CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

20 sierpnia 2018

LETNIE POGWARKI (15) RELIGIE ŚWIATA


Narażanie się to moja specjalność, chociaż myślę, że nie jestem odosobniony w tej opinii, jaką mam zamiar poniżej przedstawić.
Jestem przeciwny nauczaniu religii w szkole, przy czym mój sprzeciw dotyczy nauczania jednej, jedynie słusznej religii. Miejscem utrwalania i pogłębiania wiary jest kościół, który (mam głównie na myśli kościół katolicki) dysponuje przecież odpowiednią infrastrukturą, która umożliwia pogłębianie wiary przez dzieci i młodzież.
Dziwi mnie fakt, że skoro księża utrzymują (w sumie słusznie), że katolik powinien być obecny przynajmniej raz w tygodniu na niedzielnej mszy, to dlaczego (użyję mocnego, ale świadomie i z pewną dozą przekory wprowadzonego słowa) wypędzają dzieci i młodzież poza kościelne mury.
Oczywiście utrzymuję, że żyjemy w państwie świeckim.
Nie podoba mi się to, że ilość godzin edukacyjnych przeznaczonych na religię nijak się ma do wymiaru godzin przydzielonych na inne przedmioty. Nie może tak być, że w cyklu edukacyjnym od zerówki do końcowej klasy maturalnej godzin na religię jest więcej niż na chemię, biologie i fizykę razem wziętych.
Zatrąca mi to średniowieczem.
Natomiast jestem przekonany co do tego, że w programie nauczania powinien się znajdować przedmiot, który mógłby się nazywać „religie świata”. Mało tego, powinien być on obowiązkowy dla wszystkich uczniów. Dlaczego? Przynajmniej z kilku powodów.
Po pierwsze, czy nam to się podoba czy nie, na naszej planecie ludzie w większości wierzą w boga, bóstwa, słowem - są religijni. Religia stanowi ważną część ich życia, a zatem poznając poprzez naukę życie człowieka, społeczeństwa, narodów i państw, musimy uwzględnić ten istotny z socjologicznego punktu widzenia element.
Po drugie - „religie świata” należy wprowadzić do systemu edukacji z czysto praktycznych powodów. Na przestrzeni ostatnich ponad stu lat świat pomknął bardzo do przodu. Wymieszały się społeczeństwa, częściej podróżujemy, jesteśmy świadkami ogromnych fal emigracji, które zmieniają kulturowo-religijny wizerunek Starego Świata. Przyjmowaliśmy i będziemy przyjmować uchodźców, mieliśmy i będziemy mieli z nimi problemy, także z tytułu wyznawanej przez nich wiary - nie da się po prostu uniknąć tych licznych zetknięć Europejczyka, dziś katolika, ewangelika czy ateisty ze światem wartości reprezentowanych przez rzesze Arabów, Afrykanów czy Azjatów. Również i my, Europejczycy, podróżujemy częściej docierając gromadniej do miejsc, które dotąd były zarezerwowane dla innych poza chrześcijańską religii. Aby zatem umieć poruszać się w świecie różnych religii, aby nie musieć bać się obcych, pogardzać nimi, czy też najnormalniej w świecie nie stwarzać sobie i im niepotrzebnych problemów, należy poznawać religie świata, poznawać wierzenia innych ludzi, nie po to aby wykazywać się przy okazji tego procesu poznawczego swoją wyższością, ale aby zrozumieć ludzi, którzy przecież tak jak i my mają prawo egzystować w sposób, jaki dyktuje im ich wiara, kultura i obyczaj, zaś jedynym czynnikiem, który zrównywałby wszystkich bez wyjątku wierzących i niewierzących jest stanowione w danym kraju prawo, które przestrzegane być musi - dlatego też tak ważna jest świeckość państwa.
Po trzecie - obecność przedmiotu „religie świata” spowoduje, że na problem wierzeń ludzi, ludzkiej wiary bądź niewiary nie będziemy patrzeć poprzez pryzmat tej jednej jedynie słusznej i obecnie dominującej religii. Ot, choćby panujące obecnie przekonanie graniczące z pychą, że w historii społeczeństw i ziem, które wchodzą obecnie w skład naszego państwa liczą się fakty od roku 966, a zatem historia Polski, czy szerzej - ziem uznanych za etnicznie polskie jest o tyle ważna, o ile nobilitowało ją chrześcijaństwo. Co było przedtem - pogaństwo, animizm, jacyś bożkowie, przesądy i zabobony, gdy tymczasem jeszcze w czasach Mickiewicza… te pieśni gminne. Nie będę już w tym miejscu wspominał o religiach przedchrześcijańskich Bliskiego i Dalekiego Wschodu, basenu Morza Śródziemnego, Afryki czy obu Ameryk. Porządnie wykształcony człowiek nie może nie wiedzieć lub wiedzieć zbyt mało o religiach, które dzisiaj nie funkcjonują lub są marginesem, ale przecież odcisnęły trwałe piętno na losach państw, społeczeństw i narodów.
I wreszcie po czwarte - i znów, czy to się komuś podoba czy nie, religie były i wciąż są niezwykle ważnym nośnikiem kultury. Szczególnie w naszej Europie trwale zaznaczył się wpływ starożytnej religii śródziemnomorskiej, judaizmu, chrześcijaństwa, podzielonego później na bizantyjskie i rzymskie, później kościołów reformatorskich… na kulturę - muzykę, literaturę i sztukę.
Zdaję sobie z tego sprawę, że w naszym kraju zastąpienie obecnej religii proponowanym przeze mnie rozwiązaniem to walka z wiatrakami i pisanie na Berdyczów.
Ktoś zaraz powie: - jest przecież kierunek studiów, który zwie się  religioznawstwo, a od mojej wiary, mojej religii ci wara.
Można i tak, ale ja obstaję przy swoim zdaniu.

[19.08.2018, Hünxe, Wessel w Niemczech]


2 komentarze:

  1. Popieram w całej rozciągłości, nauczanie takiego przedmiotu pogłębiłoby tolerancję wobec innych wyznań oraz znajomość obcych kultur.
    O nauczaniu religii w szkołach nie napiszę, bo mogę nie być obiektywna...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ kościół umywa ręce od wychowania. Nie zauważono, że księża mają jakikolwiek wpływ na morale młodzieży.W młodych nadzieja, że potrafią odciąć się od średniowiecza.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń