Wspinamy się na palce
ponad dniem i nocą
barwimy splecionymi ramionami tęczę
przekazuję ci wczorajszą młodość
dajesz mi siłę jutra
ja też byłem skowronkiem
dzwoneczkiem
zawieszonym wysoko pod chmurami
miałem w sobie radość zmęczonych rąk
księgę za pazuchą
dobre słowo
wiarę
mój nocny sen był twardy
uspokajał drżenie mięśni
kołatanie serca
byłem taki jak ty teraz
w te dni kiedy czuję w garści twoją dłoń
widocznie jestem ci potrzebny
skoro nie wyrywasz się spłoszoną kuropatwą
nie razi cię szorstka skóra
przykrótki oddech
stąpającego coraz wolniej starca.
[31.10.2017. Le Boulou, Pyrenees-Orientales we Francji]
Wspinamy się na palce, chcemy widzieć więcej, a tymczasem dobre słowo i radość w przyziemności liczą się najbardziej.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Pięknie :-)
OdpowiedzUsuń