ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

07 października 2012

Ten sam schemat


Parę dni temu spotkałem pewnego dyrektora niedawnej konkurencyjnej szkoły. Teraz, kiedy szkoła stała się dla mnie prehistorią, kiedy "łykam tabletki" na oduzależnienie się od tego, com robił przed grubo ponad 20 lat, starszy ode mnie pan, jak zwyczaj uśmiechnięty, wydał mi się wielce sympatycznym dinozaurem z czasów przedpotopowych. 
Broń Boże, żadnych negatywnych emocji nie wywołało to spotkanie w ... hurtowni. Porozmawialiśmy sobie, raz po raz umykając zasięgowi wózka widłowego i "chłop" pożałował mnie, dodając, że M. taką ma specyfikę, że dyrektorzy często się zmieniają, a on sam przeżył czterech, w tym mnie. 
O nie, u niego też nie jest łatwo, bo mu szkołę chcą zamknąć, do której uczęszcza 400 uczniów. Powód: się młodzież przeniesie do szkół w mieście powiatowym, aby powiatowi nauczyciele mieli miejsce pracy. Wymyślili.
Zatem mój kolega po dawnym fachu, znając moje uprzednie "wojaże a projekta" z francuskimi szkołami, tudzież inne do Programu Młodzież aplikacje, poprosił mnie, abym cokolwiek pomógł mu w przyciągnięciu do jego szkoły obcojęzycznych uczniów ... i tak dalej.
Potem ciut poplotkowaliśmy na temat naszej koleżanki po fachu, która dyrektorowała podobną szkołą do naszych. Tu wtręt należy włożyć: geograficznie rzecz ujmując te trzy szkoły, nie więcej niż 30 kilometrów od siebie oddalone, tworzą trójkąt rozwarty o wierzchołkach: M,Z i P. Moja dawna, czyli M. i Z, którą zawiadowała pani dyrektor, weszły pod skrzydła ministerstwa; szkoła w P. przy samorządzie ostała.
Plotki zeszły więc na naszą koleżankę, która podobnie jak ja została spuszczona z bieżącą wodą. Nie dość, że spuszczona, to w dodatku, w identyczny sposób. Pośmialiśmy się trochę, bo chyba ministerstwu inwencji nie starcza, skoro powiela schematy.
Zarówno ona jak i ja zremisowaliśmy konkursy po to, aby powierzyć to stanowisko osobie trzeciej, która dostaje p.o., aby w następnym konkursie, zgodnie z oczekiwaniami, wygrać (jaskółki mówią, że ostatnimi czasy 7 na 10 obiektywnych konkursów organizowanych przez ministerstwo miało podobny przebieg.
Sęk, drodzy państwo, jest w tym, że kobieta miała naprawdę same sukcesy, na co obaj zwróciliśmy uwagę. Jak to mówią, postawiła szkołę na nogi; szkoła była bardzo wysoko w rankingach ze względu na wyniki nauczania (na czterdzieści parę ministerialnych szkół była w trójce najlepszych, jeśli nie najlepsza), wielu laureatów olimpiad. No i, że się tak brzydko wyrażę, pani dyrektor przed konkursową komisją dała ciała.
Znów do głosu doszły jakieś zakulisowe względy. Znów kogoś chciano nagrodzić krzesełkiem. Może, tak jak w moim przypadku, stał za tym jakiś poseł, może inna znacząca politycznie figura maczała swe brudne łapska we wpływaniu na losy ludzkie.
Pożegnaliśmy. Obiecałem, że pomyślę coś w jego sprawie. 

1 komentarz:

  1. A tymczasem w szkołach dzieje się coraz gorzej, jeśli chodzi o dzieciaki...

    OdpowiedzUsuń