CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

04 listopada 2012

Rozmowa


Dziewczynka gasząca świecę

Stanisław Wyspiański - "Dziewczyna gasząca świecę"

Ostatnio coraz częściej zostawali sami. Maria jeszcze nie wróciła, wiec tym bardziej dokuczała samotność. Dokuczała mniej, bo przy kawie, rozmowie. On i Edward, jak przyjaciele od lat, choć znali sie lepiej zaledwie rok.
- A wiesz, że pani Zofia tym razem zamierza wystawić "Wesele"? Całkowicie oszalała na punkcie teatru - powiedział Adam.
- Wiem o tym. Czytałem. Podsunęła mi tę książkę. Trudna.
- Podsunęła ci, bo chciała, abyś się przygotował. Z drugiej strony to podstęp. Mnie nic nie mówiła do wczoraj.
- Chciała zrobić niespodziankę - Edward uśmiechnął się i wypił łyk kawy.
- Ona jest perfekcyjna. Przygotowuje przedstawienie, lecz jednocześnie nie uprzedza, aby wykluczyć ewentualne kłopoty, gdyby jednak sztuka z jakichś powodów, miała się nie odbyć.
- A późna jesień to najlepsza pora na wystawianie sztuki, tak powiedziała.
- Najpierw dziady, teraz chochoły, ładnie. Wiesz, ona ma rację, sam już dawno przekonałem się, że jesienią wzmaga się apetyt na książki.
- Ja mało czytam - przemówił z zakłopotaniem w głosie Edward - ale to rozumiem, czas jakby zwalnia bieg, wcześnie zapada zmrok, człowiek ma ochotę na coś szczególnego, co poprawi nastrój.
- Tak, to prawda. Jesień kojarzy mi się z Szaniawskim, Iwaszkiewiczem, Rittnerem, Staffem i Kasprowiczem.
- Wiem kto to Iwaszkiewicz i chyba Staffa coś o deszczu czytałem.
- Przy pani Zofii to opanujesz cała polską literaturę.
- A dlaczego nie. Dzięki tobie mam gdzie spać, dzięki pani Zofii nadrobię zaległości, bo samemu, wiesz jak to jest, samemu się nie chce. Włączasz sobie telewizor, słyszysz jak przekrzykują się, rzucają mięchem, albo jakieś tandetne filmy puszczają i myślą, że człowiekowi to już niczego więcej do szczęścia nie potrzeba.
- A potrzeba przecież.
- Oczywiście, że potrzeba.

1 komentarz:

  1. ,,Wesele''! Znam na pamięć. Na filmie Wajdy byłam kilkanaście razy... Ilekroć w TV, oglądam. Brawo, pani Zosia!

    OdpowiedzUsuń