Luis Alberto Sangroniz - Portret kobiety (1932)

Luis Alberto Sangroniz  -  Portret kobiety (1932)

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

23 listopada 2025

ZAPISKI EMIGRANTA (1368) WYRWANE Z KONTEKSTU

 

1368. Wyrwane z kontekstu.

  • Przypominam sobie, że mój przyjaciel i imiennik, nauczyciel, malarz, rzeźbiarz, a później także poeta opowiadał mi o pewnej technice malowania, która sprowadza się do tego, że spoglądając w oczy osoby znajdującej się na portrecie, mamy wrażenie, że te oczy cały czas „patrzą się na nas”, chociaż zmieniamy wobec tej osoby położenie. Wtedy przed laty wiedziałem, na czym polega ten trik; dzisiaj już nie pamiętam;

  • Myślę, że moje początkowe lata jako nauczyciel – podstawówka na zabitej dechami wsi, jednej z wielu szkół gminnych należały do najpiękniejszych. To było jeszcze za poprzedniego ustroju i mimo tego, że dopiero wkraczałem do zawodu, szkoliłem się w Płocku (zajęcia ciekawsze niż na uniwerku) i sukcesywnie uzupełniałem swoje umiejętności pisząc żmudnie konspekty. Oprócz tego my, młodzi nauczyciele lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku trzymaliśmy się razem i jeśli nie przyjaźń, to łączyło nas koleżeństwo i idee, pomysły, w realizacji których pieniądze nie były kluczowym argumentem;

  • Moja pierwsza szkoła podstawowa, w której byłem nauczycielem, już nie istnieje. Nie istnieje też budynek mojej podstawówki, w której spędziłem osiem lat swego niedorosłego życia;

  • Bardzo źle się dzieje wokół i wewnątrz naszego kraju; jak ja nie lubię tych głupców, którzy dzisiaj ujadają na czym świat stoi, a gdyby doszło do prawdziwej wojny opuściliby Polskę, wycofując się na z góry upatrzone pozycje… przypomina mi się rok 1939;

  • Patrzę jak zmienia się świat i ludzie. Właściwie dzisiaj wyznacznikiem nowoczesności jest stale poszerzająca się konsumpcja – ludzie chcą coraz więcej mieć, a posiadanie nie jest siostrą czy bratem wiedzy i mądrości. Kupujemy coraz więcej, a przed świętami kupimy jeszcze więcej i więcej i dzięki temu nasz kraj się rozwija, choć mądrości kupić się nie da;

  • Po zmianie miejsca zamieszkania w sposób radykalny wziąłem się za selekcję śmieci; przedtem nie było to zajęcie regularne, ale zawziąłem się i pewnie tak mi zostanie;

  • Czytam „Potęgę żywiołową prawie" Kazimierza Wyki – rzecz o Władysławie Reymoncie – artykuł umieszczony w „Pamiętniku literackim” z roku 1975. Artykuł ma związek z napisaną przez noblistę „Ziemią Obiecaną”, czy może dokładniej, dotyczy tego, na czym polegały przygotowania autora „Chłopów” do napisania powieści o kapitalistycznej Łodzi;

  • Zimno dzisiaj – po trzeciej w nocy jest minus siedem; w mieszkaniu ciepło.



[23.11.2025, Toruń]

20 listopada 2025

ZAPISKI EMIGRANTA (1367) WYRWANE Z KONTEKSTU

 

1367. Wyrwane z kontekstu

  • Jest przymrozek i na stojących poniżej na osiedlowym parkingu samochodach, na szybach samochodów szkli się cieniutka tafla lodu, a wewnątrz jest ciepło, więc lepiej znoszę rozstanie z nadmiarem słońca;

  • Znów natrafiłem w Pracach Polonistycznych… na ciekawy artykuł Zdzisława Skwarczyńskiego „Jezioro bodeńskie” Dygata. Muszę sobie też przypomnieć film;

  • Dzisiaj (20 listopada) nie ma zamrozu na szybach, choć termometr wskazuje minus dwa stopnie;

  • Tak sobie piszę...

  • Za progiem czekała śmierć, on już stał na progu, nie poruszał się i jedynie mętnym wzrokiem spoglądał na nią, ubraną w klasyczną grecką tunikę, opływową i bladą. Kości nie odznaczały się pod miękkim, luźnym i ciepłym materiałem bawełnianego okrycia w jakim przyszła. Zasiadła na zielonej drewnianej ławeczce ustawionej po tej stronie ogrodu; przy ławeczce stał okrągły stolik, na nim wiklinowy talerzyk z jabłkami i duży kubek z gorącą herbatą.

    - Czy przyszłam nie w porę? - zapytała odkładając od ust fajansowy okrąg kubka.

    - Dziadku, idź do swojego pokoju – zareagowałam stanowczym głosem.

    Stojący na progu posłuchał, odwrócił się na pięcie i zniknął w ciemnej sieni. [...]

  • A czuję się tutaj dobrze, pomimo niedostatków organizmu; mógłbym się nawet pochylić na Psalmem 23-cim;

1 Psalm. Dawidowy.

Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.

2 Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.

Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:

3 orzeźwia moją duszę.

Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach

przez wzgląd na swoje imię.

4 Chociażbym chodził ciemną doliną,

zła się nie ulęknę,

bo Ty jesteś ze mną.

Twój kij i Twoja laska

są tym, co mnie pociesza.



[20.11.2025, Toruń]

16 listopada 2025

JULIUSZ SŁOWACKI - BENIOWSKI - PIEŚŃ IV – ZAKOŃCZENIE - PIEŚŃ V (22)

 

Kiedy ty przyjdziesz, do zbielałej róży

Podobna, zasnąć. — Dosyć! Pieśń skończona!

Oko się mo􀰗e senne łzami mruży,

Róże uwiędły — czara wychylona,

I pieśń gdzieś leci ode mnie echowa…

Już pożegnałem cię — jeszcze bądź zdrowa!


PIEŚŃ V

Przez ciemne, smutne gościńce kurhanów

Niesie go czarny koń dniami i nocą.

Pod ziemią tętna zakopanych dzbanów

Z prochem rycerzy, — na niebie łopocą

Kruki, jak stada posępne szatanów.

W czaharach⁴⁴⁶ zbroje rycerzy migocą,

I dzidy błyszczą krwawemi płomyki⁴⁴⁷. —

Tam na kurhanach posępne lirniki⁴⁴⁸


Siedzą i grają dumy⁴⁴⁹ dawnych czasów.

Dumy wychodzą na rozległe pola,

Wpadają smutne w szum dębowych lasów;

I stamtąd znowu, jak harfy Eola⁴⁵⁰

Zmięszane z szumem liścianych hałasów

Wychodzą na step: a ludzka niedola

Leci wichrami płaczącemi wiana,

Jakby nie ludzi ustami śpiewana.


Tu siedzą wianki na polu czumaków⁴⁵¹,

I ogień palą wielki, jasny, chmurny;

Tam dalej wieńce podróżników ptaków,

A dróp⁴⁵² na straży — albo sęp bezpiórny;

Podobni z dala do rzymskich orszaków,

Koło chorągwi albo koło urny,

Gdzie smętne wodza popioły złożone:

Odprawujące straż i zamyślone.


Beniowski przebył Dniepr — gdy raz wieczorem,

Kiedy już księżyc wstawał zamyślony,

Obaczył ogień, pod dębowym borem

W ziemi palący się, wielki, czerwony.

Przy ogniu siedział człek okryty worem,

Dzikiej i strasznej twarzy jak Hurony⁴⁵³;

Gotował strawę i pazury czarne

Krwawiąc, odzierał ze skór całą sarnę.


Ta wywrócona oczyma szklannemi

Zdała się żebrać u ognia litości.

Dalej siedziało dwóch panów na ziemi.

Na jednym żupan był, skóra i kości;

Drugi utyły i z rubinowemi

Policzki, pełen w sobie wielmożności,

-------------------------------------------------------------------------

⁴⁴⁶czahar (reg.) — zarośla na podmokłych gruntach.

⁴⁴⁷krwawemi płomyki — dziś popr. forma N. lm: krwawymi płomykami.

⁴⁴⁸posępne lirniki — dziś popr. forma M. lm grup rzecz. m.-os.: posępni lirnicy.

⁴⁴⁹duma (z ukr.) — liryczno-epicka pieśń o życiu Kozaków, o tematyce historyczno-bohaterskiej lub obyczajowej.

⁴⁵⁰harfa Eola — harfa eolska, instrument muzyczny, z którego strun dźwięki wydobywa wiatr; Eol (mit.gr.) — bóg wiatrów.

⁴⁵¹czumak (daw. ukr.) — chłop ukraiński, żyjący z handlu, przewożący swój towar, często na bardzo duże odległości, wozami zaprzężonymi w woły; włóczęga, koczownik.

⁴⁵²dróp — drop, ptak z rzędu żurawiowych, uważany za najcięższego na świecie ptaka latającego, dziś gatunek ginący, w Polsce objęty ścisłą ochroną.

⁴⁵³Hurony — dziś popr. forma M. lm: Huroni; plemię indiańskie, znane z okrucieństwa, zamieszkuące okolice jeziora Huron w Ameryce Północnej, opisane w powieści Jamesa Coopera Ostatni Mohikanin.

-----------------------------------------------------------------------------

Przepijał głośno do drugiego zdrowiem

Z butla⁴⁵⁴, co miał brzuch obszyty sitowiem.


Ów pan wspaniałej tuszy — trochę baba

Na twarzy, dziwnej miał zbroję struktury.

Od kołnierza mu szła żelazna sztaba

Malowanemi natykana pióry⁴⁵⁵.

Rzekłbyś, że rodzi go królowa Saba⁴⁵⁶,

Że z dawnych czasów spadł jak żaba z chmury.

Chociaż się zbroja nam wydaje dzika —

Beniowski poznał zaraz pancernika⁴⁵⁷.


Gdzieniegdzie jeszcze snuli się po kraju

Starzy, minionych czasów kochankowie,

Którzy nie pili kawy ani czaju⁴⁵⁸,

Żelaza kawał nosili na głowie,

Jak starej kawał arki na Synaju⁴⁵⁹;

A Bóg im dawał rumianość i zdrowie,

Zwłaszcza, że słomę wkładali do butów.

Litwin pancernik, jeden z tych mamutów,


Siedział, jak mówię — i z oplecionego

Butla pił. Litwin to był starej daty,

Z chudym się na czas połączył kolegą.

A jego sługa czerwono-kudłaty

Perkunas⁴⁶⁰, który pana znał małego,

I z miłości mu, a nie dla zapłaty

Służył — choć nosił imię dawnych Bogów:

Kucharzem teraz był — i u trójnogów


Wieszał — ach! nie już dla Znicza⁴⁶¹ kadzidło,

Lecz kawał sarny; już nie dawne runy⁴⁶²

Śpiewał, lecz diabła żmujdzkiego⁴⁶³ straszydło

Krzyżem odpędzał, gdy biły pioruny.

Wybornie umiał wędzić gęsi skrzydło,

I po tatarsku zawijać kołduny⁴⁶⁴ —

Król perski, który płacił złota minę⁴⁶⁵

Za każdą nową rzecz — to za boćwinę

-----------------------------------------------------------------------------------

⁴⁵⁴butel (reg., daw.) — butla, flasza.

⁴⁵⁵malowanemi pióry — dziś popr. forma N. lm: malowanymi piórami.

⁴⁵⁶królowa Saba (bibl., XI w. p.n.e.) — własc. królowa Saby, przedmuzułmańskiego państwa na Półwyspie Arabskim, znana z Biblii pod imieniem Makeda; złożyła wizytę królowi izraelskiemu Salomonowi.

⁴⁵⁷pancernik — tu: rycerz w zbroi, towarzysz pancerny.

⁴⁵⁸czaj (ros.) — herbata.

⁴⁵⁹arka na Synaju — Arka Przymierza, skrzynia, w której Izraelici przechowywali tablice z przykazaniami; Synaj to półwysep i góra w Azji Zachodniej, dziś na terytorium Egiptu, miejsce, gdzie Bóg miał objawić się Mojżeszowi i przekazać mu Dekalog.

⁴⁶⁰Perkunas (mit. litewska) — bóg gromów i błyskawic.

⁴⁶¹Znicz (mit. litewska) — święty ogień, bóg ognia.

⁴⁶²runy — dawne epickie pieśni ludowe fińskie i karelskie, często o treści mitycznej.

⁴⁶³żmujdzki — żmudzki, pochodzący ze Żmudzi, płn.-zach. części Litwy.

⁴⁶⁴kołdun — pieczony pieróg z ciasta drożdżowego z nadzieniem, tradycyjna potrawa litewska i białoruska.

⁴⁶⁵mina — starożytna 􀰗ednostka masy, ok. , kg. [przypis edytorski]

-------------------------------------------------------------------------------

Dałby dwie. — O! boćwino!⁴⁶⁶ Hipokreno⁴⁶⁷

Litewska! Ty, co utworzyłaś szkołę!

Waza twa zawsze wytryska Kameną⁴⁶⁸,

Która ma oczki gazelli⁴⁶⁹ wesołe,

A w ręku białym swym — ni piu ni meno⁴⁷⁰,

W rączkach, które są zakasane, gołe,

Wieniec z barszczowych uszów⁴⁷¹: o! nagrodo!

Że mi ją kiedyś dasz — marzyłem młodo…


Lecz teraz tracę nadzieję — Niestety!

Nie lża⁴⁷², jak mówi Kochanowski — próżno!

Próżno deptałem Parnasowe grzbiety,

I miałem nieraz Dyjannę⁴⁷³ usłużną,

Kiedym chciał zamknąć Sybir w tryjolety⁴⁷⁴,

Muza została mi rymami dłużną:

Z tego więc poszło, że pisałem prozą,

Odjemną, mówi Tygodnik⁴⁷⁵ — o! Zgrozo!


Odjemną! — czy od Tygodnika? Boże!

Kto tam odejmie co, ten będzie mądry;

Ty byś nie odjął sam nic, Pitagorze⁴⁷⁶,

Z twoją tabliczką w ręku…….

Po kropkach piszę dalej. — Wiatr był chłodny

I ogień palił się wesoło z trzaskiem;

Beniowski, nie był to bohater modny,

Co się księżyca tylko karmi blaskiem,

Przypomniał sobie właśnie, że był głodny.


Więc jak astronom gwiazdy wynalazkiem,

Albo poeta ucieszony nowym

Rymem, nieznanym i błyskawicowym,

Albo dewotka, gdy grzech jaki stary

Przypomni sobie przed samą spowiedzią,

Albo jak trafne litewskie ogary,

Gdy wpadną razem na łapę niedźwiedzią,

------------------------------------------------------------------------------

⁴⁶⁶O! boćwino! — boćwina a. botwina, tj. zupa z młodych liści buraczanych, była potrawą tak charakterystyczną dla Litwy, że w innych częściach kraju przezywano Litwinów (Polaków litewskich) boćwinkami; Słowacki nawiązuje tu ironicznie do opisów kulinarnych z „Pana Tadeusza”.

⁴⁶⁷Hipokrena (mit. gr.) — właśc. Hippokrene, źródło w Gaju Muz na Helikonie, symbol natchnienia poetyckiego.

⁴⁶⁸Kamena (mit. rzym.) — nimfa źródła, obdarzona darem wieszczym, odpowiednik Muzy z mit. gr.

⁴⁶⁹gazella — gazela, mała antylopa albo utwór poetycki w literaturze perskiej, oparty na jednym rymie, często o tematyce erotycznej, znany romantykom, zafascynowanym kulturą orientalną.

