ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

31 stycznia 2024

SZTUKA - OLAF ULBRICHT - MALARSTWO NAIWNE


Czy lubimy sztukę naiwną?

Olaf Ulbricht (ur. 1951) to artysta malarstwa naiwnego, a także rzeźbiarz i snycerz pochodzący z Niemiec.

Motywy i tematykę jego obrazów wyznaczają podróże i pobyt w wiosce winiarskiej Vendersheim w Nadrenii-Palatynacie. Olaf Ulbricht stosuje farby akrylowe na drewnie, a dzięki wielokrotnemu lakierowaniu kolory zyskują blask, który sprawia, że ​​motywy błyszczą, jakby odbijały się od dna jeziora.

Nieregularność i indywidualność słojów są w miarę możliwości zintegrowane z obrazem. Z biegiem lat obrazy Ulbrichta stawały się coraz bardziej kolorowe, bardziej szczegółowe i bardziej statyczne. Podczas gdy we wcześniejszych pracach muzycy i domy unosiły się wokół kościoła na jesiennym wietrze, dziś jego obrazy opowiadają małe historie.

Wielbicieli tych naiwnych obrazów szczególnie zachwyca osobliwa atmosfera maleńkich, „wesołych światów drewna i koloru”, tak często uznawanych za utracone.

Specyficzne postacie, takie jak muzycy, żony rolnika z kurczakami, rolnicy z koniem lub krową, kochankowie, ministrowie, nosiciele chińskich lampionów i wiele innych elementów, są stale obecne.

Olaf Ulbricht zajmuje się tymi elementami od wielu lat, stopniowo je nieco zmieniając. W ten sposób stworzył typowe i niepowtarzalne postacie swojej unikalnej formy sztuki naiwnej.


1. BLASK  ZACHODZĄCEGO  SŁOŃCA 


2. ZIMOWE ZABAWY


3. POD WIŚNIĄ


4. ŚWIĘTO NA WYSPIE


5. WCZESNA JESIENNA NIEDZIELA


6. SPACER W ZIMIE


7. DALMATYŃCZYK W BRZOZOWYM GAJU


8. WIOSKA  NA  WIOSNĄ



[31.01.2024, Toruń]

KARTKA Z KALENDARZA - 31.01.2024

 

Kartka z kalendarza na dzień 31 stycznia 2024 roku

Środa


Imieniny dzisiaj obchodzą: Jan, Ludwika, Marcela oraz Cyrus, Emma, Euzebiusz, Franciszek Ksawery, Geminian, Ksawery, Melaniusz, Piotr, Rościgniew, Smysława, Spycigniew

Przysłowie na dziś:

Na Świętego Ludwika koń na grudzie utyka

Słońce

Świt: 06:39

Wsch. Sł.: 07:15

Zenit: 11:49

Zach. Sł.: 16:22

Zmierzch: 16:59

Dzień jest dłuższy od najkrótszego o 1 godzinę18 minut i 47 sekund

Cytat dnia:

Nie takie ważne, żeby człowiek dużo wiedział, ale żeby dobrze wiedział, nie żeby umiał na pamięć, a żeby rozumiał, nie żeby go wszystko troszkę obchodziło, a żeby go coś naprawdę zajmowało”

Janusz Korczak


31 stycznia 1828 roku w Wiedniu zmarł grecki poeta Aleksandros Ipsilantis. [ur. 12 grudnia 1792 roku w Konstantynopolu]


Poniżej wiersz poety „Nocna podróż” w przekładzie Antoniego Lange.

NOCNA PODRÓŻ

Matko, dziewięciu miałaś synów

I jedną córkę miałaś;

Kąpałaś ją w wieczornym blasku,

A rankiem włos czesałaś.


I sznurowałaś ją, gdy miesiąc

Lśnił w ciszy nieboskłonu.

I przyszedł poseł po twą córę —

Aż zdala — z Babilonu.


— „Matko, daj wziąć na obcą ziemię

Aretę swą kochaną!

Jam z tak dalekich przybył krain,

By prosić o jej wiano.


— „Czy ty masz rozum Konstantynie,

Czy też ci drwić kto radzi?

Gdy przyjdzie na mnie ból lub radość,

Któż córkę mi sprowadzi?


A on się klnie na Boga — świętych,

Że wiary jej nie zdradzi.

Gdy przyjdzie na nią ból lub radość —

Wnet córkę jej sprowadzi.


Matko! zły rok na ciebie przyszedł,

Padło twych dziewięć synów —

I dawnoś lała gorzkie łzy

Na grób — na Konstantynów:


O Konstantynie — wstań, o, wstań,

Aretę moją sprowadź!

Na Boga — świętych tyś się klął,

Że wiary chcesz dochować.


Gdy przyjdzie na mnie ból — i nagle

Mą radość wszelką zgładzi,

Że ujrzę córkę mą — a dziś

Któż córkę mi sprowadzi?


I gdy północy przyszedł czas,

On spełnić szedł swe losy.

I ujrzał ją: przy blasku pełni

Czesała krucze włosy.


Chodź, chodź, Areto! Matka twa

Chce córkę swą obaczyć!

— „Ach, cóż odemnie chce w tej porze,

Ach, cóż to może znaczyć?


Gdy radość błysła w domu jej,

Wnet swe manele kładę;

Gdy boleść w domu jej, o bracie,

Wnet tak jak stoję — jadę.


— „Ni ból — ni radość w domu matki,

Lecz pójdź co prędzej z celi“.

I na tej drodze, gdzie jechali,

Na drodze, gdzie ciągnęli —


Słyszą jak ptaki im śpiewają —.

Jak mówią — słyszą bladzi:

— „O, patrzcie, jedzie piękne dziewczę,

A dziewczę trup prowadzi!


— „Czy słyszysz, miły Konstantynie,

Co ptaki nam gadają?

— „Niechaj, co chcą gadają ptaki,

Niechaj, co chcą — śpiewają!


— „Ach, ciebie, bracie, czuć kadzidłem!

Drżą z strachu me kolana!

— „Wszak wczoraj byliśmy my razem

W cerkwi świętego Jana.


Kadzidło przeszło z księdza w tłum,

Co w cerkwi się gromadzi!

Matko, drzwi otwórz! To Konstanty

Twą córkę ci prowadzi“.


— „Gdyś już umarły — odejdź precz!

Gdy zemnie drwisz — idź dalej!

Areta — córka moja biedna —

W obczyźnie gdzieś w oddali.“


— „Matko, drzwi otwórz! Jam Konstanty,

Jam syn twój, matko droga!

Jam przyszedł spełnić swoje klątwy,

Com klął imieniem Boga!


Przyszedł na ciebie wielki ból

Ja córkę ci przywożę.

Otwarła drzwi i padła martwa,

Wołając: Trup, o Boże!



[31.01,2024, Toruń]

JULIUSZ SŁOWACKI - BENIOWSKI (1)

 



Beniowski¹ - Pięć pierwszych pieśni


PIEŚŃ I

Za panowania króla Stanisława²

Mieszkał ubogi szlachcic na Podolu,

Wysoko potem go wyniosła sława;

Szczęścia miał mało w życiu, więcej bolu;

Albowiem była to epoka krwawa,

I kraj był cały na rumaku, w polu;

Łany, ogrody leżały odłogiem,

Zaraza stała u domu za progiem.


Maurycy Kaźmierz Zbigniew miał z ochrzczenia

Imiona; rodne³ nazwisko Beniowski.

Tajemniczą miał gwiazdę przeznaczenia,

Co go broniła jako Częstochowski

Szkaplerz⁴: od dżumy, głodu, od płomienia,

I od wszystkich plag — prócz śmierci i troski;

Bo w życiu swojem namartwił się bardzo,

A umarł, choć był z tych, co śmiercią gardzą.


Młodość miał bardzo piękną, niespokojną.

Ach! taką tylko młodość nazwać piękną,

Która zaburzy pierś jeszcze niezbrojną,

Od której nerwy w człowieku nie zmiękną,

Ale się staną niby harfą strojną

I bite pieśnią zapału nie pękną.

Przez całą młodość Pan Beniowski bujnie

Za trzech ludzi czuł — a więc żył potrójnie.


Wioseczkę małą miał — ale dziedziczną,

Dwadzieścia miał lat — był u siebie panem.

Spraszał do domu szlachtę okoliczną.

Fortunka jego ciągle ciekła dzbanem.

Miał nadto proces i sprawę graniczną;

A prędzej sprawę wygrałby z szatanem,

Niż z ową psiarnią wtenczas palestrantów⁵:

Słowem, że przyszło do długów i fantów⁶.


Pozbył się naprzód klinów⁷ i futorów⁸.

Potem i konie wyprzedał z uprzężą — 

Nie znano wtenczas jeszcze w Polsce szorów⁹,

O które żony dziś mężów ciemiężą¹⁰ —

Pozbył się potem swoich białozorów¹¹,

Regentowi¹² dał charty — w rękę księżą

Ostatnie grosze dwa za ojca duszę,

I na ornaty dwa ojca kontusze.

---------------------------------------------------

¹Beniowski — pierwowzorem tytułowego bohatera był Maurycy August Beniowski (1741 - 1786, szlachcic węg., syn generała austr., wychowany w Wiedniu, który w r. 1755 wstąpił do wo􀰗ska, po śmierci stryja w r. 1758 zamieszkał na Litwie, gdzie objął znaczny majątek. Po śmierci ojca powrócił na Węgry, lecz wskutek nieporozumień ze szwagrami, których wygnał z majątku, uznany został za buntownika i umknął do Niemiec, stąd do Holandii, a następnie do Anglii. Wezwany do Polski, otrzymał stopień pułkownika w wojsku konfederacji barskiej; w r. 1769, ranny, dostał się do niewoli moskiewskiej i został zesłany na Kamczatkę. Tutaj zyskał zaufanie naczelnika wojennego Nilowa, został nauczycielem jego dzieci, a następnie — choć miał żonę na Węgrzech — ożenił się z jego córką Anastazją. Postanowiwszy uciec, opanował z pomocą innych wygnańców stojący w porcie mały okręt i na nim dostał się do brzegów Chin, następnie na wyspę Formozę, a stąd na wyspę Ile de France (Mauritius). W r. 1772 przybył do Francji; dwór wersalski powierzył mu dowództwo wyprawy na Madagaskar, gdzie został obrany królem. Obrażony tym rząd fr. wysłał przeciw niemu wojsko i Beniowski poległ w bitwie 23 ma􀰗a 1786 r. Pozostawił pamiętniki, które wyszły w kilkunastu językach; po polsku ukazały się po raz pierwszy p.t. Historya podróży i osobliwszych zdarzeń sławnego Maur. Aug. Hrabi Beniowskiego, szlachcica polskiego i węgierskiego, zawierająca w sobie: jego czyny wojenne w Polszcze w czasie Konfederacyi Barskiej — wygnanie jego naprzód do Kazanu — potem do Kamczatki — waleczne jego z tej niewoli oswobodzenie się — żeglugę jego przez Ocean spokojny do Japonii, Formozy, Kantonu w Chinach — założenie nareszcie przez niego osady na wyspie Madagaskarze z zlecenia francuskiego rządu, jego na tej wyspie wojenne wyprawy, ogłoszenie go nareszcie Najwyższym Madagaskaru rządcą. Przekład ten, przedrukowywany w XIX w., dokonany został z fr. edycji J. H. Magellana. Słowacki znał te pamiętniki, jednak głównymi źródłami, na których oparł swój poemat, były pamiętniki księdza Kitowicza oraz Histoire de l’anarchie de Pologne Rulhière’a.

²za panowania króla Stanisława (…) — konfederacja w Barze zawiązała się 9 lutego 1768r.; panował wówczasvw Polsce Stanisław August Poniatowski (1732 - 1798).

³rodne — tu: rodowe.

szkaplerz — dwa połączone ze sobą kawałki materiału z wizerunkiem Jezusa i (lub) Matki Boskiej, poświęcone, noszone na szyi, na piersiach.

palestrant (z łac.) — członek palestry, prawnik, adwokat.

fant — zastaw, przedmiot zabezpiecza􀰗ący spłatę długu.

klin — tu: część ziemi wchodząca klinem w obcą posiadłość.

futor — pojedyncze gospodarstwo, oddalone od wsi.

szory — rodzaj uprzęży złożone􀰗 z szerokiego napierśnika ze skóry oraz rzemieni ułożonych wzdłuż grzbietu i po bokach konia.

10ciemiężyć — uciskać, wyzyskiwać, dręczyć.

¹¹białozor — sokół do polowania.

¹²regent a. rejent — urzędnik w kancelarii wpisu􀰗ący dekrety w akta.

-------------------------------------------

Z tych majątkowych ostatnich konwulsji

Nie zyskał, jedno wyrok przeciw sobie:

Wyrok, w którym rzecz była o ekspulsji¹³.

Mało o to dbał (tracąc na chudobie¹⁴,

Dzisiaj są ludzie młodzi stokroć czulsi¹⁵),

Lecz Pan Beniowski rzekł: Ja sam zarobię

Na drugą wioskę, et si non mi noces

Fortuna¹⁶ — z wioską nabędę i proces.


I znowu mój syn będzie miał przyjemność

Z palestrą jadać i być Akteonem¹⁷;

I na przyjaciół wzdychać niewzajemność,

I stać, tak jak ja, pod ciemnym jesionem,

Który mój ojciec sadził… O! nikczemność!

Tu Pan Kazimierz jęknął harfy tonem,

I na szumiący jesion łzawo spojrzał.

W tej chwili zyskał trochę — trochę dojrzał,


Trochę skorzystał w sobie jako prawnik,

Trochę skorzystał jak człowiek odarty,

Na którego sam Pan Sędzia, Zastawnik¹⁸

I Regent¹⁹ — niby trzy głodne lamparty,

Lub jako muły puszczone na trawnik,

Lub jak na duszę rozsierdzone czarty,

Wpadli, ogryźli i na pocieszenie

Rzecz zostawili słodką — doświadczenie.


O! doświadczenie — ty jesteś pancerzem

Dla piersi, w której serce nie uderza;

Jesteś latarnią nad morskiem wybrzeżem,

Do której człowiek w dzień pochmurny zmierza;

O! doświadczenie — jesteś ciepłem pierzem

Dla samolubów; tyś gwiazdą rycerza,

Bawełną w uszach od ludzkiego jęku —

Dla mnie, śród ciemnej nocy — świecą w ręku.


Lecz Pan Beniowski liczył lat dwadzieścia,

O doświadczenie jak o grosz złamany

Nie dbał — wolałby mieć wioskę i teścia;

To jest ślubem być dozgonnym związany

Z Panną Anielą. — Tej sztuka niewieścia

Sprawiła, że był srodze zakochany:

Na gitarze grał i rym śpiewał włoski,

I wszystko dobrze szło — dopóki wioski


Nie stracił… wtenczas po włosku: addio!²⁰

Po polsku: pisuj do mnie na Berdyczów²¹.

Okropne słowa! jeśli nie zabiją,

To serce schłoszczą tysiącami biczów.

Panna Aniela, dziewczę z białą szyją,

Była z rodziny dostatniej A…wiczów…

Kochała wiernie — wierność była w modzie…

Lecz ojciec — ten stał jak mur na przeszkodzie.

[...]

----------------------------------------------

¹³ekspulsja (z łac.) — wypędzenie; odebranie wioski.

¹⁴chudoba (z czes. chudoba: bieda) — dobytek, niewielki ma􀰗ątek.

¹⁵konwulsji, ekspulsji, czulsi — Słowacki, pochodzący z Kresów, wymawiał głoskę ś półmiękko, jak Ukraińcy i Rosjanie, dlatego te wyrazy w jego ustach się rymowały.

¹⁶et si non mi noces fortuna (łac.) — i jeżeli mi nie przeszkodzisz, fortuno.

¹⁷Akteon (mit. gr.) — myśliwy; smutny był 􀰗ego koniec: Akteon zobaczył przypadkiem boginię łowów,

Artemidę, w kąpieli; za to świętokradztwo został zamieniony w jelenia i zginął rozszarpany przez własne psy.

¹⁸zastawnik — ten, który bierze zastaw.

¹⁹regent — refent, notariusz.

²⁰addio (wł.) — do widzenia.

²¹pisuj na Berdyczów — fazes iron., znaczący: nie zobaczysz mnie więcej.



[31.01.2024, Toruń]


POEZJA (56) WISŁAWA SZYMBORSKA - NIENAWIŚĆ

 


Wisława Szymborska - Nienawiść


Spójrzcie, jaka wciąż sprawna,

jak dobrze się trzyma

w naszym stuleciu nienawiść.

Jak lekko bierze przeszkody.

Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.


Nie jest jak inne uczucia.

Starsza i młodsza od nich jednocześnie.

Sama rodzi przyczyny,

które ją budzą do życia.

Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.

Bezsenność nie odbiera jej sił, ale dodaje.


Religia nie religia -

byle przyklęknąć na starcie.

Ojczyzna nie ojczyzna -

byle się zerwać do biegu.

Niezła i sprawiedliwość na początek.

Potem już pędzi sama.

Nienawiść. Nienawiść.

Twarz jej wykrzywia grymas

ekstazy miłosnej.


Ach, te inne uczucia -

cherlawe i ślamazarne.

Od kiedy to braterstwo

może liczyć na tłumy?

Współczucie czy kiedykolwiek

pierwsze dobiło do mety?

Zwątpienie ilu chętnych porywa za sobą?

Porywa tylko ona, która swoje wie.


Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.

Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.

Ile stronnic historii ponumerowała.

Ile dywanów z ludzi porozpościerała

na ilu placach, stadionach.


Nie okłamujmy się:

potrafi tworzyć piękno.

Wspaniałe są jej łuny ciemną nocą.

Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.

Trudno odmówić patosu ruinom

i rubasznego humoru

krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.


Jest mistrzynią kontrastu

między łoskotem a ciszą,

między czerwoną krwią a białym śniegiem.

A nade wszystko nigdy jej nie nudzi

motyw schludnego oprawcy

nad splugawioną ofiarą.


Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.

Jeżeli musi poczekać, poczeka.

Mówią, że ślepa. Ślepa?

Ma bystre oczy snajpera

i śmiało patrzy w przyszłość

- ona jedna.


[31.01.2024, Toruń]