CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

27 kwietnia 2023

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (885 – 887) BADANIA. STRASZENIE POGODĄ. MISTRZOWIE SPORTOWEGO SŁOWA.

 

885.

Czy to możliwe, aby badanie tomograficzne mogło wpłynąć, przynajmniej na jakiś czas, negatywnie na stan zdrowia? Podejrzewam, że nie, choć w moim przypadku było odwrotnie – rzeczywiście przez kilka dni czułem się gorzej, gdy tymczasem po tym czasie nastąpiła znaczna poprawa stanu mojego zdrowia i nerki. Może ma w tym swój udział woda pita w sporych ilościach, woda o jakimś sprzyjającym zdrowiu PH – nie znam się na tym, ale możliwe, że ma to coś do rzeczy. Dzisiaj po raz kolejny udaję się do lekarza, więc przy okazji zapytam się.

886.

Po pięknej wiośnie przyszedł czas na ochłodzenie. Jakże pięknie było przed kilkoma dniami spacerować po mieście (niedługo wprawdzie i niedaleko) w samej koszuli, a tera straszliwe ochłodzenie – jak napisał w internecie jeden z portali. No bo jak to, żeby w kwietniu temperatura wynosiła w dzień raz dwadzieścia, a raz dziesięć stopni? To wręcz niemożliwe. Tego typu prognozy wzbudzają jedynie mój śmiech. Popatrzcie państwo – onegdaj też zdarzało się, że „kwiecień plecień, bo przeplata: trochę zimy, trochę lata”. Gdyby ten mądrala z serwisu informacyjnego miał odrobinę przyzwoitości i fachowości, nie pisałby o straszliwej zmianie pogody i nie straszyłby czytelników.

887.

Dochodzę do wniosku, że nasi wspaniali redaktorzy uznali, że ich misją jest straszenie czytelników i widzów, jak i też ekscytowanie opinii publicznej doniesieniami o popularnych nazwiskach wywodzących się z kraju nad Wisłą.

Ostatnio przeczytałem w Internecie o wielkim zamieszaniu na lotnisku spowodowanym tym, że jakaś rosyjska tenisistka (250 na liście WTC) nie mogła wsiąść do samolotu LOT-u, bo jest Rosjanką… i prawdopodobnie, a raczej na pewno, wspiera Putina, a bez Kozery powiem nawet, że to ona właśnie wywołała wojnę na Ukrainie.

Jeśli już jesteśmy przy tenisie, to, jak wiemy, Iga Świątek za zwycięstwo w Stuttgarcie otrzymała Porsche, które, jak donosi finalistka tego turnieju Aryna Sabalenka zamierzała rozbić. Ta Sabalenka dla polskich mistrzów redaktorów jest w ogóle Fe, bo cokolwiek by nie powiedziała, i tak obróci się przeciwko niej. Powód: Sabalenka jest Białorusinką, a jak wiadomo to Rosja napadła na Ukrainę, więc wiadomo, że tenisistka jest odpowiedzialna za tę wojnę.

Kiedyś uczono mnie, że sport, jakim by nie był, winien łączyć narody, społeczeństwa i w ogóle jednostki, nie zaś dzielić. Nowomowa polskich pseudo-dziennikarzy jest taka, że i na tym sportowym polu musi trwać wojna.

Zero fachowości obserwuję też u dziennikarzy opisujących poczynania innej polskiej sławy tenisowej – Hurkacza, tenisisty, który dysponuje bodajże najlepszym, najmocniejszym serwisem wśród obecnie grających na świecie zawodników. Przysłuchuję się wypowiedziom zacnych komentatorów i jakoś nie przypominam sobie, aby ktokolwiek z nich stwierdził, że pan Hurkacz wygrywa do momentu, gdy udają mu się serwisy; jeśli go zawodzą, to w ponad 90 procentach swych pojedynków przegrywa, gdyż serwis jest właściwie jedynym poważnym jego atutem.

Zachwycano (i zachwyca się) się Lewandowskim, polskim piłkarzem strzelającym sporo bramek. Radko który dziennikarz przyzna dzisiaj, że aby strzelić bramkę mocnemu zespołowi, pan Lewandowski musi mieć piłeczką właściwie podaną, bo sam nie wypracuje sobie akcji na bramkę, no, chyba że przeciwnikiem drużyny, w której gra jest słaby zespół. Nie bierze się pod uwagę, że, jak to wśród sportowców bywa, wiek stanowi barierę czasami nie do przeskoczenia i właśnie w takiej sytuacji znalazł się obecny piłkarz Barcelony. Zachwyty prasy nad jego grą w sytuacji, kiedy po prostu z wiekiem stracił formę, dodatkowo frustrują Lewandowskiego i stąd coraz częściej obserwujemy, jak nasz reprezentacyjny kapitan gestykuluje, poucza innych graczy i, ostatnio, większość swej energii wyładowuje na sędziach.

Podsumowując twierdzę, że media, redaktorzy z bożej łaski produkujący peany na temat sportowców, nie tylko polskich, nie dostrzegają problemów tam, gdzie one naprawdę istnieją, a produkują widły z igieł.


[27.04.2023, Toruń]

4 komentarze:

  1. Potwierdzam Andrzeju ,ze każde takie badanie a szczegolnie z kontrastem źle na mnie działało.Wymagane duże picie wody przed i po ma trochę pomoc,szczególnie przy problemach z nerkami,u Ciebie ,a u mnie za duże nadnercze.Może zapytaj lekarza jaka woda mineralna jest dla Ciebie najlepsza..no i ile tak naprawdę powinno się pić.Mam nadzieje ze masz mądrego lekarza.Życzę poprawy i zdrowia i nastroju.Marta uk

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna ta dziewczyna z perłą, fajne powitanie gości w Kawiarni.
    Podobno picie dużych ilości wody pomaga na wiele dolegliwości, zwłaszcza na choroby nerek czy bóle głowy.
    Dziennikarze sportowi już dawniej słynęli z różnych lapsusów językowych.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  3. Portale informacyjne(wp., onet, interia) są tak pełne absurdalnych informacji, że odechciewa się czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czy to będzie dla Ciebie pocieszenie.... ale ja nawsze po takim "mądrym" badaniu czuję się dużo gorzej...

    OdpowiedzUsuń