ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

30 stycznia 2022

FRAZEOLOGIZMY (51-70)

 



51. fakt medialny/prasowy - informacja pojawiająca się w mediach, która najczęściej okazuje się nie do końca prawdziwa:

"Komentowane w niektórych dziennikach porozumienie ponad podziałami w sprawie stoczni okazało się jedynie faktem medialnym. W rzeczywistości nie doszło nawet do rozmów rządzącej partii z opozycją."


52. fałszywy alarm - niezgodna z rzeczywistością informacja, która wywołała poruszenie, zamieszanie, niepewność, strach itp.:

"Dzisiejsza prasa przyniosła wiadomość o możliwych spadkach na giełdzie ze względu na odpływ inwestorów. Rynki na początku zareagowały dość nerwowo, ale po jakimś czasie wyszło na jaw, że to fałszywy alarm i wszystko powróciło

do normy."


53. farbowany lis - człowiek podający się za kogoś innego; człowiek podszywający się pod kogoś:

"Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że Franek szył buty naszemu kierownikowi od dawna. Okazało się, że wiele na tym nie zyskać, bo po ujawnieniu sprawy nikt nie chciał już z tym farbowanym lisem współpracować."


54. faux pas - niestosownie zachowanie, niezgodnie z przyjętym obyczajem

także: popełniać/popełnić faux pas.


55. figa z makiem (z pasternakiem) - odmowa; nie masz na co liczyć, nic: "Figa z makiem. Nie dostaniesz dzisiaj pączka. Prosiłam, abyś poszedł kupić powidła do pączków, ale ci się nie chciało." Synonim: pokazać komuś figę.


56. fikać/fiknąć kozła/koziołka -wywrócić się; wykonać przewrót w przód lub w tył:

"Biegł tuż przy budynku, gdy nagle potknął się o mały kawałek dachówki i fiknął kozła." "Po chwilowej ciszy rozległ się głośny płacz malca." Wariant wywinąć kozła/koziołka, wywinąć orła.


57. film dla kucharek - niewyrafinowane dzieło filmowe, także - literatura dla kucharek.


58. film się komuś urwał - pospolicie: ktoś pijany lub odurzony nie pamięta zaistniałych wydarzeń, swego postępowania; luka w pamięci spowodowana upojeniem alkoholowym lub odurzeniem:

"Podobno balowałem do samego rana i byłem jak John Travolta z „Gorączki sobotniej nocy. Nic z tego nie pamiętam, przyszedłem na imprezę po 48-godzinnym dyżurze i po dwóch głębszych film mi się urwał na dobre."


59. folklor polityczny - publicystyczne: nazwa marginalnych zjawisk na scenie politycznej, nastawionych przede wszystkim na autoprezentację, populizm itp.:

"W wyścigu do fotela prezydenckiego liczą się tylko kandydaci największych partii, reszta, szczególnie tych populistycznych i skrajnie prawicowych, jest traktowana jako swoisty folklor polityczny."


60. fora ze dwora - stanowczy i niezbyt grzeczny nakaz opuszczenia jakiegoś miejsca, pomieszczenia; odejdź stąd:

"Jeśli chcecie w mojej kawiarni tylko przesiedzieć całe deszczowe przedpołudnie bez zamówienia choćby wody mineralnej, to fora ze dwora. Z pewnością wielu turystów z chęcią zastąpi was przy stoliku i ogrzeje się przy filiżance gorącej herbaty z cytryną."


61. Francja elegancja - wytworność, dobry gust, wykwintność, najlepszej jakości:

"Dostałem od znajomych zaproszenie na trzecie urodziny klubu, więc skorzystałem z okazji i poszedłem. Myślałem, że będzie szampan, toaścik, mały poczęstunek, potem krotki koncert i do domu. Ale nic z tego. Wchodzę, a tu Francja elegancja – kelnerzy, stoliki, menu jak z dobrej restauracji, woń cygar i lepszych perfum, kreacje i smokingi. Czułem się jak grubo ciosany chłop z gorszej dzielnicy."


62. francuski piesek - ironicznie o kimś bardzo wybrednym, przesadnie delikatnym:

"Nie jestem francuskim pieskiem i z wielką chęcią zjem odgrzewane wczorajsze ziemniaki z gulaszem." Synonim - mieć delikatne podniebienie.


63. funta kłaków warte/niewarte - bez wartości, marnej jakości.


64. gabinet cieni - fikcyjna rada ministrów utworzona przez opozycję: "Kolejnym aktem kampanii było ogłoszenie powstania gabinetu cieni."


65. gadać, co ślina na język przyniesie - mówić bez zastanowienia, często zbyt wiele i bezsensownie także - mówić, co ślina na język przyniesie.


66. gadać jak do ściany - pospolicie - mówić na próżno, być ignorowanym przez słuchacza także: mówić jak do ściany.


67. gadać jak najęty pospolicie - mówić nieprzerwanie, często nieskładnie: "Nie wiedziałem, o co im chodzi. Sławek gadał jak najęty, Krzysiek biegał po pokoju jak w amoku, dopiero Ania pokazała mi list, w którym wujek przesłał zaproszenie do Stanów dla nas wszystkich. Kiedy zrozumiałem, że spełni się moje marzenie i zobaczę Wielki Kanion".


68 gadać jak nakręcony - pospolicie ‘mówić nieprzerwanie, często nieskładnie; mówić dużo i szybko.


69 gadać jak potłuczony - pospolicie - mówić w sposób pozbawiony sensu: "Powiedz wreszcie, o co ci w ogóle chodzi, bo na razie gadasz jak potłuczony. Nic z tego nie rozumiem."


70. gadać jak ślepy o kolorach ◦ pospolicie - nie znać się na czymś, nie dysponować wiedzą na jakiś temat’, także: mówić jak ślepy o kolorach.


[30.01.2022, Toruń]


ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (638 - 641) PODDAJĘ SIĘ. SZALEŃSTWO. ZMIANA. DOPISEK W SPRAWIE SNU.

 

Władysław Podkowiński (1866 - 1895)
 "Szał uniesień" (1894)

638.

    Ja sam zauważyłem, że ostatnio coraz rzadziej odnoszę się do bieżących spraw politycznych, społecznych i gospodarczych. Poddaję się. Nie jestem w stanie tego wszystkiego ogarnąć, nie jestem psychiatrą, a te zawirowania wokół nieładu, wokół wojny-niewojny Rosji z Ukrainą, z wirusem, Polaka z Polakiem, inflacji, która, patrząc po cenach, wydaje się być znacznie wyższa, niż to, co podają rządowi statystycy, tego nie można znieść bez doustnego środka przeciwko szaleństwu - daję sobie spokój, nic nie wymyślę poza najnormalniejszą przykrością z tego powodu, że dożyłem dzięki pisowi takich czasów.

639.

    Można powiedzieć, że coraz bardziej ogarnia mnie szaleństwo gromadzenia elektronicznych wydań książek. Kiedy, dajmy na to, oglądam jakiś film nakręcony na podstawie jakiejś powieści czy opowiadania, koniecznie chcę dotrzeć do pierwowzoru. Czasami przeszukuję internet bez sprecyzowanego kodu; raz są to wiersze, innym razem proza, jeszcze kiedy indziej szukam wirtualnych wersji tradycyjnie wydawanych książek w obawie, że nie zdążę oddać czytanej akurat lektury do biblioteki. Doczekałem się całkiem pokaźnej kolekcji i już wiem, że nie starczy mi życia, aby te wszystkie książki przeczytać.

640.

    Zdecydowanie nie lubię nagłych, gwałtownych zmian w życiu, a tymczasem sam koniuszek stycznia sprawił, że doświadczam takiej zmiany i chyba dlatego tak mocno wieje dzisiaj za oknem - pogoda dostosowuje się tej mojej zmiany, staje się wrażliwa, nerwowa, zdaje sobie sprawę z tego, że i ja takiej wietrznej pogody nie znoszę.

641.

    I jeszcze niedługi dopisek w sprawie snu. Wprawdzie napisałem wcześniej, że potrafię zapanować nad fabułą snu, to zdarzają mi się takie krótkie drzemki, dziesięcio-, piętnastominutowe i po przebudzeniu się z nich, nie potrafię rozpoznać, czyliż jest dzień, a może noc, w jakim miejscu się znajduję i co mnie czeka, gdy wyrwę się z majaków.


[30.01.2022, Toruń]


29 stycznia 2022

PRÓG PRZEKROCZONY

 

Autorem rysunku przedstawiającego latarnię morską na Helu
jest Robert Sokołowski

Próg przekroczony

    Czuł, że wtedy wszystko się zaczęło tak jakby od samego początku, jego dojrzałość dziecka, przekroczenie pierwszego nieśmiałego jeszcze progu, za którym pozostawił wiek dziecięcy, lecz jeszcze nie zaczynała się młodość, wiek w którym istniała wciąż miłość do piłki rzuconej na podwórze, gdzie trzepak odgrywał swą podwójną, kluczową rolę, a poczynała się już wtedy uczniowska pilność, zamiłowanie do czytania i pierwszych zauroczeń płcią przeciwną.

    Prawda, były wtedy wakacje, o czym należy przypomnieć i nocna podróż nad ten wystający ku morzu, przypominający chude cielsko węża z potężniejszą głową cypel, na którego końcu miał spędzić dwa tygodnie ciepłego tego roku lipca. Jadąc w gęstej jak srebrzysty kisiel nocnej mgle, z koniecznym postojem, przed wjazdem do lasu i napomnieniem mundurowego, aby podczas dalszej drogi nie zatrzymywać się pod żadnym pozorem, wydawało mu się, że kierowca auta, któremu natura nocy ukradła widoczność, nie zdąży zahamować przed urwiskiem (wtedy myślał, że brzeg kresu półwyspu jest stromy) i samochód stoczy się w przepaść, aby zatonąć w odmętach pienistych morskich fal tłukących zajadle w stały, skurczony w tym miejscu ląd. A do tego ojciec siedzący z przodu obok kierowcy postraszył go:

- Pamiętaj synu, aby nie biec zbyt szybko z plaży zatokowej do tej położonej nad otwartym morzem. Zbyt szybko będziesz biegł, możesz się nie zatrzymać i po tobie.

    Niby zdawał sobie sprawę z tego, że ojciec żartował, jednakowoż sugerowanie, iż ich docelowa kwatera mieścić się będzie na tak niedużym obszarze, jaki można przemierzyć w te pędy i nie zauważyć mety biegu, ta sugestia wypowiedziana w czasie, gdy był zmęczony bardzo długą podróżą, sprawiała mu przykrość. I kiedy dojechali do celu ten pesymistyczny smutek rozlał się po całej jego twarzy jak rumieniec pojawiający się zazwyczaj wtedy, gdy padają słowa drażliwie wstydliwe.

    Matka uspokoiła go mówiąc:

- Zobaczysz, jak się obudzimy, świat będzie wyglądał inaczej. Noc i mgła potrafią zabić przyjemność cieszenia się z obecności w nowo poznanych miejscach.

    I miała rację. Po cichej, mlecznej nocy nieboskłon spryskany został błękitną farbą tak dokładnie, że dopiero po południu nieśmiało wkroczyły na tę przestrzeń bielutkie, postrzępione obłoczki, które w niczym nie przeszkadzały rozbłyskom upalnej kuli pomarańczowego, a później żółtego jak mokry piasek wykopany z żwirowni słońca. Poznawanie miejsca letniego wypoczynku składało się z samych przyjemności. Najpierw dotarcie do słonej wody zatoki po ciepłym, sypkim jak kasza manna piasku, zamoczenie nóg zatokowym morzu, zdjęcie z siebie wierzchniej odzieży, aby w drodze do portu móc czerpać opalizującą energię słonecznej kuli.

    W porcie przystanek wymuszony przez ojca - zakup w kapitanacie pozwolenia na odławianie ryb prosto z falochronu. Radość ojca udziela się także jemu, a później, chyba już nazajutrz matce, kiedy ojciec przynosi na kwaterę węgorze i trzy słusznych rozmiarów flądry i jeden prawdziwy rarytas w postaci turbota. Ojciec będzie miał szczęście, choć z niego słodkowodny wędkarz.

    Tego dnia ojciec jeszcze nie łowił, więc przeszli się po miasteczku, które było tak naprawdę wsią i udali się lasem w stronę latarni morskiej, a potem plaży wychodzącej wprost nad morze, czyściejszej niż ta zatokowa; i woda tam czyściejsza choć zimna, gdy ją porównać do tej w zatoce.

    Wracając nie omieszkali zakupić na ryneczku jagodowe lody - specjalność rodzinnej firmy, lody, w których nasycenie owocu było tak silne, że pachniały na odległość, a po ich zjedzeniu na języku pojawiał się granatowo-błękitny nalot.

    Krążąc po niewielu uliczkach tej wypoczynkowej miejscowości, notował potem, późnym wieczorem w zeszycie pierwsze spostrzeżenia przelewane tuszem na papier. Stawał się inny, przekraczając barierę wieku dziecięctwa, przeskakując w młodzieńczość. Wtedy jeszcze nie wiedział, że ta przypadłość pozostanie z nim na lata... aż się boi powiedzieć, że do samej śmierci.


[29.01.2022, Toruń]


28 stycznia 2022

FILMY (3) SZYFRY - WOJCIECH JERZY HAS

 

SZYFRY

Film fabularny

Produkcja: Polska

Rok produkcji: 1966

Premiera: 1966. 12. 25

Gatunek: Film psychologiczny


    "Szyfry" to dramat psychologiczny, w którym reżyser przedstawia starszego mężczyznę, który po ponad dwudziestu latach powraca do kraju. Z emigracji wyrwał go dramatyczny list syna. Główny bohater - Tadeusz, decyduje się odwiedzić rodzinę w kraju, żonę i syna Maćka. Tadeusz odnajduje swą żonę w stanie silnej depresji, która trwa z przerwami od czasu straty podczas okupacji młodszego syna Andrzeja. Tadeusz wspomina chłopca, patrząc na jedyne ocalałe zdjęcie syna z pierwszej komunii. Ojciec stara się pogłębić swoją wiedzę na temat konspiracji podczas okupacji. Opowieści Maćka, syna, który przeżył wojną są swoistym szyfrem i okazują się niezrozumiałe dla ojca. Tadeusz próbuje samodzielnie rozwikłać zagadkę śmierci młodszego syna. Odnajduje ludzi, którzy znali jego rodzinę podczas okupacji, ale wciąż nie poznaje prawdy. Ma nawet problem z ustaleniem, czy Andrzeja zabili Niemcy czy też zginął on z rąk Polaków - konspiratorów, dla których mógł się okazać niebezpieczny. Tomasz wciąż poszukuje syna, wydaje mu się nawet, że ten przeżył wojnę. Codzienne sprawy dla tego emigranta, który najwyraźniej zbyt późno powrócił do kraju są dla niego obce i niezrozumiałe i w kocu odstąpi od doprowadzenia do końca poszukiwań syna. Przełomową chwilą będzie dla niego prośba przebywającej w szpitalu żony o pomoc.

Reżyseria: Wojciech Jerzy Has

Scenariusz: Andrzej Kijowski

Obsada aktorska

Jan Kreczmar - Tadeusz [wspaniała kreacja aktorska]

Zbigniew Cybulski - Maciek, syn Tadeusza

Ignacy Gogolewski - doktor Zygmunt Gross

Irena Horecka - Helena Kunicka, kuzynka Tadeusza mieszkająca w Paryżu

Janusz Kłosiński - kierownik antykwariatu

Barbara Krafftówna - Jadwiga

Wacław Kowalski - Madeja, zarządca PGR-u w Gorczy

Kazimierz Opaliński - leśniczy Pieczara

Władysław Dewoyno - kelner w wagonie restauracyjnym

Adam Dzieszyński - recepcjonista w "Hotelu Polskim"

Janusz Gajos - zakonnik w klasztorze Cystersów

Stefania Kołodziejczyk - kelnerka

Irma Kozłowska - dozorczyni

Zofia Merle - Wacka, córka leśniczego Pieczary

Irena Orska - sąsiadka

Jadwiga Skupnik - telefonista w "Hotelu Polskim"

Irena Eichlerówna - Zofia, żona Tadeusza

Zbigniew Cybulski i Jan Kreczmar



Barbara Krafftówna i Jan Kreczmar 

Postscriptum

    Nie wypowiem się o przedstawionym powyżej filmie, lecz o pewnym spostrzeżeniu, które dręczy mnie od długiego czasu. Jestem miłośnikiem polskiego kina, no może nie tego przedwojennego, które niestety pachnie dla mnie naftaliną i, co ciekawe, owe uwielbienie dotyczy głównie okresu od połowy lat pięćdziesiątych do wczesnych lat osiemdziesiątych. Nie znaczy to oczywiście, że po tym okresie nie powstawały u nas dobre i wartościowe filmy, jednakowoż średnia ocena tych produkcji wychodzi na minus. Wiąże się to, moim zdaniem, z nastaniem agresywnej narracji plus wszechpotężną chęcią naśladowania filmów zachodnich - głównie amerykańskich oraz mniejszymi wymaganiami stawianymi przed aktorami, którzy szlify aktorskie najczęściej zaczęli pobierać grając w telenowelach i bardzo miernej jakości innych filmikach telewizyjnych. Niestety wraz z intensyfikacją telewizyjnych produkcyjniaków obniżyła się nie tylko jakość aktorstwa ale i scenariuszy, które przypominają rozwijany aż do kresu możliwości papier toaletowy.

    Kto by kiedyś pomyślał o powstaniu telewizyjnego serialu o ponad 2000 odcinkach? Nie jest możliwe, aby przy takiej częstotliwości ukazywania się kolejnych odcinków można było stworzyć coś wartościowego. I ten oto sposób cała ta telewizyjna spuścizna dociera na rynek kinowy, gdzie nawet dobrze pomyślane filmy mają defekty w postaci słabego dźwięku, nie do końca przemyślanej akcji, nadmiernej obecności wulgaryzmów; zawierają też nie zawsze uzasadnione sceny przemocy, bądź też operatorowi trzęsie się ręka - to moje własne określenie dla zamierzonej, jak mniemam, techniki zdjęciowej i montażu polegającej na tym, że poszczególne ułamki scen zmieniają się do tego stopnia szybko, że oko i pozostałe zmysły oglądającego nie mogą sprostać narzuconemu przez reżysera tempu, a powstałe w ten sposób ruchome obrazki przypominają klipy muzyczne, których treści wręcz nie można odczytać.

    Więcej na ten temat może w kolejnej odsłonie filmu wartego polecenia.


[28.01.2022, Toruń]