CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

08 maja 2016

POCHÓD DNIA SIÓDMEGO

Już miałem wsiąść do jakiego pospiesznego, bo mnie do stolicy najszybciej koleją, a osobówka raczej w grę nie wchodziła przez te płatne parkingi. Chciałem sobie odbyć spacerek uliczny, bo tak dawno nie byłem na pierwszomajowym pochodzie, a tu, proszę, jaka okazja i jak tu z niej nie skorzystać? A najbardziej to chciałem z kilku powodów.
A nuż pan Schetyna mi przyobieca, że kiedy Platforma z innymi, kiedy do władzy powrócą, zafunduje mi wiek emerytalny od lat siedemdziesięciu dwóch, a ja ich wszystkich przechytrzę, nie dożywając? Albo mi powie, że jak tylko władzę PIS-owi odbiorą, to w końcu wszystkie umowy o pracę będą nareszcie śmieciowe. 
A pan Komorowski dopowie, że gdyby się nie podobało, to przecież "moszna" robić karierę zawodową w Europie, a najlepiej to wziąć sobie kredyt i kupić mieszkanie oraz zmienić pracę na bardziej płatną.
A jeśli kredyt, to wiadomo, że pan Petru będzie miał do zaproponowania jakąś kredytową opcję do przewalutowania, bo na szwajcarskich frankach zęby pozjadał.
Miałem też nadzieję usłyszeć, że wystąpi ktoś z PSL-u i powie, że kiedy oni powrócą, to nareszcie będzie normalnie i we wszystkich agencjach od sprzątaczki wzwyż robotę dostaną ludowe chłopaki i damy.
Nie spodziewałem się wiele po pani Nowackiej, bo, jak żyję, nie usłyszałem z jej ust niczego konkretnego, ale pani Nowacka jest natomiast ładna.
Nie oczekiwałem też, aby jakiś sędzia zabrał głos w słusznej sprawie, bo wiadomo, że sędziowie są apolityczni i czuwają nad tym, aby każdą babcię za wafelka do tiurmy posadzić.
Ale nie pojechałem. Zostałem w chałupie. Natomiast pochód obserwowałem. A wcześniej jego początek, ten wiec z przemówieniami. I można mi wierzyć lub nie, ale po każdym wystapieniu, a także w jego trakcie, tak bardzo wczuwałem się w tę przepiękną atmosferę, że co chwila "niech żyje!" krzyczałem, za nic mając sobie bierną opozycję milczących sąsiadów.
Aż serce mi rosło od tego, jak te wszystkie kody, platformy, nowoczesne, ludowe, odmienne inaczej i lewicowe troszczą się o moje obywatelskie, europejskie prawa.
Aż sobie zaśpiewałem:
"A mogło być tak pięknie
Tak pięknie przecież mogło być
Przyznaj wreszcie
Nadzieje nasze wielkie
Rozwiane w ciągu paru chwil..."
A tu masz... pewnego dnia przy urnie ideał sięgnął bruku.
I w pewnej chwili pomyślałem sobie, że przecież, powtórzę za Lukrecjuszem: "ex nihilo nihil fit" - "nic z niczego nie powstaje". Zatem, nie byłoby Kaczyńskiego i PIS-u, nie byłoby tej "dobrej zmiany" w polskim prawie, gdyby nie było jakiegoś powodu do dokonania tych zmian.
Zaprawdę, powiadam wam, pan Kaczyński mógłby sobie na lodowej tafli piruety wykręcać, potrójne axle i poczwórne teoloopy wyskakiwać, a władzy by tak sam z siebie nie zdobył, gdyby nie było przyczyny.
A czemu tak się stało, że zdobył, to niech te wszystkie kody, platformy, nowoczesne, ludowe, odmienne inaczej i lewicowe uderzą się w pierś swoją własną, niech trochę zaboli... może wtedy odpowiedź znajdą.
A mnie na tych wiecach i pochodach "gazetów" niech nie czytają, bo prędzej uwierzę, że jakowyś Marsjanin na imieniny mnie zaprosi (koniecznie z żołądkową gorzką bo tę wódeczkę, o czym powszechnie wiadomo, Marsjanie sobie upodobali), aniżeli łyknę to, że to wiecowanie  w moim jest imieniu i dla mnie te opustoszałe hasła wykrzykują.
Bo przecież wiadomo nie od wczoraj, że w polityce o władzę idzie i pieniądze. Mówił był Heraklit (którego nota bene nie można podejrzewać, że jest stronnikiem obecnej władzy, ani też opozycji), że żaden byt nie ginie i nie powstaje, natomiast zmienia się oraz że owo stawanie się i przemijanie to wynik nieprzerwanego ścierania się wyodrębnionych z bytu przeciwieństw. Zatem upraszczając myśli tej tęgiej starożytnej głowy, powiedzmy sobie: uprzednio przy korycie byli ONI, więc teraz, dla przeciwstawienia się ONYm nastał czas na TKM (Teraz, Księżniczko, My).
Czyli: niech żyją!!! - jedni i drudzy.

[08.05.2016, Dobrzelin]



8 komentarzy:

  1. W soboty i niedziele parking bezpłatny jest...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z jednej strony masz rację, że zawsze o władzę chodzi, a my maluczcy pewnie niewielki wpływ mamy.
    Ale z drugiej strony, zawsze do jednych nam bliżej, niż do drugich, a ja takiej Nowackiej wolę posłuchać, niż pana od obrony, o panu Brudzińskim nie mówiąc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..a owszem, ja też nie trawię niektórych postaci, które bardziej mi pasują do tych nieszczęśników zamieszkujących przymusowo w niedalekim ode mnie zakładzie specjalnym w Gostyninie. Jednakowoż irytują mnie też wypowiedzi, które są jedynie przepieknymi sloganami, które niczego dobrego nie wnoszą. I ja mogę wykrzyczeć, żę Unię kocham, uwielbiam sprawiedliwość i zakochałem sie w prawie. Bo popatrz, żeby za daleko od tematu nie odchodzić... stoi sobie taka pani w jednym szeregu z panem z partii ludowo-chłopskiej, której specyfika jest taka, że robotę wszelaką swoim tylko załatwia, po kumotersku, prawa obywatelskie mając w głębokim poważaniu. I ten śliczny pan protestuje teraz, że inni partyjniacy właśnie połamali konstytucyjne prawo. Odzywa się do głosu filozofia Kalego, której nie uważam za swoją, proponując raczej, aby ci, co na wiecach w słusznej sprawie hałasują, zanim głos wydadzą, zastanowili się nad własnym postępowaniem.

      Usuń
  3. Słowa notki przywołały zadumę, refleksję. Za te przemyślenia to bliższa stanę się temu błaznowi Stańczykowi, który przestał się w końcu uśmiechać.
    Taka to trauma i dramat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może, Ultra, moje zdanie jest cokolwiek skrzywione, lecz poparte długotrwałą obserwacją, a także własnym doświadczeniem. Juz ja tam dobrze wiem, w czym problem się zasadza i gdzie raki zimują :-)

      Usuń
  4. Są dwa rodzaje polityków. Ci, którym idzie szczególnie o dobro własne, są i tak mniej groźni, niż ci, którzy chcą ,,zbawić'' cały naród, bo wiedzą najlepiej, czego mu trzeba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja myślę, że każdy polityk jest mądrzejszy ode mnie... nie, no żartowałem :-)

      Usuń