1.
Czy wałęsał się za wami, jak ten, za przeproszeniem, pies, co mu kość rzuciliście poobiednią z pokaźną warstwą ugotowanych lub przypieczonych mięśni, aromatycznych zapachowo, smaczniutkich... czy biegał za wami jak ten kurczak za kwoką... temat muzyczny, aż w końcu was dopadł i zmusił do zanucenia kilku taktów, tudzież wyśpiewywania pod nosem choćby refrenu?
Bo ze mną tak było, ale, jak podejrzewam, nie tylko zadziało się to jedynie z muzycznego powodu, lecz również i tekstu, gdyż akurat Emanuel Schlechter, znany lwowski, przedwojenny autor scenariuszy filmowych i tekstów piosenek postarał się, aby "Bo to się zwykle tak zaczyna" (poniżej w wykonaniu Bohdana Łazuki) miało sens i było wyśpiewaną opowieścią, czego niejednokrotnie brakuje w tekstach współczesnych piosenek.
Z wielką przyjemnością wklejam ten tekst....
Tak mi wstyd, strasznie wstyd
Bo zakochałem się
Który raz? Setny raz
Lecz zakochałem się
Nie chciałem mała szczupła blond
Myślałem przejdzie - ale skąd
Męczę się, dręczę się
Sam nie wiem czego chcę
Bo to się zwykle tak zaczyna
Sam nie wiesz o tym jak i gdzie
Po prostu wzięła Cię dziewczyna
A to jest znak że już jest źle
Z początku rzadko ją widujesz
A potem chcesz z nią częściej być
I w końcu trudno ale czujesz
Że bez niej już nie możesz żyć
Za jeden dzień z tą twoją ukochaną
Oddałbyś tysiąc lat
Za jedną noc zaś gdyby Ci kazano
Dałbyś chętnie cały świat
Bo to się zwykle tak zaczyna
Sam nie wiesz o tym jak i gdzie
O całym świecie zapominasz
I kochasz bo tak serce chce
Tak mi wstyd, strasznie wstyd
Lecz coś mnie peszy w niej
Byłem z nią prawie rok
Dużo - bo można mniej
To takie przykre sprawy są
Bo prawda - cóż kochałem ją
Męczę się, dręczę się
Sam nie wiem czego chcę
Bo to się zwykle tak zaczyna
Sam nie wiesz o tym jak i gdzie
Zaczyna nudzić Cię dziewczyna
A to jest znak że już jest źle
Zaczynasz chodzić z nią do krewnych
A potem mówisz: sama idź
I w końcu trudno - jesteś pewny
Że dłużej z nią nie możesz żyć
Za jeden dzień z tą twoją ukochaną
Oddałbyś tysiąc lat
Za jedną noc zaś gdyby Ci kazano
Dałbyś chętnie cały świat
Bo to się zwykle tak zaczyna
I trwa przez jeszcze kilka dni
W końcu ją rzucasz, zapominasz
I to jest życie - c'est la vie!
... a teraz możemy zanucić z panem Łazuką.
2.
W TVP Kultura obejrzałem sobie świetny, o dziwo, film dokumentalny "Dziewczyna z ekranu" o niezwykle atrakcyjnej i zdolnej polskiej aktorce Teresie Tuszyńskiej. Uderzająca, wręcz powalająca uroda pani Teresy to jedno, a drugie to jej osobowość, życie nie usłane różami, choroba alkoholowa i śmierć w zapomnieniu. A talent, nie żartuję, na miarę Zofii Loren, bo Marylin Monroe w połączeniu z Bardotką to jeszcze za mało, aby dorównać pani Teresie. Mówi się, że Teresa Tuszyńska jest akuratnym przykładem na to, jak można zmarnować szansę bycia gwiazdą wielkiego, światowego formatu. Może to i prawda, ale w każdej ze swoich niewielu ról filmowych znać naturalne, instynktowne mistrzostwo i swoisty urok, co jest o tyle istotne, że pani Teresa nie kształciła się w zawodzie aktorskim.
W zeszłym roku, w marcu, minęła 20 rocznica jej śmierci, a w kawiarence... kilka zdjęć dla przypomnienia tej postaci.
... tutaj ze Zbyszkiem Cybulskim
...i na koniec z Jerzym Jagałłą
[01.02.2017, "Dobrzelin"]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz