Plecami stoi on ku Damijecie²²⁵,
Wzrok utkwił w Romę jak w swoje zwierciadła,
Głowę ma złotą, barki, pierś ze srebra,
A z miedzi członki, począwszy od żebra,
Aż gdzie się biodro na widły rozpadło;
Niżej do pięty, jakby z jednej szyny,
Kształty tworzyły spławione żelazo,
Prócz prawej nogi, ta z palonej gliny,
Dlatego więcej opiera się na niej.
Prócz złota, kruszce bruzdowane skazą,
Kropleją²²⁶ łzami, te, gdy nad brzeg wzbiorą,
Przez grotę płyną w głąb do tej otchłani:
I z łez tych rzeka tworzy się osobna,
Jako Acheron i Styks z Flegetonem²²⁷;
Potem korytem zstępują zwężonem
W punkt, skąd już niżej zstąpić niepodobna,
Tam tworzą Kocyt; ujrzysz to jezioro,
Dlatego o nim nie śpieszę tu z mową».
Rzekłem: «Gdy płynie ta krynica krwawa
Z naszego świata, dlaczego na skraju
Już jest widzialną tylko tego gaju?»
A on: «Ta otchłań, wiesz, jest okrągława;
Choć długą drogą twe stopy znużone
Zstępują ciągle w głąb na lewą stronę,
Jeszcześ nie obszedł jej całego koła.
Snadź²²⁸ krąg jej tobie zda się rzeczą nową,
Jednak sam przyznasz, że jako poetę,
On cię zadziwiać nie powinien zgoła».
Jeszcze ja: «Gdzie jest Flegeton i Lete²²⁹?
O jednej milczysz, o drugim, mój wieszczu,
Powiadasz, że on powstaje z łez deszczu».
«Z radością,» mówił, «słyszę niepowszednią
Te dwa pytania powiązane społem;
Jednakże wrzenie tej wody czerwonej
Mogłoby z dwóch ci rozwiązać choć jedno.
Zobaczysz Letę, lecz poza tym kołem,
Tam, gdzie się czyścić idzie duch skażony,
Kiedy przez skruchę ma grzech przebaczony».
A potem mówił: «Czas odejść od lasa,
Brzegiem tej wody idź za mną pomału!
-----------------------------------------------------------------------
²²⁵Damietta — miasto wschodnie, tu jest figurą bałwochwalstwa. Roma, Rzym, wzięta jest figurycznie za zwierciadło, w którym jak w ognisku odbijają najświetliściej promienie światła wiary chrześcijańskie.
²²⁶kropleją — dziś popr. forma: skraplają się.
²²⁷Jako Acheron i Styks z Flegetonem — Według mitu starożytnego cztery rzeki piekielne są: Acheron, Styks, Flegeton i Kocyt.
²²⁸snadź (daw.) — zapewne, widocznie, prawdopodobnie.
²²⁹Flegeton i Lete — Wrząca woda (Flegeton), płynąca fosą piekielną; objaśnia Wergiliusz, że ta rzeka a nie inna tam płynąć powinna. Lete, strumień, z którego piją zapomnienie, w piekle płynąć nie może, bo tam pamięć występku jeszcze jest częścią kary grzeszników.
--------------------------------------------------------------------------
Tu mniej duszącym jest oddech upału,
Tutaj żar każdy, nim spadnie, zagasa».
PIEŚŃ XV
(Krąg VII. Koło VII. Sodomici. Brunetto, nauczyciel Dantego.)
Teraz idziemy wybrzeżem kamiennym,
Mgła powstająca z dymiących wód łoża,
Strzeże od ognia wodę i jej brzegi.
Jak zatrwożony potopem wiosennym
Flamand swe groble podnosi od morza
Lub jak Padwanie wzdłuż wybrzeża Brenty,
Broniąc swych zamków, wodom czynią wstręty,
Chiarentana nim rozciepli śniegi²³⁰:
Na mniejszą skalę, lecz na wzór ten samy,
Zdrój ten zamknęła pomiędzy dwie tamy
Nieznajomego ręka budownika.
Jużem za sobą las daleko rzucił²³¹,
Gdzie był, nie zgadłbym, gdybym się obrócił.
I oto trzodę duchów spotykamy,
Duchy idące wzdłuż tego strumyka.
Patrzały na nas i oczyma strzygły,
Jak jedni w drugich wpatrujem się lica
Zmrokiem, przy blasku nowego księżyca;
Duchy te pilno utkwiły w nas oczy,
Jak stary krawiec w ucho swojej igły²³².
Z gromady duchów, co tak patrząc kroczy,
Jeden mnie poznał, ułapił co żywo
Połę mej sukni i krzyknął: «O dziwo!»
W chwili, gdy do mnie wyciągał ramiona,
Spojrzałem, chociaż twarz ogniem spalona
Łatwom ją poznał, nie była zmieniona.
Podając jemu rękę, rzekłem: «Gdzie to?
Azali jesteś tu, panie Brunetto²³³?».
A on: «Mój synu! I któż mię obwini,
Jeśli dla ciebie Brunetto Latini
Pozostał w tyle od swoich szeregu?».
«Jeśli chcesz,» rzekłem, «nad brzegiem tej wody
Przysiądę z tobą; co mogę, to zrobię,
Spędzim chwil kilka naszym sercom gwoli²³⁴,
Ten, z którym idę, gdy na to przyzwoli».
«Synu mój,» mówił, «wiedz, że z naszej trzody
Na jedną chwilę kto wstrzyma się w biegu²³⁵,
Sto lat pod ogniem przestoi w otchłani,
-------------------------------------------------------------------------
²³⁰Chiarentana — Cześć gór alpejskich, skąd źródło Brenty wypływa, przez całą zimę zwykle okryta śniegami; na wiosnę, jak mówi poeta, gdy poczuje ciepło, okolice Włoch północnych wezbraniem rzek zalewa.
²³¹Jużem za sobą las daleko rzucił — Las ten, jak wiemy z pieśni poprzedniej, jest miejscem kary tych, którzy przeciwko sobie dopuścili się gwałtu.
²³²Jak stary krawiec w ucho swojej igły — Poeta często używa gminnych i pospolitych porównań, które wszakże pod jego piórem stają się niepospolitymi przez jasność i trafność ich użycia. Podobnież i to porównanie duchów wpatrujących się z dołu w twarze poetów idących wyższym wybrzeżem do starego krawca wpatrującego się w ucho swojej igły w chwili, gdy nić zawleka, jest dziwnie trafne i plastyczne.
²³³Brunetto Latini — nauczyciel i opiekun poety, obszernie o nim nadmieniliśmy w życiu Dantego.
²³⁴gwoli (daw.) — dla, zgodnie z.
²³⁵Na jedną chwilę kto wstrzyma się w biegu — Gdyby sodomici za chwilę zatrzymania się w biegu mieli być karani i za to sto lat stać pod deszczem ognia, którego strząsnąć z siebie nie mogą, trudno w tym dopatrzeć moralnego związku między przestępstwem i karą. Najprawdopodobnie poeta przez to chciał wyrazić, że kto raz dopuści się tego grzechu i w nim choć na chwilę zatrzyma się, aż do późnej starości z niego się nie otrząśnie.
-------------------------------------------------------------------------------
Nie mogąc strząsnąć żaru, co go rani.
Idź, krok za krokiem iść będę przy tobie.
Potem dogonię braci nierozdzielnych,
Co idą, płacząc swych mąk nieśmiertelnych».
Nie śmiałem zstąpić, aby z nim iść społem.
Lecz szedłem ze czcią, z pochylonym czołem.
On mówił: «Losu czy wyroku władza
Ciebie przed czasem w tę otchłań sprowadza?
Kto jest wódz twoją kierujący drogą?»
«Tam wyżej żyjąc wesoło i błogo,»
Odpowiedziałem, «zbłądziłem w dolinę,
Przed kresem dni mych myślałem, że zginę;
Lecz zbłąkanego, drżącego od trwogi,
Wódz mnie wprowadził na tor mojej drogi».
A on: «Szczęśliwa twa gwiazda, licz na niej,
Dojdziesz do kresu twej świetnej przystani,
Jeślim się dobrze twej przyszłości radził²³⁶.
Gdyby śmierć wcześnie ócz mych nie zamknęła.
Wiary twej we mnie pewnie bym nie zdradził,
Widząc nad tobą niebo tak życzliwe,
Sam bym ci zagrzał twe serce do dzieła!
Lecz to niewdzięczne plemię i złośliwe,
Lud, który wyszedł z Fijesoli z dawna²³⁷,
Dziki jak skała jego nieuprawna,
Za czyn twój dobry stanie się twym wrogiem;
I słusznie, nie dziw, że cię klątwa ściga,
Bo nie przystoi, między cierpkim głogiem
Ażeby słodka dojrzewała figa.
Wieść stara ślepym nazywa go ludem²³⁸.
Plemię zawistne, dumne i łakome:
Obyś ich nigdy nie kalał się brudem!
Łaski Fortuny tak w tobie widome,
Twój przyszły zaszczyt, że stronnictwa oba,
Gdy swej zawiści stępią ostrze grotu,
Głodne zapragną twojego powrotu.
Lecz bądź, roślino, z dala od ich dzioba²³⁹,
Zwierz z Fijesoli drapieżnym nałogiem
Niech się podściela ze swych ciał barłogiem;
Lecz niech roślinę zostawi w pokoju,
Gdy jeszcze jaka wyrasta z ich gnoju,
W której odżywa to święte nasienie
Rzymian, co przyszli w tę stronę nie w gości,
Lecz zamieszkali gniazdo takiej złości».
Odpowiedziałem: «Gdyby me życzenie,
Gdyby me chęci wysłuchano z góry,
----------------------------------------------------------------------------------
²³⁶Jeślim się dobrze twej przyszłości radził — Brunetto jako astrolog, z gwiazd, jakie świeciły w dzień urodzenia poety, wyciągał horoskop jego przyszłości.
²³⁷Fiesole — mała mieścina, leży w górach wyżej Florencji. Mieszkańcy jej znajdując dolinę nad rzeką Arno stosowniejszą dla swego handlu i przemysłu, po większej części opuścili góry i założyli miasto Florencję. Machiawel, historiograf tego miasta, wywód jego historyczny opiera na powadze Dantego.
²³⁸Wieść stara ślepym nazywa go ludem — Miasto Piza, podczas wyprawy swojej na wyspę Majorkę posiłkowane przez Florentynów, wywzajemniając się wdzięcznością, ze zdobyczy wojennych ofiarowało Florencji przyjąć z wolnym wyborem dwie bramy brązowe albo dwa słupy porfirowe, przepalone i uszkodzone w ogniu, ale pociągnięte przez chytrych Pizanów szkarłatem. Florentyńczycy, nie domyślając się tej zdrady, wybrali te
ostatnie i dlatego otrzymali szyderczy przydomek „ślepi”.
²³⁹Lecz bądź, roślino, z dala od ich dzioba — Wyrażenie gminne wzięte z ludowego przysłowia włoskiego.
[11.11.2025, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz