Eduard Manet - PORTRET BERTHE MORISOT

Eduard  Manet  -  PORTRET  BERTHE  MORISOT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

29 września 2024

SZTUKA - HIERONIM BOSCH

 

    Hieronim Bosch (ur. 1450 – zm. 9 sierpnia 1516) był niderlandzkim malarzem i rysownikiem z Brabancji. Jest jednym z najwybitniejszych przedstawicieli wczesno-holenderskiej szkoły malarstwa. Jego prace zawierają fantastyczne ilustracje religijnych pojęć oraz narracji. Niewiele wiadomo o życiu Boscha, choć istnieją pewne zapisy. Większość życia malarz spędził w miasteczku Hertogenbosch, gdzie przyszedł na świat jako Jheronimus van Aken. Korzenie jego przodków znajdują się również w Nijmegen i Aachen (co widać w jego nazwisku: Van Aken). Jego pesymistyczny i fantastyczny styl wywarł duży wpływ na sztukę XVI wieku, m.in. na twórczość Pietera Bruegela Starszego. Dziś jest postrzegany jako malarz niezwykły, ponieważ cechuje jego prace głęboki wgląd w podświadome pragnienia ludzkości i jej najgłębsze lęki. Dziś przypisuje mu się autorstwo dwudziestu pięciu słynnych dzieł wraz z ośmioma rysunkami. Do jego najbardziej uznanych prac należy też kilka tryptyków, w tym słynny „Ogród ziemskich rozkoszy”.

    Bosch namalował co najmniej szesnaście tryptyków, z których osiem jest w pełni nienaruszonych, a kolejne pięć we fragmentach. Prace Boscha są na ogół podzielone na trzy okresy życia, dotyczące lat wczesnych (ok. 1470–1485), środkowego okresu (ok. 1485–1500) i późnego okresu (ok. 1500 do jego śmierci). Według szacunków znawców, trzynaście zachowanych obrazów Boscha zostało ukończonych w późnym okresie, a siedem przypisano do jego okresu środkowego. Niedawne badania dendrochronologiczne paneli dębowych doprowadziły do ​​dokładniejszego datowania większości obrazów Boscha. Jego najsłynniejszym tryptykiem jest „Ogród ziemskich rozkoszy” (ok. 1495–1505), będąc traktowanym dziś jako obraz przejściowy wykonany przez Boscha między jego okresem środkowym a późnym. W panelu po lewej stronie tego dzieła Bóg przedstawia Adamowi Ewę; innowacyjny był fakt przedstawienia tam Boga o młodzieńczym wyglądzie. Postacie są osadzone w krajobrazie zamieszkanym przez egzotyczne zwierzęta i inne nietypowe pół-organiczne formy. Centralny panel jest szeroką panoramą pełną nagich postaci zajmujących się niewinną radością, a także fantastycznych zwierząt, ponadwymiarowych owoców i formacji kamiennych. Prawy panel przedstawia piekło; świat, w którym ludzkość uległa pokusom zła i podlega wiecznemu potępieniu. Panel ten ma zimne kolory, przedstawiając dobitnie postaci torturowane. Naga postać ludzka straciła wszelki erotyzm sugerowany w panelu centralnym. Bosch czasami malował w sposób odpowiedni dla szkiców, kontrastując z tradycyjnym flamandzkim stylem malowania, w którym gładka powierzchnia – uzyskana dzięki zastosowaniu wielu przezroczystych szkliw – kryje pędzel. Obrazy Boscha z ich szorstkimi powierzchniami (tak zwane malarstwo impastowe) różniły się od tradycji wielkich malarzy niderlandzkich z końca XV i na początku XVI wieku. Do dziś przetrwało około dwudziestu pięciu jego oryginalnych dzieł.


1. Hieronim Bosch (Flamand, ok. 1450-1516)

Ogród ziemskich rozkoszy

Museo del Prado w Madrycie



2. Hieronim Bosch
Oto człowiek [Ecce Homo] (ok. 1475-80)
Städelsches Kunstinstitut, Frankfurt



3. Hieronim Bosch

Epifania [Objawienie Pańskie] (ok. 1475-80)

Muzeum Sztuki w Filadelfii



4. Hieronim Bosch

Magik (1475-80)

Musée Municipal, Saint-Germain-en-Laye



5. Hieronim Bosch

Chrystus niosący krzyż (1480-88)

Kunsthistorisches Museum, Vienna



6. Hieronim Bosch (Flamand, ok. 1450-1516)
Święty Jan Chrzciciel na pustyni (ok. 1489-99)

Museo Lázaro Galdiano, Madrid



7. Hieronim Bosch

Kuszenie świętego Antoniego (ok. 1490)

Museo del Prado, Madryt



8. Jacques Le Boucq

Portret Hieronima Boscha (ok. 1550)




[29.09.2024, Toruń]

WERSETY (21) RAZ JESZCZE

 

RAZ JESZCZE

Kiedy ziemia stała się chaosem

wstąpiłem raz jeszcze

aby oddzielić światło od ciemności

nazwałem to co nade mną

i to po czym stąpam

zaludniłem świat

obróciłem wniwecz tych

którzy byli ledwie podobni do ludzi

ponownie narodziłem zwierzęta

nie usuwałem żadnego z nich

każde zwierzę ma swoje miejsce

w powietrzu na lądzie i w wodzie

nadałem im imiona

pomalowałem planetę

wszystkimi kolorami tęczy

ostatniego dnia odpocząłem

położyłem się na mchu

nad głową widziałem sosnowy pachnący parasol

pomyślałem że mogę teraz

zasnąć na wieki





[29.09.2024, Toruń]

ZAPISKI (1318 – 1319) ZALEGŁOŚCI. NARODOWY POLSKI WIATR.

 

1318.

Jakoś tak wyszło, że zalegam z pisaniem bloga, zresztą nie tylko z tym, a to z tego powodu, że paskudny ból nerki mi o uniemożliwia. Najgorzej jest, kiedy siedzę, a na stojąco pisanie mi nie wychodzi.


1319.

Trochę humoru. Znów fragmencik stand-upu pani Zielińskiej od ekologii.

Mamy narodowy wiatr w Polsce. Produkuje się tutaj, a nie musimy go ściągać z Rosji, więc jeżeli pan chce ściągać go z Rosji, gratuluję, powodzenia”.



[29.09.2024, Toruń]


24 września 2024

ZAPISKI (1317) ZŁOTE USTA

 

1317.

Wraz z wodą wylewa się na obecny rząd hejt, co jest oczywiście w kontekście katastrofalnej powodzi zjawiskiem wysoce nagannym i należy z nim walczyć. Ale bywa też tak, że niektórzy przedstawiciele rządu wręcz zachęcają do tego, aby rząd ten ośmieszyć.

Ja nie mam takiej mocy, aby sugerować czy doradzać coś w odniesieniu do słów wypowiadanych przez panią wiceminister z Partii Zielonych Urszulę Zielińską. Nawet nie chodzi mi o to, aby pan premier wyrzucił tę panią, która zwykła wyrażać się w języku niepolskim na zbitą buzię, lecz upraszam o to pana Tuska, aby spróbował zakazać tej pani wypowiadania się publicznie. A oto dowody…

O lesie.

Dla mnie las ma niesamowitą… pełni… niesamowitą liczbę różnych, ile różnych funkcji, kiedy o tym myślę, zwykle o tym nie myślę, a zaczynam o tym myśleć, ile różnych funkcji pełnią, potrafi pełnić, to jest przepiękne”.

O tamach takich jak ta pod Raciborzem.

Dzisiaj na świecie takich tam już nikt absolutnie nie radzi się nikomu budować, bo one zubożają społeczeństwo. Dlatego apeluję do państwa, żebyśmy nie mówili o tych budowlach jako o inwestycjach. To są dezinwestycje. To są sposoby na zubożenie naszego społeczeństwa”.

O magnetycznych kapsułach, tudzież sterowcach z bambusa.

Inne, de facto, wykorzystywane…. yyyy, środki transportu yyyy… takie jak magnetyczne kapsuły napędzane energią księżycową, czy też podniebne szlaki dla ekologicznych sterowców z bambusa; te innowacyjne rozwiązania są nie tylko bardziej opłacalne, ale także zupełnie nietoksyczne dla naszych bezcennych populacji rzecznych ślimaków fosforyzujących”.


Co ta pani ma w głowie?

[te i jeszcze inne wypowiedzi pani Urszuli można znaleźć na kanale You Tube lub na facebooku.]



[24.09.2024, Toruń]

23 września 2024

ODKURZONE… DŻOKO

 

(...) I proszę, czy mógł się tego spodziewać? Siedział przy owalnym stole przykrytym foliowym, zmywalnym obrusem, upstrzonym wyblakłymi owocami poziomek. Jedli przysmak gospodarzy (tak wnioskował) – spore porcje białego, domowego, twarogowego sera zmieszanego z pociętą nacią cebuli i cienkimi, wiotkimi trawami szczypioru. Zabielona kawa pachniała kardemonem i wanilią, a można było liczyć na dolewkę bez krępacji. Gospodarz okazał się barczystym mężczyzna w sile wieku, nieco starszym niż Dżoko. Siedzieli naprzeciwko siebie, mając po boku dwie kobiety: staruszkę, która kładła na chleb pozbawiony skórki z całkiem grubą warstwą twarogu i młodsza, choć niewiele przed sześćdziesiątką, która czuła się panią domu i przygotowała sama posiłek, zanim Dżoko pojawił się w chacie.

Jadł z ochotą, jakby posiłek ten nie był pierwszym od 48 godzin w normalny sposób jedzony, lecz jakby po raz pierwszy go spożywał, a oczy miał wilgotne, co zostało zauważone. Jeszcze jeden kubek kawy i zaproponowano mu kąpiel o tej niezwykłej, porannej porze; potem skłoniono go do tego, aby odpoczął w pokoju gościnnym, gdzie przygotowano pościel, gdyż staruszka, która wydawała się być nieobecną, wyciszoną, nagle podniosła wzrok na nieznajomego i oświadczyła mu, że nie godzi się, aby strudzony gość pomiędzy domowe zwierzęta schronienia szukał, kiedy wśród ludzi jest dla niego miejsce.

- I co tu z tobą zrobić? – rzekł gospodarz, kiedy w samo południe Dżoko wszedł do kuchni po tym, jak otrząsnął się ze snu. (...)


[23.09.2024, Toruń]

18 września 2024

KARTKA Z KALENDARZA - 18.09.2024

 

Kartka z kalendarza na dzień 18 września 2014 roku

Środa


Imieniny dzisiaj obchodzą: Irena, Stanisław oraz Aretas, Ariadna, Baltazar, Dobrowit, Fereol, Józef, Metody, Ryszarda, Sobierad, Stefania, Tytus, Zachariasz, Zofia, Castiel


Przysłowie na dziś:

Kiedy Irena z mrozem przybywa, babie lato krótkie bywa”


Słońce

Świt: 05:40

Wsch. Sł.: 06:14

Zenit: 12:29

Zach. Sł.: 18:45

Zmierzch: 19:19

Cytat dnia:

Jeśli nie potrafisz latać, biegnij. Jeśli nie potrafisz biegać, chodź. Jeśli nie potrafisz chodzić, czołgaj się. Cokolwiek jednak robisz, poruszaj się do przodu.”

Martin Luther King


18 września 1861 roku w Paryżu zmarł Antoni Gorecki - poeta i bajkopisarz, powstaniec listopadowy i uczestnik wojen napoleońskich. [ur. w 1787 roku w Wilnie]



Poniżej dwie bajki Goreckiego: ”Żaba, co chciała być równą wołowi” i „Kozioł i lis”.


ŻABA, CO CHCIAŁA BYĆ RÓWNĄ WOŁOWI

Widząc rosłego wołu, jedna żabka mała,

Koniecznie zrównać wielkością mu chciała;

Więc się jak mogła nadęła, podniosła,

I pyta swoich, czy już go dorosła?

Ej! gdzie tam! — jeszcze daleko!“

Wszyscy jéj rzeką.

No! a teraz? — „A wcale podobieństwa nie ma.“

No! a teraz? — „A jeszcze daleko jesteście.“

Wtém kiedy coraz bardziéj się nadyma,

Pękła nareszcie.


KOZIOŁ I LIS


Lis i kozioł do wilczej razem wpadli jamy.

Lis rzecze: „Stąd się dobyć chyba tak zdołamy:

Ja drabinkę przyniosę, lecz na tylne nogi

Stań wprzódy: ja wyskoczę, na twe wlazłszy rogi“.

Stało się. Lis wyskoczył — i wnet zmyka w knieję:

Ani jemu tam w głowie, co się z kozłem dzieje;

A ten wszystko drabinki czeka przyniesienia.

Głupi ten, kto na lisa czeka przyrzeczenia.



[18.09.2024, Toruń]

ZAPISKI (1315 – 1316) PROBLEM Z ADELKĄ. POWÓDŹ I ZALEW GŁUPOTY.

 

1315.

Zapiski smutniejsze dzisiaj, a to z tego powodu, że Adelka w zeszły czwartek złamała lewą przednią nóżkę. Konieczna była operacja, która odbyła się w ostatnią niedzielę. Operacja udała się, ale zainstalowany w drugą nóżkę wenflon doprowadził do infekcji i w ten sposób konieczne były codzienne wizyty u weterynarza, z których nie do końca jesteśmy zadowoleni. Toruń, zdaje się, nie ma wybitnych weterynarzy, a operacja została przeprowadzona w Kutnie. Ta złamana nóżka goi się lepiej aniżeli ta druga – chyba zastosowana maść więcej zrobiła szkody aniżeli pożytku. Miejmy nadzieję, że Adelka wyjdzie z tego, a nawiasem mówiąc, ile się w swoim życiu nacierpiała ta bidula.


1316.

Ostatnie dni upływają pod znakiem powodzi, której prawdopodobnie nie sposób było uniknąć. Pamiętam tę powódź z 1997 roku. Byłem wtedy z rodzinką na wczasach w Chłopach nad morzem i tak jak obecnie ta straszliwa katastrofa dotyczyła południa Polski, natomiast nad morzem i w ogóle na północy nawet nie padało.

Oczywiście pojawiają się od razu komentarze oskarżające obecny rząd, który winien jest powodzi, choć akurat to za czasu pisu wybudowano 10 razy mniej kilometrów wałów, aniżeli za wcześniejszych rządów Platformy i to właśnie pis zrezygnował z budowy czterech zbiorników retencyjnych powyżej Kłodzka. I kiedy trwa powódź, lepszy, pisowski sort pod wodzą niskiego prezesa organizuje wiec swoich sympatyków, zamiast przynajmniej „duchowo” wesprzeć zagrożonych mieszkańców województw opolskiego i dolnośląskiego. Wydaje się, że tragedia powodziowa powinna być szansą na zjednoczenie Polaków, tymczasem jest ona wykorzystywana politycznie. Krzysztof bosak, który ogląda powódź w telewizji, żąda zwołania komisji śledczej; ma ona oczywiście wykazać, że ta tragedia jest bez wątpienia winą Tuska.

Straszne, co się stało z tą Polską, z politykami, z powodzią kłamstw zalewających mózgi przeciętnych obywateli. Podejrzewam, że może za 50 – 100 lat to się zmieni… jeśli się w ogóle zmieni.



[18.09.2024, Toruń]

FILMY (52) OGŁOSZENIE MATRYMONIALNE - ZBIGNIEW CHMIELEWSKI

 

Tadeusz Borowski 

OGŁOSZENIE MATRYMONIALNE

Tadeusz Borowski, Jolanta Zykun

Rok produkcji: 1972

Lokacje: Łódź, Wrocław (Dworzec Główny).

Komedia liryczna z ciekawymi wątkami obyczajowymi.

Bohater filmu, młody inżynier (świetna rola Tadeusza Boroskiego), usiłuje za wszelką cenę wybrać sobie towarzyszkę życia spośród pań, które odpowiedziały na jego ogłoszenie matrymonialne. Niestety kandydatki, z którymi inżynier spotyka się, nie bardzo odpowiadają oczekiwaniom bohatera. Życie podpowiada inżynierowi nieoczekiwane rozwiązanie problemu. Niepozorna listonoszka, która wręczała każdorazowo bohaterowi listy od kandydatek na żonę zdaje się być zainteresowana inżynierem, do tego z wzajemnością. W dobie internetu, portali społecznościowych poszukiwanie partnerki życiowej drogą listowną wydaje się trącić myszką, ale jest to przecież sytuacja odzwierciedlająca ówczesne czasy. Film jest z gatunku tych „mądrych”, w których opisane są realia początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku w naszym kraju. Warto dodać, że zrealizował go świetny reżyser, a scenariusz, bardzo życiowy jest autorstwa Henryka Czarneckiego – tego, który napisał scenopis do „Daleko od szosy”.

Tadeusz Borowski, Teresa Lipowska

Reżyseria - Zbigniew Chmielewski

Scenariusz - Henryk Czarnecki, Zbigniew Chmielewski

Zdjęcia - Janusz Pawłowski

Muzyka - Piotr Marczewski


Obsada aktorska

Tadeusz Borowski - inżynier

Jolanta Bolewska - jedna z kandydatek

Hanna Giza - kandydatka "z nogami"

Ilona Kuśmierska - dziewczyna w pociągu

Marta Lipińska - "romantyczna" kandydatka

Teresa Lipowska - "zasadnicza" kandydatka

Anna Milewska - dentystka, "racjonalna" kandydatka

Ewa Wiśniewska - Zofia, pierwsza kandydatka

Maria Wróblewska - listonoszka

Jolanta Zykun - dziewczyna w ZOO

Jan Zdrojewski - kelner w "Warsie"

Henryk Czarnecki - dziennikarz przeprowadzający ankietę uliczną



[18.09.2024, Toruń]

MUZYCZNE POCZTÓWKI - ANTONIO LAURO - WALC WENEZUELSKI NR 2 - ANA VIDOVIC.

 

Antonio Lauro (3 sierpnia 1917 - 18 kwietnia 1986) był wenezuelskim muzykiem, uważanym za jednego z czołowych południowoamerykańskich kompozytorów gitarowych XX wieku.




18.09.2024, Toruń

15 września 2024

SŁOWA DAWNIEJSZE ZAPOMNIANE i INNE [3]

 

kopa – w Polsce w XVII-XIX w. liczba 60 sztuk = 4 mendle = 5 tuzinów (najczęściej nazwa odnoszona do sztuk, ale także w powiedzeniu "kopę lat"), była stosowana do obliczania zbiorów rolnych (snopów).

Niekiedy stanowiła 50 sztuk – kopa piętna.

Zaś 64, a nawet 80 lub 100 sztuk było nazywane kopą chłopską.

W średniowiecznej Polsce kopa to jednostka obrachunkowa dla monet, równa np. 60 groszom praskim.


bandos – także: bandoch, bandor) – dawna nazwa robotnika sezonowego wynajmującego

się do pracy w rolnictwie, najczęściej latem i jesienią, w okolicach znacznie oddalonych od

miejsca zamieszkania


korzec – dawna jednostka objętości, stosowana dla ciał sypkich (tzw. miara nasypna). Była stosowana od średniowiecza do 2. połowy XIX wieku.

Korzec dzielił się na 4 ćwiertnie, 16 lub 12 korczyków i 32 lub 24 miary. 30 korców (czasem 60) tworzyło łaszt]. W okresie XVI–XVIII wieku istniało około 300 lokalnych korców np.:

korzec berliński – 54,9614 litra

korzec rzymski (łac. modius) – ok. 10,5

korzec krakowski – 501,116 litra[2]

korzec warszawski – 120,6 litra

korzec toruński – 54,8 litra

korzec gdański – 54,7 litra

korzec wrocławski – 74,1 litra


lubryka – rodzaj ciemnoczerwonej glinki[, zabarwionej tlenkami żelaza (hematytem), która służyła do wyrobu czerwonych kredek, stosowanych w ciesielstwie i stolarstwie. Nazwa pochodzi z łaciny rubrica (terra) – „czerwona ziemia, glina”


stela – ustawiona pionowo ozdobna płyta kamienna z inskrypcją lub płaskorzeźbioną dekoracją, w starożytności wznoszona w różnych celach; także pionowa płyta nagrobna.

