ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

16 czerwca 2018

KAWIARENKA (110) WCZASOWISKO W BUDOWIE


- Ta ostatnia burza była zbawcza - ośmielił się zauważyć radca Krach, a widząc zdziwione spojrzenie redaktora Pokorskiego, natychmiast dodał: - chodzi mi o to, że najtęższy deszcz nadciągnął od strony lasu, właściwie z drugiej jego strony - tam na wzgórzach zwykle najmocniej pada - i sprowadził masę wody rzeką do zalewu; ta zaś zablokowana tamą, rozlała się szerzej, dosięgając nasypu, na którym ta nowa firma ma zbudować plażę.
- Rozumiem, że pana radcę ucieszył wzrost poziomu wody w rzece i zalewie - ocenił ze zrozumieniem mecenas Szydełko.
- Owszem. I trzeba przyznać, że ta tama Kosmowskich później wzmocniona przez miasto spełniła swoje zadanie. Z jednej strony nie ma już podtopień na błoniach w mieście, a i to ważne, że akwen, który powstał wskutek prac udrażniających Mętnicę powiększył się znacznie z korzyścią już nie tylko dla Kosmowskich i naszych ryb buszujących w martwym zakolu rzeki, ale i dla wczasowiczów, którzy po lewej stronie zalewu będą mieli swoje kąpielisko - wyjaśnił pan radca Krach.
- A mnie właśnie interesuje ta nowa firma, która ma postawić wraz z miastem domki wypoczynkowe. Prawda to, przyjacielu, że inwestycja rośnie jak na drożdżach? - zapytał redaktor Pokorski.
- Istotnie, rośnie w niezwykłym tempie, co jest zasługą tego, że rajcy miejscy z burmistrzem w porę opracowali plan zagospodarowania terenów nadrzecznych po lewej stronnej rzeki.
Radca Krach wyjął z teczki notes, z którego wyrwał kartkę, na której długopisem rozrysowywał plan sytuacyjny inwestycji, a rysując, tłumaczył niespiesznie.
- Drogi redaktorze, tak płynie Mętnica, w tym miejscu tama, właściwie śluza, za nią miasto. Rzeka wije się dosyć wąską strużką, wciskając się w miejskie błonia, potem skręca w prawo i oddziela stare miasto od nowego. Za błoniami przy szosie powstał ten kompleks wypoczynkowy: parking, boiska, infrastruktura dla zmotoryzowanych turystów. Teraz podążajmy w górę rzeki. Pomiędzy lasem a Mętnicą wije się trakt rowerowo-spacerowy prowadzący do leśniczówki i dalej, w głąb lasu. Bliżej rzeki szyny wąskotorowe. Pomiędzy nimi a rzeką, proszę zobaczyć, właśnie rysuję, łąki i nieużytki należące do miejskiej gminy, a wcześniej do nadleśnictwa. Na tych właśnie terenach, naprzeciwko znajdującego się po drugiej strony Mętnicy gospodarstwa Kosmowskich i sanatorium miasto wraz z tą nową firmą… bodajże „Pryzmat” się nazywa, tworzony będzie spory ośrodek wczasowy. Pan burmistrz, który wiele miał do powiedzenia w sprawie realizacji tego projektu, postawił sprawę jasno: wczasowisko ma się składać z czterdziestu pięciu domków, z czego piętnaście przypadać będzie zarządowi  miasta. Domki stylowe, z półfabrykatów drewnopodobnych, minimum na pięć osób, z łazienką i aneksem kuchennym. Miasto inwestuje w infrastrukturę wodno-kanalizacyjną i elektryczną,  reszta przypada firmie, która stawia między innymi pawilon handlowy, stołówkę i obiekt kulturalno-sportowy. Docelowo cały kompleks ma pomieścić około 250 wczasowiczów plus tych, którzy zamierzają spędzić wczasy na polu biwakowym, które ma przylegać do terenów istniejącego już ośrodka wypoczynkowego oddanego do użytku w ubiegłym roku. Daje to w sumie ni mniej ni więcej jak około pół tysiąca miejsc do wypoczynku.
- Jednym słowem, panie radco, Różanów i okolice zamieniają się w miejscowość wypoczynkowo-uzdrowiskową - zauważył mecenas Szydełko.
- Na to wygląda, moi panowie - dobitnie wyraził się pan radca.
- Zaiste, pięknie to wygląda - przyznał pan Gnacik, najpierwszy w mieście drobiarz - ale czy jesteśmy w stanie jako miasto przyciągnąć turystów w nasze okolice?
Kawiarennik Adam, który tego dnia nie tylko przysłuchiwał się rozmowie przyjaciół, ale i w niej uczestniczył, spróbował rozwiać wątpliwości przedsiębiorcy drobiowego.
- Mamy, przyjacielu, doroczne święto miasta, plenery malarskie, spływ kajakowy, funkcjonuje kolejka wąskotorowa, mamy przepiękny szlak spacerowo-rowerowy pod patronatem  leśniczego Gajowniczka, jest woda, las, uzdrowisko u Wołodii, są konie u Kosmowskich, wreszcie miasto oferujące rozrywki kulturalne, teatr Majewskiej, a będzie też niebawem otwarty dwór w Woli Dąbrowskiej, czy tego mało?
- I jest jeszcze kawiarenka - zauważył pan radca - w której zaczęło się to wszystko… a tak nawiasem mówiąc, czy prezes tej nowej firmy, z którym, nota bene, omawiałem pewne szczegóły inwestycji, zaszedł już do kawiarenki?
- Owszem, gościłem go w towarzystwie burmistrza. Pan burmistrz go zaprosił, bo uznał, robiąc mi przy tym niewymowną przyjemność, że kawiarenka jest tym miejscem, do którego zajrzeć się powinno, jeśli pragnie się spełnienia zamierzeń i planów - odparł kawiarennik.
- No, jeśli tak się rzeczy mają, to nie miejmy wątpliwości - plan się powiedzie - zapewnił pan radca.
I wypili szanowni panowie bo bardzo schłodzonym piwie, bo po wczorajszej burzy, wbrew prognozom synoptyków, nastał upał taki, że najskuteczniej można go ugasić szlachetnym napojem niskoprocentowym.

[15.06.2018, Aire de Toul Dommartin, Meurthe-et-Moselle, we Francji]

2 komentarze:

  1. Tyle się dzieje w tym urokliwym miasteczku, szkoda, że nie w realu. Tylu dobrych, rozsądnych ludzi w jednej miejscowości to ja nie widziałam.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz każde miasto, miasteczko i wieś chcą jakoś uatrakcyjnić swą miejscowość i ściągnąć jak najwięcej turystów.
    Przez całe lato w moim województwie odbywają się biegi, wyścigi rowerowe, targi lokalnych produktów i inne rozrywki.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń