Henryk Piątkowski - "Portret kobiety w czerwonej sukni i kapeluszu"

Henryk Piątkowski - "Portret kobiety w czerwonej sukni i kapeluszu"

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

31 stycznia 2025

MUZYCZNE POCZTÓWKI - MÅNESKIN - BEGGIN’

 


[Måneskin (z duńskiego - „światło księżyca”) – włoski zespół muzyczny

 założony w 2016 w Rzymie.]


Put your loving hand out, baby

'Cause I'm beggin'

I'm beggin', beggin' you

So put your loving hand out, baby

I'm beggin', beggin' you

So put your loving hand out, darling

Ridin' high when I was king

I played it hard and fast, 'cause I had everything

I walked away, but you warned me then

But easy come and easy go, and it would end

So anytime I bleed, you let me go

Yeah, anytime I feed you, get me? No?

Anytime I seek you, let me know

But I plan and see, just let me go

I'm on my knees when I'm beggin'

'Cause I don't want to lose you

Hey yeah, ra-ta-ta-ta

'Cause I'm beggin', beggin' you

And put your lovin' hand out, baby

I'm beggin', beggin' you

And put your lovin' hand out, darling

I need you to understand

Tried so hard to be your man

The kind of man you want in the end

Only then can I begin to live again

An empty shell, I used to be

The shadow of my life was hangin' over me

A broken man that I don't know

Won't even stand the devil's chance to win my soul

What we doin'? What we chasin'?

Why the bottom? Why the basement?

Why we got good shit, don't embrace it?

Why the feel for the need to replace me?

You're the wrong way track from the good

I want to paint a picture telling where we could be at

Like a heart in the best way should

You can give it away, you had, and you took the pay

But I keep walkin' on, keep opening doors

Keep hopin' for, that the door is yours

Keep also home

'Cause I don't wanna live in a broken home

Girl, I'm beggin'

Mm, yeah I'm beggin', beggin' you

So put your lovin' hand out, baby

I'm beggin', beggin' you

So put your lovin' hand out, darling

I'm fightin' hard to hold my own

Just can't make it all alone

I'm holdin' on, I can't fall back

I'm just a calm 'bout to fade to black

I'm beggin', beggin' you

Put your lovin' hand out, baby

I'm beggin', beggin' you

So put your lovin' hand out, darling

I'm beggin', beggin' you

So put your lovin' hand out, baby

I'm beggin', beggin' you

So put your lovin' hand out, darling

I'm beggin', beggin' you

So put your lovin' hand out, baby

I'm beggin', beggin' you

So put your lovin' hand out.


Wyciągnij swoją kochającą dłoń, kochanie

Bo błagam

Błagam, błagam cię

Więc wyciągnij swoją kochającą dłoń, kochanie

Błagam, błagam cię

Więc wyciągnij swą kochającą dłoń, kochanie

Jeździłem wysoko, gdy byłem królem

Grałem ostro i szybko, bo miałem wszystko

Odszedłem, ale ostrzegłaś mnie wtedy

Ale łatwo przychodzi i łatwo odchodzi, i to się skończy

Więc za każdym razem, gdy krwawię, pozwalasz mi odejść.

Tak, zawsze kiedy cię karmię, łapiesz mnie? Nie?

Zawsze kiedy cię szukam, daj mi znać

Ale planuję i widzę, po prostu pozwól mi odejść

Jestem na kolanach, kiedy błagam

Bo nie chcę cię stracić.

Hej tak, ra-ta-ta-ta

Bo błagam, błagam cię

I wyciągnij swoją kochającą dłoń, kochanie

Błagam, błagam cię

I wyciągnij swoją kochającą dłoń, kochanie

Potrzebuję byś zrozumiała

Tak bardzo starałem się być twoim mężczyzną

Takim mężczyzną, jakiego w końcu chcesz

Tylko wtedy mogę zacząć żyć na nowo

Kiedyś byłem pustą skorupą

Cień mojego życia wisiał nade mną

Złamany człowiek, którego nie znam

Nawet diabeł nie ma szans na zdobycie mojej duszy.

Co robimy? Za czym gonimy?

Dlaczego dno? Dlaczego piwnica?

Dlaczego mamy dobre gówno i go nie przyjmujemy?

Skąd ta potrzeba zastąpienia mnie?

Jesteś na złej drodze od dobra.

Chcę namalować obraz mówiący, gdzie moglibyśmy być.

Jak serce w najlepszy sposób powinno

Możesz to oddać, miałeś i wziąłeś zapłatę

Ale ja wciąż idę dalej, wciąż otwieram drzwi

Ciągle mam nadzieję, że drzwi są twoje

Wciąż także do domu

Bo nie chcę żyć w rozbitym domu

Dziewczyno, błagam

Mm, tak, błagam, błagam cię

...


[31.01.2025, Toruń]

29 stycznia 2025

ZAPISKI (1357) O NIENAWIŚCI.

 

1357.

Jest taki fragment skeczu Neo-Nówki, którego opowieść dotyczy przestrzeni bosko-diabelskiej, czyli następuje konfrontacja diabła z bogiem. Diabeł skarży się na Polaków, którzy w piekle piją i awanturują się i diabeł nie ma już na nich siły. Opowiada też bogu, że dla załagodzenia sytuacji założył dla Polaków w piekle forum internetowe, aby mogli się wypowiedzieć na różne tematy. Pierwszy wpis był autorstwa diabła i wyglądał tak:

- Dzień dobry.

Natychmiast ktoś zareagował:

- A ch.. ci do tego!

Po czym, jak relacjonuje diabeł, dowiedział się na utworzonym przez siebie forum, czyim jest synem, i tak dalej, itp.

A czy pamiętacie modlitwę Polaków z filmu „Dzień świra”?

Czegoś podobnego, jak żyję, a żyję sporo i z dzisiejszego punktu obserwacji – niepotrzebnie, jak żyję, nie pamiętam czasów z takim natężeniem prymitywnego chamstwa, chamstwa prowokowanego przez pewną telewizję, tudzież partię polityczną. Za czasów pisowskiej telewizji tak intensywnie oczerniano prezydenta Gdańska, że znalazł się człowiek, który zabił Adamowicza. Teraz rolę tamtej telewizji przejęła inna, w której pracują podżegacze do zbrodni pseudo-dziennikarze z tej poprzedniej. Czy można się dziwić, że pod adresem Owsiaka padają niejednokrotnie groźby karalne, nawoływania do zabójstwa? Mało tego, „telefoniczni mordercy” powołują się na źródło nienawiści tkwiące właśnie w nowomowie tej właśnie telewizji. Sorki za poniższe słowa, ale za komuny, ci wszyscy prowokatorzy patrzyliby na świat przez zakratowane okno, a dzisiejsza, nieważne czy pisowska czy koalicyjna władza, świetnie radzi sobie z kierowaniem aktów oskarżenia przeciwko symbolicznym złodziejom batoników, co stanowi ogromne przestępstwo i podważa istnienie kapitalistyczno-konsumpcyjnego ustroju.

Chyba mamy czwarty, najwyższy stopień chamstwa i upodlenia społeczeństwa.



[29.01.2025, Toruń]

28 stycznia 2025

KRUSZYNKA 2. Z DÉJÀ VU

 

Przejeżdżał w tę i tamtą stronę, i zatrzymywał wzrok na tym punkcie. Mały obrazek. Pierwsza właścicielka tego obiektu, gdzie spędzał długie godziny i dni. Irytował go. Miał wrażenie, że kreśliła go ręka Muncha. Z pewnością nie był to Munch, ale obrazek przedstawiający portret kobiety namalowany został w stylu ekspresyjnym. W jego wyobraźni cały ten portrecik poruszał się, drżał. Nagle uprzytomnił sobie, że już kiedyś widział to niewielkie dziełko. O, tak, widział je, co oznaczało, że już kiedyś był w tym miejscu. Ale kiedy i jak tu się dostał? Przecież nigdy nie był w tym miejscu, okolicy, kraju. Był przerażony. Wrócił na wózku do swojego apartamentu i przykazał opiekunce, aby nigdy nie wiozła go tym korytarzem w stronę obrazu, w którym oprócz fundatorki obiektu zobaczył swoją śmierć.


[28.01.2025, Toruń]

25 stycznia 2025

ZAPISKI (1355 – 1356) „DZIENNIKI POWOJENNE”, KRYTYKA A HEJT.

 

1355.

W internecie odnalazłem „Dzienniki powojenne” Marii Dąbrowskiej, a później okazało się, że mam już te Dzienniki na dysku. Tak czy owak zacząłem czytać – będzie tego na parę miesięcy, bo zwykle czytam więcej niż jedną książkę jednocześnie. Oczywiście żałuję, że nie mam Dzienników w oryginale (tam są również zdjęcia), natomiast w obu wersjach jest przedmowa i liczne wyjaśnienia autorstwa Tadeusza Drewnowskiego, dzięki czemu nie muszę się domyślać, o kim pisze autorka „Nocy i dni”. A swoją drogą należy ubolewać, że ta rodzinna saga nie znajduje się już w kanonie lektur, a tak często się mówi, że młodzieży brakuje autorytetów wziętych choćby z książek, które obowiązkowo należałoby przeczytać. Tak więc młodzież nie będzie wiedziała jakim człowiekiem był Bogumił Niechcic i nie pozna zawiłości matczynej miłości jego żony do własnych dzieci.


1356.

Zastanawiałem się, czym różni się hejt od nawet najostrzejszej krytyki. Ta ostatnia zawsze odnosi się (ad vocem) do czyjejś wypowiedzi, postawy, zachowania i poddaje je właśnie krytyce, zwykle uzasadnionej, choć bywa że nie jest trafiona. W przypadku hejtu nie ma mowy o odnoszeniu się do meritum sprawy, do konkretnej postawy, wypowiedzi czy zachowania. Myślę, że hejterzy są ludźmi nieszczęśliwymi, gdyż niepewną nogą przeszli przez proces domowego czy szkolnego wychowania. Oni nie wiedzą, co czynią i dlatego tak trudno jest walczyć z hejtowaniem z ich strony, albowiem nie są w stanie rozpoznać zła w swoich wypowiedziach, czy działaniu.



[25.01.2025, Toruń]

POEZJA (68-69) CHARLES BAUDELAIRE - ALBATROS, BEATRYCZE

 



Charles Baudelaire - Albatros


Czasami dla zabawy uda się załodze

Pochwycić albatrosa, co śladem okrętu

Polatuje, bezwiednie towarzysząc w drodze,

Która wiedzie przez fale gorzkiego odmętu.


Ptaki dalekolotne, albatrosy białe,

Osaczone, niezdarne, zhańbione głęboko,

Opuszczają bezradnie swe skrzydła wspaniałe

I jak wiosła zbyt ciężkie po pokładzie wloką


O jakiż jesteś marny, jaki szpetny z bliska,

Ty, niegdyś piękny w locie, wysoko, daleko!

Ktoś ci fajką w dziób stuka, ktoś dla pośmiewiska

Przedrzeźnia twe podrygi, skrzydlaty kaleko!


Poeta jest podobny księciu na obłoku,

Który brata się z burzą, a szydzi z łucznika;

Lecz spędzony na ziemię i szczuty co kroku

Wiecznie się o swe skrzydła olbrzymie potyka



Charles Baudelaire - Beatrycze


W pustkowiu bez zieleni, spalonym, zwapniałym,

Gdy naturę pewnego razu oskarżałem

I gdy myślą mą na tej bez celu włóczędze

Ostrzyłem z wolna sztylet o me własne serce,

Ujrzałem, jak w południa słońcu ku mej głowie

Zniża się wielka chmura ciemności gradowej,

W której się zaraźliwe demony rozparły

Niby jakieś okrutne i ciekawskie karły,

Co przyglądały mi się chłodem mym zdziwione,

I jak przechodnie patrzą w obłąkańca stronę,

Tak one między sobą śmiały się, szeptały,

Znaki sobie dawały, oczami mrugały:


«Obejrzyjcie do woli tę karykaturę,

Ten cień, co naśladuje Hamleta posturę,

Wzrok błędny, włos rozwiany, na nogach się słania,

Jak patrzeć na hulakę bez politowania?

Ten nędznik, histrion bez zajęcia, to zabawne,

Przeto że zna swej roli sekrety wytrawne,

Chce opiewając do znudzenia swe cierpienie

Bawić orły i świerszcze, kwiaty i strumienie,

I nawet nam, autorom starej błazenady,

Chce recytować z rykiem publiczne tyrady?»


Mógłbym (pycha ma równie wysoka jak góry,

Przewyższająca wycie demonów i chmury)

Po prostu niepodległą mą odwrócić głowę,

Gdybym nie ujrzał nagłe w sprośnej trzodzie owej

- Hańba, że słońce nie utonęło wśród mroku! -

Królowej mego serca o niebiańskim wzroku,

Co śmiejąc się wraz z nimi z mej ciemnej zgryzoty

Raz po raz rozdawała im brudne pieszczoty.



[25.01.2025, Toruń]

23 stycznia 2025

ZAPISKI (1353 - 1354) HIPOKRYZJA 1. HIPOKRYZJA 2.

 

1353.

Pamiętamy jak wczorajsza opozycja, dzisiejsza koalicja, narzekała sobie na na bezprawie stanowione w naszym kraju przez ziobrę i jego popleczników. Jednocześnie ówczesna opozycja zwracała uwagę na nadrzędność prawa unijnego – europejskiego, zwracała uwagę na to, że pis nie szanuje wyroków TSUE.

Minął rok z kawałeczkiem i Pan Premier Ukrainy Donald Tusk wydaje decyzję o nierespektowaniu nakazu aresztowania pana premiera Izraela Beniamina Netanjahu wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze; pan Netanjahu ma odpowiadać przez sądem pod zarzutami popełnienia zbrodni wojennych w Gazie. Wstyd na całą Europę i Ukrainę, która jest oczkiem w głowie pana premiera


1354.

Ze wszystkich sił staram się nie oglądać i nie słuchać polityków, i w ogóle programów poświęconych polityce (dla mniej wtajemniczonych są to programy satyryczne, w których prowadzący i dwóch do pięciu zaproszonych ludzi starają się mówić jednocześnie, zagłuszając się nawzajem, co jest bardzo śmieszne i świadczy o wysokiej kulturze zaproszonych gości). Staram się, ale czasami omsknie mi się palec i włącza się polityczny kanał, a że przy okazji pilot upada na podłogę, przeto chcąc, ale jeszcze bardziej nie chcąc, słucham, co ma mi do powiedzenia pan premier Ukrainy Donald Tusk. Miało to miejsce podczas spotkania wyżej wymienionego, który określił się, że „nie ma w Europie bardziej zainteresowanego problemami Ukrainy” niż on sam… podczas spotkania z premierem Norwegii Jonasem Gahr Støre. Otóż premier naszego wschodniego sąsiada wyraził krytyczną opinię na temat polityki klimatycznej Unii Europejskiej utrzymując, że politycy i urzędnicy zajmujący się klimatem powinni zrozumieć, że dla obywateli państw unijnych liczy się również gospodarka, a nie ideologiczne parcie do uczynienia z Europy krainy wolnej od dwutlenku węgla. W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że pan premier Ukrainy Donald Tusk jest stuprocentowym hipokrytą, gdyż do swojego gabinetu zrobił zaciąg właśnie fanatyczek i fanatyków zielonego ładu, którzy pozbawieni są choćby krztyny rozsądku. Jedna z tych pań mówi na przykład, że należałoby raz dwa zrezygnować z ropy, benzyny czy gazu i zastąpić te źródła energią z fotowoltaniki i wiatru, gdyż, jak prawi fanatyczka „słońce jest w lecie a wieje zimą”, a tu tymczasem od tygodnia, a może i więcej, Toruń nie czuł wiatru i nie widział słońca, zatem przyszłoby spędzać styczniowe dni przy świeczce, choć i to niepewne, gdyż przy spalaniu się świecy do atmosfery trafia dwutlenek węglowy, pozostawiający po sobie ślad.

A gdyby dane mi było zadać pytanie panu premierowi Ukrainy Tuskowi, to zapytałbym:

- Panie premierze, jak tam idzie produkcja Narodowego Polskiego Wiatru, o czym wspomniała pani wiceminister klimatu z pańskiego rządu.



[23.01.2025, Toruń]

21 stycznia 2025

KRUSZYNKA 1. Z JĘCZMIENNĄ KASZĄ

 

Szukam. Podchodzę do drzwi na końcu korytarza. Naciskam przycisk dzwonka, a potem pukam. Nikt nie odpowiada. Cofam się, a w lewej dłoni trzymam talerz z ugotowaną kaszą jęczmienną. Szukam dalej. Po prawej stronie mam teraz drzwi do innego mieszkania. Pukam. Drzwi otwierają się niemal natychmiast i kobieta, której nigdy wcześniej w życiu nie widziałem kładzie na podłodze przede mną salaterkę z ugotowaną kaszą. Jeszcze paruje. Drzwi automatycznie się zamykają. Wracam do tych na końcu korytarza. Nikt nie odpowiada, ale tym razem naciskam klamkę. Otwieram. Tuż po lewej stronie na łóżku, choć może to być tapczan, leży matka, a obok małe dziecko bardzo podobne do mnie, kiedy byłem malutki.

- Nie otwierałam, bo jestem zmęczona i chciała sobie pospać. Przyniosłeś kaszę?

- Jaką kaszę? Nie wiem nic o kaszy – odpowiadam, patrząc na swoje dłonie. Nic w nich nie ma.

Błysk światła. Promyk słońca bezczelnie wtargnął do pokoju i ugryzł moje lewe oko.



[21.01.2025, Toruń]

20 stycznia 2025

DANTE - BOSKA KOMEDIA - PIEŚŃ 1. (1)

 


PIEŚŃ 1. (1)


Z prostego toru w naszych dni połowie¹²

Wszedłem w las ciemny¹³; jaka gęstwa dzika,

Jakie w tym lesie okropne pustkowie,

Żyjący język tego nie wypowie;

Wspomnienie gorzkie i zgrozą przenika,

Śmierć odeń gorzką nie więcej być może.

Lecz o pomocach mówiąc dobroczynnych,

Jakie spotkałem, zszedłszy w to rozdroże,

Powiem, com widział, wiele rzeczy innych.

Jak w ten las wszedłem, przypomnieć nie mogę.

Senny, prawdziwą opuściłem drogę.

Ledwo mnie dzika przywiodła drożyna

Pod górę, gdzie się kończyła dolina,

W której mi serce zakrzepło od trwogi.

Podniosłem oczy, wierzch góry wschodzące

W promienie złote ubierało słońce¹⁴:

Pewny przewodnik nasz na wszystkie drogi.

Wtenczas uciszył strach mój, choć niesporo,

Wzburzone serca mojego jezioro,

Gdy w tę noc straszną ziębiły mnie dreszcze.

I jak tonący, gdy z morza wyskoczy,

Dysząc piersiami rozbit¹⁵ nieszczęśliwy,

Ku niebezpiecznym wodom zwraca oczy,

Podobnie duch mój w ten spacer złowrogi,

Skąd nigdy człowiek nie wychodzi żywy¹⁶,

Spojrzał za siebie, choć uciekał jeszcze.

Wytchnąwszy trochę zmordowanym ciałem,

Ruszyłem kroku, ale jeszcze stałem


¹²w dni naszych połowie — Poeta naznaczając zwyczajną normę wieku człowieka na lat 70, sam w 35 roku życia swojego zstępuje do piekła, w roku , w Wielki Piątek przed Wielką Nocą; a wszystkie jego kręgi w ciągu dwudziestu czterech godzin przebiega.

¹³las ciemny — Symbol stanu umysłu obłąkanego niehamowanymi namiętnościami, które sprowadzając człowieka z drogi proste􀰗 życia, wtrącają go w błąd i grzech.

¹⁴wierzch góry wschodzące w promienie złote ubierało słońce — Symbol wewnętrznego głosu duszy naszej, radzącego nam wchodzić coraz wyżej. Słońce oświecające wierzchołek góry symbolem jest światła prawdy, nieomylne przewodniczki życia.

¹⁵rozbit — dziś: rozbitek.

¹⁶skąd człowiek nigdy nie wychodzi żywy — Poznanie swojego błędu lub grzechu wstecz zwraca myśl naszą na błędną drogę,jaką przebiegliśmy. Błąd lub grzech jest tym fatalnym przejściem, z którego nie wychodzi żaden człowiek żyjący.


Silnie tą stopą, co była najniżej¹⁷.

I oto w chwili, gdym postąpił wyżej,

Pantera z góry, pochyłą jej ścianą,

Biegła okryta skórą cętkowaną¹⁸;

Zwinna i rącza, ile pomnieć mogę,

Tak mi stanowczo zastąpiła drogę,

Że nieraz cofać wstecz¹⁹ musiałem nogę.

Był ranek, słońce wschodziło na niebie,

Mając też same gwiazdy wkoło siebie,

Gdy boża miłość te tak piękne twory

Nowymi pchnęła po raz pierwszy tory.

Poranek, wiosna rzeźwiąca naturę,

Budziły we mnie nadzieję różową,

Że świetną zwierza upoluję skórę,

Choć nie bez trwogi. Gdy przeszła pantera,

Lew szedł naprzeciw i z zadartą głową

Głodowym rykiem grzmiał na paszczę całą,

Zda się powietrze od przestrachu drżało.

W ślad szła wilczyca z wpadłymi bokami²⁰,

Jakby żądz wszystkich wyschła suchotami,

Dla której nędzą część świata przymiera.

Przez strach, co na mnie spoglądał z jej oczu,

Czułem się w jakimś bezwładnym omroczu,

Wstąpić na górę straciłem nadzieję.

Jak ten, co w zysku z nałogu podoba²¹,

Gdy przyjdzie strata, los i siebie wini,

Płacze, wszystkimi myślami boleje,

W takiej wilczyca stawiła mnie doli;

Pchnąc²² mnie przed sobą, powoli, powoli,

W końcu zepchnęła tam, gdzie milczy słońce.

Kiedym w dolinę cofał kroki drżące,

Patrzę, aż jakaś przede mną osoba

Długim milczeniem ochrypiała²³ stoi²⁴.

Ledwiem ją zoczył²⁵ na wielkiej pustyni,

Krzyknąłem: «Błagam, bądź mi litościwym,

Kto jesteś, marą, czy człowiekiem żywym?»

Głos rzekł: «człowiekiem nie jestem, lecz byłem,


¹⁷jeszcze stałem silnie tą stopą, co była najniżej — Rzut oka na przeszłe nasze biedy i skazy działa na dusze jak spoczynek na zmordowanego wędrowca, daje nam nowe siły, ażeby iść coraz wyżej. Tylko z wolna, krok za krokiem, poczynając od najniższego punktu, wchodzimy pod górę i wtedy tylko dojść możemy do najwyższego punktu, jeżeli wpierw na najniższym stoimy mocno i bezpiecznie.

¹⁸Pantera (…) — Pantera, lew i wilczyca, są to symbole trzech grzechów głównych, co zwykle każą trzy pory wieku człowieka: młodość, wiek dojrzały i starość. Pantera oznacza rozpustę zmysłową, lew pychę, a wilczyca łakomstwo czyli chciwość.

¹⁹cofać wstecz — dziś: błąd logiczny i stylistyczny (nie można np. cofać się naprzód).

²⁰z wpadłymi bokami — dziś popr.: z zapadłymi bokami.

²¹w zysku z nałogu podoba — z nałogu znajduje upodobanie w zysku.

²²pchnąc — dziś popr. forma: pchając.

²³ochrypiały — dziś popr. forma: ochrypły a. zachrypły.

²⁴Długim milczeniem ochrypiała stoi — Kiedy te trzy namiętności, krewkość zmysłowa, pycha i chciwość, hamujące nasz postęp ku wysokości moralnej i strącające nas na dół, przepalą się w swoich ogniach, na koniec przebudza się w nas rozum. Lecz rozum, ponieważ i tak długo w nas milczał, nie może od razu, przy pierwszym przebudzeniu się jasno i wyraźnie do nas przemawiać; dlatego zdaje się być ochrypły za długim milczeniem.

Tu Dante uosabia rozum w osobie Wirgiliusza. Cześć, jakiej doznawał ten poeta w wiekach średnich, jego talent umiarkowany, oświecony smakiem i ukształceniem wyższym umysłowym, jego styl jasny i zwięzły, na koniec jego VI Ekloga, w której Dante, a przed nim jeszcze Konstanty Wielki dopatrzyli proroczej zapowiedzi chrystianizmu, wyraźnie skłoniły Dantego, [by] zrobić z Wirgiliusza symbol rozumu. Jako gorący zwolennik Augusta i wielbiciel cesarstwa rzymskiego jest Wirgiliusz także przedstawicielem ideałów politycznych Dantego, wszechświatowej potęgi cesarzy. Wirgiliusz jest w Dantowskiej Komedii przewodnikiem do wysokości, o ile bez światła objawionej wiary rozum może podążyć.

²⁵zoczyć (daw.) — zobaczyć, spostrzec.


Mantuańczycy są rodzice moi,

Pod Julijuszem²⁶ wszedłem na próg świata,

Późno, ostatnie gdy doliczał lata.

W Rzymie wesoło pod Augustem żyłem,

Gdy bogom fałszu stawiano ołtarze.

Byłem poetą i śpiewałem męża

Z krwi Anchizesa, który przybył z Troi,

Gród Ilijonu²⁷, gdy dymił w pożarze.

Lecz ty, czy dawna troska cię zwycięża,

Czemu dojść nie chcesz tej pięknej wyżyny,

Pełnego szczęścia źródła i przyczyny?»

