ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

31 lipca 2015

KAMYCZKI / SIÓDME NIEBO

- Kiedy ich dotknąłem, czułem się jak w siódmym niebie - powiedział jego kolega z ławki - nie chcesz spróbować?
Speszył się, choć być może i on chciał wsunąć dłoń pod biustonosz dorastających koleżanek. Coś jednak mówiło mu, że jeszcze nie czas, że nazbyt wiele odwagi nie posiada, aby ot tak ulec pokusie zobaczenia i dotknięcia zapewne intrygujących części ciała dziewczynek. Najtrudniej by mu było później spojrzeć tej, którą pozbawia choćby na chwilę intymności.
Jednakowoż zostawał na przerwach w klasie i obserwował jak wirus dojrzewania niewiele sobie robi z powściągliwości, i lekceważy wstyd, jak i też wszelkie wyniesione z domu zakazy.
Kiedy tylko nauczycielka opuściła klasę, zaczynało się ustawiczne polowanie na dziewczęce wdzięki kryjące się pod wiotkimi bluzkami i krótkimi, granatowymi spódniczkami.
Dziewczęta w popłochu uciekały przed napastnikami; w ruch poszły stoliki i krzesła, którymi się zastawiały, gdy jednak ta sfora bezwzględnych, szukających przygód piesków zagoniła je w róg sali, gdzie stał biały, kaflowy piec, a tuż obok przy ścianie naprzeciwko tablicy znajdował się rząd szaf z pomocami naukowymi, słabsza płeć znalazła się w matni. Coraz to inny chłopiec blokował drzwi na korytarz, a pozostali z rozkoszą dotykali dziewczęcych, ledwie ukształtowanych piersi, po czym wsuwali swe szybkie dłonie pod spódniczki, przedostając się nimi pod majteczki.
Dziewczęta w większości protestowały, piszczały zalotnie, próbowały się bronić chwytaniem chłopięcych rąk, czasami odpychały od siebie te żądne podniety chłopięce torsy, targały za włosy na rozpalonych głowach paskudników, lecz nie wszystkie czyniły to z zaciekłością; powiedzmy, że nie były w swych obronnych działaniach nazbyt gorliwe i prędko ulegały przemocy, godząc się na odgrywanie roli „eksponatu”, który pewnie musi być zobaczony i dotykany, aby mógł pełnić swoją edukacyjną rolę.
Kiedy przyszła kolej na Elę, ta usiadła przy nim i przysunęła się z krzesłem tak blisko, ze poczuł na policzku jej rozedrgany oddech. Potem chwyciła mocno szczupłymi palcami lewej dłoni przegub jego prawej ręki - aż zabolał go ten uścisk. Nie wypowiedzieli do siebie żadnego słowa, lecz stało się jasne, że dziewczynka oczekiwała od niego pomocy, nie godząc się na bycie edukacyjnym eksponatem. Po chwili to on wplótł w jej dłoń palce swojej prawej dłoni i przyciągnął do siebie tak silnie, że niemal przysiadła na jego krześle.
Chłopcy w lot zrozumieli, że dziewczynka nie jest do „ruszenia”  i z niejakim niedowierzaniem odpuszczali sobie sposobność porównania wdzięków Eli z przymiotami pozostałych dziewczynek.
Dzwonek na lekcję przerwał tę spontaniczną chłopięcą zabawę. Dziewczynki poprawiały swoje szkolne wdzianka i włosy, a chłopcy doprowadzali do lekcyjnego porządku stoliki i krzesła.
Jakkolwiek jeszcze przez tydzień trwały prowadzone przez chłopców swawolne lekcje anatomii, nikt nie odważył się tknąć nastoletniego ciała Eli.  
/w Niemczech pod Karlsruhe, 18.07.2015/
[epizod „Prowincji”]


2 komentarze:

  1. W pamięci przechowujemy różne "kamyczki" z lat młodości. Wspomnienia urozmaicają i ubarwiają życie. Cóż bez nich wart byłby nasz los?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. .. ot, komentarz do bólu kości prawdziwy.... dziękuję

      Usuń