Akademia Krakowska (Collegium Jagiellonicum)
Agent
-
W sądach kanclerskich, czyli asesorskich, gdzie rozstrzygano sprawy
miejskie w najwyższej instancyi, obrońcy, zwykle nieszlachta,
dzielili się na patronów i agentów. Agent był właściwie
sekretarzem, dependentem patrona. Palestranci grodzcy warszawscy,
sama szlachta, zwali tych agentów torbiferami, że dokumenta i
księgi za swymi pryncypałami nosili na sądy w torbach płóciennych.
Agentów powinnością było: pisać sumarjusze, przepisywać na
czysto instancje, przeglądać często rejestra sądowe dla
wiadomości jak daleko są sprawy ich pryncypałów i przepisane z
rejestru, który wszedł na stół, mieć przy sobie na pogotowiu; a
oprócz tych obowiązków mieć nogi nieleniwe do wszelkich usług
dla jegomości pana patrona i jejmości pani patronowej, czasem nawet
po pietruszkę na rynek, albo do szewca po trzewiki. Do takich usług
używani byli tylko nowicjusze i ci, którzy mieli stancję i stół
od pryncypała; którzy zaś utrzymywali się własnym kosztem, albo
mieli po sobie młodszych, pilnowali tylko pióra i rzeczy sądowych.
Promocja do patronizacyi zależała od zasłużenia sobie na łaskę
u pryncypała (K i t o w i c z).
Agnieszka
-
z łac. Agnes, w zupełnem spolszczeniu imię niewieście: Jahna,
Jagna, Jaga, Jagusia, Jagula. Jest pospolite przysłowie: dobra
Agnieszka — kto z nią nie mieszka. Adalberg w swojej „Księdze
przysłów, przypowieści i wyrażeń przysłowiowych polskich“
zebrał 19, odnoszących się do dnia św. Agnieszki.
Agnusek
- z
łac. Agnus Dei — Baranek Boży. Medaljonik z wosku białego z
odciskiem wypukłym na jednej stronie Baranka Bożego, a na drugiej —
św. Jana Chrzciciela, poświęcony osobnym ceremoniałem przez
papieża. Początek robienia agnusków odnoszą do pierwszych wieków
chrześcijaństwa, kiedy w kościele rzymskim rozdawano wiernym w
Wielką sobotę resztki paschału zeszłorocznego. Potem mieszano do
wosku oleje święte, z roku zeszłego pozostałe. Obecnie robią te
Baranki z najczystszego białego wosku, jako symbolu niewinności
Chrystusa. Urządzał je dawniej prałat — zakrystjan papieski, co
Klemens VIII powierzył Cystersom, mieszkającym przy kościele św.
Pudencjanny w Rzymie. Osobom prywatnym nie pozwolono robić takich
agnusków z wosku i one przedawać. Wszystkie więc agnuski
alabastrowe, złote i kamieniami wysadzane, jakie niewiasty polskie
nosiły w wieku XVII jako ozdoby, a o których wspomina satyryk
ówczesny Łukasz Opaliński, były to raczej medale i klejnoty formy
agnusków, wyrabiane wszędzie. Prawdziwe zaś agnuski, tylko
woskowe, pochodzące z Rzymu, przechowywano w domach polskich jak
świętość i cudowną ochronę przeciwko chorobom, piorunom i innym
klęskom przyrodzonym. Bywały one zwykle u nas oprawiane jak
relikwie, a często razem z relikwiami za ramki w okoleniu kwiatów i
ozdób. Takie prawdziwe agnuski papież benedykuje w jednym z
czterech dni ostatnich
Wielkiego
tygodnia, w roku swej inauguracyi, potem co lat 7 i w roku
jubileuszowym, a rozdaje w sobotę przed przewody, kładąc biskupom
w mitry, duchownym w birety, a świeckim w jedwabną materję. Z tego
samego źródła symboliki religijnej pochodzi i zwykły Baranek
wielkanocny, robiony powszechnie z masła, zielonej rzeżuchy i.t.d.
Agryppa
-
herb osiadłego na Litwie rodu Agryppów. Wacław Agryppa był
marszałkiem izby poselskiej na sejmie koronacyjnym Henryka
Walezjusza, w r. 1576 był pisarzem litewskim, r. 1586 kasztelanem
mińskim, a r. 1590 smoleńskim, zm. r. 1597. Jędrzej Agryppa był
posłem na sejmie r. 1613 i deputatem na trybunał skarbowy.
Ajchigier, herb przyniesiony za czasów Zygmunta I po raz pierwszy z
Niemiec do Polski przez Zybulta Ajchigiera, który ożenił się z
Polką Maleczkowską. Zmarły r. 1582 w Krakowie Augustyn Ajchigier,
synowiec Zybulta, słynął jako biegły lingwista. Herbem tym,
oprócz Ajchigierów, pieczętują się Barwińscy. Przedstawia on w
złotem polu tarczy siedzącą na tylnych łapach wiewiórkę, z
ogonkiem puszystym na grzbiet zadartym. Nad hełmem w koronie
znajduje się takaż wiewiórka, siedząca między dwiema trąbami.
Ajer
-
tak na Litwie zowią tatarak, z greckiego i łacińskiego aira,
acorus. Muchliński twierdzi, że nazwa ta wzięta od Turków,
ponieważ tatarak po turecku agir, czego jednak za pewnik przyjąć
niemożna. J. Karłowicz powiada że wyraz ten dostał się do nas
nie z zielników, ale pewniej z języków ruskich, bo po rosyjsku
brzmi podobnie.
Ajerówką
- lub
kalmusówką zowie się wódka na tatarak nalewana. Z
korzonków ajeru robiły babki nasze konfitury, smażąc je w miodzie
lub cukrze i przechowując w apteczkach domowych na przekąskę po
wódce dla mężczyzn. W Zielone Świątki lud przystraja tatarakiem
w mieszkaniach swoich okna i kominy, oraz potrząsa podłogi i ziemię
przed chatą, co miłą woń przynosi. Na Boże Ciało, jak dziś
kwiatami, wysypywano dawniej drogę procesyi do czterech ołtarzy
tatarakiem.
Akademja
Krakowska -
Właściwa historja akademij nie leży w zakresie niniejszej
encyklopedyi, mamy jednak obowiązek podać tu główniejsze
wiadomości i daty, jakie zachować w pamięci powinien każdy,
umiejący czytać i pisać. Pierwszy swój zawiązek ta jedna z
najstarszych w Europie instytucyj naukowych zawdzięcza
Kazimierzowi Wielkiemu, który, odczuwając potrzebę posiadania
biegłych prawoznawców i ludzi Akademja Krakowska (Collegium
Jagiellonicum). uczonych w państwie, postanowił, za przykładem
cesarza Karola IV, założyciela uniwersytetu w Pradze czeskiej,
wprowadzić podobny zakład w Krakowie. Jakoż pod datą 12 maja 1364
r. wydał dokument erekcyjny dla Szkoły Głównej krakowskiej
(„Studium Generale“). Ponieważ uniwersytety musiały być
wówczas potwierdzane przez papieży, więc Kazimierz przesłał ten
dyplom do Urbana V, który potwierdził go we wrześniu tegoż roku.
Dwa natenczas były typy wśród nielicznych jeszcze uniwersytetów w
Europie: bonoński i paryski. Pierwszy odznaczał się pewną
republikańską swobodą, drugi miał charakter więcej klasztorny.
Król polski obrał sobie za wzór urządzenie wszechnicy bonońskiej.
Otwierał wstęp do Szkoły Głównej krakowskiej wszystkim zarówno
swoim poddanym, jak i obcym, zwolnił ich od wszelkich opłat, ceł i
podatków, dozwolił lądem czy wodą przesyłać studentom i kupować
wszelkie zapasy żywności i potrzeby kuchenne jak mąkę, piwo,
wino, drwa, nakazywał piekarzom i młynarzom mleć i piec dla
studentów według tych samych cen, jak płacili wszyscy mieszkańcy
Krakowa. Gdyby student napadnięty i ograbiony został przez
poddanych króla polskiego w obrębie jego kraju, obowiązywał się
król szkody mu wynagrodzić, a gdyby grabieży dokonali obcy,
przyrzekał starać się o wynagrodzenie u tych panujących, gdzie
złoczyńcy przebywać będą. Wyznaczył w mieście odpowiednie
gospody dla doktorów, magistrów, studentów, pisarzów i bedelów,
nakazując gospody te zaraz otaksować przez dwuch obywateli i dwuch
studentów, z nadmienieniem, żeby taksa ta nigdy już nie była
zwiększona. Gdyby gospody te z czasem uległy zepsuciu, gospodarze
mieli je naprawiać własnym kosztem, gdyż w przeciwnym razie
mieszkający w nich student czy profesor, zawiadomiwszy wprzód
właściciela, będzie mógł na jego koszt naprawy dopełnić. Gdyby
kto inny gospodę taką zamieszkał, musi się wynieść, jeżeli
członek Szkoły Głównej zająć ją zechce. Troskliwy król
naznaczał nawet dla studentów Żyda wekslarza, któryby mógł im
pożyczać pieniędzy, nie biorąc więcej nad grosz od grzywny za
miesiąc. W urządzeniu wewnętrznem zapewnił Kazimierz Szkole
Głównej zupełny samorząd. Na czele Szkoły stać miał rektor,
wybierany przez studentów, pobierający za swe prace 10 grzywien
czyli około pięciu funtów srebra za czas, jak się zdaje,
półroczny. Miał on juryzdykcję w sprawach cywilnych i lekkich
kryminalnych nad wszystkimi co w Krakowie dla nauki przebywali, a od
jego wyroku nie było żadnej apelacyi. W sprawach kryminalnych
ciężkich, rektor odsyłał winowajcę, jeżeli ten był klerykiem,
do sądu biskupiego, jeżeli zaś świeckim — do króla lub
sędziego, przezeń wyznaczonego. Bez wiedzy rektora żaden członek
Szkoły Głównej nie mógł być
aresztowany.
Na katedry profesorskie wybierać mieli doktorów i magistrów
studenci danego wydziału większością głosów. Tak wybranego
zatwierdzał król, a w nieobecności króla w Krakowie — jego
pełnomocnik, „comissarius noster“. Ponieważ papież nie
pozwolił na wykład teologii, tak samo jak to uczynił w tymże
czasie względem świeżo zakładanego uniwersytetu w Wiedniu, więc
postanowiono otworzyć na początek trzy tylko wydziały: prawny,
fizyczny (medyczny) i sztuk wyzwolonych. A że królowi chodziło
najwięcej o naukę prawa, ustanowił więc najliczniejsze katedry
tego przedmiotu i najhojniej je opatrzył; było ich 8. Wydział
lekarski miał tylko dwie katedry. Na wydziale sztuk wyzwolonych był
tylko jeden profesor, niewątpliwie dlatego, że szkołę przy
kościele Panny Maryi, gdzie uczono 7-miu sztuk wyzwolonych, uważano
za część składową tego wydziału; jakoż profesorowi tego
wydziału oddał król szkołę tę pod zarząd. Wszystkie płace
miały być co kwartał uiszczane profesorom przez żupnika z
dochodów kopalni soli w Wieliczce. Szkoła Główna kazimierzowska
weszła w życie i przetrwała aż do przemiany jej przez Władysława
Jagiełłę r. 1400 na rzeczywistą wszechnicę. Lekcje odbywały się
prawdopodobnie po mieszkaniach profesorów, w części zaś na
Wawelu; podanie bowiem o budowlach uniwersyteckich na przedmieściu
Bawole (Kazimierzu) nie wytrzymało krytyki. Król
Kazimierz w kilka lat umarł po założeniu Szkoły Głównej, która
w ciągu swego istnienia (r. 1364 — 1400) nie musiała celować
naukami, skoro, jak słuszną czyni uwagę P. Chmielowski, nie
przekazała późniejszym czasom wiadomości: ilu miała profesorów,
czy wszystkie 8 katedr prawa miały oddzielnych mistrzów, skąd
profesorowie ci byli wzięci, jaka była ilość studentów? — o
czem nic zgoła dotychczas niewiadomo, bo ani nazwiska profesorów,
ani ich prace nie przedostały się do nas. Przypuszcza też
Chmielowski, że uczniowie Szkoły Głównej krakowskiej w wieku XIV
musieli udawać się po stopnie magistrów i doktorów za granicę, a
mianowicie do Pragi. Król Ludwik nie mieszkając w Polsce, nie
troszczył się o instytucję krakowską, dopiero jego córka
Jadwiga, wnuczka siostry założyciela Szkoły Głównej, zakrzątnęła
się około podniesienia i uzupełnienia akademii wydziałem
teologicznym. Na jej i męża Władysława Jagiełły prośbę,
zezwolił w roku 1397 papież Bonifacy IX na zaprowadzenie wykładów
teologii, dając zarazem prawo udzielania stopni naukowych:
bakałarza, licencjata, magistra i doktora, ze wszystkimi
przywilejami, jakie nadawał fakultet teologiczny paryski.
