CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

14 września 2022

JEDZENIE ZE ŚMIETNIKA

 

Uwaga! Zdjęcie nie ma bezpośredniego związku
z "przedrukowanym" artykułem.
Zdjęcie pochodzi ze strony:


    Zaintrygował mnie pewien artykuł opublikowany przez Onet. Rzecz dotyczy postępowania ochroniarza "Biedronki" wobec kobiety, która wzięła żywność z pojemnika na śmieci stojącego na terenie tego sklepu.

    W związku z tym artykułem przypomniałem sobie pewne spotkanie z polskim bezrobotnym i bezdomnym kloszardem. Spotkanie to miało miejsce we Francji. Otóż po uzyskaniu odpowiedzi na moje pytanie dotyczące tego, gdzie nasz rodak na obczyźnie sypia, zadałem mu kolejne, w którym chciałem się dowiedzieć, czym się odżywia. Odparł, że codziennie tuż po zamknięciu McDonalda (we Francji większość McDonaldów zamykana jest o 22-giej) odbiera czyste jedzenie, które nie sprzedało się tego dnia. Dodał, że nie przejada tego jedzenia, zarówno on, jak i też paru innych bezdomnych. Jak to jest ustawione w polskim prawie? - nie wiem. W każdym razie poniższy tekst każe mi podejrzewać, że nie jest najlepiej, a już postępowanie mężczyzny wobec kobiety wymienionej w artykule uznaję za skrajnie skandaliczne.

    "31-latka wybrała się na parking za Biedronką przy ul. Transportowej w Białymstoku, żeby pochylić się nad kontenerem na odpadki. Jak czytam w "Kurierze", aktywistka znalazła w nim banany, pomidory, marchewkę, winogrona oraz jogurty i śmietanę. Produkty były zdatne do spożycia. Kiedy zapakowała je do samochodu, podszedł do niej ochroniarz (choć nie była tego pewna, bo mężczyzna się nie przedstawił).

    Mężczyzna przez uchylone okno prysnął gazem pieprzowym. - Zaczęłam się dusić, otworzyłam drzwi. Wtedy ochroniarz chwycił kajdanki i chciał mnie zakuć. Włączył mi się instynkt przetrwania. Siedząc na fotelu próbowałam go odepchnąć nogami opowiadała "Kurierowi Porannemu".

    W końcu mężczyzna kazał kobiecie pójść z nim na zaplecze sklepu. Tam wezwał policję, informując o kradzieży.

- Po rozmowie z pracownikami sklepu, którzy przekazali informacje, że pojemniki ReFood znajdowały się na terenie sklepu i zawierały towary, z których są rozliczani, policjanci ukarali kobietę mandatem karnym w wysokości 200 zł. Straty oszacowano na 108,99 zł przekazała "Kurierowi Porannemu" asp. Katarzyna Molska-Zarzecka z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.

    Aktywistka przyjęła mandat, lecz jak przyznała w rozmowie z dziennikiem, żałuje tej decyzji i zamierza się od niej odwoływać. Złożyła już do sądu wniosek o anulowanie kary.

- Nie chodzi nawet o pieniądze. Nie godzę się na nazywanie wyjmowania rzeczy ze śmietnika kradzieżą. Nic etycznie złego nie zrobiłam podkreśla 31-latka cytowana przez "Kurier Poranny". Kobieta zdecydowała się także złożyć zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez ochroniarza.


[14.09.2022, Toruń]

2 komentarze:

  1. Kuriozalna sprawa, a przecież w wielu krajach praktykowane jest zabieranie żywności spod restauracji czy sklepów, są nawet nieformalne grupy ludzi, którzy tylko tak się odżywiają i to wcale nie bezdomni...był kiedyś w mediach interesujący dokument o tym zjawisku.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście że kuriozalna sprawa... W głowie się nie mieści...

    OdpowiedzUsuń