CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

14 maja 2022

SZELMOWSKIM OKIEM ANTYBOHATERA NASZYCH CZASÓW. NIESPODZIANKA.

 



NIESPODZIANKA


Uniosłem się na swoim posłaniu. Ach tak, trzeba wstać, dnieje, a przynajmniej biel poranka skłócona z czarnymi smugami nocy przywdziewa nareszcie weselną suknię niewinności. Podciągam się na przedramionach i opieram plecami o zagłówek. Jeszcze dojść do siebie nie mogę, ale za to widzę i dostrzegam więcej, i słyszę skrzypienie podłogi w sąsiednim pokoju. Już wiem, że to żona, która nie przeszkodziła mi we śnie, lecz wykorzystała nadarzającą się okazję, aby przyłożyć mi na powitanie tym razem słowem; ostatnio dostałem od niej po grzbiecie taką osikową lub olszynową pałką. Tym razem jedynie wrzeszczy na mnie, pytając się przy okazji retorycznie, gdzie byłem w przeciągu tych dwudziestu czterech godzin, kiedy mnie nie było. Nie odpowiadam, bo jestem do cna zdziwiony, czemu się mnie czepia, skoro wróciłem z roboty, spóźniając się co najwyżej cztery godziny, więc nie musi kruszyć o to kopii za ten kwadrans spóźnienia, tym bardziej, że to nie pierwszy raz widuję się z Zenkiem, a ona przez ten czas może sobie poplotkować z Mary. Tak mieliśmy ustalone: ja u Zenka, on u tej Marychy z czwartego piętra. Ale tego poranka Teresa była najwyraźniej nie w sosie, a do tego miała przeczucie. I mówi mi o tym przeczuciu wtedy, gdy lekko ochrypła przez te wrzaski (czy te żony zawsze muszą tak wrzeszczeć na swych potulnych chłopów?). Kiedy już się udobruchała (kto to zresztą wie? Może to taka poza, gra?), zaczyna mi tłumaczyć, że niepokoi ją coś związane z moją niewinną osobą, na co ja w śmiech, bo ni stąd, ni zowąd zaczynam sobie przypominać, że śniło mi się morderstwo. Nie wierzycie? Naprawdę. Zabiłem tego gościa, co to każdemu w kamienicy dawał się we znaki pijąc na umór co sobota i robiąc przy tym na tym swoim parterze taki hałas, że Panie Boże się zlituj i do trzeciej nad ranem nie mogliśmy spać, a ile to skarg było na niego, szczególnie od tych babć po siedemdziesiątce, które dokładały w tej Wspólnocie, że Franciszek sprowadza sobie dziwki i potem je mocno słychać. Powiedziałem o tym Teresie i palnęła nawet żartem, że wcale by po tym draniu nie płakała.

Koniec końców pogodziliśmy się, Teresa podała świetną jajecznicę i zrobiła mi taką kawę z mlekiem, jak nikt inny z kamienicy zrobić by nie potrafił.

Po pierwszej filiżance dzwonek do drzwi, Teresa podeszła otworzyć i niemal siłą wdarli się do mieszkania. Było ich pięciu i ten najstarszy i stopniem, i wiekiem zasadził taki tekst, że mam się zbierać ze szczoteczką do zębów i maszynką do golenia. My taaakie oczy, a Teresa wreszcie wykrztusiła z siebie:

- Co takiego zrobił mój chłop?

- Nie pochwalił się? - ten najstarszy stopniem i wiekiem przemówił ironicznie. - Pani mąż podejrzany jest o zabójstwo obywatela Franciszka Okupskiego, zamieszkałego w tej kamienicy na Płaskiej 1. Najgorsze jest to, obywatelko, że mamy w tej sprawie świadka.

My z Teresą taaakie uszy, oczy i zgryz zębów.

Stanęło na tym, że już pół godziny czekam na przesłuchanie w swojej sprawie, bo nie mogą się dogadać, którego prokuratora ściągnąć na komendę.


[14.05.2022, Toruń]


4 komentarze:

  1. No super historia !!!!
    A te żony krzyczące na potulnych chłopów to jakaś pandemia czy co?
    :-))
    Moje uznanie za całość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak tam u Ciebie, ale krzyczące żony się zdarzają, choć pewnie znacznie więcej jest tych marudzących :-)

      Usuń
  2. Czyli to nie sen był? Ciekawe, kto świadkiem w sprawie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego wynika, że to nie był sen... choć kto to wie, jak naprawdę tam było...

      Usuń