CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

26 sierpnia 2018

LETNIE POGWARKI (18) CZWORONOGI


Żona doniosła mi, że Adelka doniosła na Maszę… znaczy się naskarżyła, ale po kolei….
Ten nasz młodszy szczekający czworonóg ma niepiękny zwyczaj chwytania w pysk co popadnie. Łapcie oczywiście nie mają prawa znajdować się rankiem tam, gdzie je położono wieczorem, ale nic to w porównaniu z tym, co Masza potrafi robić z papieru - najczęściej wchodzi w grę taki z rulonu do rąk, ewentualnie toaletowy. Pochwyci toto taką „zabaweczkę”, pomknie z nią do pokoju i po paru minutach z jednego kawałka papieru wytworzona zostaje setka skrawków przepięknie porozrzucanych po pokoju albo na wersalce.
Zdarzyło mi się wejść do pokoju w chwili, gdy zabawa Maszy była już zakończona.
- Co to ma znaczyć?! - krzyczę.
Masza robi dobrą minę do złej gry, a Adelka patrzy na mnie lekko przerażona.
- Przecież to nie ja - zdają się mówić jej oczy.
Oczywiście, że to nie ona.
Ponieważ incydenty z darciem papieru przez Maszę zdarzają się z regularną systematycznością, Adelka nie dość, że przyzwyczaiła się do tych niecnych zachowań koleżanki, ale też, jak mi się wydaje, nie popiera takiej zabawy, aby przy okazji nie być obsztorcowana za niewinność.
Doszło więc do tego, że Adelka najwyraźniej postanowiła wziąć sprawy w swoje łapy i po jednym z takich incydentów z udziałem Maszy, pobiegła w te pędy do żony i przywołała ją do pokoju:
- Zobacz, co ona wyprawia! - zaszczekała.
Do tej pory Adelka przywoływała piszącego te słowa w następujących okolicznościach:
- chce jej się spać, a beze mnie nie zaśnie;
- chce się ze mną bawić;
- chce, abym jej odszukał jakieś jedzonko, które ma zwyczaj chować w łóżku, pod kocem, kołdrą, za poduszką, itp., ale zapomniało jej się, gdzie tym razem to coś schowała;
- inna wersja pomocy w poszukiwaniach - mam wszystko wysypać z plastykowego pudełka, w którym są jej zabawki, gdyż podejrzewa, że na samym dnie znajduje się jakiś łakoć, na którego ma akurat ochotę;
- chce mi oznajmić, że pora na karmienie, tzn. mam ją karmić po jednym chrupku (zwykle dochodzimy w ten sposób do setki);
- oznajmia mi, że mam się udać do żony na rozmowę;
- zdarza się też, że powiadamia mnie o tym, że w łazience zostawiła coś w kuwecie i mam to sprzątnąć.
No i doszła do tego jeszcze jedna okoliczność - skarży na Maszę.
W ogóle Adelka i Masza to dwie całkiem różne osobowości. Adelka choć starsza, jest bardzo bojaźliwa. Początki tego stanu sięgają zapewne pierwszego w jej życiu Sylwestra, kiedy to nieopodal bloku odpalano petardy i race świetlne. Masza jest zdecydowanie odważniejsza, chociaż czasami towarzyszy przez pewien czas Adelce, gdy ta ze strachu wciska się za wersalkę.
Masza to taki pies-obserwator. Potrafi przesiedzieć/przeleżeć patrząc się w jakieś miejsce, skąd na przykład może nadejść jakiś człowiek czy zwierz.
Adelka z kolei reaguje szczekaniem na dzwonek do drzwi oraz obszczekuje paru sąsiadów, z którymi mam na pieńku.
W podróży samochodem Masza to idealny piesek - albo podziwia krajobrazy, albo też ucina sobie drzemkę. Adelka z kolei jest pobudzona, wierci się i skomli.
Kiedy po jeździe samochodem żona z córką idą do sklepu, albo kupić kawę i coś do jedzenia na stacji paliw, Adelka oczywiście też chciałaby pójść z moimi kobietami i cały czas wypatruje ich przyjścia.
Masza natomiast, owszem, rozgląda się za odchodzącymi, ale kiedy znikną z jej oczu, kładzie się na trawie. Zdaje się wtedy myśleć:
- Skoro sobie poszły, to i wrócą.
Ulubioną zabawą Maszy jest gonienie i chwytanie w zęby piłki - jest w tym niezrównana. Muszę chyba kiedyś nakręcić filmik o tym, jak Masza z wściekłą zapalczywością i warczeniem zmaga się z piłką.
Ulubioną zabawą Adelki, o czym już pisałem, jest „przeciąganie się” zabawkami. Niestety chęć na tę zabawę przychodzi jej wczesnym rankiem, kiedy jeszcze śpię. Adelka po prostu upuszcza mi na głowę misia i kiedy nie ma z mojej strony reakcji, przybiega z inną zabawką - na przykład z hipopotamem, a później z krówką. Jest niby mądra, ale nie wie, że wczesnym ranem nie lubię ani misi, ani hipopotamów, a już na pewno nie znoszę krówek.
Ech, jak nudno byłoby w domu bez naszych czworonożnych szczekających przyjaciółek.

[25.08.2018, Joinville, Heute Marne we Francji]

2 komentarze:

  1. To macie niezłe kino i nakręć ten film, proszę w imieniu wielbicieli czworonogów.
    Zdarza się, że psiaki tak psocą, nasz pies też porywał chusteczki papierowe i darł w drobny mak pod ławą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Psie charaktery doskonale uchwycone, bo każdy inny i wyjątkowy. Jak to dobrze, że mój jamnik jest stateczny i wyjątkowo jako kanapowca interesuje go jego posłanie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń