Łatwo poznać było, że idą tylko na przechadzkę, na której się bawić zamierzają, bo dziewczynka najstarsza niosła trzy obręcze, włóczką kolorową poobwijane i trzy kije do rzucania obręczy, a oprócz tego zawiniętych w chustkę kilka kul do kręgli. Chłopczyk niósł związanych razem ośm kręgli, a pod pachą trzymał króla kręglowego. Najmłodsza dziewczynka pchała przed sobą wózek maleńki, w którym siedziała świetnie wystrojona duża lalka z włosami.

Skoro weszli na ulicę Zacharzewską, matka się odezwała:

 — A może po drodze zajdziemy wziąć ciasteczek z sobą? Przydadzą się wam potem.

 — Ach, dobrze, dobrze, droga mateczko, zawołały w jeden głos wszystkie dzieci uradowane.

Wkrótce ucieszone dziatki ujrzały przed sobą wystawę cukierniczą, a następnie wszyscy weszli do cukierni.

Tłum kupujących był tak wielki, że nasze dziatki zaledwo za matką wcisnąć się do cukierni zdołały. Najwięcej było tam dzieci. Matka podeszła do stołu, wskazała żądane ciastka, a w krótce potem oddała do niesienia najstarszej dziewczynce sporą ich paczkę, wiszącą na cienkim sznureczku.

Kiedy wyszli z cukierni, wprost przed nimi ukazał się prześlicznie zarosły bulwar, świeżością i cieniem wabiący ku sobie. U wejścia mnóstwo osób wzajemnie się wymijało. Jedni wychodzili stamtąd, drudzy wchodzili.

Kiedy matka z dziećmi znalazła ławeczkę wolną i usiadła na niej, wtedy chłopczyk, stanąwszy przy matce, odezwał się:

 — Mamo, mamo, ja mamie coś powiem.

 — Mów, mój Jasiu; byleby to, co powiesz, było ciekawe albo rozumne.

 — Rozumne to nie, ale ciekawe, ciekawe bardzo.

Dziewczątka zbliżyły się ku braciszkowi, a Jaś tak dalej mówił:

 — Czy mama widziała w cukierni tego chłopczyka, co stał niedaleko mnie, wzrostu trochę wyższego, w granatowem ubraniu, ponsowym pasem przepasanego?

 — Nie, nieuważałam — rzekła matka.

 — A ja widziałam, widziałam!... — wykrzyknęła starsza dziewczynka — miał czapeczkę okrągłą, bez daszka, z zatkniętem piórem pawiem. Wyszedłszy z cukierni, pojechał z matką w ślicznym powoziku.

 — Aha, aha, ten sam — przerwał Jaś. — Otóż on, kiedy na niego nikt nie patrzał, ściągnął ze stołu dwa ciasteczka; jedno migdałowe a drugie czekoladą oblane, i potem je wyniósł cichaczem.

 — Aaa! — wykrzyknęły jednocześnie obie dziewczynki, kiwając z zadziwienia główkami.

 — I cóż w tem dziwnego? — odezwała się matka. — Przecież Kasia wyniosła z sobą kilkanaście ciasteczek, a nikt się temu nie dziwi.

 — Ależ — wykrzyknął Jaś z oburzenia zaczerwieniony — mateczka za ciastka zapłaciła, a on tamte ukradł.

Uśmiechnęła się matka, pocałowała syna w czoło i powiedziała:

 — Masz słuszność, mój drogi; nigdy po cudzą własność sięgać nie należy; to grzech bardzo wielki. Ale idźcie biegać i bawić się, bo już widzę, że Walerce bardzo się chce pograć w kręgle.

I dzieci zaczęły się ścigać, biegać, grać w obręcze, w kręgle. Nie obeszło się i bez smutnych wypadków, a po każdym z nich Walerka biegła z płaczem do mamy. Raz zawadziła się i upadła, a drugi raz Jaś ją po ręce uderzył.

Dzieci bawiły się tak dwie godziny. Słońce zaszło zupełnie, a wieczór był cudowny. Matka sięgnęła po paczkę z ciastkami, zamierzając niemi dzieci obdzielić, gdy naraz niedaleko w krzakach, usłyszała podniesione głosy Kasi i Jasia, zawzięcie kłócących się ze sobą.

Kasia drżącym ze wzruszenia głosem wołała:

 — Jasiu, na miłość boską, nie ruszaj! nigdy na to nie pozwolę.

A Jaś krzyczał gniewnie:

 — Precz mała, bo tak dam! Będę się ja ciebie pytał!

A Walerka płacząc wrzeszczała:

 — Precz, precz, nie dam Kasi; precz, bo powiem mamie!

Przestraszona matka zerwała się z ławeczki i zawołała przerażonym głosem:

 — Dzieci, dzieci! Chodźcie tu zaraz. Co to jest takiego?

