INACZEJ V
Było już grubo po
dziesiątej, kiedy obudził się po raz wtóry, gdyż oczekując na
przebudzenie dziewczyny, popadł w taką senność, że powrócił do
swojego pokoju, zaległ na łóżku i zasnął. Przebudziło go
skrzypienie otwieranego, jak się domyślił, okna w pokoju, w
którym przebywała dziewczyna.
- Zapewne –
pomyślał – promienie słoneczne pod ostrym kątem wkradły się
do jej pokoju, możliwie że
połaskotały
jej przymrużone powieki i w końcu przykazały, aby wstała.
Ileż to spała?
Dwanaście godzin. Nie dziwił się temu, bo sam czasami potrafił
zasypiać na tak długo zwłaszcza wiosną i latem. Sądził też, że
takiemu długiemu snu sprzyja pobyt w nowym miejscu. Sam doświadczył
tego uczucia, kiedy zdarzyło mu się w przeszłości nocować w
hotelu albo na początku studiów w akademiku. Prawdopodobnie
dziewczyna nie opuszczała pokoju; byłby usłyszał, gdyby poruszała
się po kuchni, podczas snu był wrażliwy na nawet
najmniej donośne dźwięki, więc owo skrzypnięcie otwieranego okna
z całą pewnością dotarło do jego uszu automatycznie. Poderwał
się zatem,
przypominając sobie, że miał zrobić śniadanie. Zerknął na
zegarek z kukułką wiszący na ścianie jego
sypialni naprzeciwko
drzwi do przedpokoju. Upewnił się więc
co do
godziny i opuścił pomieszczenie,
przeszedł pod pokój dziewczyny, delikatnie zapukał i odczekawszy
chwilę, aż usłyszał „tak?”
- a więc potrafi mówić – pomyślał, ucieszył się i lekko
uchylił
drzwi, nie wchodząc jednak do środka.
- Jak ci się spało?
- zapytał.
Czekał czas jakiś
na odpowiedź i kątem oka widział stojącą przy oknie dziewczynę
ubraną w szlafrok zakrywający jej łydki. Delikatnie zwróciła
głowę w jego stronę, bez lęku, acz nieśmiało, próbując nie
patrzeć mu w oczy w momencie kiedy otworzył szerzej drzwi. Nie
doczekawszy się odpowiedzi oznajmił, że zrobi śniadanie i
zapytał, czy wypije kawy z mlekiem, a może samego mleka.
- Jest świeże, z
porannego udoju – dodał, upodobniając się do wiejskiej gospodyni
zachęcającej do wypicia mleka z dopiero co wydojonej krowy.
- Dziękuję.
Zjem i wypiję wszystko, co pan zrobi – usłyszał nagle radując
się, że w końcu dziewczyna zrozumiała, że nie warto milczeć.
Nie przewidział tej odmiany, a jego radość wypływała też stąd,
że wreszcie będzie miał kogoś z kim może porozmawiać.
- W łazience możesz
się umyć, tylko że czeka tam na ciebie miednica z wodą i mydło.
To taka prowizorka, ale niczego innego nie będzie… za parę minut
doleję ciepłej, zaczekasz?
Dziewczyna skinęła
głową i ponownie jęła spoglądać przez okno. On tymczasem
dołożył parę szczap do paleniska, ale musiał wywołać płomień
szmatką nasączoną naftą. Nastąpił nagły wybuch i paląca
się energicznie
szmatka objęła łaskawym płomieniem drewienka. Pomyślał,
że za chwilę zrobi jajecznicę na maśle i z przyjemnością
stwierdził, że woda w garnku pozostawiona na kuchennym blacie była
jeszcze delikatnie ciepła, więc aby ją bardziej podgrzać zdjął
trzy fajerki i ustawił garnek na żywym ogniu.
Wrócił
do dziewczyny, pchnął niedomknięte drzwi.
-
W pomieszczeniu obok łazienki jest toaleta i możesz z niej
korzystać. Tam też nie ma rewelacji, ale szambo jest niewypełnione…
a kiedy się obmyjesz, nie przelewaj wody do toalety, ja ją
przelewam do wiadra, a potem wynoszę…
Przerwał,
gdyż uznał, że mówi zbyt wiele, co prawdopodobnie stało się
bezpośrednią reakcją na odzyskanie możliwości rozmowy z
kimkolwiek. Dotąd rozmawiał z samym sobą, lecz nigdy na głos.
Upłynęło
trochę czasu zanim przeszedł z garnkiem cieplejszej już wody do
łazienki. Wlał ją do miski wcześniej opróżnionej z chłodnej
wody, przyszykował mydło, świeży ręcznik i znów dotarł do
drzwi dziewczyny. Zapukał.
-
Gotowe, możesz się umyć. Nie będę wchodził. Robię jajecznicę.
Rzeczywiście
zaczął robić jajecznicę. Skrajał kawałek kiełbasy, pociął
szczypiorek, wyjął z plastykowego pojemnika jajka, ale odczekał
parę minut zanim przegotuje się mleko i woda w czajniczku zacznie
wrzeć. Czajnik był zaledwie litrowy, nie potrzebował większego,
choć teraz zalał go w trzech czwartych pojemności. Miał w
słoiczku trochę kawy z wymiany barterowej jednej z mieszkanek wsi,
której przyniósł złowionego pięknego szczupaka. Wsypał po
pełnej łyżeczce kawy do dwóch szklanek, następnie zalał je
wrzątkiem, a potem dopełnił mlekiem. Dopiero wtedy przygotował
jajecznicę. Zapewne zapach czy to kawy czy jajecznicy, dotarł do
nozdrzy dziewczyny i pojawiła się za chwilę w kuchni, przysiadła
na jednym z krzesełek.
-
Dziękuję panu – powtórzyła uprzednie podziękowanie. - Proszę
mnie nie pytać o szczegóły… sama powiem gdy… .
-
W porządku, rozumiem cię.
-
Czy pozwoli mi pan zamieszkać tutaj przez parę dni? - zapytała.
[…]
[23.07.2024,
Toruń]