CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

17 lipca 2018

OCZEKIWANIE

Urlop już się skończył. Dobra pogoda również. Skończył się mundial. Nastało oczekiwanie.
Właściwie to z tym końcem mundialu to trzeba jeszcze poczekać. Media dryblują kopaną piłką aż do znudzenia, choć nasi gracze byli szarym tłem. Francja, która po odpadnięciu Niemiec była moim faworytem, wygrała. Powinienem raczej napisać - drużyna francuska, bo pisząc Francja, wpisuję się w scenariusz, w którym jeśli w kopanej piłce powiedzie się jakiemuś zespołowi, tu np.: czterem półfinalistom to mówimy: my wygraliśmy, my byliśmy super, jeśli natomiast nasza ekipa poniosła klęskę, to przegrali oni - Nawałka z jego wybrańcami.
Co ciekawe, tegoroczne futbolowe mistrzostwa w zgodnej ocenie widzów i uczestników wypadły niemal idealnie, choć powinno być inaczej, bo przecież zorganizowała je Rosja z tym niegrzecznym Putinem. I gdzie tu sprawiedliwość? Oczywiście tu i ówdzie pojawiły się spekulacje, piłkarze rosyjscy byli na dopingu - wszak ograli wyżej notowaną Hiszpanię. Słabe to były tabletki, skoro "zborna" nie doszła po ich zażyciu do finału.
Zaraz po zakończeniu mundialu w Helsinkach spotkali się panowie Trump i Putin. I znowu Putin górą... powiem inaczej: obaj panowie prezydenci stanęli na wysokości zadania, albowiem sądzę, że w sytuacji, gdy stosunki pomiędzy Rosją a USA są od dłuższego czasu napięte (a są), to dialog, jaki obaj panowie zaprezentowali, jest pozytywną próbą wyjścia z dotychczasowego impasu. Śmieszni są natomiast rodzimi komentatorzy, którzy zżymają się nad tą wąską dróżką porozumienia, na jaką wstąpiły głowy dwóch supermocarstw. Faktem jest, że elitom z Zachodu nie w smak prezydentura nieokrzesanego Trumpa, nie mówiąc już o Putinie, którego trzeba nienawidzić i którym co i rusz się straszy. Ale chyba najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że nasze polityczne orliki wszystkich chyba opcji potępiają rzekomy wpływ rosyjskich służb na ostatnie wybory prezydenckie w USA, bo jest to niecna ingerencja w wewnętrzne interesy USA, a z drugiej strony nie dostrzegają kłody w swoich oczach, kiedy z pełną determinacją popierają polityków i ich ugrupowania, które występują przeciwko Putinowi, Łukaszence, a wcześniej przeciwko Janukowiczowi. 
Z obejrzanej w telewizji konferencji zorganizowanej po rozmowie w "cztery oczy", jaką odbyli prezydenci USA i Rosji, wyciągam dosyć oryginalny, jak sądzę, wniosek: całe szczęście, że pan prezydent Rosji nie spotkał się w Helsinkach z naszym panem prezydentem, bo podczas tej konfrontacji pan prezydent duda wypadłby gorzej niż nasi kopacze piłki na mundialu.
Polska to jednak dziwny kraj. Mamy w nim króla Jezusa, pan premier - nałogowy kłamca - powierza losy kraju obrazowi, jakiś śmieszny ksiądz dostrzega w klockach lego szatana, inny ksiądz proboszcz wprowadza podatek dla wiernych plus świadczenie obowiązkowej pracy na rzecz kościoła; jeszcze inny redemptorysta sugeruje emerytom, aby zlecili swojemu bankowi przelewać na konto radyjka stosowną kwotę; ten sam katolik ruga pisowską władzę za zbyt niskie sumy, jakie łoży na fanaberie ojczulka, że już nie wspomnę o tworzeniu kumplowskich sądów, o (w ramach taniego państwa) nagrodach dla najbardziej zapracowanych ministrów (niezwykłym zbiegiem okoliczności wszyscy z nich byli zapracowani, nawet ci, którym wykopnięto spod siedzeń ministerialne stołki w ramach dobrej zmiany w rządzie), o premierze - historyku, którego wiedza historyczna jest na poziomie zerówki.
Przejechałem się na pisowskim reżimie... przejechałem, więc proszę mi pozwolić na ciepnięcie kamieniem w opozycję. Konia z rzędem temu, kto oświeci mnie i powie jaki jeden, jedyniusieńki konkretny postulat trzyma w rękawie pan Schetyna, czyli czego możemy się spodziewać po Platformie, gdyby ta wygrała wybory parlamentarne? Oczywiście poza tym, że należy odkręcić ten słoik z prawami, który zakręcili pisowcy. Jak Boga kocham, nie wiem, jak miałaby wyglądać Polska pod rządami Platformy. Ja już nawet nie wymagam spójnego programu, ale jakiś konkretnie brzmiący projekt ustawy, czy coś w tym stylu.
Się nie doczekam. Kto się założy?

[17.07.2018, Dobrzelin]

9 komentarzy:

  1. Cóż. Tym razem skomentuję, bo jedno pytanie było zasadne. Co proponuje (w ogóle) opozyzja? Nic, że o alternatywie nie wspomnę. Skłaniam się ku głosowaniu (tylko trzeba by wprzódy założyć) na partię, która w swoim programie wpisze, że przez 4 lata żadnej ustawy nie uchwali. przynajmniej nic nie zepsuje. Takiej partii wróżę sukces. Sam bym założył, ale jestem za leniwy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... a u mnie nastąpi chyba osobliwy wyjątek, którym niejako podważę swoją wiarygodność... otóż generalnie to od paru ładnych lat nie zabieram głosu przy urnie, bo nie uznawałem głosowania "przeciw", optując za "za" ... tym razem, o ile będę w kraju w dniu głosowania, wrzucę kartkę "przeciw".... pozdrawiam

      Usuń
  2. Mundial trochę mnie rozczarował, bo kibicką niby nie jestem, ale gdy mecz dobry, oglądam. Nie wszystkie mecze były godne mistrzostw, a nawet takie sobie.
    Co do polityki, to obserwuję miotanie się niektórych od okazji do okazji, PiS po cichu robi swoje, a gdy przyjdzie do wyborów, to naprawdę nie ma kogo wybrać, przynajmniej na poziomie samorządów...
    My także po wyjeździe, przywieźliśmy do domu deszcz, ale wspomnienia cudne:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać, że urlop miałeś udany, bo przemyślenia różnorakie. ukłony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na swój sposób udany, a przemyślenia, no cóż, miewam takie już od urodzenia :-)

      Usuń
  4. Podpisuję się pod przemyśleniami, ze Schetyną PO przegra, ale kogo to interesuje? Współczuję młodym, którzy tu muszą żyć i spłacać długi po partyjnym rozpasaniu.
    I tylko deszcz jest prawdziwy.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...trochę mi szkoda PO przez tego Schetynę, bo w ostatnim czasie uaktywnili się młodsi i wcale nie głupi posłowie tej partii...

      Usuń