Jeden zepsuty telefon - mój własny- zmarł wyświetlacz; drugi telefon - służbowy - niemal od początku kursu nie pozwala na wysyłanie sms-ów, a od dwóch tygodni bezustannie się „zawiesza”. No i w końcu ostatniej nocy awaria ładowarki do laptopa, tudzież bezpiecznika odpowiadającego za gniazdo zasilające akcesoria, m.in. ładowarki i nawigację. Bezpiecznik udało mi się wymienić (okazało się, że zamiast dziesięcioamperowego wsunięto „piątkę”. Z naprawą ładowarki do laptopa już sobie nie poradzę. Przechodzę zatem, jak dawnymi laty, do kartki papieru i chwytam w rękę długopis.
Kiedyż wreszcie skończy się ta feralna podróż?
[08.11.2016, Villanueva de la Serena, w Hiszpanii]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz