ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

05 kwietnia 2012

Czas największej oglądalności


To przecież niemożliwe, aby w dzisiejszych czasach, w czasach największej oglądalności, marnować wzrok obrazem, który może coś znaczyć, aby zajmować się sztuką, słowem, uczestniczyć w czymś ważnym. 
W czasach największej oglądalności mamy swoją własną mamusię, mamy nasze wspólne dziecko, które straciło życie po to, aby być wśród nas, bez końca. Show must go on, musi trwać ten spektakl, muszą zabawiać nas pajacyki; te same mordki i te same jęzorki klapiące bez przerwy; te same przepytywania i uzasadnianie, i wmawianie, że nie można już żyć bez tej budyniowej, mydlanej opery.
Oglądalność przeliczana jest na walory płatnicze i tyle człowieku znaczysz, ile twoje życie warte jest w przeliczeniu.
To walka z wiatrakami. Zły pieniądz wypiera lepszy. Jeśli chcesz żyć na przekór tandecie, ustaw wskazówki swojego naturalnego zegara na czas nocny, pozbawiony oglądalności. Ten czas przeznaczony jest dla idiotów, którzy gotowi są na przykład obejrzeć Bergmana, a przecież wiadomo, że w dobie największej oglądalności Bergman nie jest nikomu potrzebny, poza garstką szaleńców.
Humanizm lezie sobie po kocich łbach rynsztoku.


Scena z filmu Ingmara Bergmana "Źródło" [Jungfrukällan (aka The Virgin Spring) (1960)]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz