Możesz to
robić w ten sposób: bierzesz do ust kromkę chleba z wędliną i za każdym gryzem dyskretnie popychasz górną
wargą plasterek szynkowej lub mielonki. Kiedy jesteś już przy końcu, ten
ostatni kęs jest najsmaczniejszy i zapamiętujesz go tak, jakbyś zjadł kanapkę w
całości pokrytą wędliną.
Inny
sposób można wykorzystać jedynie wtedy, gdy masz więcej chleba. Przykrywasz
jedną kromką drugą, taki sandwicz, rozumiesz i nasycasz się chlebem, a nikt nie
podejrzewa, że kanapka nie jest wypełniona niczym poza margaryną.
Możesz
też schować do kieszeni kilka kromek. Nawet nie wyobrażasz sobie jak smakuje wyschnięty
chleb. Rozgryzasz go jak sucharka i przeżuwasz powoli, jak najznakomitszy
kąsek.
Kiedy
gotujesz zupę na kościach, należy zwrócić uwagę na to, jakie kości kupujesz.
Najlepsze są te od schabu, ale możesz też kupić tańszych, z kurczaków, a wtedy
bądź pewien, że dobrze rozgotowane fragmenty mięsa dają się łatwo oddzielić od
kości i przygotowujesz sobie w ten sposób „farsz” do kanapek. Smarujesz kromkę
chleba margaryną i przyzdabiasz pociętym mięskiem – pyszności.
No popatrz,
cały czas ten chleb. Spróbujmy coś z ziemniaków. Te, niestety musisz ugotować.
Gotujesz więc i nie odparowujesz całkiem. Dodajesz 2-3 łyżeczki margaryny i
potem rozgniatasz na pulpę. Jeśli dodasz ząbek czosnku, to twój posiłek będzie
nie tylko syty ale i zdrowy, bo czosnek to prawdziwa spiżarnia witamin.
Aby
poprawić sobie humor, a ten bezpośrednio wiąże się z obecnością w organizmie
cukru, przygotuj sobie lniane lub bawełniane chusteczki, nasyp na nie cukru,
zwiń starannie i kiedy będziesz miał ochotę na coś słodkiego, po prostu włóż zawiniątko
do ust. Starczy ci na dłużej, niż gdybyś miał pochłonąć cukier prosto z
łyżeczki.
Jeśli
chodzi o zupy, to najlepiej wykorzystać cebulę, bo ta zwykle bywa najtańsza.
Wstawiasz wodę, wsypujesz pół kostki rosołowej, zagęszczasz garstka ryżu, kaszy
manny lub płatków owsianych i dodajesz pokrojona w plastry cebulę. Efekt
znakomity, bo cebula, nawet gotowana nie traci wiele walorów smakowych.
Coś z
owoców. Nie będę ci już przypominał, że najzdrowszymi owocami są te dziko
rosnące, a w dodatku odchodzi ci koszt zakupu. Ale weźmy na przykład takie
jabłko. Obierasz je, trzesz, dodajesz tartej marchewki, delikatnie słodzisz i
masz wyśmienity mus – zdrowy, świeży i bez konserwantów. Obierki z dwóch-trzech
jabłek możesz z powodzeniem zagotować i zrobić z nich kompot.
Możesz
też zaszaleć z plackami. Przygotowujesz jedno jajko, trochę tłuszczu, mleko
(jeśli nie masz, może być woda, ale wtedy konieczna jest odrobina proszku do
pieczenia), i w równych ilościach po ¾ szklanki kaszy manny i mąki. Mieszasz to
wszystko, likwidując grudki z mąki, dajesz tłuszczu na patelnię i smażysz
placek, jeden, gruby na całą powierzchnie patelni. Zapewniam cię, że ten
posiłek, choć niezdrowy dostarczy ci energii na pół dnia.
Oczywiście,
że trzeba uważać z tą energią. Niestety, kiedy ciężej pracujesz, musisz więcej
jeść. W wielu wypadkach pomaga jednak częste wypijanie zimnej wody. Trzy
szklanki wody wypite jednym duszkiem sprawią, że żołądek na chwilę zapomni o
głodzie.
Albo taka
jajecznica. Spróbuj w ten sposób: masz przecież jakiś stary chleb, który kroisz
w zimie dla ptaków. Odsyp więc trochę tych okruszyn, wybierając skórki i
przysmaż na patelni z tłuszczem a następnie dodaj dwa jajka. Jeśli dodasz do
tego cebulkę, skrawki wędliny, zbyt twardej na kanapki, okrawki z pomidorów
albo papryczki, powstała w ten sposób jajecznica będzie ekskluzywnym
świątecznym obiadem.
Słuchasz
mnie? Hej! Co z tobą?
A ten
śpi. Podsunę mu pod samą brodę koc, bo w ten sposób straci mniej ciepła, mniej
energii. Może jeszcze przykryję go kurtką. Tak będzie lepiej.
Jak mógł zasnąć? Kiedy tu takie cudne inspiracje kuchenne...
OdpowiedzUsuńTrzy szklanki wody wypite jednym duszkiem sprawią, że żołądek na chwilę zapomni o głodzie......cholerka... idzie zima, a on znowu na ulicy... rok temu jeszcze miał mieszkanie...czy można spaść niżej niż na dno...- ta myśl nie pozwala spokojnie zasnąć...
OdpowiedzUsuń