W cywilizacjach starożytnego Bliskiego Wschodu stele pomnikowe z reguły upamiętniały dokonania władców, ich wojny, działalność budowlaną bądź doniosłe wydarzenia religijne(np. Stela sępów, Stela Naram-Sina, Stela Ur-Nammu.

Rozpowszechnione w starożytnym Egipcie i Grecji, gdzie nabrały również charakteru sepulkralnego. W tradycji staroegipskiej płaskorzeźbione stele z wyobrażeniem zmarłego i okolicznościową inskrypcją umieszczano nad ślepymi wrotami mastab i w serdabach grobowców. Oprócz nich wznoszono świątynne stele wotywne, historyczne, np. Stela Merenptaha, graniczne oraz fundacyjne

stela babilońska


mastaba (arab. ława) – rodzaj grobowca spotykanego w starożytnym Egipcie, mającego kształt ściętego ostrosłupa na prostokątnym planie.

Mastaba składa się z murowanej części nadziemnej oraz podziemnej komory grobowej, połączonych pionowym szybem, który po pogrzebie zasypywano i maskowano.

przekrój mastaby


serdab (arab. dosł. „piwnica”) – w architekturze staroegipskiej niewielka komora wewnątrz mastaby lub piramidy mieszcząca grobowy posąg zmarłego.


wotum

1. symboliczny przedmiot wieszany na ołtarzu, świętym obrazie lub posągu religijnym w intencji błagalnej lub dziękczynnej

2. daw. uroczyste zobowiązanie

3. daw. głos w wyborach


wotum nieufności

1. uchwała parlamentu wyrażająca dezaprobatę dla działalności rządu lub któregoś z ministrów

2. uchwała zarządu lub walnego zgromadzenia członków organizacji, stowarzyszenia itp. wyrażająca dezaprobatę dla działalności któregoś z członków lub całego zarządu


wotum zaufania

1. uchwała parlamentu aprobująca politykę rządu

2. uchwała zarządu lub walnego zgromadzenia członków organizacji, stowarzyszenia itp. wyrażająca poparcie dla działalności któregoś z członków lub całego zarządu



[15.09.2024, Toruń]

13 września 2024

PROFESOR TUTKA (21) PROFESOR TUTKA JEST CZŁOWIEKIEM SKROMNYM.

 

Pewien człowiek, widocznie bystry i spostrzegawczy — mówił Profesor Tutka — powiedział o mnie: «ktokolwiek poruszy jakiś temat, wówczas Profesor Tutka znajdzie jakąś historię ze swego życia». Czyli że zawsze mam coś do powiedzenia. I wam, panowie, może się tak zdawać. Ale wyobraźcie sobie, był wieczór, że tylko słuchałem: mówili inni.

    Działo się to w mieście portowym, w jednej z nadmorskich gospód, gdzie zbierali się ludzie z całego świata. Zostałem zaproszony do stołu, przy którym siedziało kilku mężczyzn. Dowiedziałem się wkrótce, że człowiek siedzący naprzeciw mnie jest łowcą dzikich słoni. Łowi je, oswaja i oddaje wyedukowane w służbę ludzi. Rozumiecie, panowie, że to jednak bardzo ciekawe wiedzieć, jak oswajają słonie. Ja raz tylko w swoim życiu oswoiłem zdziczałego kotka, nie pozwalał podejść do siebie, tylko groźnie fukał. Jednak, po jakimś czasie, kotek siadał mi na ramieniu. Nie powiedziałem jednak o tym ani słowa, bo rozumiecie panowie te proporcje: on mi o słoniu, a ja mu o — kotku.

    Drugi gość przy tym stole mówił o. swych przygodach. Objechał całą kulę ziemską, więc spotykał kobiety o kolorze czarnym, żółtym, czerwonym. Pomyślałem sobie wówczas, jak bym mało miał do opowiadania: najdalszy mój, jeżeli się tak można wyrazić, najdalszy mój wylot miłosny w stronę egzotyki to była pewna Mulatka. Ale cóż znaczy Mulatka, ta jedna jedyna moja egzotyczna, wobec wielu kobiet o skórze jak heban, brąz czy też mahoń? Więc tylko słuchałem.

    Najciekawszy był jednak gość trzeci. Opowiadał, że dziad jego handlował niewolnikami, a babka założyła wielki dom gry w jednym z miast Ameryki Południowej. Ojciec opowiadającego dzięki zacnym i przedsiębiorczym rodzicom był tak bogaty, że mógł w Meksyku prosić o rękę kobiety, zwanej «królową bydła». Nie pamiętam już cyfry tego bydła, którą wymienił, ale pasło się tego tysiące, tysiące. A więc ten, co opowiadał, dzięki dziadkowi, babce i złączonym fortunom rodziców mógł wieść beztroskie i spokojne życie. Okazało się, że człowiek ten nie jest cynikiem, jak przypuszczałem z początków jego opowiadania, gdy mówił szczerze i naturalnie o źródłach bogactwa swych dziadków; to, o czym opowiadał, potrzebne było jako wstęp do jego charakterystyki: oto nie chciał bogactw i spokojnego życia; rzucił rodzicielskie bydło i powędrował w świat. Nęciły go wielkie przygody. Postanowił wedrzeć się na niedostępny szczyt w Himalajach. Ale jeszcze coś ciekawszego: gdy był blisko szczytu, tę niespokojną, głodną nowych wrażeń naturę wzięła nagła ochota, aby jako nurek zgłębić najniższe, nie znane do tej pory, tonie mórz.

    Słuchając jego przygód, pomyślałem sobie wówczas, co ja bym takiemu panu mógł opowiedzieć? Całe bydło moich rodziców to koza i parę królików; raz rzeczywiście wdarłem się na wysoki szczyt alpejski, ale trzy czwarte drogi jechałem kolejką zębatą, a najgłębszym punktem na ziemi, do którego mnie spuszczono, to kopalnia soli w Wieliczce.

    Proszę panów! nigdy nie byłem megalomanem, ale ten wieczór w nadmorskiej gospodzie nauczył mnie jeszcze skromności.

A teraz — powiedział jeden z panów — jesteśmy tu sami mężczyźni... niech pan opowie coś o tej Mulatce, o której pan wspomniał.

Cóż?... Miała śniadą cerę, grube wargi i kręcone włosy. Podobna była do swego ojca Murzyna.

Czy to był Murzyn afrykański, czy taki z Ameryki?

Ze Śląska. Urodził się przed laty, taki wybryk miejscowej natury, chłopiec podobny do Murzyna. Koledzy nazywali go Murzynem i ta nazwa pozostała mu na całe życie. Miał córkę podobną do siebie. Co by tu jeszcze panom o tym ojcu powiedzieć?… Przyzwoity człowiek i stawiał piece. Po prostu — zdun. Cóż?... To chyba będzie wszystko...

    Panowie orzekli, że Profesor Tutka jest rzeczywiście człowiekiem dyskretnym, skromnym, nie samochwałem, nie megalomanem.



[13.09.2024, Toruń]

12 września 2024

PANDORA W CYTATACH Z LITERATURY KLASYCZNEJ (2)

 

Co o Pandorze i nie tylko o Pandorze pisze Hezjod


Hezjod, Teogonia 510 i nast. (grecki epos z VIII lub VII w. p.n.e.):

Rozproszony Epimeteusz, który od samego początku był złem dla ludzi, którzy jedzą chleb; bo to on pierwszy zabrał Zeusowi kobietę [tj. Pandorę], dziewicę, którą ukształtował”.


Hezjod, Teogonia 560 i nast:

