ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

24 maja 2020

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (11)


1.
 Martwią mnie te obrazki ze stolicy, te zastępy policji wystawione naprzeciwko garstki protestujących, straszne, i pan prezydent Duda, który w Garwolinie na pytanie jednej z pań, dlaczego policja użyła przeciwko protestującym gazu pieprzowego, odparł, że policja zareagowała w ten sposób, aby zapobiec burdom ulicznym, czym udowodnił, że ja i pan prezydent żyjemy w różnych rzeczywistościach, bo jeśli mowa o burdach, to mnie się wydaje, że czynią ją właśnie policjanci dowodzeni przez usłużnych dowódców polityków najgorszej ze zmian. Niedawno pisałem o tym, że po ewentualnym zwycięstwie Dudy możemy się liczyć z represjami, aż do utworzenia obozów pracy dla przeciwników politycznych. Czy ostatnie zachowania policji to uwertura tych prześladowań?

2.
 Miałem już kiedyś o tym napisać, co wiąże się z tekstem powyżej. Zacznę od tego, że obserwując twarze tych zakwefionych policjantów i policjantek, którzy z taką lubością legitymują wszystkich, których spotkają na swej drodze, spostrzegłem, że wielu z nich to ludzie młodzi lub bardzo młodzi, których nauczono znajomości dwóch-trzech przepisów kosztem konstytucji. Próżno oczekiwać od nich odpowiedzi na zadane im pytania, próżno też dowiedzieć się, kim są ci napastujący przechodniów ludzie. Niektórzy z nich mają dość specyficzne poczucie humoru, jak ten młodzian w mundurze, który zapobiegł wrzucenia listu do skrzynki pocztowej zbawiającego Polskę Jarosława, a na pytanie jednego z dziennikarze dotyczące charakteru obowiązków tegoż konkretnego policjanta, wyraził się, że ochrania skrzynkę pocztową wodza, a jest to przy okazji (serio, wypowiedział się w ten sposób) jego hobby.
Wróćmy jednak do głównego wątku. Zastanawiałem się, skąd biorą się "te policjanty szyte na miarę ZOMO". Czy nie wywodzą się oni z tych tak licznie w ostatnich latach wyrosłych w naszych średnich szkołach liceach i klasach mundurowych czy wojskowych, jak zwał tak zwał to dziwactwo nastawione na jakże potrzebne naszej gospodarce strzelanie, dzisiaj do tarcz, jutro do ruchomych celów. Jestem gorącym przeciwnikiem tego typu szkół uczących młodzież przemocy i pseudo-patriotyzmu. Z ogromnym rozczarowaniem przyjąłem do wiadomości, że moje cudowne liceum ogólnokształcące, mające za patrona Adama Mickiewicza również zawiera w sobie klasę wojskową, a też i szkoła, której dyrektorowałem  wypuściła lu wypuści absolwentów tej specjalności. Prawdopodobnie absolwenci o specjalizacji wojskowej zasilają obecnie "terytorialsów" Macierewiczą, "karierzą" w policji, służbach miejskich i więziennych bądź też w zawodach ochroniarskich. Podejrzewam, że służba w tych szkołach oparta jest na wyuczeniu młodzieży: sprawności fizycznej, którą mogą się wykazać przy obezwładnianiu obywateli, strzelania z gumowych pocisków do tłumu, rozpraszania tegoż tłumu i zaciągania co żwawszych jednostek do policyjnych suk oraz wyrabianiu absolutnego posłuszeństwa wobec dowódców - czytaj: pisowskiego patriotyzmu. Prawdopodobnie przesadziłem.

3.
W czasie pisowskiej dyktatury i związanej z nią kwarantanny przerzuciłem się na słuchanie i oglądanie spektakli polskich teatrów w wersji on line; także ściągnąłem sobie parę książek do przeczytania, w tym "Zamku" Kafki i "Siekierezady" Stachury. Denerwują mnie: zbliżające się wybory, chamstwo i naiwność w sieci, niestabilność emocjonalna władz, robienie kasy na pandemii przez klan Szumowskich i wiele, wiele innych spraw i sprawek, wokół których trudno nie przechodzić obojętnie, a żyć trzeba.
Żyć trzeba, więc żyję, i noga mi się poprawia, choć po dłuższym siedzeniu czy chodzeniu lewa stopa mi puchnie, a przy okazji ta prawa, zdrowa noga walczy z lewą o pierwszeństwo do bólu. Ostatnio połamało mnie w ramionach obu rąk (czy od kul?). Zrobię sobie jakiś ruch nieopatrzny i na minutę zastygam w potwornym bólu, tak jakby ktoś usiłował mi wykręcić rękę z barku. Ale pomyślnym zbiegiem okoliczności po tej minucie ból mija i tylko trzeba uważać, aby nie wykonać jakiegoś fałszywego ruchu tą czy drugą kończyną. Czekam z utęsknieniem na kolejny wózkowy spacer, który winien być dostosowany do warunków atmosferycznych, a te zmienne są jak kobieta puch marny.

4.
Najmilsze i najśmieszniejsze rzeczy wiążą się z moimi/naszymi suczkami. Panna Adelka w konkursie na śmieszydełko miesiąca przed zaśnięciem bierze w zęby Żółwika lub Hipka i spaceruje z tą zabawką po pokojach, po kuchni. Na nic tu opis - należałoby to na własne oczy zobaczyć jak Adelka (inne nazwy gadziny - na każdą reaguje: Ada, Adula, Aduśka, Duśka, Dusia) zajmuje się pluszakiem i przypomina w tej troskliwości swojej małą dziewczynkę nie rozstającą się z ukochaną laleczką.
Teraz słów parę o drugim stworzeniu - Maszy. Pisałem już o tym coś w rodzaju tego, że o ile Duśka dysponuje własnym światem i bywa przez to niepokorna (wrodziła się we  mnie, pisz wymaluj Andrzej), Masza jest realistką i mimo młodszego wieku to bardzo dobrze ułożona suczka. A o jej ułożeniu najlepiej świadczy to, że podaje łapę - przysięgam, że nikt tego jej nie uczył, zresztą i yoreczka, i biewerka rozpuszczone są jak bicz stryja z Tarnopola. Ale aby z ochotę podała swą kosmatą łapkę (i to nie raz), należy odbyć pewną ceremonię, czy rytuał, jak kto woli. Otóż panna Masza sadowi się na oparciu kanapy, zbliżamy się do niej, tak na oko, na wyciągnięcie psiej łapy oraz całujemy Maszkarona po kolei: w lewy policzek, potem w prawy (nastawia), następnie w czółko (pochyla łebek) i w końcu prawą ręką dokonujemy przymilnego, szerokiego głasku. Po tych okolicznościach Masza unosi wysoko łapkę (niemal zawsze prawą) i podaje ją nam do uszanowania.
Oprócz opisanej wyżej procedury Masza potrafi posłużyć się łapką w innej, konkretnej sytuacji, a mianowicie kiedy ktoś z nas zbyt długo wpatruje się w smartfona, Maszkaron poczytuje sobie za obowiązek ukrócić naszą czynność poprzez wymuszenie łapką podania jej dłoni, bądź też poprzez bezczelne wyrwanie z naszych łap komórki.
A skierowany ku nam wzrok mówi:
- Zajmij się mną!!!

[24.05.2020, T.] 

8 komentarzy:

  1. Już Pan zapomniał o bojówkach policyjnych i regularnym tłuczeniu uczestników marszy niepodległości ? ...Policja jest ta sama -ma wykonywać rozkazy. Ta teraz, to tylko babcie bojące się niegrzecznych wnuczków...mam na myśli straszna policję.
    We Francji za złapanie policjanta tak jak zrobił to Pan Tanajno-skatowali by go na śmierć-u nas w Polsce...ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kloszardzie, z racji swoich skrajnie antydemokratycznych, propisowskich poglądów nie jesteś pożądanym gościem w kawiarence. Nie toleruję trolli. Proszę wygłaszać swoje pogląfy gdzie indziej. Jest całkiem sporo przestrzeni w internecie

      Usuń
  2. Podobnych obrazków będzie coraz więcej, oczywiście mam na myśli poczynania władzy.
    Ostatnio pan Pinokio chlapie coś tu i tam z mina tak beztroska, że chyba naprawdę wierzy w to, co mówi.
    Historie o pieskach zawsze mile czytane, o czym wiesz:-)
    Ciesze się, że z nogą lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety przyszłość jawi się ponura. Chciałbym z psinkami dożyć czasów bez pisu. Nie wątpię, że kiedyś tak się stanie

      Usuń
  3. To ja dla odmiany tylko o Twoich pieseczkach.... One są bardzo mądre i chronią Cię od uzależnienia się od internetu :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jednakowoż rzeczone pieseczki uzależniają mnie od nich :-)

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    Babcia - wracając z zakupów - zmęczyła się. Zobaczyła na placyku drewniany grzybek/parasol ze stolikiem i stołkami wkopanymi w ziemię. Poszła tam i usiadła pod grzybkiem, aby odpocząć i korzystając ze stolika (nie trzeba się schylać) przepakować zakupy do drugiej siatki tak, aby ciężar równiej rozłożyć na dwie ręce. Została ukarana grzywną za (UWAGA!) korzystanie z placu zabaw.
    Tę historię znam osobiście.

    O ile protestujących źle potraktowanych bronią media, politycy, prawnicy, kostytucjonaliści i różne inne ważne osobistości, to... Kto pochyli się nad tą babcią, która po tym zdarzeniu do dziś nie może dojść do siebie? Ile jeszcze takich i podobnych historii traktowania ludzi?
    Ech... Płaczę nad tym, co nam zgotowano...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne, Elu, ta babcia, mówiąc słowami miłościwie panującego nam prezydenta, wszczęła tymi zakupami burdę i niech się cieszy, że nie została potraktowana gazem przez anonimowego młodziana, policjanta, który miast ścigać przestępców gania za, Bogu ducha winnymi ludźmi.
      Biedni i najspokojniejsi cierpią najbardziej, przepięknie przydają się przy wyborczej urnie, a kiedy sobie usiądą dla odpoczynku od bezwzględnego życia, ted pora, aby ich ułapić. Taka jest pisowska sprawiedliwość... niestety.... pozdrawiam równie serdecznie

      Usuń