⁴⁷⁰ni piu ni meno (wł.) — ni mniej, ni więcej.

⁴⁷¹z barszczowych uszów — z pierożków, por. barszcz z uszkami; uszów — dziś popr. forma D. lm: uszu.

⁴⁷²nie lża (starop.) — także w formie nie ldza, nie lza: nie można, nie da się.

⁴⁷³Dyjanna (mit. rzym.) — dziś: Diana; bogini łowów, córka Jowisza i siostra Apollina, tu: natchnienie.

⁴⁷⁴tryjolet — dziś: triolet; rodzaj wiersza o strofie ośmiowersowej i specyficznym układzie dwóch rymów, w którym czwarty i siódmy wers powtarza pierwszy, a ósmy jest taki sam jak drugi (ABaAabAB).

⁴⁷⁵pisałem prozą odjemną, mówi Tygodnik — w recenzji w „Tygodniku Literackim” w 1839 r. styl Anhellego został określony jako „odjemny”, tj. negatywny, ciemny.

⁴⁷⁶Pitagor — Pitagoras z Samos (ok. 572500 p.n.e.), gr. matematyk i filozof.



[16.11.2025, Toruń]

FRAZEOLOGIZMY II (181-200)

 

181. być dobrej myśli - myśleć pozytywnie, być optymistą, oczekiwać pomyślnego rozwiązania

182. być głupszym niż ustawa przewiduje - być bardzo głupim

183. być gotowym na każde czyjeś skinienie - być zawsze zdecydowanym na spełnienie czyjejś woli, prośby, polecenia

184. być górą - dominować pod pewnym względem

185. być jak chorągiewka na dachu - być zmiennym w swoich przekonaniach, niestałym, chwiejnym; nie mieć własnego zdania

186. być jak niebo i ziemia - być od siebie zupełnie różnym, całkowitym przeciwieństwem

187. być jak żona Cezara - być poza wszelkimi podejrzeniami

188. być jedną nogą na tamtym świecie - być bardzo chorym, być umierającym

189. być kwita - mieć załatwione wszystkie sprawy w stosunku do kogoś, nie być dłużnym, nie mieć zobowiązań

190. być matką - przen. - zajmować się kimś, pilnować jak własnego dziecka; dosł. - urodzić kogoś

191. być na chodzie - (o maszynie) działać; o człowieku) żart. być sprawnym, zdrowym, mieć się dobrze

192. być na dobrej drodze - być blisko sukcesu, powodzenia, zmierzać w dobrym kierunku

193. być na noże - być z kimś w skrajnie wrogich stosunkach; mieć bardzo złe relacje z kimś; walczyć z kimś

194. być na plusie - być dodatnim (np. o temperaturze, stanie konta); zyskiwać

195. być na porządku dziennym - być czymś normalnym, nie budzącym zdziwienia

196. być na tapecie - być ośrodkiem zainteresowania, sprawą, o której w danej chwili się mówi

197. być na wojennej stopie - mieć z kimś złe relacje; ścierać się, kłócić się z kimś

198. być na wylocie - pot. - mieć wkrótce opuścić jakieś miejsce, wyjechać, wyjść; pot. być na wypowiedzeniu, przestawać pełnić jakieś stanowisko

199. być nie w sosie - pot. - być w złym humorze/nastroju

200. być oczkiem w głowie - być czyimś ulubieńcem



[16.11.2025, Toruń]

15 listopada 2025

ZAPISKI EMIGRANTA (1366) WYRWANE Z KONTEKSTU

 

1366. Wyrwane z kontekstu

  • Jako że żyję na emigracji, przeto święto niepodległości mało mnie obeszło, boć nie jest to moja Polska, podobnie jak nie jest moim prezydentem ćpun – krzykacz, który z wielką satysfakcją czyni chaos;

  • Powolutku przyzwyczajam się do nowego miejsca – mieszkanko mniejsze, przytulniejsze, cieplejsze, w dobrym punkcie;

  • Cieszy mnie to, że udało się zdobyć lepsze wifi i mogę sobie serfować po internetach szybciej i łatwiej;

  • Czytam akurat „Próbę charakterystyki pseudoklasycznego poematu heroikomicznego” Wiesława Pusza [w: Prace Polonistyczne Studies in Polish Literature.1970] i oczywiście posiłkuję się „Monachomachią” Ignacego Krasickiego;



[15.11.2025, Toruń]

11 listopada 2025

DANTE - BOSKA KOMEDIA - PIEKŁO – PIEŚŃ XIV [ZAKOŃCZENIE] PIEŚŃ XV

 

Plecami stoi on ku Damijecie²²⁵,

Wzrok utkwił w Romę jak w swoje zwierciadła,

Głowę ma złotą, barki, pierś ze srebra,

A z miedzi członki, począwszy od żebra,

Aż gdzie się biodro na widły rozpadło;

Niżej do pięty, jakby z jednej szyny,

Kształty tworzyły spławione żelazo,

Prócz prawej nogi, ta z palonej gliny,

Dlatego więcej opiera się na niej.

Prócz złota, kruszce bruzdowane skazą,

Kropleją²²⁶ łzami, te, gdy nad brzeg wzbiorą,

Przez grotę płyną w głąb do tej otchłani:

I z łez tych rzeka tworzy się osobna,

Jako Acheron i Styks z Flegetonem²²⁷;

Potem korytem zstępują zwężonem

W punkt, skąd już niżej zstąpić niepodobna,

Tam tworzą Kocyt; ujrzysz to jezioro,

Dlatego o nim nie śpieszę tu z mową».

Rzekłem: «Gdy płynie ta krynica krwawa

Z naszego świata, dlaczego na skraju

Już jest widzialną tylko tego gaju?»

A on: «Ta otchłań, wiesz, jest okrągława;

Choć długą drogą twe stopy znużone

Zstępują ciągle w głąb na lewą stronę,

Jeszcześ nie obszedł jej całego koła.

Snadź²²⁸ krąg jej tobie zda się rzeczą nową,

Jednak sam przyznasz, że jako poetę,

On cię zadziwiać nie powinien zgoła».

Jeszcze ja: «Gdzie jest Flegeton i Lete²²⁹?

O jednej milczysz, o drugim, mój wieszczu,

Powiadasz, że on powstaje z łez deszczu».

«Z radością,» mówił, «słyszę niepowszednią

Te dwa pytania powiązane społem;

Jednakże wrzenie tej wody czerwonej

Mogłoby z dwóch ci rozwiązać choć jedno.

Zobaczysz Letę, lecz poza tym kołem,

Tam, gdzie się czyścić idzie duch skażony,

Kiedy przez skruchę ma grzech przebaczony».

A potem mówił: «Czas odejść od lasa,

Brzegiem tej wody idź za mną pomału!

-----------------------------------------------------------------------

²²⁵Damietta — miasto wschodnie, tu jest figurą bałwochwalstwa. Roma, Rzym, wzięta jest figurycznie za zwierciadło, w którym jak w ognisku odbijają najświetliściej promienie światła wiary chrześcijańskie.

²²⁶kropleją — dziś popr. forma: skraplają się.

²²⁷Jako Acheron i Styks z Flegetonem — Według mitu starożytnego cztery rzeki piekielne są: Acheron, Styks, Flegeton i Kocyt.

²²⁸snadź (daw.) — zapewne, widocznie, prawdopodobnie.

²²⁹Flegeton i Lete — Wrząca woda (Flegeton), płynąca fosą piekielną; objaśnia Wergiliusz, że ta rzeka a nie inna tam płynąć powinna. Lete, strumień, z którego piją zapomnienie, w piekle płynąć nie może, bo tam pamięć występku jeszcze jest częścią kary grzeszników.

--------------------------------------------------------------------------

Tu mniej duszącym jest oddech upału,

Tutaj żar każdy, nim spadnie, zagasa».


PIEŚŃ XV

(Krąg VII. Koło VII. Sodomici. Brunetto, nauczyciel Dantego.)


Teraz idziemy wybrzeżem kamiennym,

Mgła powstająca z dymiących wód łoża,

Strzeże od ognia wodę i jej brzegi.

Jak zatrwożony potopem wiosennym

Flamand swe groble podnosi od morza

Lub jak Padwanie wzdłuż wybrzeża Brenty,

Broniąc swych zamków, wodom czynią wstręty,

Chiarentana nim rozciepli śniegi²³⁰:

Na mniejszą skalę, lecz na wzór ten samy,

Zdrój ten zamknęła pomiędzy dwie tamy

Nieznajomego ręka budownika.

Jużem za sobą las daleko rzucił²³¹,

Gdzie był, nie zgadłbym, gdybym się obrócił.

I oto trzodę duchów spotykamy,

Duchy idące wzdłuż tego strumyka.

Patrzały na nas i oczyma strzygły,

Jak jedni w drugich wpatrujem się lica

Zmrokiem, przy blasku nowego księżyca;

Duchy te pilno utkwiły w nas oczy,

Jak stary krawiec w ucho swojej igły²³².

Z gromady duchów, co tak patrząc kroczy,

Jeden mnie poznał, ułapił co żywo

Połę mej sukni i krzyknął: «O dziwo!»

W chwili, gdy do mnie wyciągał ramiona,

Spojrzałem, chociaż twarz ogniem spalona

Łatwom ją poznał, nie była zmieniona.

Podając jemu rękę, rzekłem: «Gdzie to?

Azali jesteś tu, panie Brunetto²³³?».

A on: «Mój synu! I któż mię obwini,

Jeśli dla ciebie Brunetto Latini

Pozostał w tyle od swoich szeregu?».

«Jeśli chcesz,» rzekłem, «nad brzegiem tej wody

Przysiądę z tobą; co mogę, to zrobię,

Spędzim chwil kilka naszym sercom gwoli²³⁴,

Ten, z którym idę, gdy na to przyzwoli».

«Synu mój,» mówił, «wiedz, że z naszej trzody

Na jedną chwilę kto wstrzyma się w biegu²³⁵,

Sto lat pod ogniem przestoi w otchłani,

-------------------------------------------------------------------------

²³⁰Chiarentana — Cześć gór alpejskich, skąd źródło Brenty wypływa, przez całą zimę zwykle okryta śniegami; na wiosnę, jak mówi poeta, gdy poczuje ciepło, okolice Włoch północnych wezbraniem rzek zalewa.

²³¹Jużem za sobą las daleko rzucił — Las ten, jak wiemy z pieśni poprzedniej, jest miejscem kary tych, którzy przeciwko sobie dopuścili się gwałtu.

²³²Jak stary krawiec w ucho swojej igły — Poeta często używa gminnych i pospolitych porównań, które wszakże pod jego piórem stają się niepospolitymi przez jasność i trafność ich użycia. Podobnież i to porównanie duchów wpatrujących się z dołu w twarze poetów idących wyższym wybrzeżem do starego krawca wpatrującego się w ucho swojej igły w chwili, gdy nić zawleka, jest dziwnie trafne i plastyczne.

²³³Brunetto Latini — nauczyciel i opiekun poety, obszernie o nim nadmieniliśmy w życiu Dantego.

²³⁴gwoli (daw.) — dla, zgodnie z.

²³⁵Na jedną chwilę kto wstrzyma się w biegu — Gdyby sodomici za chwilę zatrzymania się w biegu mieli być karani i za to sto lat stać pod deszczem ognia, którego strząsnąć z siebie nie mogą, trudno w tym dopatrzeć moralnego związku między przestępstwem i karą. Najprawdopodobnie poeta przez to chciał wyrazić, że kto raz dopuści się tego grzechu i w nim choć na chwilę zatrzyma się, aż do późnej starości z niego się nie otrząśnie.