Kłótnia w tejże chwili ucichła, a dzieci biegły do matki z Walerką zaperzoną na przedzie.

 — Mamo... mamo... — wołała, Jaś... chciał... Kasię... uderzyć...

 — Co to było takiego? mówcie mi zaraz. Jaś niech pierwszy wszystko opowie.

 — Niech mama tylko posłucha — odezwał się Jaś — oto tak było. Ja zapomniałem zabrać z sobą z domu szpicruty swojej. A bawić się w konie bez szpicruty bardzo niewygodnie. Otóż chciałem teraz wyłamać bardzo ładną, taką równą gałązkę, niedaleko stąd rosnącą. Ale Kasia, to taka naprzykrzona, zawsze musi wtrącić się do wszystkiego. Za nic mi nie pozwalała tej gałązki wyłamać. Proszę mamy, co jej do tego? Przecież to gałązka niczyja...

 — No, dosyć — przerwała matka — Teraz niech Kasia powie, dlaczego spierała się z Jasiem i nie dozwalała mu wyłamać gałązki. Kasiu, siądź tu przy mnie i powiedz, co w tem widziałaś zdrożnego?

Kasia usiadła na ławeczce i nieśmiało mówić zaczęła:

 — Ja sama nie wiem, mateczko. Ale mnie się zdawało, że kiedy to drzewko nie nasze, to i łamać go nie wolno. A jak przypomniałam sobie tego chłopczyka w cukierni.. to mię taki strach ogarnął...

Łzy powstrzymały mowę Kasi, która przytuliła się do matki i rękę jej całować zaczęła.

 — Dość, dość już, moje drogie dziecko — odezwała się matka drżącym od wzruszenia głosem. — Jasia nie mogę winić, że chciał ułamać gałązkę, bo nie pojmował, jaki to byłby zły postępek. Ale sądzę, że skoro mu to wytłumaczę, to się zgodzi, że Kasia słusznie go od tego powstrzymywała. A teraz weźcie oto powydzielane wam ciastka, jedzcie je i słuchajcie, a ja wam mówić będę.

Każde z dzieci wzięło wydzielonych mu kilka ciastek, ale tylko Walerka zaraz zabrała się do jedzenia. Kasia zaś i Jaś ucałowawszy ręce matki, trzymały ciastka i przysłuchiwały się uważnie jej słowom:

 — Cały ten bulwar — mówiła matka — ze wszystkiemi drzewami, kwiatami, ławkami i wodotryskiem kosztuje dużo pieniędzy i pracy. Za czyjeż więc pieniądze ten bulwar założono i utrzymują go obecnie? Oto wszyscy mieszkańcy Mińska składają na to podatek.

 — Jakto? — przerwał Jaś — i mama na to pieniądze dawała?

 — A jakże, i ja i wszyscy corocznie na to pieniądze dajemy. Następnie te pieniądze oddajemy zarządowi miejskiemu, a on już tego bulwaru dogląda, kopie, zasadza, polewa i zamiata. Widzisz więc, mój Jasieczku, żeś się bardzo omylił, mówiąc, iż bulwar ten nie jest niczyją własnością. Owszem on jest własnością nas wszystkich, własnością publiczną. Możemy wszyscy korzystać z przechadzki po bulwarze, z cienia drzew, z zapachu kwiatów, ale nie mamy prawa, ani zniszczyć, ani przywłaszczyć sobie żadnego kwiatka, żadnego listka, żadnej gałązki, gdyż to-by się równało przywłaszczeniu pokryjomu ciasteczka w cukierni, co was tak mocno zgorszyło i oburzyło. Własność publiczna powinna być dla nas rzeczą równie świętą, jak prywatna, i równie też ją szanować powinniśmy.

 — Ależ, moja mamo — zawołał zadziwiony Jaś — a dlaczegoż tak wiele osób zrywa tu i kwiaty i gałązki, skoro tylko policyant w tę stronę nie patrzy?

 — O mój Jasiu! Nikt z ludzi rozsądnych i uczciwych tego nie popełni. Ci zaś, co tak postępują, to są albo zbyt nierozsądni, że tego pojąć nie zdołają, albo tak źli, że nawet kradzieży za występek nie uważają.

Jaś poskoczył do Kasi i, całując ją, mówił:

 — Dziękuję ci, Kasieczko, żeś mię nie dopuściła do popełnienia kradzieży. Musiałbym się teraz tego wstydzić. Ale odtąd już o niczem podobnem nie pomyślę.

Wtedy matka, całując Kasię, powiedziała:

 — A ja ci, moje życie, dziękuję za to, żeś, nie pojmując nawet powodu, przeczuciem odgadła, iż to jest grzechem.


[27.01.2023, Toruń]