Jako że muzyki w kawiarence ostatnio brakowało, to aby zadośćuczynić temu zaniechaniu, puszczam smakowity kąsek w postaci suity "Tańce połowieckie" z opery "Kniaź Igor" rosyjskiego kompozytora drugiej połowy XIX wieku Aleksandra Borodina.
O Borodinie można sobie poczytać choćby w Wikipedii. Dla mnie informacją, która brzmi wręcz zdumiewająco, jest fakt, iż Aleksander Borodin był właściwie chemikiem, a muzyką zajmował się w "wolnym czasie". A to ci dopiero! A jakaż to muzyka!!!
Ta przepiękna, dynamiczna i burzliwa kompozycja wykonana została przez orkiestrę pod dyrekcją sławnego i lubianego przez piszacego te słowa Walerija Giergiewa. (możliwość obejrzenia przez You Tube)
Dla stonowania energicznych, połowieckich namiętności nadeszła pora na chwilę uspokojenia i krótki fragment suity "Peleas i Melisanda" francuskiego kompozytora żyjacego na przełomie XIX i XX wieku, Gabriela Faure.
I na koniec znów tanecznie. Prześwietna, oparta na węgierskich motywach ludowych kompozycja Johannesa Bhramsa, czyli "Taniec nr 5" (kto wie, czy nie najpiękniejszy) w wykonaniu.... nie mogło być inaczej, "Budapeszteńskiej Orkiestry Symfonicznej".
Miłego słuchania.
[24.07.2017, Dublin]
Zasłuchana, podziwiam, jakżeby inaczej. Ta muzyka nigdy się nie zestarzeje ani nie pójdzie w zapomnienie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Ostatni utwór uwielbiam, zawsze kojarzył mi sie z falbaniastymi spódnicami.
OdpowiedzUsuńNie pierwszy i nie ostatni raz w historii, kiedy muzyka jest zajęciem wtórnym autora...