Człowieka łatwo zniszczyć i upokorzyć i taka wizja snującego się, niepotrzebnej istoty obdarzonej wypalonym rozumem wydaje się być atrakcyjnym tematem narracji. Nazwałbym tę opowieść: „Studium człowieka upadłego”, choć może forma imiesłowu „upadający” byłaby właściwsza.
O ile starzenie się w większości wypadków jest procesem powolnym i przebiegającym stopniowo bez katalizatora przyspieszającego starość (chyba że tym przyspieszaczem będzie postępująca choroba), upadający człowiek, tracący w okamgnieniu kontrolę nad własnym losem, porusza się ku przepaści ruchem jednostajnie przyspieszonym. Dlatego też starzejący się, samotny pisarz, w jednej niemal chwili traci możliwość: publikacji, dodatkowego zarobku na uczelni i w szkole; traci przyjaciół, a jego zdrowie zaczyna niepostrzeżenie szwankować. Otrzymuje wsparcie od dwu osób, docenia ich przywiązanie i dobrą względem siebie wolę pomocy z ich strony, lecz nieuchronnie jego życie zaczyna zamierać. Stacza się coraz bardziej, obezwładnia go nałóg, który z kolei sprawia nieodwracalne spustoszenie w jego przekazie twórczym do czytelników, którzy z biegiem czasu o nim zapomną także.
Sama idea skupia się na transformacji tezy o łatwości życiowej porażki, kruchości powodzenia, apatii, bezsilności i pogodzeniu się, co jest najtrudniejsze; niemal tak trudne jak pogodzenie się ze śmiercią najbliższej osoby.
Peter Bruegel (starszy) - "Pejzaż z upadkiem Ikara"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz