W wielkim skrócie postaram się omówić wpływ obowiązującego systemu edukacji na indoktrynację społeczeństwa w ramach panoszącej się propagandy. Oczywiście nie będzie to, broń Boże, opracowanie naukowe - jeszcze by tego brakowało, aby w kawiarence o tej porze do głosu dopuszczać naukowe dywagacje. Chodzi mi jedynie o podzielenie się z czytelnikami i samym sobą pewną refleksją, która uzasadnia, jak sądzę, podjęty temat.
Zatem do rzeczy.
Nie będę odkrywczy, jeśli powiem, że ta składowa systemu edukacyjnego funkcjonującego w naszym kraju, która odpowiada za sprawdzanie i ocenę przyswojonej wiedzy i umiejętności opiera się na ich weryfikacji metodą testową. W niej to poddany egzaminowi delikwent zdany jest na wybór jednej z, najczęściej czterech, słusznej odpowiedzi, która zaspokaja wymagania sprawdzającego.
System testowy w nieco zmodyfikowanej formie istnieje również w humanistyce, znaczy się wiedzy o literaturze, czy, trywializując, w języku polskim. Każde zadanie do pisemnego wykonania, o czym wie egzaminator gimnazjalny czy maturalny, wymaga odpowiedzi, która musi zawierać określone sformułowania, potwierdzające, zdaniem systemu, opanowanie materiału programowego. Oczywiście od zaprogramowanej i oczekiwanej odpowiedzi istnieje pewien zakres dowolności sformułowań, z którego poddany egzaminowi może skorzystać, byleby odpowiedź mieściła się w przyjętym kanonie regulowanej programem poprawności. Dlatego też np. nie jest możliwe, aby zdający ośmielił się pochwalić w pisemnej wypowiedzi okres PRL-u, gdyż w założeniu słusznym jest negatywna ocena tego okresu czasu. Wprawdzie co ambitniejszy zdający może pokusić się o daleko posunięte uzasadnienie swojej wypowiedzi, za co uzyska "punkty dodatnie", nie mniej jednak całość wypowiedzi może być uznana za niezgodną z założeniami programowymi lub też będzie świadczyć o niezrozumieniu tematu przez delikwenta.
W efekcie takiego właśnie sprawdzania wiedzy i umiejętności absolwent polskiej szkoły, który pomyślnie przejdzie przez proces egzaminacyjny musi mieć świadomość tego, że jego wiedza i umiejętności zostały pozytywnie ocenione dlatego, że jego wypowiedź mieściła się w określonych, oczekiwanych przez egzaminatorów, autorów programów nauczania, ba, społeczeństwo i obowiązującą doktrynę polityczną ramach.
Kształtujemy w ten sposób osobę posłuszną, spolegliwą wobec oczekiwań "społeczeństwa" i podatną na informacje i sugestie płynące ze strony tych, którzy z uprzywilejowanej pozycji władzy rzeczywistej i medialnej mają nam coś do powiedzenia.
Jeżeli więc młody człowiek nie ma w sobie krztyny buntu i niepokory, traktował będzie emitowaną do niego informacyjną papkę jako ten rodzaj wiedzy, która obowiązuje i tylko dlatego, że okres edukacyjny delikwenta uległ zakończeniu, nie będzie przez "wyższe czynniki" sprawdzana.
Poglądy polityczne, jakie kształtują się z wiekiem u większości młodych ludzi (trzeba przyznać, że w bardzo różnym stopniu) nie mają większego znaczenia dla jakości odbioru informacji. Na przykład: zwolennik Platformy Obywatelskiej przyjmował będzie za pewnik informacje przekazywane z tamtej strony; adorator PIS-u będzie z kolei ślepo wierzył temu, co przekazują politycy i sympatyzujące z nimi media.
W każdym przypadku wykształcony młody człowiek jest przekonany, że chcąc zdać egzamin życiowy (wszak całe życie uczymy się, nie brak nam ambicji i chcemy być pozytywnie postrzegani w środowisku, w jakim żyjemy) musi postępować w taki sposób, aby mieścił się w granicach oczekiwań, jakie ma wobec niego społeczeństwo, czy grupa społeczna, do której przynależy. Wyjście poza ustalone ramy zachowań oznacza porażkę. Z tego też powodu tak mało jesteśmy skłonni do zaakceptowania nawet obiektywnie pozytywnych działań osób, które działają poza naszym kręgiem. Jeżeli nawet prywatnie (u Sowy i przyjaciół !!!) myślimy inaczej, to oficjalnie trzymamy się wyuczonej ścieżki edukacyjnej.
System edukacyjny oparty na zawężonym polu manewru testowej odpowiedzi sprzyja manipulacji. Przekazywane nam medialne wiadomości z reguły posiadają tezę, z którą należy się zgodzić, gdyż próba podważenia tezy uznana będzie za zachowanie nieodpowiedzialne i sprzeczne z duchem czasu, racja stanu, itp.
W obecnej sytuacji społecznej, gospodarczej i politycznej istnieje grupa tematów, których medialny przekaz nacechowany jest określoną tezą i przesłaniem. W systemie gospodarki rynkowej priorytetem jest zysk i przedsiębiorczość, klasa średnia i możliwość bogacenia się. Zanikają pojęcia sprawiedliwości społecznej, klasy robotniczej, nieuzasadnionego zysku i rozwarstwienia społecznego (tematy te, owszem, występują, lecz jedynie podczas kampanii wyborczej, gdy opozycja próbuje wymienić władzę). W polityce wielce nierozsądne jest głoszenie, że sojusz z USA niewiele nam daje, że UE tak, ale bez wyprzedania do cna majątku wypracowanego przez pokolenia, że z Rosją należy poprawić stosunki i wziąć się za porządny handel. Zagadnienia te nie mieszczą się w granicach uznanych za dobrą odpowiedź.
Osoba poddana i łatwo poddająca się manipulacji nie dostrzeże niczego szczególnego w informacji wskazującej na sprawców zamachu na samolot malezyjski, choć jeszcze nie przeprowadzono śledztwa w tej sprawie, przejdzie obok innej informacji, która każe nam się mieć na baczności, gdy separatyści strzelają, zabijają, niszczą i mordują a armia ukraińska jedynie prowadzi akcje antyterrorystyczną i odzyskuje kontrolę nad danym terenem, tak jakby czyniła to przeprowadzając akcje ulotkowe, nie zaś zbrojne.
Tak oto w społeczeństwie informacyjnym XXI wieku odbywa się proces miękkiej manipulacji i propagandy, tym łatwiejszy, że pada na podatny grunt człowieka urobionego na zapotrzebowanie systemu, który, wdrażany za młodu, wytycza granicę lojalności wobec władzy, granicę, której przekroczenie oznacza klęskę.
Szkoda, że nie przeczytałem Twojej notki wcześniej, bo przypadkowo (słowo Zucha!) też popełniłem notkę o propagandzie.
OdpowiedzUsuńSama propaganda w różnych zakresach święci dziś triumfy dużo większe niż kiedyś, bo została podparta poprawnością polityczną. Jak dobrze wiesz, kiedyś nie można było oficjalnie krytykować propagandy serwowanej przez systemy totalitarne pod groźbą odpowiedzialności karnej. Dziś dzięki poprawności politycznej jest dużo łatwiej, bo nie trzeba nic cenzurować - ludzie robią autocenzurę i zastanawiają się, czy swoją wypowiedzią kogoś nie urażą. Przecież przykładowo w Izraelu nie ma morderstw i kradzieży, a jeśli już są, to dokonują ich Arabowie. Twierdzisz inaczej? Automatycznie jesteś antysemitą.
Dziś sytuacja jest dużo łatwiejsza, bo zmienił się klimat podczas kształcenia (kiedyś nikt tak naprawdę nie wierzył, że najmądrzejszym człowiekiem na świecie jest Stalin, choć wszyscy to powtarzali) i dziś młodzi serio są w stanie uwierzyć w to, że stan wojenny był zbawieniem dla Polski, jeśli tak wyczytają w podręczniku.
Niedługo manipulując statystykami, a jest to jedno z ulubionych narzędzi propagandy udowodnią nam, że jesteśmy najbogatszym, najszczęśliwszym i najmądrzejszym społeczeństwem świata - a wszystko to dzięki tym, którzy są przy władzy i fundują nam 30-procentowych maturzystów.
Jeśli się nie mylę, to wybierając losowo jedną z czterech odpowiedzi mam 25% szans na trafienie, więc żeby dobić do 30% wystarczy znać odpowiedź na jeszcze 5% pytań. Jeśli z 20 pytań prawidłowo odpowie się na dwa, to szansa zdania jest bardzo duża. :-)
Masz rację - co przyznaję z wielkim smutkiem. Na dodatek jako żona nauczyciela humanisty i matka też nauczyciela często wysłuchuję w domu podobnych argumentów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Mam nieodparte wrażenie, że system "krzyżyków" na wszelkich egzaminach został przejęty od innych państw. Tym sposobem dochowujemy się wtórnych analfabetów, bo nie istnieje u nas system wyszukiwania wśród młodzieży osób zdolnych, z otwartymi głowami,mogących potem coś nowego odkryć.O ile się nie mylę zlikwidowano u nas całkiem dobre szkolnictwo zawodowe, ale nauczono młodzież wstawiania krzyżyków., co żadnemu z nich nie pomoże w wykonywaniu jakiegokolwiek zawodu- no chyba, że robienie krzyżyków z patyków. Oczywiście jestem za tym, żeby korzystać z cudzych doświadczeń, ale litości - nie małpować w sposób bezmyślny.
OdpowiedzUsuńCały nasz system edukacji odbieram jako perfekcyjne równanie w dół , co było naczelną ideą w systemie socjalistycznym. I wiesz, ciesze się, że mi bliżej do końca niż dalej - nie żal będzie odchodzić.
Miłego, ;)