"Trzy siostry" w realizacji Agnieszki Glińskiej rozczarowują. Czechow "po nowemu", bardziej śmieszny niż melancholijny i dekadencki nie jest Czechowem. Wyszło coś w rodzaju telenoweli z nader oszczędną realistyczną dekoracją połączoną z refleksami świetlnymi magicznych lampionów. Mało to przekonywujące. Borys Szyc w dalszym ciągu z problemami z dykcją. Spektakl przeznaczony raczej dla entuzjastów niskonakładowych seriali, aniżeli dla tych, którzy w autorze "Wujaszka Wani" dostrzegają nieocenionego obserwatora i opowiadacza ludzkich tęsknot i słabości.
Chyba przeczytam po raz kolejny tekst sztuki, aby zatrzeć przykre wrażenie po jej obejrzeniu.
Zgadzam się w stu procentach! To nie były ,,Trzy siostry''...
OdpowiedzUsuń