1351.
Pamiętacie, jak pan kaczyński nas obrażał, znaczy się tych wszystkich, którzy byli w opozycji do jego poglądów? Jak mówił o tym, że tamci, tj. my jesteśmy po tej stronie, gdzie dawniej było ZOMO, że kaczyńsKI i jego wyznawcy to prawdziwi Polacy, a cała reszta to gorszy sort, to zdrajcy. Nawet kobietom się oberwało, zwłaszcza tym, które „dają w szyję”. Przykłady można mnożyć, ale nie w tym rzecz… chodzi o to, jakimi słowy można nazwać kogoś, kto tak niepięknie nazywa tych, którzy się z nim nie zgadzają. Przychodzą mi na myśl dwa słowa: autokrata i dyktator, który kreuje otaczającą go rzeczywistość podług swojego pomysłu na życie i kształt społeczeństwa. Dyktatora za jego poglądy należy kochać i, broń Panie Boże, nie wolno się mu przeciwstawiać. Zostawmy więc kaczyńskiego w jego świecie nienawiści do ludzi.
Wczoraj zdarzyło się jednak coś, po czym poczułem się głupcem lubo też zdrajcą ojczyzny. Pan premier dwukrotnie w obecności prezydenta Ukrainy wyznał swoje credo. Parafrazując, naszego wschodniego sąsiada należy kochać po wsze czasy, pomagać mu, nie tylko finansowo, militarnie i rzeczowo, ale też przymusić NATO i UE do tego, aby czym prędzej Ukraina stała się częścią tych organizacji. Kto zaś uznaje, że premier naszego kraju powinien zainteresować się Polską i Polakami tu i teraz, a nie być Kasandrą w spodniach i koncentrować się europejskim i globalnym porządku świata, kto uważa, że machanie szabelką w obronie Ukrainy do krwi ostatniej to nasz patriotyczny obowiązek, jeszcze raz, kto przeczy słowom pana premiera – jest zdrajcą albo głupcem albo jednym i drugim. Wypowiedź pana tuska odnośnie nazwania jego oponentów głupcami względnie zdrajcami kraju odtworzona została dwukrotnie, w tak zwanej pętli, aby podnieść rangę wypowiadanych przez niego słów.
Tak oto wcześniej nazwany przez kaczyńskiego gorszym sortem, mam obecnie przyjemność bycia nazwanym przez tuska głupcem i zdrajcą, i to za jednym posunięciem.
Rzecz ciekawa, że już wcześniej na tym blogu sugerowałem, że pana premiera bardziej interesują losy Ukrainy aniżeli naszego kraju. Z ogromną przyjemnością przychodzi panu tuskowi dawanie pretekstów Rosji do napaści na nasz kraj, a przecież musi on wiedzieć, że gdyby doszło do ataku z tamtej strony, to pan premier się uratuje, posiadając schron dla siebie i koleżanek i kolegów z rządu. Co by nie mówić to, jak dotąd, walczą z sobą Rosja i Ukraina i poważny polityk państwa graniczącego z jedną ze stron konfliktu powinien robić wszystko, aby zakończyć tę wojnę, a nie nawoływać do kolejnej, prowokując nuklearne mocarstwo. A i te mądre kobiece głowy z klimatycznego ministerstwa powinny przykleić się przed gabinetem premiera, snując katastroficzną wizję koszmarnego nadmiaru śladu węglowego, jaki towarzyszy każdej wojnie, każdej, ale akurat ta dzieje się tuż za naszą wschodnią granicą.
Ukochany dyktatorze – premierze, kładę swoją głupią głowę pod topór. Kończ waść, wstydu oszczędź!
[16.01.2025, Toruń]
Dlatego ostatnio unikam informacji z dziedziny polityki, a już nadchodząca kampania prezydencka przyprawia mnie o ból głowy!
OdpowiedzUsuń