Zeus zawsze pamiętał o podstępie Prometeusza, który zdobył dla ludzkości mięso zwierzęcia ofiarnego i nie chciał dać mocy niestrudzonego ognia meliańskiej rasie śmiertelników żyjących na ziemi. Lecz Prometeusz, szlachetny syn Iapetosa, przechytrzył go i wykradł w wydrążonej łodydze kopru włoskiego widoczny z daleka blask nieugaszonego ognia. A Zeus, który grzmi na wysokościach, został ukąszony w duchu, a jego drogie serce rozgniewało się, gdy zobaczył wśród ludzi daleki promień ognia. Uczynił więc złą rzecz dla ludzi jako cenę ognia, gdyż słynny kulejący bóg Hefajstos stworzył z ziemi podobieństwo nieśmiałej dziewicy tj. Pandory, jak chciał Zeus syn Kronosa A bogini jasnooka Atena przepasała ją i ubrała w srebrzyste szaty, a z jej głowy rozpostarła rękami haftowaną zasłonę, cudowną do zobaczenia; a ona, Pallas Athene, włożyła na głowę piękne girlandy, kwiaty świeżo wyhodowanych ziół. Włożyła też na jej głowę złotą koronę, którą Hefajstos, słynny kulejący bóg, wykonał własnoręcznie jako przysługę dla Zeusa, swego ojca. Było na niej wiele ciekawych dzieł, cudownych do oglądania; bo z wielu stworzeń, które wychowały lądy i morza, umieścił na niej większość, cudowne rzeczy, jak żywe istoty z głosami: i wielkie piękno zeń świeciło.

Ale kiedy uczynił piękne zło ceną za błogosławieństwo, wyprowadził ją, zachwycając się pięknem, które dała jej jasnooka córka potężnego ojca, do miejsca, w którym przebywali inni bogowie i ludzie. I zdumienie ogarnęło nieśmiertelnych bogów i śmiertelników, gdy ujrzeli to, co było czystym podstępem, któremu ludzie nie mogli się oprzeć. Z niej bowiem wywodzi się ród kobiet i rodzaj żeński; z niej pochodzi śmiertelny ród i plemię kobiet, które żyją wśród śmiertelników ku ich wielkiemu utrapieniu, nie pomagając im w nienawistnym ubóstwie, lecz jedynie w bogactwie. I jak w ulach krytych strzechą pszczoły karmią trutnie, których naturą jest czynienie zła - w dzień i przez cały dzień, aż do zachodu słońca, pszczoły są zajęte i układają białe plastry, podczas gdy trutnie pozostają w domu w zakrytych ulach i zbierają trud innych do własnych brzuchów - tak Zeus, który grzmi na wysokościach, uczynił kobiety złem dla śmiertelnych mężczyzn, z naturą czynienia zła. I dał im drugie zło jako cenę za dobro, które mieli: kto unika małżeństwa i smutków, które powodują kobiety, i nie chce się żenić, osiąga śmiertelną starość bez nikogo, kto by dbał o jego lata, i chociaż przynajmniej nie brakuje mu środków do życia za życia, to jednak, gdy umrze, jego krewni dzielą między siebie jego majątek. A jeśli chodzi o człowieka, który wybiera los małżeństwa i bierze dobrą żonę dostosowaną do jego umysłu, zło nieustannie walczy z dobrem; bo ktokolwiek ma złośliwe dzieci, żyje zawsze z nieustannym smutkiem w swoim duchu i sercu; a tego zła nie da się uleczyć. Tak więc nie można oszukać ani wyjść poza wolę Zeusa; bo nawet syn Iapetosa, uprzejmy Prometeusz, nie uniknął jego ciężkiego gniewu, ale z konieczności ograniczyły go silne więzy, chociaż znał wiele podstępów”.


O czym wzmiankuje w „Iliadzie” Homer.

Homer, Iliada 24. 527 (grecki epos z VIII w. p.n.e.):

Są dwie urny (pithoi), które stoją na progu drzwi Zeusa. Są niepodobne do darów, którymi obdarzają: urna zła (kakoi), urna błogosławieństw (dôroi). Jeśli Zeus, który rozkoszuje się grzmotami, miesza je i obdarza nimi człowieka, zmienia się i porusza się teraz w złu, a potem w szczęściu. Ale kiedy Zeus obdarza z urny smutku, czyni człowieka porażką, a zły głód przepędza go przez lśniącą ziemię i wędruje nie szanowany ani przez bogów, ani przez śmiertelników”.

Późniejsi pisarze twierdzą, że Zeus podarował jeden z tych dwóch dzbanów Pandorze. Poeci nie byli zgodni co do tego, który słój otrzymała - Hezjod mówi, że był to słój zła (kakoi), ale Teognis i Ezop twierdzą, że był to słój błogosławieństw (dôroi). Nazwa Pan-dôra („wszystkie dary”) być może sugeruje to drugie].



[12.09.2024, Toruń]