CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

26 sierpnia 2018

LETNIE POGWARKI (19) O INTERNECIE I PISIZMIE


1.
Można powiedzieć, że internet powolutku zaczyna mi brzydnąć. Właściwie to dowiedziałem się o świecie tyle, ile chciałem wiedzieć, poznałem tyle wstrętnych słów i ich autorów, że do końca życia mi tego starczy. Gdzieś tam w powietrzu wysokim jest szczuplutkie grono moich przyjaciół (jeśli można ich tak nazwać), mam też konto na fejsbuku (znak, że istnieję), posiadam też kawiarenkę, której prowadzenie może i mi się nie znudziło jeszcze, ale coraz bardziej odczuwam bezsens tego przedsięwzięcia. Tyle lat żyłem bez dostępu do światowych uciech i biznesów i było mi należycie, a zatem powrót do ery sprzed komputerów nie powinien mi przysparzać problemów.
Jeżeli już miałbym pozostać w krainie wirtualnej przestrzeni to z powodu muzyki klasycznej zamieszczanej na YouTube oraz literatury, którą od czasu do czasu przechwytuję i umieszczam na dysku - takie były, oprócz pisania blogów, moje internetowe początki.
Bo tak naprawdę na stare lata przydałby mi się odpoczynek od świata, na który mój wpływ jest żaden.
2.
Będąc jeszcze w kraju, zdarzyło mi się odwiedzić starostwo, a konkretnie referat komunikacyjny. Tam jak zwykle kolejka, ale taka nowoczesna jak w ZUS-ie - na numerki. Wywiązała się pomiędzy kolejkowiczami rozmowa, której w całości nie udało mi się podsłuchać, ale zapamiętałem jej krótki i treściwy finał. Ktoś rzekł w ten sposób:
- Tak, teraz to kogo by nie spotkać, słyszy się, że nie głosował na pis.
Stwierdzenie to jest o tyle pocieszające, że świadczy o tym iż może nie każdy dał się pisiakom przekupić za te programy z plusem dobrej zmiany na złe. Czyżby do ludzi docierało to wcale w państwie duńskim sprawy nie idą we właściwym kierunku? Oby.
Od samego początku, to znaczy od chwili zmiany systemu władzy w Polsce byłem bardzo krytyczny wobec poszczególnych ekip rządzących naszym krajem i tak się składało, że potrafiłem sformułować konkretne zarzuty pod adresem rządów, parlamentów i prezydentów, co wcale nie oznacza, że nie dostrzegałem pewnych konkretnych zalet. W przypadku rządów pisiaków formułowanie konkretnych zarzutów mija się z celem, albowiem u nich nic nie działa tak jak działać powinno. Myślę zresztą, że pisiaki doskonale wiedzą o tym, że krytyka ich poczynań jest bezzasadna, gdyż funkcjonują w oparciu o chaos, kłamstwa i populistyczne nawoływania w rodzaju:
- Nie możecie zaakceptować tego, że straciliście władzę i stąd właśnie wasze protesty albo „suweren” dał nam prawo do rządzenia, a wy tego prawa nie szanujecie.
Przekładają powyższe slogany na język potoczny i zrozumiały dla pisiakowego elektoratu, pisiaki żadnej krytyki bać się nie muszą, a boją się tylko Bo…, wróć, ojca rydzyka.
No bądź tu mądry i pisz wiersze sylabotoniczne, w dodatku jambem czy trochejem.
Pisizm jest stanem umysłu, wobec którego współczesna medycyna jest bezradna. Weźmy pierwszy z brzegu przykład - o stanowisko Rzecznika Praw Dziecka ubiega się pewna pani pisiaczka, plagiatorka, która właściwie odżegnuje się od urzędu, na który zamierza kandydować, pani która chętnie by dawała dzieciakom klapsa, aby wymusić na nim posłuszeństwo (aby wyprostowywał plecki mówiąc poranny i wieczorny paciorek - dopisek mój), pani która odrzuca w całości metody wychowawcze Janusza Korczaka (aha, był Żydem, więc rozumiem), słowem - drżyjcie dzieciaki, mając taką obrończynię waszych spraw.
Gdyby ta pani nie była pisiaczką, partia lub organizacja, które ją zgłosiły, czym prędzej wycofałyby tę kandydaturę, kierując przy okazji niedoszłą kandydatkę na konieczne szkolenie - niech by jej tam na kursach przewietrzono zatęchły od nieużywania mózg. Ale pisiaki idą w zaparte, a to, co powie ich wódz jest święte, więc o właściwy wybór na Rzecznika Praw Dziecka + pani plagiatorka może spać spokojnie.
Tak sobie teraz pomyślałem, że po naturalnym wymarciu obecnego pokolenia pisiaków, ich następcy, tudzież pokolenie pisiakowskich wnuków i prawnuków, tak jak dzisiaj ich pradziadowie i prababki będzie krzyczało: „precz z komuną” i radowało się hasłami: „prawdziwy Polak to katolik” czy „raz sierpem, raz młotem czerwoną chołotę”.
O tak, pisizm jest nieuleczanym stanem umysłu.
A zakończę ten tekst takim oto spostrzeżeniem (ciekawe, czy kto zwrócił na to uwagę)
Jest sobie taki ksiądz oko (Panie Boże, pochyl się nad tym nieszczęśnikiem!), który spostrzegł wiele mówiące bruzdy na czole dziecka urodzonego z wykorzystaniem metody in vitro (ciekawe, że braku mózgu u siebie nie zauważył), tak oto ja spostrzegam u pisiaków rzecz następującą - otóż jakiś malarz odmalował na twarzach niemal wszystkich pisiaków (pan prezydent jest wyjątkiem od tej reguły - u niego dostrzegam typ misiowaty) pogardę, złość, nienawiść, powagę grabarza, wzrok Bazyliszka… patrzysz na nich - zastanawiasz się, czy strzelbę mają nabitą, czy zdążysz zrobić unik, a już, nie daj Boże, zacznij z nimi rozmawiać, roześmiej się - poczucia humoru za grosz, a jeśli już to wisielcze - strach się bać, co dopiero odezwać się do nich.
Może i nie przywiązywałbym wielkiej wagi do tego w jaki sposób wygląd człowieka, wyraz jego twarzy współgra z poglądami, jakie wygłasza, ale coś mi się wydaje, że mamy do czynienia z chorobą, która ujawnia się nie tylko w sposobie myślenia i wypowiedziach, ale też bezpośrednio na twarzy. A może pomniejsze pisiaki wzorują się na fizjonomii ich wodza, którego każdy atom jego ciała wydaje się posiadać gen nienawiści.
Jak jest naprawdę, odgadnąć trudno. Ja na własny użytek przymykam oczy.

[25.08.2018, Aire de la Scarpe, Millonfosse, Nord, we Francji]

2 komentarze:

  1. Smutne dziś Twoje rozważania, ale o smutnych sprawach piszesz. Ja zauważyłam jeszcze jedną prawidłowość - mianowicie dziś telewizja przestaje być źródłem rzetelnej informacji, a dziennikarstwo chyli sie ku upadkowi, bowiem wszelkie kanały korzystają z doniesień internetowych, stanowiąc ich kalkę, nawet w tej samej kolejności, o reklamach nie ma co wspominać, bo sam wiesz...
    Nie znikaj z internetu, bo ulubione blogi to moja odskocznia od tej wszechobecnej głupizny dookoła...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czego to ludzie nie robią dla władzy i pieniądza. W dodatku sami utrzymujemy partie, płacimy pobory i fundujemy zbytek w postaci SPA, czy wycieczek na antypody.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń