ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

28 stycznia 2022

FILMY (3) SZYFRY - WOJCIECH JERZY HAS

 

SZYFRY

Film fabularny

Produkcja: Polska

Rok produkcji: 1966

Premiera: 1966. 12. 25

Gatunek: Film psychologiczny


    "Szyfry" to dramat psychologiczny, w którym reżyser przedstawia starszego mężczyznę, który po ponad dwudziestu latach powraca do kraju. Z emigracji wyrwał go dramatyczny list syna. Główny bohater - Tadeusz, decyduje się odwiedzić rodzinę w kraju, żonę i syna Maćka. Tadeusz odnajduje swą żonę w stanie silnej depresji, która trwa z przerwami od czasu straty podczas okupacji młodszego syna Andrzeja. Tadeusz wspomina chłopca, patrząc na jedyne ocalałe zdjęcie syna z pierwszej komunii. Ojciec stara się pogłębić swoją wiedzę na temat konspiracji podczas okupacji. Opowieści Maćka, syna, który przeżył wojną są swoistym szyfrem i okazują się niezrozumiałe dla ojca. Tadeusz próbuje samodzielnie rozwikłać zagadkę śmierci młodszego syna. Odnajduje ludzi, którzy znali jego rodzinę podczas okupacji, ale wciąż nie poznaje prawdy. Ma nawet problem z ustaleniem, czy Andrzeja zabili Niemcy czy też zginął on z rąk Polaków - konspiratorów, dla których mógł się okazać niebezpieczny. Tomasz wciąż poszukuje syna, wydaje mu się nawet, że ten przeżył wojnę. Codzienne sprawy dla tego emigranta, który najwyraźniej zbyt późno powrócił do kraju są dla niego obce i niezrozumiałe i w kocu odstąpi od doprowadzenia do końca poszukiwań syna. Przełomową chwilą będzie dla niego prośba przebywającej w szpitalu żony o pomoc.

Reżyseria: Wojciech Jerzy Has

Scenariusz: Andrzej Kijowski

Obsada aktorska

Jan Kreczmar - Tadeusz [wspaniała kreacja aktorska]

Zbigniew Cybulski - Maciek, syn Tadeusza

Ignacy Gogolewski - doktor Zygmunt Gross

Irena Horecka - Helena Kunicka, kuzynka Tadeusza mieszkająca w Paryżu

Janusz Kłosiński - kierownik antykwariatu

Barbara Krafftówna - Jadwiga

Wacław Kowalski - Madeja, zarządca PGR-u w Gorczy

Kazimierz Opaliński - leśniczy Pieczara

Władysław Dewoyno - kelner w wagonie restauracyjnym

Adam Dzieszyński - recepcjonista w "Hotelu Polskim"

Janusz Gajos - zakonnik w klasztorze Cystersów

Stefania Kołodziejczyk - kelnerka

Irma Kozłowska - dozorczyni

Zofia Merle - Wacka, córka leśniczego Pieczary

Irena Orska - sąsiadka

Jadwiga Skupnik - telefonista w "Hotelu Polskim"

Irena Eichlerówna - Zofia, żona Tadeusza

Zbigniew Cybulski i Jan Kreczmar



Barbara Krafftówna i Jan Kreczmar 

Postscriptum

    Nie wypowiem się o przedstawionym powyżej filmie, lecz o pewnym spostrzeżeniu, które dręczy mnie od długiego czasu. Jestem miłośnikiem polskiego kina, no może nie tego przedwojennego, które niestety pachnie dla mnie naftaliną i, co ciekawe, owe uwielbienie dotyczy głównie okresu od połowy lat pięćdziesiątych do wczesnych lat osiemdziesiątych. Nie znaczy to oczywiście, że po tym okresie nie powstawały u nas dobre i wartościowe filmy, jednakowoż średnia ocena tych produkcji wychodzi na minus. Wiąże się to, moim zdaniem, z nastaniem agresywnej narracji plus wszechpotężną chęcią naśladowania filmów zachodnich - głównie amerykańskich oraz mniejszymi wymaganiami stawianymi przed aktorami, którzy szlify aktorskie najczęściej zaczęli pobierać grając w telenowelach i bardzo miernej jakości innych filmikach telewizyjnych. Niestety wraz z intensyfikacją telewizyjnych produkcyjniaków obniżyła się nie tylko jakość aktorstwa ale i scenariuszy, które przypominają rozwijany aż do kresu możliwości papier toaletowy.

    Kto by kiedyś pomyślał o powstaniu telewizyjnego serialu o ponad 2000 odcinkach? Nie jest możliwe, aby przy takiej częstotliwości ukazywania się kolejnych odcinków można było stworzyć coś wartościowego. I ten oto sposób cała ta telewizyjna spuścizna dociera na rynek kinowy, gdzie nawet dobrze pomyślane filmy mają defekty w postaci słabego dźwięku, nie do końca przemyślanej akcji, nadmiernej obecności wulgaryzmów; zawierają też nie zawsze uzasadnione sceny przemocy, bądź też operatorowi trzęsie się ręka - to moje własne określenie dla zamierzonej, jak mniemam, techniki zdjęciowej i montażu polegającej na tym, że poszczególne ułamki scen zmieniają się do tego stopnia szybko, że oko i pozostałe zmysły oglądającego nie mogą sprostać narzuconemu przez reżysera tempu, a powstałe w ten sposób ruchome obrazki przypominają klipy muzyczne, których treści wręcz nie można odczytać.

    Więcej na ten temat może w kolejnej odsłonie filmu wartego polecenia.


[28.01.2022, Toruń]

1 komentarz:

  1. Chyba nie widziałam, już dla samej obsady aktorskiej warto obejrzeć!

    OdpowiedzUsuń