CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

04 grudnia 2011

Ciemno wszędzie

Co to będzie? Kiedy już goście zasiedli i raczą się ciepłym napojem i delikatnie słodkim, o posmaku miodu, Coteaux du Lyonnais, cywilizacyjny postęp zdmuchnął światła żarówek. A zdarzyło się to w chwili, gdy na postępowo-plazmowym ekranie telewizora, przemknęła szczupła, dystyngowana i wielce przystojnie skrojona postać mistrza Adama w z muszką przytroczoną do nieskazitelnie białego kołnierzyka koszuli. Mistrz Adam odszedł był od nas, co zdążono zauważyć w kawiarence. Ten i ów wstał nawet, niby z ochotą zbliżenia się do ekranu, lecz kto wie, czy to przypadkiem nie nagła żałość i tęsknota za upływem czasu, za wspomnieniem mistrza, nie odezwała się z pełną a niespodziewaną mocą. A jeden gość to znak krzyża całą dłonią uczynił, lecz zaraz potem nastała ciemność, ciemność z języczkami purpurowego światła, które wyzionęło z otworów żeliwnych drzwiczek pieca.
Właściciel kawiarni pomyślał, że może należało zainstalować kominek, podążając za panującą modą, lecz tylko przez chwilę ta myśl zaprzątnęła jego głowę. Nie zdążył nawet wypowiedzieć słowa, kiedy ogrodniczka weszła ze świecą gromniczną, podchodziła do każdego stolika i niczym Prometeusz udzielała ognia ogarkom nadzianym na szpile drobnych, smukłych świeczników. Rozpromieniało.
Kawiarennik dobył też z zaplecza sztuczny ogień i ustawiając go na bufecie, oświetlił nim powałę.
Rozmowy ucichły i wiatr zaskowytał za oknem. Coś stuknęło w szybę i siedzący najbliżej okna gotów był przysiąc, że za taflą chłodnego szkła ujrzał zatrwożoną twarz Balladyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz