ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

14 września 2020

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (40) BYŁO OSTRO

 Po piętnastej ostry ból w klatce piersiowej, coraz cięższy i krótszy oddech, świat staje się ciemniejszy, bardziej obcy, głosy i dźwięki stają się mniej słyszalne, bardziej głuche. Wykonanie telefonu nie sprawia większych trudności, odległość od szpitala stwarza szansę na przystąpienie niemal z miejsca do czynności ratunkowych. I rzeczywiście. Pomimo przytępionego słuchu drogą powietrzną dociera do uszu drażniący pulsujący odgłos alarmowego dzwonka. Następuje opadnięcie z sił w momencie odryglowania drzwi, przez które dostają się do środka dwie lub trzy osoby w błękitnych lub różowych kitlach. Uśmiech na ustach gaśnie w chwili usłyszenia "natychmiast". Następuje sprowadzenie na dół, niewysoko, to tylko pierwsze piętro, potem ukłucie w przegub ramienia, "proszę nie zasypiać", wyczuwana jest lekka poprawa, w ogóle ciało staje się lżejsze i bardziej podatne na ingerencję z zewnątrz. Następuje podłączenie do pajęczyny maszyny losującej, a zaraz potem z dwóch banieczek umieszczonych nad głową spływa plastykową rurką pokarm dla żył, rozweselacz dla serca, po użyciu którego następuje półsen - półjawa.

Po godzinie albo dwu oczy zwracają się ku szkiełku monitora - cyferki, kreseczki i punkciki przebiegają od lewej do prawej. Można się zanudzić na śmierć. Całe szczęście, że jest na to sen, a po wybudzeniu proszę powtórzyć "na własną rękę" i podpis, jakże ważny osobisty podpis.

Powrót do domu odbywa się w lepszym nastroju. Człowiek znów śpi... nareszcie wybudzenie...

[14.09.2020, Toruń] 

4 komentarze:

  1. Dobrze, że telefon i pomoc w porę...normalnie nie myślimy o tym, ale każdemu z nas może się przydarzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to jedna z niewielu sytuacji, w której telefon okazuje się przedmiotem nie do zastąpienia...

      Usuń
  2. Przeraziles mnie.Czy to był sen czy jawa bo nie mogę zrozumieć ostatniego zdania.Jeszcze jestem głową w szpitalu -dziś na medycynie nuklearnej 4 godziny testów serca mojego męża.Juz nie raz myslalam o tym żeby telefon był po ręką i otwarte drzwi z zatrzasku szczególnie w nocy.Dbaj o siebie bo z sercem nie ma żartów.Pozdrawiam Marta uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, przepraszam... tam gdzie widnieje etykieta/tag "inwazja słów", tam zawsze figuruje tekst fikcyjny, jakkolwiek w moim przypadku przedstawione wydarzenie nie jest tak całkowicie bezpodstawne - tak mogłoby się zdarzyć, czego jednak ani sobie, ani nikomu innemu nie życzę... pozdrawiam

      Usuń