Minęło kilka pracowitych dni.
Zeszłego piątku byłem jeszcze w Hiszpanii, pod Walencją, skąd miałem trasę do Bremy... bagatelka - 2200 kilometrów, chociaż, na szczęście, na poniedziałek. Po rozładunku w porcie w Bremie podjechałem do Diepholz, aby zabrać stamtąd towar do Ostaszkowa, na północ od Torunia. A zatem znalazłem się w kraju, choć to nie był jeszcze koniec podróży.
Kolejny załadunek miałem w Inowrocławiu; stamtąd do Arnutowic na Słowacji. Jako że ta "słowacka" trasa prowadziła mnie przez dom, toteż godzinkę spędziłem we własnej chałupie, robiąc wielką niespodziankę suczkom: Adelce i Maszy. Ale trzeba było ruszać w dalszą drogę.
W Arnutowicach pojawiłem się dwie godziny przed czasem, o czwartej rano. Dwie godziny snu i rozładunek. Pogoda w Słowacji dobra, słonecznie ale chłodno. W wysokich Tatrach śnieg.
Następny załadunek miałem pod Nowym Targiem, a zatem trzeba było wycofać się do kraju przez Tatry. I rzeczywiście, na Jasnej Polanie, na Głodówce sporo śniegu, który powyżej 900 metrów npm. nie zdołał stopnieć.
W Ludźmierzu, skąd miałem zabrać wózki dziecięce do Ostrawy, poczekałem na załadunek parę godzin, pogoda wyśmienita - rześko i słonecznie, ale jeszcze w Słowacji usłyszałem prognozę pogody na kilka kolejnych dni - szykowała się zmiana; cieplej ale deszczowo.
Tymczasem jadąc już z towarem do Czech, nareszcie czuło się słoneczną i ciepłą wiosnę.
Do Ostrawy dojechałem o 17-tej. Był czas na odpoczynek.
Słucham świetnej rozgłośni Radio Vltava. Aż zazdrość mnie bierze, dlaczego w Polsce nie ma takiego programu. Nawet "Dwójka", której przestałem słuchać od kiedy stała się reżimową stacją pisiaków, nie wytrzymuje z Vltavą konkurencji.
A dzisiaj od samego rana w Ostrawie deszcz...
[09.05.2019, Ostrawa w Czechach]
Byłeś u mnie i nie dałeś znać?
OdpowiedzUsuńPrzyniosłabym Ci coś pysznego!
Żółta kartka, zdecydowanie!
Machałem ręką, mrugałem światłami :-)
UsuńJednym słowem, jesteś obieżyświatem;)
OdpowiedzUsuńMój kręgosłup nie wytrzymałby takiej długiej jazdy.
Pozdrawiam z nareszcie słoneczną i ciepłą pogodą.