Odrzekłem, wstydem czerwieniąc me czoło:

«Tyżeś Wirgili? Zdroju, co daleko

Tryskasz szeroką poezyi rzeką,

Zaszczycie, światło spółpoetów²⁸ tylu,

Jam pieśń twą zbadał jak nikt może drugi,

Z wielką miłością i długim mozołem,

Policz to teraz na karb mej zasługi!

Mistrzu! Od ciebie wziąłem piękno stylu,

Co mnie tak wielkim honorem zaszczyca.

Patrz, oto za mną w ślad pędzi wilczyca,

Broń mnie! Patrz, chudą jak wyciąga szyję,

Drżą we mnie żyły, krew pulsami bije».

Widząc mnie we łzach mędrzec tak powiada:

«Inną idź drogą, taka moja rada,

Jeśli chcesz umknąć z tej dzikiej ustroni;

Zwierzę to często podróżnych napada,

Zachodzi w drogę, pożre, gdy dogoni.

Zwierzę to niczym chuci nie ostudza²⁹,

W nim nowy pokarm nowy głód rozbudza.

Wiele jest zwierząt, z którymi się para,

I więcej będzie; lecz wilczyca stara

W paszczę brytana³⁰ gdy przyjdzie, zachrzęści.

Na koniec skona w mękach i boleści.

Ziemia i kruszec głodu w nim nie wzmaga,

Żywi go miłość, mądrość i odwaga;

On między Feltro a Feltrem się zjawi³¹,

Upokorzoną Italiję³² zbawi,

Dla której prócz tych, co rym nie wylicza,

Umarli Turnus, Kamilla dziewicza³³.

Podłą wilczycę, jej plemię wszeteczne,

Przepędzi z grodów jego ręka chrobra³⁴,

W końcu w triumfie strąci ją do piekła,

²⁶Julijuszem — Juliuszem; tu: forma wydłużona (zgodna z daw. wymową) dla zachowania rytmu jedenastozgłoskowca.

²⁷Ilion — Troja; tu forma wydłużona: Ilijon (zgodna z daw. wymową) dla zachowania rytmu jedenastozgłoskowca.

²⁸spółpoeta — współpoeta; neol. na wzór: współtowarzysz.

²⁹Zwierzę to niczym chuci nie ostudza — Namiętność łakomstwa nigdy nie jest zaspokojona tym, co posiada, nigdy syta. Przez zwierzęta, z którymi się para, wyraża poeta inne występki, jakich ona jest rodzicielką, jako to: kradzież, łup, zdrada i niesprawiedliwość.

³⁰wilczyca (…) w paszczę brytana (…) przyjdzie — tym brytanem, dusicielem wilczycy (która tu ma także pewne polityczne znaczenie), czyli tępiącym występki na ziemi włoskiej, jest Can Grande della Scala, książę Werony, dobroczyńca Dantego.

³¹między Feltro a Feltrem — Obszar, w którym rządził Can Grande, rozciągał się między miejscowościami Feltre i Feltro.

³²Italiję — dziś: Italię; tu: forma wydłużona (zgodna z daw. wymową) dla zachowania rytmu jedenastozgłoskowca.

³³Turnus, Kamilla — Kamilla i Turnus według Eneidy polegli w obronie Lacjum.

³⁴chrobry (daw.) — dzielny, waleczny. [przypis edytorski]


[20.01.2025, Toruń]

19 stycznia 2025

ZAPISKI (1352) NIE JEST ŁATWO

 

1352.

Nie jest łatwe zastąpić jeden temat innym, śmierć ubrać w kolory życia, które się nie ziszczą. Odłożę więc na bok wspominanie, kiedy ochłonie ta moja cząstka, która tkwi we mnie głęboko, we mnie, który nie uzewnętrznia uczuć, który nie płacze, chyba że nocą, gdy sen nie nadchodzi, bo nie może przyjść do mnie i wskoczyć na łóżko tak, jak to Ona robiła, lecz dawniej, bo w dniach ostatnich nie potrafiła tego, taką kupką kosteczek była, kurczaczkiem skulonym, i tylko te oczy patrzyły, patrzyły…


[19.01.2024, Toruń]

17 stycznia 2025

ZBYT SZYBKO ODESZŁA...

 



Dzisiaj po godzinie 15-tej odeszła od nas nasza ukochana Adelka. Nie wytrzymało jej serduszko. Smutek pozostał z nami.


[17.01.2025, Toruń]

16 stycznia 2025

ZAPISKI (1351) GŁUPEK, A DO TEGO ZDRAJCA.

 

1351.

Pamiętacie, jak pan kaczyński nas obrażał, znaczy się tych wszystkich, którzy byli w opozycji do jego poglądów? Jak mówił o tym, że tamci, tj. my jesteśmy po tej stronie, gdzie dawniej było ZOMO, że kaczyńsKI i jego wyznawcy to prawdziwi Polacy, a cała reszta to gorszy sort, to zdrajcy. Nawet kobietom się oberwało, zwłaszcza tym, które „dają w szyję”. Przykłady można mnożyć, ale nie w tym rzecz… chodzi o to, jakimi słowy można nazwać kogoś, kto tak niepięknie nazywa tych, którzy się z nim nie zgadzają. Przychodzą mi na myśl dwa słowa: autokrata i dyktator, który kreuje otaczającą go rzeczywistość podług swojego pomysłu na życie i kształt społeczeństwa. Dyktatora za jego poglądy należy kochać i, broń Panie Boże, nie wolno się mu przeciwstawiać. Zostawmy więc kaczyńskiego w jego świecie nienawiści do ludzi.

Wczoraj zdarzyło się jednak coś, po czym poczułem się głupcem lubo też zdrajcą ojczyzny. Pan premier dwukrotnie w obecności prezydenta Ukrainy wyznał swoje credo. Parafrazując, naszego wschodniego sąsiada należy kochać po wsze czasy, pomagać mu, nie tylko finansowo, militarnie i rzeczowo, ale też przymusić NATO i UE do tego, aby czym prędzej Ukraina stała się częścią tych organizacji. Kto zaś uznaje, że premier naszego kraju powinien zainteresować się Polską i Polakami tu i teraz, a nie być Kasandrą w spodniach i koncentrować się europejskim i globalnym porządku świata, kto uważa, że machanie szabelką w obronie Ukrainy do krwi ostatniej to nasz patriotyczny obowiązek, jeszcze raz, kto przeczy słowom pana premiera – jest zdrajcą albo głupcem albo jednym i drugim. Wypowiedź pana tuska odnośnie nazwania jego oponentów głupcami względnie zdrajcami kraju odtworzona została dwukrotnie, w tak zwanej pętli, aby podnieść rangę wypowiadanych przez niego słów.

Tak oto wcześniej nazwany przez kaczyńskiego gorszym sortem, mam obecnie przyjemność bycia nazwanym przez tuska głupcem i zdrajcą, i to za jednym posunięciem.

Rzecz ciekawa, że już wcześniej na tym blogu sugerowałem, że pana premiera bardziej interesują losy Ukrainy aniżeli naszego kraju. Z ogromną przyjemnością przychodzi panu tuskowi dawanie pretekstów Rosji do napaści na nasz kraj, a przecież musi on wiedzieć, że gdyby doszło do ataku z tamtej strony, to pan premier się uratuje, posiadając schron dla siebie i koleżanek i kolegów z rządu. Co by nie mówić to, jak dotąd, walczą z sobą Rosja i Ukraina i poważny polityk państwa graniczącego z jedną ze stron konfliktu powinien robić wszystko, aby zakończyć tę wojnę, a nie nawoływać do kolejnej, prowokując nuklearne mocarstwo. A i te mądre kobiece głowy z klimatycznego ministerstwa powinny przykleić się przed gabinetem premiera, snując katastroficzną wizję koszmarnego nadmiaru śladu węglowego, jaki towarzyszy każdej wojnie, każdej, ale akurat ta dzieje się tuż za naszą wschodnią granicą.

Ukochany dyktatorze – premierze, kładę swoją głupią głowę pod topór. Kończ waść, wstydu oszczędź!



[16.01.2025, Toruń]

WERSETY (22) ODRUCH WYMIOTNY

 

Ktoś zepchnął mnie z tej planety.

Halo, Ziemia!

Ja już nie wrócę,

proszę mnie nie ściągać,

nie będę stawiał krzyżyka

przed nazwiskiem nikogo.

Rozwarła się moja paszczęka,

zaraz wyleją się z niej wymiociny,

na was Ziemianie,

szczególnie na was,

którzy pospolitą rzeczą władają.





[16.01.2025, Toruń]