Georges de La Tour - "Maria Magdalena"

Georges de La Tour  -  "Maria Magdalena"

CHMURKA I WICHEREK

KAWIARENKA

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

04 lipca 2025

HOMER - ILIADA - KSIĘGA II (7)

 

Obaczmy fałsz Kalchasa wieszczby lub sprawdzenie;

Bo których nie wtrąciły Mojry¹²⁴ w smutne cienie,

Którzy dotąd żyjecie, w was żywe mam świadki:

Gdy do Aulidy¹²⁵ greckie zbierały się statki

Niosąc tysięczne klęski pod mur Ilijonu,

A my pod miłym cieniem wyniosłego klonu,

Przy którym wody nurtem wytryskały czystym,

Bili święte ofiary bogom wiekuistym

Znak wielki się pokazał, jaki się nie zdarza:

Z czerwonymi plamami idzie spod ołtarza

Smok¹²⁶ straszny, który zaraz na drzewo się wspina,

Gdzie się ptasząt na wierzchu wylęga rodzina:

Ośmioro było w liściu zagnieżdżonych skrycie,

A dziewiąta samiczka, co im dała życie.

Tam on wlazłszy pisklęta świerczące pożera:

Matka smutne nad dziećmi żale rozpościera,

Wtem ją, próżny niosącą ratunek, za skrzydło

Pochwyciwszy, okrutne pożarło straszydło.

Gdy tak połknął smok dzieci i matkę kwilącą,

Rzecz cudowna się w porę zdarzyła znaczącą:

Bo Kronida¹²⁷, z którego wyszedł przeznaczenia,

Natychmiast w kamień smoka strasznego zamienia;

Na to nas wszystkich wielkie podziwienie bierze.

Pomnijcie, wszak to było przy samej ofierze.

Zaraz Kalchas wykłada przeznaczenie wieczne:

«Czemużeście zamilkły, Achaje waleczne?

Ten znak pewny Zeusa opatrzność nam dała,

Nierychły jego skutek, ale wielka chwała.

Jak ten smok osiem drobnych pisklątek zadławił

I z nimi wraz dziewiątą ich matkę też strawił:

Tak walczyć przez lat dziewięć dla nas wyrok stoi,

A dziesiątego roku dobędziemy Troi».

Tak on wróżył: co teraz wnet się uskuteczni.

Bądźcie więc w przedsięwzięciu, Achaje, stateczni,

Póki miasta Pryjama nie weźmiem zdobyczą».

Skończył mądry Odyseusz, greckie wojska krzyczą;

Głośny okrzyk, od ludu ochoczego wszczęty,

Odbijały stojące na brzegach okręty;

Wszyscy brzmią pochwałami twymi, Odyssesie.

Potem Nestor poważny taki głos podniesie:

«Ach! Przez bogów! Jużeśmy chłopcami się stali,

Już nas do dzieł rycerskich piękna chęć nie pali.

W cóż się, pytam, obrócą nasze obietnice,

W co przysięgi, podane w co pójdą prawice?

Takież to dopełnienie zaręczonej wiary?

Wszystko, jak widzę, znikło z dymami ofiary.

Tak długo tu jesteśmy — i chcemy się wadzić?

Nie mogą nas do celu kłótnie doprowadzić.

Ty, Atrydo, stałością uzbrój piersi twoje,

Prowadź nas na kurzawy i na trwałe boje;

Wzgardź tymi, co od rady oddzielać się śmieją:

W niemęskim próżnowaniu niech podło gnuśnieją!

--------------------------------------------------------------------------

¹²⁴Mojry (mit. gr.) — boginie przeznaczenia, przedstawiane z przędzą symbolizującą ludzkie życie.

¹²⁵Aulida — port na wybrzeżu Beocji.

¹²⁶smok — w dawnej polszczyźnie: wąż.

¹²⁷Kronida — przydomek Zeusa (syn Kronosa).

-------------------------------------------------------------------------

Daremne ich życzenia: nie ruszym stąd kroku,

Aż ujrzym fałsz lub prawdę Zeusa wyroku.

Pan bogów nas w zamysłach uszczęśliwi,

Bo kiedy na okręty wsiadali Achiwi,

Niosąc Troi zniszczenie, pomyślne obroty

Wróżąc niebo, prawymi¹²⁸ uderzyło grzmoty.

Nie myślcież o powrocie wprzódy, przyjaciele,

Aż każdy weźmie ładną Trojankę w podziele

I zemści się Heleny jęków i kłopotu.

Lecz jeżeli kto żąda upornie powrotu,

Niechaj wsiada na okręt; wpośród morskich toni

Zasłużony go wyrok i kara dogoni.

Radź sam, królu, i drugich radę miej na względzie;

Co ja powiem, uwagi twojej godne będzie.

Dziel mnóstwo na narody, narody na szyki,

By sobie wzajem niosły pomoc wojowniki!

Gdy to zrobisz, a Grecy nie stawią się sprzecznie,

Natenczas możesz, królu, poznać dostatecznie,

Kto jest gnuśny, kto dzielny z wodzów i żołnierzy,

Bo każdy się na placu własną siłą zmierzy;

I czy do wzięcia miasta bogi na zawadzie,

Czy też tchórzostwo ludu zawadę nam kładzie».

Agamemnon tak mówi na rzecz¹²⁹ Nestorową:

«Wszystkich celujesz, starcze, radą i wymową.

Gdyby mi Feb¹³⁰ i Pallas, i Kronid życzliwy

Dziesięć takich dał radców pomiędzy Achiwy,

Zniszczylibyśmy dawno złe Dardanów plemię

I Pryjama wyniosłe miasto wbili w ziemię.

Ale mnie syn Kronosa ukarał bez miary,

Gdy mnie świeżo wprowadził w niepotrzebne swary:

Otom się z Achillesem skłócił o dziewczynę,

Przyszło do ciężkiej zwady, a jam dał przyczynę.

Wszakże, gdy niechęć zgaśnie, która się w nas wkradła,

Już zginęły Dardany, już Troja upadła.

Teraz weźcie posiłek, waleczni rycerze,

Gotujcie się do boju, opatrzcie¹³¹ puklerze¹³²,

Dzidy ostrzcie, obroku nie szczędźcie dla koni,

Doświadczcie waszych wozów i wszelakiej broni.

Srogim Aresem¹³³ cały dzień będziem się bili,

A wytchnąć nie pozwolę ani jednej chwili;

Z samą się chyba przerwie bój okrutny nocą,

Dobrze się tu i piersi, i tarcze zapocą;

Bez przerwy rohatyną¹³⁴ robiąc, dłoń zdrętwieje,

I konie wóz ciągnące hojny pot obleje.

A kto się na okręty od boju oddali,

Przysięgam, że od zguby nic go nie ocali:

Psom się na brzydką pastwę i sępom dostanie».

Skończył, a straszne wojska powstało wołanie:

Grzmi powietrze, jak ryczą na morzu bałwany,

Gdy z innymi Not wiatry walczy zagniewany

----------------------------------------------------------------------------

¹²⁸prawy (daw.) — prawdziwy.

¹²⁹rzecz (daw.) — mowa.

¹³⁰Feb — przydomek Apolla, boga słońca.

¹³¹opatrzyć (daw.) — przygotować a. naprawić.

¹³²puklerz — rodzaj okrągłej, wypukłej tarczy.

¹³³Ares (mit. gr.) — bóg wojny; tu przen.: zapał bojowy.

¹³⁴rohatyna — rodzaj włóczni zaopatrzonej dodatkowo w hak.

----------------------------------------------------------------------------

I na skałę pobrzeżną całą moc wywiera,

A skała silnym barkiem gniew jego odpiera.

Z rady do naw gromada rozchodzi się cała,

W namiotach palą ognie, zasilają ciała…

A gdy już dosyć mieli jadła i napoju,

Szanowny starzec Nestor tak radzi o boju:

«Atrydo! Mężów królu, to jest moje zdanie,

Aby czasu nie tracić, przyśpieszyć spotkanie:

To chwila, którą Zeus daje nam łaskawy.

Niech woźni lud zwołają, niech porzuca nawy

I szeroko zastąpi morza całe brzegi;

A my gęsto ściśnione przechodząc szeregi.

Wydamy znak Aresa, że już bitwy pora».

Przyjął król Atryd zdanie mądrego Nestora.

Zatem woźnych do siebie przywołuje głośnych;

Ci krzyk ogromny z piersi wydają donośnych

I do boju waleczne gromadzą Achiwy.

Cały obóz napełnia odgłos ich straszliwy.

A Zeusa zastępce, berłowładne króle,

W orszaku lud stawiają i gotują w pole.

W pośrodku ich Pallada z modrymi oczyma

W boskim ręku egidę¹³⁵ nieśmiertelną trzyma;

Sto złotych frędzli wisi, sztuka w nich cudowna,

Każda w swoim szacunku stu wołom się rowna;

Z taką tarczą obiega Pallas greckie roty,

W piersi mężom dodaje rycerskiej ochoty.

Natychmiast do powrotu wszelka chęć ustała,

Wojny wszyscy wołają, wojny chęć w nich pała.

Jak na górze zajadły ogień las pożera,

Wokoło się na pola jasność rozpościera:

Tak kiedy ci mężnymi postępują kroki,

Błyszczy się miedź i rzuca blaskiem pod obłoki.

Jak na azyjskiej łące, gdzie Kaistru¹³⁶ wody,

Stadami się zbiegają powietrzne narody,

Gęsi i z długą szyją łabędzie, żurawie,

Biją skrzydły powietrze i w niesfornej wrzawie

Zniżają się, a odgłos brzmi po całej łące:

Tak i z naw, i z namiotów Achajów tysiące

Na liczne podzielone roty i szeregi

Wylewają się hurmem na Skamandru¹³⁷ brzegi;

Drży ziemia, gdy stąpają i męże, i konie.

Ile kwiatów i liści zdobi wiosny skronie,

Ile się much uwija latem w tej godzinie,

Gdy słodkim pasterz mlekiem napełnia naczynie:

Tyle w polu Aresa greckich mężów stoi,

Czyhających na zgubę Trojanów i Troi.

Wodzowie do potyczki szykują żołnierze

I tak je rozeznają, jak kozy pasterze,

Kiedy się na pastwisku pomieszają z sobą.

Atryd wyższy nad wszystkich jest wojska ozdobą,

Głowę, oko ma takie, jak u Kronijona,

-------------------------------------------------------------------------------

¹³⁵egida — mityczna tarcza wykuta przez Hefajstosa.

¹³⁶Kaistros — rzeka płynąca przez krainy Lidię i Jonię.

¹³⁷Skamander — rzeka pod Troją.



[04.07.2025, Toruń]

SŁOWA JAKIE DRZEWIEJ BYWAŁY (1929 - ŻĄDNOŚĆ - 1975 - ŻGLIĆ)

 

1929. Żądość - żądza, pożądliwość.

1930. Żdać - czekać.

1931. Żebry - żebranina, żebractwo.

1932. Żebrzeć - żebrać.

1933. Żeby, czyżby? - doprawdy?

1934. Żegawka, żagawka, żegawica, żagwica - pokrzywa.

1935. Żeglarka, żeglówka - żegluga.

1936. Żeglarskie - po żeglarsku.

1937. Żegnać - chrzcić, święcić

1938. Żegnać dzieci - konfirmować, zażegnywać czary, chorobę.

1939. Żegżułka - kukułka.

1940. Żehało, żgadło - żegadło.

1941. Żeland - dawna gra w karty.

1942. Żelaza - okowy, kajdany.

1943. Żelaznograda armata - armata żelaznym gradem (kulami) ziejąca.

1944. Żelazny - koło żelazne, gwiazda polarna, gwiazda żeglarska.

1945. Żelazociąg - magnes.

1946. Żelazowy - żelazny.

1947. Żelaźnisty, żelasty - żelazisty.

1948. Żelestwo - żelastwo.

1949. Żeleźnictwo - przemysł żelazny, handel żelazem.

1950. Żeleźnik, żelaźnik - ten, co się trudni przemysłem lub handlem żelaznym

1951. Żeleźnik, żelaźnik - kocioł, panew żelazna.

1952. Żeliszcze - żeleźce.

1953. Żełw, żełwica, żołwica - siostra męża, szwagierka.

1954. Żemełka - bułeczka.

1955. Żemlany, żemłowy - tyczący się żemły - bułki.

1956. Żemła - bułka, placek.

1957. Żenich - pan młody, oblubieniec.

1958. Żeniec, żnarz, żynarz, żniwacz, żniwak, żniwiec, żeńcarz - żniwiarz.

1959. Żenin, żeniny, żeński, żonin - należący do żony, tyczący się żony.

1960. Żenny - żonaty.

1961. Żeńczy - tyczący się żeńców, żniwiarski.

1962. Żeńczyzna, żeniczyzna, żeńszczyzna - osoba płci żeńskiej.

1963. Żeństwo - stan człowieka żonatego, małżeństwo.

1964. Żerca - pożeracz albo żerzec,

1965. Żerca albo żerzec - kapłan, ofiarnik; drużba, marszałek weselny.

1966. Żerecki - kapłański, ofiarniczy (np. urząd Ż).

1967. Żeremię - osada bobrów.

1968. Żerny, żyrny, żerowny, żyrowny - dający żer obfity, tuczący, tuczny, tłusty; pożerający (np. czas), trawiący wszystko.

1969. Żert, żarteczek, żartule, żartuleńki - żart, żarcik.

1970. Żertować - żartować.

1971. Żertwa, żartwa - ofiara palona na ołtarzu.

1972. Żertownik - stół w cerkwi, na którym przygotowują ofiarę bezkrwawą.

1973. Żeżone - ofiary, całopalenia.

1974. Żęć - to, co zżęto; trawa zżęta, sianożęć.

1975. Żglić - tlić, żarzyć; tlić się, żarzyć się.



[04.07.2025, Toruń]

SZTUKA - SZTUKA AMERYKI ŁACIŃSKIEJ


1. Fernando Botero (Kolumbia 1932-2023)

Taniec w Kolumbii (1980)

Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork


Urodzony w Medellín w Kolumbii Fernando Botero rozpoczął pracę jako ilustrator w wieku szesnastu lat w lokalnym magazynie literackim. Te wczesne rysunki były znacznie bardziej naturalistyczne i tradycyjne niż jego bardziej znany dojrzały styl nadmuchanych postaci i przesadzonych obrazów. Romantyczni hiszpańskojęzyczni poeci, tacy jak Francisco García Lorca i Pablo Neruda, a także lokalna muzyka były jednymi z najwcześniejszych wpływów na jego sztukę. Później Botero wspominał: „Widziałem kolonialne kościoły odkąd byłem bardzo mały, kolonialne malarstwo i polichromowaną rzeźbę. I to było wszystko, co widziałem. W żadnym muzeum nie było ani jednego nowoczesnego obrazu, ani Picassa, ani Braque'a, ani Chagalla. W muzeach byli kolumbijscy malarze z XVIII wieku i oczywiście widziałem sztukę prekolumbijską. To była moja ekspozycja”.


2. Alfredo Ramos Martínez (Meksyk, 1872-1946)
Sprzedawcy kwiatów (ok. 1933)
Gwasz, pastel i węgiel na tekturze, 76,5 x 53 cm.
Kolekcja prywatna



Obraz „Vendedoras de flores”, namalowany u szczytu kariery Ramosa Martíneza mieszkającego w Kalifornii, oddaje wewnętrzną dumę Martíneza z rdzennych mieszkańców Meksyku i egzotycznego piękna jego kraju.


3. Saturnino Herrán (Meksyk, 1887-1918)

Ofiarowanie (1913)

Museo Nacional de Arte, Meksyk


„Ofiarowanie” jest przykładem meksykańskiego modernizmu z alegoryczną aluzją do życiowej podróży. Przedstawia łódź punt w kanale wypełnionym kwiatami zempasúchitl (nagietek, który tradycyjnie kojarzony jest ze śmiercią). Przedstawiono dziecko, młodego mężczyznę i starszego mężczyznę ofiarowującego kwiaty zmarłym. Jest to odniesienie do ofrendy, tradycji głęboko związanej z meksykańskim Dia de los Muertos, świętem przodków, o którym mówi się, że łączy żywych ze zmarłymi. Każda z postaci reprezentuje inny etap życia, ale wszystkie podążają do tego samego celu i szanują swój bieg.


4. Frida Kahlo (Meksyk, 1907-1954)

Autoportret w aksamitnej sukience (1926)

Museo Dolores Almedo, Meksyk


Frida Kahlo zaczęła malować w 1925 roku, podczas rekonwalescencji po niemal śmiertelnym wypadku autobusowym, który zdewastował jej ciało i zapoczątkował trwające całe życie fizyczne męki. W ciągu następnych trzech dekad stworzyła stosunkowo niewielki, ale spójny i przykuwający uwagę zbiór prac. W skrupulatnie wykonanych obrazach Kahlo wielokrotnie przedstawiała siebie, jednocześnie badając, kwestionując i inscenizując siebie i swoją tożsamość. Często przywoływała również trudne epizody ze swojego życia, w tym ciągłą walkę z bólem fizycznym i emocjonalny niepokój spowodowany burzliwym związkiem ze znanym malarzem Diego Riverą.


5. Manuel Serrano (Meksyk 1814-1883)

Dokonywanie sprzedaży (ok. 1850)

Olej na płótnie, 49 x 63 cm)

Kolekcja prywatna


6. Juan Manuel Blanes (Urugwaj, 1830-1901)

Epizod żółtej febry w Buenos Aires (1871)

Olej na płótnie, 230 x 180 cm.

Museo Nacional de Artes Visuales, Montevideo


Juan Manuel Blanes był znanym urugwajskim malarzem szkoły realistycznej. Ze względu na wkład jego obrazów w urugwajską tożsamość, jest on uważany w swoim kraju za „malarza kraju”. Wybuch epidemii żółtej febry w Buenos Aires w 1871 r. zainspirował jego pierwsze znane dzieło, które wystawił z uznaniem w odbudowującym się mieście.


7. Pedro Lira Rencoret (Chile, 1845-1912)

Filip II i Wielki Inkwizytor (1880)

Olej na płótnie

Museo Nacional de Bellas Artes, Santiago


Pedro Francisco Lira Rencoret był chilijskim malarzem i krytykiem sztuki, który organizował wystawy, które doprowadziły do powstania Narodowego Muzeum Sztuk Pięknych w Chile. Najbardziej znany jest ze swoich eklektycznych portretów kobiet.


8. Arturo Michelena (Wenezuela, 1863-1898)

Burza gradowa w Reims (1886)

Olej na płótnie, 197 x 224 cm.

Galería de Arte Nacional, Caracas



Francisco Arturo Michelena Castillo był wenezuelskim malarzem znanym ze swoich scen historycznych i rodzajowych oraz portretów. Jego ojciec, Juan Antonio Michelena (1832-1918) również był malarzem. Jego matka, Socorro Castillo (1839-1909), była córką muralisty Pedro Castillo.

Zaczął malować w bardzo młodym wieku, pobierając lekcje od ojca. W 1874 roku, w wieku zaledwie jedenastu lat, narysował ilustracje do amerykańskiego wydania „Costumbres Venezolanas” (Wenezuelskie zwyczaje) autorstwa dziennikarza Francisco de Sales Péreza (1836-1926), który został jego sponsorem i wprowadził go do kręgu wpływowych ludzi związanych z mężem stanu Antonio Guzmánem Blanco, w nadziei na uzyskanie stypendium. Później pobierał lekcje od francuskiego malarza-emigranta Constanza de Sauvage, który był uczniem Eugène Devéria.



[04.07.2025, Toruń]

JULIUSZ SŁOWACKI - BENIOWSKI - PIEŚŃ IV (18)

 

PIEŚŃ IV

Dąb utrudzone opuścił konary,

Świerszcze sykały, upał był ognisty.

W dębie na ziemi siedział Marek stary,

I na kolanach rozpisywał listy;

A włożył na nos krzywy okulary.

A taki był list jeden: — „Mój strzelisty

Afekt i łaska Pana Zbawiciela

Z wami… W nawiasie: — Niech was powystrzela


Moskal i diabeł, że się tak kłócicie,

I zostawiacie Bar Moskali pastwą;

A choć szlachetne imiona nosicie,

Jest z was ohyda Boska i plugastwo.

Pan Regimentarz zaś sam mianowicie,

Który obiecał karmić nas jak ptastwo

Indyjskie, imbier przysyłać, muszkatel:

Cierpi, że buty dziś je obywatel!


Venit iudicium³⁸⁵. Nie ode mnie, sługi,

Usłyszy wtenczas sąd — lecz przed Chrystusem

Zapłaci swoje zaciągnięte długi;

Toż samo pan Różański³⁸⁶, co Fabiusem³⁸⁷

Jest w naszej partii, także i ten drugi,

Niech wie, że sądu dzień nadchodzi kłusem,

I weźmie wszystkich was jak tuman śmieci.

Piszę to z głębi żalu do Waszeci”.


Takie Ksiądz pisał listy pełne grozy,

A przy nim moja młoda posłannica,

Przelatująca moskiewskie obozy,

Jak głos od harf, albo blask księżyca,

Lub Afodyta³⁸⁸, której ciche wozy

Przez błękit gołąb niósł i gołębica:

Ze świeczką w ręku stała zapaloną,

Od blasku złotą mając twarz i łono.


Kto by tam zajrzał: myślałby, że który

Z Ojców kościoła siedzi z gołą głową,

I po natchnienie patrzy w ciemne chmury;

A zaś aniołek rączką rubinową,

Dotknąwszy białej jak kamień tonsury³⁸⁹,

Wyciąga z głowy tęczę brylantową

Podobną róży z gwiazd, lub pełnej malwie…

Gdy starzec siedzi na orle lub na lwie.


I w ciemnym dębie było tylko dwoje,

Ksiądz z piórem w ręku, ze świeczką dziewczyna;

------------------------------------------------------------------------------

³⁸⁵venit iudicium (łac.) — nadchodzi sąd.

³⁸⁶pan Różański — Michał Krasiński (1712 - 1784), podkomorzy różański, jeden z wodzów konfederacji barskiej.

³⁸⁷Fabius — właśc. Quintus Fabius Maximus (ok. 280 203 p.n.e.), rzymski polityk i generał, słynny ze swej ostrożności, jako wódz podczas wojny punickiej otrzymał przydomek Cunctator, tj. zwlekający.

³⁸⁸Afrodyta (mit. gr.) — bogini miłości, jej atrybutem był rydwan zaprzężony w gołębie.

³⁸⁹tonsura (z łac.: strzyżenie, postrzyżyny) — kółko wygolone na czubku głowy, daw. charakterystyczna fryzura księży; łysina.

------------------------------------------------------------------------

I tylko świerszcze między drzewne słoje

Wrzały piosenką. Była to godzina,

W której tak miło pójść nad jasne zdroje,

Gdzie słońcu broni przystępu leszczyna;

I na murawie legnąć aksamitnej,

W brzęku motyli, przy wodzie błękitne…


Lecz w owe czasy, któż jednę godzinę

Marzył, spokojnie przedumał nad wodą?

Któż miał czas marzyć, że tak wszystko minie

Jak kwiat, będący motylom gospodą?

Jak nezabudka³⁹⁰ drżąca przy leszczynie?

Jak łza?… jak wszystko, co się zowie modą?…

Choć dobra moda była w onych czasach

Konfederować się i kryć po lasach!


A jednak i to minęło!… Ojczyzna

Minęła także! i ów wierszyk złoty,

Że dla niej każda smakuje trucizna³⁹¹,

Ów wiersz, co niegdyś zachęcał do cnoty:

Jest dzisiaj… Każdy mi to pewnie przyzna,

Kto w oblężeniu jadł szczury lub koty —

Że ten wiersz bez psów, bez liszek³⁹², bez czajek,

Jest dziś najlepszą z Krasickiego bajek…


A więc niech wszystko mija! — Wstańcie, burze!

I zwiejcie mój ślad z tej smętnej pustyni!

I moje myśli jak łez pełne kruże³⁹³

Przechylcie, niech je próżnemi uczyni

Czas. — Wszak stawałem na niejednej górze

Bliżej piorunów, niż gadu, co ślini

Pocałunkami nawet twarz człowieka;

Bliżej chmur, co grzmią — niż ludu, co szczeka. —


I dziś od ogniów³⁹⁴ Boskich w dół zepchnięty,

Z piramid czoła, z wulkanicznych szczytów,

Cierpię — lecz jeszcze gardzę. I ten ścięty

Rym, nieraz kąsa was aż do jelitów³⁹⁵;

I płynie jako szalone okręty,

Z fal odrzucany do niebios błękitów,

Gdzie mu początek był i koniec będzie,

Gdy śmierć na żaglach okrętu usiędzie.


Tymczasem z szumów żeglowych i waru

Myśli zhukanych jest harmonia dzika,

Którą ja lubię, że tak pełna gwaru,

Że czasem jak wąż pośród ruin syka,

Czasem podobna do aniołów swaru,

Gdy błyskawicą letnią się odmyka

--------------------------------------------------------------------------------

³⁹⁰nezabudka (z ukr.) — niezapominajka.

³⁹¹dla niej każda smakuje trucizna — nawiązanie do słów z Hymnu do miłości Ojczyzny napisanego jako hymn dla Szkoły Rycerskiej, a ogłoszonego drukiem jako część Myszeidy Krasickiego: „Święta miłości kochanej Ojczyzny! / Czują cię tylko umysły poczciwe! / Dla ciebie zjadłe smakują trucizny (…)”.

³⁹²liszka (daw.) — lis.

³⁹³kruża (poet.) — czara, dzban, kielich.

³⁹⁴ogniów — dziś popr. forma D. lm: ogni.

³⁹⁵jelitów — dziś popr. forma D. lm: jelit.

------------------------------------------------------------------------------

Niebo, i znów się zasuną płomienie

Na dziwny duchów świat, skąd szło westchnienie.


A jednak gdyby twoja o! młodości,

Żelazna niegdyś wola, dumna, twarda;

Gdybym nad sobą miał więcej litości,

Gdyby mi nawet w krew nie przeszła wzgarda

Tego, co teraz jest i co w przyszłości

Być może: lutnią³⁹⁶ szalonego barda³⁹⁷

Skruszyłbym, wziąwszy pod zgięte kolano;

I nową harfę wziął niepokalaną


Lecz późno! późno już! Gdzie są słuchacze?

Czy w grobach klaszczą w ręce zadziwione?

Czy urągają? — nie wiem — i nie raczę

Gonić myślami te smętne, stracone

Mary. — Lecz nieraz, kiedy mi zakracze

Orzeł, lecący na słońce czerwone:

Zda mi się, że to jakaś dusza bratnia

Znów odlatuje ode mnie — ostatnia!


Lubiłem takie dusze, dzikie, smętne,

Rozokolone na niebie szeroko,

Błyskawicowe trochę, trochę mętne,

Nawet gdy w ciało się straszne obloką,

I w pioruny się rzucają namiętne,

Lub nad Safony³⁹⁸ chwieją się opoką;

Lubiłem takie dusze — nie bezkarny!

Wybrednie marząc w różach, kolor czarny.


Dziś uleczony na pół — lubię róże

Takie, jakiemi je Bóg stworzył, ładne

I wiotkie. — Teraz wam powieścią służę,

I w żadne więcej ustępy nie wpadnę;

Żadną gawędą pieśni nie przedłużę —

Ale też z faktów wam nic nie ukradnę,

Bo wszystko godne jest pamięci wiecznej,

I wszystko może ujść w kompanii grzecznej.


Stoi więc w dębie moja mołodyca³⁹⁹

Ze świecą — jasne dwa gołębie burczą:

Ksiądz pieczętuje sygnetem szlachcica

Listy… Posłuszne się papiery kurczą

W kopertę; z lakiem ożeniona świéca —

Mówiąc Delilla⁴⁰⁰ stylem — styl tak sturczą⁴⁰¹

Poeci, że dziś gwałtem trzeba z Francji

Rozumu — jeszcze więcej elegancji.


Ożeniona więc świeca z laską laku

Wydała tę łzę, która z tajemnicy

------------------------------------------------------------------------------

³⁹⁶lutnią — dziś popr. forma B. lp: lutnię.

³⁹⁷szalony bard — prawdopodobnie nawiązanie do Ludovica Ariosta (14741533), włoskiego poety, autora poematu Orland szalony.

³⁹⁸Safona (VII–VI w. p.n.e.) — wybitna poetka starożytnej Grecji; opoka Safony: według legendy nieszczęśliwa w miłości Safona popełniła samobójstwo, rzucając się w morze ze Skały Leukadejskiej.

³⁹⁹mołodyca (z ukr.) — młoda dziewczyna.

⁴⁰⁰Delille, Jacques (17381813) — fancuski poeta i tłumacz, autor poematu Ogrody, jego pompatyczny styl był wzorem dla polskich poetów klasycystycznych; poniższe strofy stanowią parodię tego stylu.

⁴⁰¹sturczyć — przerobić na modłę turecką, udziwnić.



[04.07.2025, Toruń]