CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

26 listopada 2023

KARTKA Z KALENDARZA - 26.11.2023

 

Kartka z kalendarza na dzień 26 listopada 2023 roku

Niedziela


Imieniny dzisiaj obchodzą: Konrad, Leonard oraz Alipiusz, Ammonia, Ammoniusz, Delfin, Dobiemiest, Faust, Hezychiusz, Jan, Kajetana, Konrada, Lechosław, Lechosława, Marceli, Nikon, Pachomiusz, Piotr, Stylian, Sylwester, Sylwestra, Syrycjusz, Teodor


Przysłowie na dziś:

W połowie listopada deszczy, w połowie stycznia trzeszczy


Słońce

Świt: 06:33

Wsch. Sł.: 07:12

Zenit: 11:23

Zach. Sł.: 15:33

Zmierzch: 16:12


Cytat dnia:

Dla szczęścia człowieka mądrość jest ważniej­sza niż wiedza” - Phil Bosmans


26 listopada 1855, Stambule zmarł Adam Mickiewicz - poeta, publicysta i działacz polityczny. Jeden z wielkich poetów polskiego romantyzmu. [ur. 24 grudnia 1798 roku w Zaosiu]



Poniżej ballada Adama Mickiewicza   CZATY


Z ogrodowej altany, wojewoda zdyszany,

Bieży w zamek z wściekłością i trwogą.

Odchyliwszy zasłony, spojrzał w łoże swej żony,

Pojrzał, zadrżał: nie znalazł nikogo.


Wzrok opuścił ku ziemi, i rękami drżącemi

Siwe wąsy pokręca i duma.

Wzrok od łoża odwrócił, w tył wyloty zarzucił,

I zawołał kozaka Nauma.


»Hej kozaku, ty chamie, czemu w sadzie przy bramie,

Nie ma nocą ni psa, ni pachołka?...

Weź mi torbę borsuczą, i janczarkę hajduczą,

I mą strzelbę gwintówkę zdejm z kołka«.


Wzięli bronie, wypadli, do ogrodu się wkradli,

Kędy szpaler altanę obrasta.

Na darniowem siedzeniu coś bieleje się w cieniu:

To siedziała w bieliźnie niewiasta.


Jedną ręką swe oczy kryła w puklach warkoczy,

I pierś kryła pod rąbek bielizny;

Drugą ręką od łona odpychała ramiona

Klęczącego u kolan mężczyzny.


Ten ściskając kolana, mówił do niej: »Kochana!

Więc już wszystko, jam wszystko utracił!

Nawet twoje westchnienia, nawet ręki ściśnienia,

Wojewoda już z góry zapłacił.


»Ja, choć z takim zapałem tyle lat cię kochałem,

Będę kochał i jęczał daleki;

On nie kochał, nie jęczał, tylko trzosem zabrzęczał,

Tyś mu wszystko przedała na wieki.


»Co wieczora on będzie, tonąc w puchy łabędzie,

Stary łeb na twem łonie kołysał,

I z twych ustek różanych i z twych liców rumianych,

Mnie wzbronione słodycze wysysał.


Ja na wiernym koniku przy księżyca promyku,

Biegę tutaj przez chłody i słoty,

Bym cię witał westchnieniem i pożegnał życzeniem

Dobrej nocy i długiej pieszczoty...«


Ona jeszcze nie słucha; on jej szepce do ucha

Nowe skargi, czy nowe zaklęcia:

Aż wzruszona, zemdlona, opuściła ramiona,

I schyliła się w jego objęcia.


Wojewoda z kozakiem przyklęknęli za krzakiem,

I dobyli z za pasa naboje;

I odcięli zębami, i przybili stęflami

Prochu garść i grankulek we dwoje.


»Panie! — kozak powiada — jakiś bies mię napada,

Ja nie mogę zastrzelić tej dziewki;

Gdym półkurcze odwodził, zimny dreszcz mię przechodził,

I stoczyła się łza do panewki«.


»Ciszej, plemię hajducze, ja cię płakać nauczę!

Masz tu z prochem leszczyńskim sakiewkę;

Podsyp zapał, a żywo zczyść paznogciem krzesiwo,

Potem palnij w twój łeb, lub w tę dziewkę.


»Wyżej... w prawo... pomału... czekaj mego wystrzału:

Pierwej musi w łeb dostać pan młody...«

Kozak odwiódł, wycelił, nie czekając wystrzelił,

I ugodził w sam łeb — wojewody.



[26.11.2023, Toruń]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz