ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

11 stycznia 2021

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (216 – 217) JAK SIĘ ROBI KASĘ. WALCZMY Z HEJTERAMI.

 216.

Jak się robi szmal na pandemii pokazał już minister szumowski i przyjaciele; jak się nie szanuje wspólnego grosza – wykazał to sasin z kumplami; jak się chce przejąć kasę w bankach, wie o tym Leszek Czarnecki, któremu odcięto prąd od Idei; jak się odbiera ludziom rozum – naszą, podatników kasę daje się kurskiemu na propagandę, który potem rozdaje ją podług pisowskiego widzimisię na byle chłam. Mówi się już bardzo głośno o tym, że morawieckie po to zamykają stoki, hotele, restauracje czy siłownie, aby skłonić ich właścicieli do sprzedaży interesu, który wobec powtarzających się restrykcji zdaje się już być nie do uratowania.

Tadeusz Gołębiewski to ani mój brat ani swat i w normalnych warunkach prawdopodobnie nie stać by mnie było na pomieszkiwanie w jego luksusowych hotelach, ale przecież nie o to chodzi, na tę sprawę należy spojrzeć z pewnej perspektywy, a ta upoważnia mnie do twierdzenia, że pisiory, którzy sami z siebie niczego pożytecznego zrobić nie potrafią, wyciągać pieniądze po nieswoje umieją, och jak umieją. Jeśli więc jeden pisior z drugim kasy na wykup jednego z hotelików Gołębiewskiego nie ma, to poprzez Polski Holding Hotelowy dlaczego nie. Holding to potrafi, a jak nie starczy, to obajtek z orlenu kasę dorzuci, a potem w zarządzie tego czy innych skradzionych pandemicznie biznesów rozgoszczą się pisiory, że hej. Tak coś mi się wydaje, że w interesie dyktatorskiej władzy jest to, aby pandemia trwała w Polsce jak najdłużej, bo wtedy każdy przekręt się wybroni; znów wyjdzie jeden z drugim od sasina i powie, że mamy wszak sytuację nadzwyczajną, więc… kraść można. Nie miejmy więc pretensji do władz, że ze wyszczepianiem nie jest najlepiej. Nie jest, bo im dłużej trwa pandemia, wodzowi wszystkich wodzów się to opłaca – nic marowieckie na tym nie stracą, bo… jakoś nie chce mi się wierzyć w to, że Unia, pomimo łamania prawa przez pisiorów, pieniędzy nie da.

A na koniec… jakże brutalna i sarkastyczna zarazem uwaga… im dłużej trwa pandemia, tym lepiej będzie się wiodło ZUS-owi, albowiem ofiar wirusa oraz tych, którzy odeszli od nas z powodu innych chorób, w tym tych, którzy niejako przez obecność wirusa nie doczekali się skutecznego wyleczenia, bądź też przedłużenia życia (zauważmy, że umierają w głównej mierze ludzie w wieku „poprodukcyjnym”), tych ofiar im więcej, tym mniej kasy do wypłaty jeśli nie na dziś, to za rok dwa – bardziej idealna sytuacja byłaby tylko wtedy, gdy człowiek przechodzący na emeryturę raz dwa odchodzi od nas na zawsze.

I jeszcze jedno. Słyszeliście, co kombinują pisiory wodza i zera? Że odmawiać płacenia mandatu policjantom nie będzie wolno. Co ich tak przypiliło? Otóż sądy, póki co, nie zostały w całości spacyfikowane i umarzają wnioski o ukaranie ludzi pispolicyjnymi i sanepidowskimi mandatami, stąd kochana nasza pispolicja spodziewanych zysków nie posiada. U pisiorów, jak to u pisiorów, absurd goni absurd, a za kasę rodzona matkę by sprzedali.

217.

Jako że jestem stałym bywalcem serwisu spłecznościowego, to obserwuję jakże często to, że i ja sam, i bardzo wielu fejsbukowiczów i innych narażonych jest ja hejt i tak zwane trollowanie. Zauważyłem to już bardzo dawno temu, kiedy jeszcze żyła znana i lubiana przeze mnie blogerka MariaDora. Marii poglądy były lewicowe, więc każdemu opublikowanemu przez nią postowi towarzyszył zajadły hejt z prawej strony, szczególnie od zwolenników korwina-mikkego. W normalnej sytuacji, kiedy ścierają się różne poglądy gospodarcze, społeczne i polityczne, następuje dyskusja w parlamencie, na łamach prasy, w innych mediach i tam obcy naszemu postrzeganiu rzeczywistości pogląd powinien być szanowany. Owszem, czasami należy dać mu odpowiedni odpór, ale w sposób kulturalny, a i merytoryczny. Na kwestie poruszane przez MarięDorę merytorycznych odpowiedzi nie było. Wyzywano ją na różne sposoby (zdaje się, że była jedną z pierwszych „lewaczek” w Polsce), a było tak, że w komentarzach puszczano jakiś bezsensowny jazgot – zlepek kilku liter, bez ładu i składu, oby tylko dokuczyć. Pisałem do Marii wtedy, żeby, jeśli może, usuwała ten chłam, a przynajmniej nie odnosiła się do nich jakimkolwiek wpisem – nie warto.

Minęły lata i znaleźliśmy się w fejsbukowym szaleństwie, a problem hejtowania, trollowania wypowiedzi adwersarzy jedynie narasta. Dominuje sfera polityczna. Znana są przykłady opłacania w poprzedniej kampanii prezydenckiej i parlamentarnej ludzi, którzy mieli zdominować sieć wpisami przeciwnymi rywalom, ba Trampowi udało się nawet w ten sposób zaistnieć jako prezydent USA. Dzisiaj każda, nawet najbardziej neutralna nasza wypowiedź może się spotkać z hejtem. Powstaje pytanie: kim jest taki hejter i jak go rozpoznać.

- hejter, o czym wspomniałem powyżej, jest osobą której zleceniodawca płaci za konkretny wpis, za własny wątek w dyskusji, bądź też włączenie się do dyskusji,

- hejtera takiego bardzo łatwo poznać po tym, że albo nie ma własnej osobowości, zdjęcia czy innych elementów zdradzających jego tożsamość, bądź też pojawił się w sieci zupełnie niedawno – widać, że podjął się roboty trolla za kasę,

- sprytny hejter wkrada się do tworzonych licznie grup pod pozorem chęci uczestniczenia w niej, aż tu nagle wypluwa z siebie jad nienawiści do współuczestników grupy, czyniąc wśród nich zamęt,

- wśród osób trollujących zdarzają się też hejterzy hobbyści, którzy negują wszystko, co popadnie. W tak zwanym realu mamy również do czynienia z takimi ludźmi, którzy zawsze mają swoje zdanie na „nie” - strasznie ciężcy do współżycia,

- hejter zwykle atakuje raz, a porządnie, po czym nie wdaje się w dyskusję; narobił wrzasku i ucieka gdzie pieprz rośnie. Powód? Posługuje się wyuczonym sloganem i nie stać go na podejmowanie dyskusji na argumenty, do której nie jest przygotowany,

- hejter bardzo często korzysta z informacji pobranych od innych hejterów i umieszcza stosowny link, który ma służyć uwiarygodnieniu własnych bzdur. Niejednokrotnie taka niewiarygodna informacja zatacza zatem krąg,

- kolejny typ hejtera ja osobiście wiązałbym z powstaniem ruchu (oj, narażę się, wiem) pana Hołowni – tego rodzaju hejt nazwałbym hejtem w dobrej wierze. O co chodzi? Chodzi o to, że jeśli jesteśmy zwolennikami jakiejś partii, to zależy nam, aby informacja o niej dotarła do jak najszerszego kręgu odbiorców – niby nic strasznego, ale problem ujawnia się wtedy, gdy w odpowiedzi na przekazaną nam informację zadajemy jakieś pytania lub każemy się odnieść do jakiejś wypowiedzi guru owej formacji i… nie znajdujemy oczywiście odpowiedzi. Zamiast tego podsyłane nam są jakieś linki do stron, do dokumentów, które musimy koniecznie przeczytać, bo bez tego nie da rady posiąść mądrości wodza,

- i wreszcie na koniec zostawiłem sobie hejterów, którzy zdają się nie mieć krztyny empatii dla drugiego człowieka, potrafią usprawiedliwiać zbrodnie, gloryfikować faszyzm czy holocaust, kpić sobie z czyjejś choroby lub śmierci, przy czym nie posługują się angielskim czarnym humorem, ale zdają się być takimi ludźmi. Ci są chyba najbardziej niebezpieczni i w normalnych warunkach funkcjonowania państwa demokratycznego ich działanie w pierwszej kolejności winno być ścigane z urzędu.

Jak sobie radzić z trollowaniem, z hejterami?

Z własnego doświadczenia wiem, że jest to trudne. Początkowo próbowałem walczyć poprzez składanie zawiadomień do administratorów fejsbuka. Ze skutkiem 10% to się skończyło, a odpowiedzi administratorów typu, że doceniają zgłoszenie, ale nie widzą nic złego są momentami tak żenujące, jakby rozmawiało się z przedszkolakiem, więc zaniechałem tych prób.

Jedyną, moim zdaniem, skuteczną odpowiedzią na trollowanie i hejt jest blokowanie hejtera bez wdawania się z nim w jakąkolwiek dyskusję. Pamiętajmy, że na takim fejsbuku mamy taką możliwość. Dlaczego jest ona skuteczna, no może nie w 100% ale jednak? Wyobraźmy sobie, że taki hejter wtrąca swoje trzy grosze do dyskusji, sieje zamęt i sto różnych osób wdaje się z nim w dyskusję, upomina go, nierzadko brzydkie słowa kieruje pod jego adresem. Odpowiadając hejterowi, owszem, odreagujemy, ale nie dajemy trollowi nic do myślenia. On, co najwyżej, może co jakiś czas włączyć laptop na konkretnej stronie i pośmiać się z naszych mądrości; on osiągnął cel – totalnie nas wkurzył.

A teraz wyobraźmy sobie, że cała nasza setka rozsądnych osób na dzień dobry blokuje tego pana lub tą panią (to zajmuje góra 5 sekund). Co z celem hejtera? Przepadł. Co więcej – tenże hejter ze swego konta już nam nie zagrozi, bo blokada ma to do siebie, że dotyczy nie tylko jedne trollowskiej wypowiedzi, ale wszystkich. Faktem jest, że hejter może sobie założyć nowe konto, ale to raczej on traci czas, nie my – nam wystarczy 5 sekund, przypominam.

Ludzie dobrej woli, jest nas więcej, spróbujmy!

[11.01.2021, Toruń]

2 komentarze:

  1. Bywają także hejterzy samowolni, którym hejtowanie sprawia dziką przyjemność, a to co dzieje się teraz w przestrzeni publicznej przeraża i bez hejtowania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie każdy zabierając głos w przestrzeni publicznej robi to na własną odpowiedzialność, której nota bene nie ponosi. Wydaje mi się, że odkąd pamiętam, takiego słownego draństwa w Polsce nie było.

      Usuń