CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

26 maja 2014

W samotności

Kiedy człowiek odchodzi, zawsze żal; kiedy odchodzi w samotności - tym bardziej. 
Generał Jaruzelski odszedł w samotności, choć w pamięci wielu zwykłych ludzi postać pierwszego prezydenta III RP jest oceniana zdecydowanie bardziej pozytywnie, aniżeli wynika to z ocen formułowanych przez elitę polityczną oraz publicznych i prywatnych recenzentów medialnych. Śmiem twierdzić, że procentowo większa część społeczeństwa pozytywnie ocenia dokonania generała Jaruzelskiego niż ci z nas, którzy uczestniczyli w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Świadczyć to może o tym, że pomimo długotrwałej kampanii dyskredytującej poczynania generała, mimo wszystko społeczeństwo polskie nie dało się ogłupić i bardziej niż występujące w mediach elity docenia skalę wyborów, jakich w swym życiu musiał dokonywać generał Jaruzelski.
Przeciętny, typowy Kowalski, który sam w swoim życiu wielokroć dokonywał wyborów, który dysponuje pamięcią o własnym życiu, doskonale orientuje się, że życie człowieka nie składa się dwóch barw: białej i czarnej, że życie jest bardziej skompolikowane niż proste, by nie powiedzieć prostackie, ocenianie człowieka na "tak" lub "nie".
Osobiście bardzo mnie rozstrajają pochopne sądy, tak często wypowiadane w przestrzeni publicznej wobec osób, które myślą inaczej i należą do innego "zbiorowiska" ludzi, kierujących się odmiennym światopoglądem. Jeszcze gorzej jest wtedy, gdy z innej, dzisiejszej perspektywy oceniamy przeszłe intencje i działania osób, z którymi na nie po drodze. W moim przekonaniu, nawet wzbogaceni o dzisiejszą wiedzę o przyczynach wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, nie możemy nie uwzględniać ówczesnego kontekstu tej decyzji, co jakoś nie trafia do dzisiejszych sędziów i oskarzycieli generała, zwłaszcza że dzisiejsi najzagorzalsi oponenci starego porządku, nigdy w sytuacji Wojciecha Jaruzelskiego nie byli (i oby nie byli).
Zaprawdę łatwo jest podnieść z ziemi kamień i cisnąć nim w kogoś, kogo nie lubimy. Łatwo jest kogoś nazwać zdrajcą, komuchem, Żydem; łatwo zarzucić brak patriotyzmu i obarczać całym złem świata. Czasami nawet łatwiej tak mówić z pozycji, o ironio, "prawdziwego" Polaka, katolika, chrześcijanina.
W moim pojęciu odszedł od nas człowiek uwikłany w tragiczną historię naszego narodu, człowiek, który określił swoją rolę w świecie na tej naszej szerokości geograficznej i wytrwał w niej do końca, dokonując wyborów, które nie muszą się wszystkim podobać. Jestem jednak pewien, że dokonywał ich zgodnie z własnym sumieniem, nie chcąc świadomie wyrządzać krzywdy innym ludziom.
R.I.P 

1 komentarz: