DO KOCHANKI
(AD AMICAM)
Oczy twe cudnie jaśnieją
jak złote gwiazdy błękitu.
Patrzę na ciebie, dziecino,
pełen boskiego zachwytu...
Płeć twoja delikatniejsza
od róż z Cezara ogrodów.
Usta przedziwnej purpury
wonniejsze od słodkich miodów.
Włos — słoneczniejszy od złota...
Postać — nieziemskiej bogini...
Kształt twój niebiański od Wenus
stokroć cudniejszą cię czyni...
Gdy twoje białe rączyny
jedwabie barwiste plotą,
zdają się darzyć pieszczotą
kosztowną tkaninę złotą...
Nóżki twe zranić by mogły
kamyki tej szarej ziemi.
Mogłabyś stąpać po lilij
kielichach stopy lekkiemi...
Niech inna na swoją szyję
z klejnotów naszyjnik robi.
W kosztowne drogie kamienie
niech inna głowę swą zdobi.
Tyś cudną jest sama przez się,
jak bóstwo z jasnego nieba.
Świecideł i ozdób sztucznych
tobie, kochanko, nie trzeba.
Nie masz na ziemi piękności
co byłaby piękna cała,
tak ten jedynie rzec może,
kto twego nie widział ciała.
Syreny przerwały pieśni
i Talja lirę złożyła
na cudny dźwięk twego głosu,
słodkiego głosu, o miła...
Dźwięk jego nieporównany
miłosne nieci zapały
i w serca ludzkie przenika
jak srogie Amora strzały.
I moje serce jest ranne,
cierpiące i zakochane
Jedynie twym pocałunkiem
zagoić możesz mą ranę.
Nie targaj duszy nieszczęsnej
miłosnym nękanej szałem.
Jam gotów śmiercią zapłacić
zbrodnię, że ciebie kochałem.
Spełnij ostatnie błaganie:
gdy umrę — w dłonie kochane
ujmij mą głowę, o boska!
W miłości twej zmartwychwstanę…
PRAWDZIWA ROZKOSZ
(DE VERA VOLUPTATE)
Prawdziwa rozkosz nie jest w namiętnościach ślepych.
Złączenie się dwu istot bywa nazbyt krótkiem,
ażeby w nim mógł szczęścia jaśnieć cały przepych.
Płacimy go zbyt prędko żałością i smutkiem.
Szybko mijają żądzy lubieżne porywy...
Najwyższe szczęście wówczas w duszy nam zagości,
gdy w pieszczotach szukając rozkoszy prawdziwej
„słodki wstęp“ przedłużymy... do nieskończoności...
ŚNIEŻNA KULA.
(NIVIS GLOBULUS).
Nikt nie wie w świecie całym,
że w zimnym śniegu białym
ogień mieścić się może.
Niedawno Julja miła
śniegiem we mnie rzuciła,
a śnieg — jak ogień gorze...
Cóż od śniegu i lodu
więcej ma w sobie chłodu?
Tak wszyscy powiadali.
A tu od śnieżnej kuli
rzuconej ręką Julii
serce się moje pali.
Gdzież dziś ugasić mogę
rozszalałą pożogę,
co w duszy mojej płonie?
Nie od mroźnego chłodu,
nie od śniegu ni lodu,
lecz — Juljo — na twem łonie…
Gajusz Petroniusz [27 – Massilia – 66 – Cumae] – poeta i polityk – „wyznawca” epikureizmu]
[19.05.2023, Toruń]
Przepiękne strofy nam tu cytujesz...
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy, należałoby pochwalić tłumacza wierszy Petroniusza - Juliana Ejsmonda.
Usuń