-------------------------------------------------------------------------------

Nie mogąc strząsnąć żaru, co go rani.

Idź, krok za krokiem iść będę przy tobie.

Potem dogonię braci nierozdzielnych,

Co idą, płacząc swych mąk nieśmiertelnych».

Nie śmiałem zstąpić, aby z nim iść społem.

Lecz szedłem ze czcią, z pochylonym czołem.

On mówił: «Losu czy wyroku władza

Ciebie przed czasem w tę otchłań sprowadza?

Kto jest wódz twoją kierujący drogą?»

«Tam wyżej żyjąc wesoło i błogo,»

Odpowiedziałem, «zbłądziłem w dolinę,

Przed kresem dni mych myślałem, że zginę;

Lecz zbłąkanego, drżącego od trwogi,

Wódz mnie wprowadził na tor mojej drogi».

A on: «Szczęśliwa twa gwiazda, licz na niej,

Dojdziesz do kresu twej świetnej przystani,

Jeślim się dobrze twej przyszłości radził²³⁶.

Gdyby śmierć wcześnie ócz mych nie zamknęła.

Wiary twej we mnie pewnie bym nie zdradził,

Widząc nad tobą niebo tak życzliwe,

Sam bym ci zagrzał twe serce do dzieła!

Lecz to niewdzięczne plemię i złośliwe,

Lud, który wyszedł z Fijesoli z dawna²³⁷,

Dziki jak skała jego nieuprawna,

Za czyn twój dobry stanie się twym wrogiem;

I słusznie, nie dziw, że cię klątwa ściga,

Bo nie przystoi, między cierpkim głogiem

Ażeby słodka dojrzewała figa.

Wieść stara ślepym nazywa go ludem²³⁸.

Plemię zawistne, dumne i łakome:

Obyś ich nigdy nie kalał się brudem!

Łaski Fortuny tak w tobie widome,

Twój przyszły zaszczyt, że stronnictwa oba,

Gdy swej zawiści stępią ostrze grotu,

Głodne zapragną twojego powrotu.

Lecz bądź, roślino, z dala od ich dzioba²³⁹,

Zwierz z Fijesoli drapieżnym nałogiem

Niech się podściela ze swych ciał barłogiem;

Lecz niech roślinę zostawi w pokoju,

Gdy jeszcze jaka wyrasta z ich gnoju,

W której odżywa to święte nasienie

Rzymian, co przyszli w tę stronę nie w gości,

Lecz zamieszkali gniazdo takiej złości».

Odpowiedziałem: «Gdyby me życzenie,

Gdyby me chęci wysłuchano z góry,

----------------------------------------------------------------------------------

²³⁶Jeślim się dobrze twej przyszłości radził — Brunetto jako astrolog, z gwiazd, jakie świeciły w dzień urodzenia poety, wyciągał horoskop jego przyszłości.

²³⁷Fiesole — mała mieścina, leży w górach wyżej Florencji. Mieszkańcy jej znajdując dolinę nad rzeką Arno stosowniejszą dla swego handlu i przemysłu, po większej części opuścili góry i założyli miasto Florencję. Machiawel, historiograf tego miasta, wywód jego historyczny opiera na powadze Dantego.

²³⁸Wieść stara ślepym nazywa go ludem — Miasto Piza, podczas wyprawy swojej na wyspę Majorkę posiłkowane przez Florentynów, wywzajemniając się wdzięcznością, ze zdobyczy wojennych ofiarowało Florencji przyjąć z wolnym wyborem dwie bramy brązowe albo dwa słupy porfirowe, przepalone i uszkodzone w ogniu, ale pociągnięte przez chytrych Pizanów szkarłatem. Florentyńczycy, nie domyślając się tej zdrady, wybrali te

ostatnie i dlatego otrzymali szyderczy przydomek „ślepi”.

²³⁹Lecz bądź, roślino, z dala od ich dzioba — Wyrażenie gminne wzięte z ludowego przysłowia włoskiego.



[11.11.2025, Toruń]