Niemożna
było jednak zaraz z pozwolenia tego korzystać i dlatego Jadwiga w
listopadzie tegoż roku, powodowana troskliwością o szerzenie
oświaty chrześcijańskiej w Litwie, utworzyła przy uniwersytecie w
Pradze czeskiej tak zwane Kolegi
m Litwinów, uposażając je 200 kopami groszy. Życzenie jej
otwarcia wydziału teologicznego w Krakowie spełniło się dopiero
po jej śmierci. Jakoż d. 22 lipca 1400 r. został otworzony
uniwersytet zupełny przy ulicy św. Anny, w tak zwanem do dziś dnia
Kolegium Jagiellońskiem (Collegium Jagiellonicum). Wielkiego serca i
umysłu ta niewiasta, testamentem przeznaczyła część swych
klejnotów na podźwignięcie wszechnicy polskiej. Jagiełło za tę
sumę kupił dom i plac Stefana Pancerza przy ulicy Żydowskiej (dziś
św. Anny), stanowiący, podług prof. J. Łepkowskiego, obecnie
czworobok, ograniczony ulicami: św. Anny, Jagiellońską, Gołębią
niższą i alejami plantacyj. Narożnik od strony ulicy św. Anny i
ul. Jagiellońskiej jest pierwotnym tych gmachów zawiązkiem i z
niego to rozwinął się ów styl architektoniczny, w jakim się
dzisiaj całość budowli przedstawia. Wybudowanie tego gmachu, które
musiało zająć lat kilka, pociągało zwłokę, której
przewidywanie było zapewne głównym dla Jadwigi powodem utworzenia
Kolegium Litwinów w Pradze, aby nie tracić ani chwili czasu w
sprawie oświaty chrześcijańskiej pogańskiego narodu. Król
osobiście w uroczystej procesyi wprowadził uniwersytet do nowego
gniazda, a d. 24 lipca nastąpiły wpisy do matrykuły
uniwersyteckiej, gdzie na czele umieszczono nazwisko Władysława
Jagiełły, a potem nazwiska: Piotra Wysza biskupa krakowskiego,
Mikołaja z Kurowa biskupa kujawskiego, Jana z Tęczyna kasztelana
krakowskiego, Klemensa z Moskorzowa podkanclerzego koronnego, oraz 12
prałatów i kanoników, 28 proboszczów i uczniów. W d. 26 lipca
został wygotowany przywilej erekcyjny i odbyła się pierwsza
prelekcja z prawa kanonicznego, miana przez biskupa Piotra Wysza. W
przywileju król Władysław powtórzył wiele ustępów dosłownie z
dokumentu założenia Szkoły Głównej przez Kazimierza W. (z r.
1364), zapewniając studentom i wogóle członkom wszechnicy to samo
co Kazimierz: oswobodzenie od ceł, podatków, wynagradzanie szkód,
tę samą autonomiczną juryzdykcję i swobody, oddając nadto na
mieszkanie dla profesorów i na audytorja gmach przy ul. św. Anny,
na wieczne czasy zwolniony od wszelkich ciężarów publicznych, a
obowiązek czuwania nad zachowaniem praw i swobód uniwersytetu
wkładając na biskupa krakowskiego, którego nazwał „konserwatorem“
instytucyi. Uposażenie Akademii krakowskiej w r. 1400 wynosiło, jak
się zdaje, 440 grzywien, czyli około 220 dzisiejszych funtów
srebra, co jednak, względnie do ówczesnej wartości tego kruszcu,
przedstawiało znaczenie przynajmniej dziesięciokrotnie większe. Z
biegiem czasu majątek akademii wzrastał, bo i król nie przestawał
opiekować się troskliwie swoją fundacją. On, który sam nie był
biegły w żadnej nauce, tak odczuwał gorąco znaczenie i potrzebę
nauki dla narodu, że profesorów otaczał poważaniem i przyjaźnią,
z pola bitwy słał wszechnicy krakowskiej wesołe wieści o
zwycięztwach, a z łowów w puszczach litewskich przesyłał
profesorom do Krakowa najlepszą zwierzynę. W r. 1403 zbudowano przy
ul. Zamkowej Collegium juridicum, w r. 1441 — Collegium medicinae,
a r. 1464 przy Franciszkańskiej — Collegium novum. W kolegjach
tych mieszkali profesorowie i mieściły się sale wykładowe, które
na wydziale filozoficznym nosiły nazwy: Sokratesa, Arystotelesa,
Marona, Platona, Galena i Ptolemeusza. Wogóle jednak wzorowano się
więcej na klasztornym ustroju uniwersytetu paryskiego, aniżeli na
uniwersytetach włoskich: bonońskim i padewskim, i to było może
główną przyczyną, że akademja jagiellońska wieku XV nie
przechowała żadnych śladów akademii piastowskiej wieku XIV,
której tradycja nie była dla niej pamiątkową. Dzieje Akademii
Krakowskiej z czterech wieków streścił Piotr Chmielowski.
[23.04.2022, Toruń]