CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

08 stycznia 2015

Terrorystycznie


"As a muslim, I strictly condemn any act of violence in the name of Islam. Freedom of speech and no matter how hateful is, should never be paid back by violence, or murder. What happened is terroristic act, and it doesn't have anything common with teaching of Islam."
Jako muzułmanka, surowo potępiam każdy akt przemocy czyniony w imię islamu. Wolność słowa i nie ważne jak bardzo jest nienawistna, nigdy nie powinna być odpłacana przemocą, czy morderstwem. To, co się stało to akt terrorystyczny, a nie ma nic wspólnego z nauczaniem islamu.
Zatem będzie na poważnie, bo kolejne niepotrzebne ofiary pochłonął dzisiejszy zwariowany świat. Będzie na poważnie, choć większość ofiar to osoby w codziennym pracowitym życiu posługiwały się żartem i humorem i, o ironio, za te niewinne żarciki zapłaciły życiem.
Proponuję spojrzeć na podyktowany przez życie temat z innej strony. Otóż mamy rodzinę, małżonkę, męża, najbliższych przyjaciół, mamy dzieci. Czy tak trudno sobie wyobrazić, że w dzisiejszych czasach nasze dzieci, małżonka, mąż, rodzina, najbliżsi przyjaciele poddawani są systematycznej nagonce wyśmiewania. Ot, takie niewinne żarciki, że żona nieurodna, mąż przytęgi i ospały, dzieci niezbyt uzdolnione albo w sobie zamknięte, rodzina z całym mnóstwem przywar, odmienna od innych, przyjaciele niezaradni albo wręcz przeciwnie. Aż śmiechem szczerym parskamy na tę menażerię całą, bo w ramach wolności słowa, możemy powiadać o innych, co chcemy, czego dusza nasza zapragnie. Śmiechem serdecznym poprawiamy sobie nastrój, za nic sobie mając uczucia innych. Podobnie obśmiewamy cudze poglądy, idee, obyczaje, religię, nie zważając na to, że po tamtej stronie też człowiek stoi i swoje prawa posiada; i ten człowiek, jeśli mniej jest spolegliwy, mniej na śmiech odporny, ten człowiek knuje coś za naszymi plecami, może tak być, że knuje, że reaguje nie celną słowną odpowiedzią, nie podobnym ośmieszającym żartem, lecz agresją, okrutną, nieadekwatną, szaloną, zamówioną przez kogoś, albo poczętą w szaleństwie.
Jeśli ktoś myśli, że powyższy, zakończony wątek jest z mojej strony rozgrzeszeniem zbrodni, to najsłynniejszą w świecie popełnia pomyłkę. Ja dzielę słowa owej cytowanej, nieznanej mi czeskiej muzułmanki i próbuję zwrócić uwagę na jeden z czynników, który może niektórych ludzi aż do zbrodni popychać.
Tym są słowa, obrazy, głosy, gesty, które poniżają, które obrażają, wyśmiewają, wyszydzają, uogólniają, nie dostrzegając same w sobie niczego złego, bo oto szlachetną mamy wolność, a skoro nam wolno, to wolno absolutnie wszystko, bez ograniczeń.
Jakaś pani, Francuzka, mówi zszokowana do kamery: "- Żyjemy w wolnym kraju. Chcemy mieć prawo rysowania tego, co chcemy." Czy rzeczywiście wszystkiego? Czy nasza wolność ma oznaczać przymus rysowania, wykonywania każdej innej czynności bez ograniczeń? 
Nawet Bóg nie ma takiego prawa, bo sam wyznacza przestrzeń dobra i zła, wyznacza granice, poza które nawet On nie wychodzi.
I jeszcze, z innej strony patrząc na zło, które pochłonęło ludzkie istnienia, jeszcze to uogólnianie, ta odpowiedzialność zbiorowa za czyny niewielu. Skąd my to znamy? Obwinianie całych społeczności, narodów za wyrządzone zło. Utarte stereotypy głupiego Kacapa, pazernego Żyda, Niemca faszysty, Araba terrorysty ale i Komucha, Lewaka, Nacjonalisty, Mohera i Homoseksualisty. I każdy z nich to nasz wróg, i każdego trzeba nienawidzić. Bo do nienawiści mamy prawo, tak jak mamy prawo do rysowania czegokolwiek.
Na dobrą sprawę, gdyby uwierzyć w to, że islam równa się terroryzm, i biorąc pod uwagę fakt, że 1/5 ludzkości to muzułmanie, świat nasz piękny przestałby już istnieć.
Tymczasem terroryzm nie jedno ma imię, a imię Allaha jest imieniem przybranym, wykorzystywanym dla uzasadnienia własnych najczęściej, wyimaginowanie słusznych celów.
Prawdopodobnie ten towarzyszący islamowi terroryzm ma inne, o wiele bardziej złożone przyczyny, wśród których obecna jest nie zasypana przepaść między kulturami, pogłębiana dodatkowo względami czysto politycznymi, a wszystko to wyrastające na podłożu ekonomicznej frustracji, postrzeganiu przez muzułmanów, że są gorsi i wykorzystywani przez cywilizację Zachodu, wykorzystywani do walki między sobą, zaś nagrodą dla zwycięzców w tej walce ma być demokracja w zachodnim, amerykańskim stylu, której albo przyjąć nie chcą, albo nie potrafią.
Oczywiście zawsze w takim przypadku, gdy zamachowcami są terroryści islamscy będący jednocześnie obywatelami państwa, w którym zamachu dokonano (zanosi się, że tak było i tym razem), nasze zdumienie sięga zenitu. Jak to? Przecież to nasze społeczeństwo ich wychowało, dało szkołę, pracę, prawa i wolności obywatelskie. Skąd zatem ta nienawiść? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo też trudno zrozumieć człowieka, który z premedytacją dąży do pozbawienia kogoś życia. Myślę jednak, że w tym przypadku my, jako Europejczycy, także nie jesteśmy bez winy. Zajęci pogonią za bogactwem, stając się sprzedawcami i klientami usług i towarów, przestaliśmy hodować uniwersalne wartości, rozmieniając je na nadawanie przywilejów tym wszystkim, którym udzieliliśmy gościny; bo to poprawne politycznie, bo jesteśmy coraz bardziej na świat otwarci. Rządy i społeczeństwa Europy zamiast tworząc prawo równe dla wszystkich, zapisują prawa na kolanie i przymykają oczy na to, że postępując poprawnie politycznie w gruncie rzeczy pozwalają na tych praw łamanie. Prędzej więc surowa ręka sprawiedliwości dosięgnie kradnącego kostkę masła, aniżeli tego, co korzystając z wolności słowa głosi nienawiść. I terroryści islamscy na tym korzystają.
Może ktoś mnie zruga za słowa, które przytoczę poniżej, które wypowiedział ktoś, kogo, przynajmniej w Polsce trzeba nienawidzić, bo nie jest zachodnim demokratą, bo w ogóle demokratą nie jest. Zaryzykuję.
"Każdy przedstawiciel mniejszości, pochodzący z dowolnego miejsca na świecie, jeżeli chce żyć i pracować w Rosji, powinien mówić po rosyjsku, i przestrzegać rosyjskiego prawa. Jeśli muzułmanin woli prawo szariatu to radzimy mu, aby przeniósł się do tych krajów, miejsc gdzie szariat obowiązuje."(...),  "Mogą krzyczeć głośno o dyskryminacji. Nie będziemy tolerować braku szacunku dla naszej rosyjskiej kultury.Takie samobójstwo kulturowe ma miejsce w Ameryce, Anglii, Holandii i Francji. Muzułmanie przechwycą władzę w tych krajach."
To słowa Putina, ale, jak powszechnie wiadomo, polska racja stanu każe się z nimi nie zgadzać. Czy aby na pewno???

3 komentarze:

  1. Przeczytałam i przeraziłam się...
    Bo właśnie dzisiaj umieściłam na blogu cos w rodzaju recenzji z pewnej książki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Putin też czasem ma rację... Tu się nie wyśmiewam, nie twierdzę, że głupi itp. Rzadko jednak mogę się zgodzić z jego wypowiedziami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również bardzo sprzeciwiam się wyśmiewaniu z kogoś, z czegoś co stanowi olbrzymią wartość dla innych.Wolność to nie znaczy robić to na co ma się ochotę i to na dodatek kosztem innych.A zabijanie winnych i niewinnych powinno skończyć się najwyższą karą.

    OdpowiedzUsuń